Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość viradaa

zerwane narzeczeństwo

Polecane posty

Gość viradaa

Wczoraj zerwałam narzeczeństwo z "ex narzeczonym". Jestem z nim już od 3 lat, ślub planowaliśmy wstępnie za rok. Ogólnie ostatnio dużo się kłóciliśmy, on się teraz ma przeprowadzać do mojego miasta, mamy z sobą zamieszkać (mieszkaliśmy już razem). On ucieka od problemów, po kłótni zawsze jest zdołowany. Ja też, ale uważam że lepiej się pokłócić niż ignorować problem aż się bedzie totalnie nieszczęśliwym. W ogóle naciski ze strony rodziców, oni maja z nim na 2 tyg przyjechać, zapoznać się bardziej z moją rodziną. No to wczoraj mi mówi, że jeszcze przez ten rok zobaczymy i najwyżej się nie pobierzemy. No to oddałam mu pierścionek. A dziś zadzwonił i mówi, że może odłozymy tą przeprowadzkę, bo ostatnio tyle się kłócimy i on się z tym strasznie czuje. Ogólnie ma jednak przyjechać, bo dziwnie tak "zrywać" na odległość. Teraz jest mi taaaak źle, Nie sądziłam, że może do tego dość. Na niego się już zdecydowałam i chciałam z nim wytrwać mimo wszystko. On cały czas mi powtarzał, jak to mnie kocha, nigdy nie opuści, jak to jest zdecydowany. Raczej się pogodzimy. Ale co ja mam zrobić? Jeśli on tak wątpi i ucieka przy problemach i kłótniach? A jeśli znów się rozmyśli jak już będziemy małżeństwem i z dziećmi? Już kiedyś się tak stało, na początku naszej znajomości, ale później się znów między nami poprawiło. On mi stawia warunek, żeby się już nigdy nie kłócić...ale ja nie chcę jak moja matka być służącą meża i spełniać jego wolę tylko żeby się nie kłócić...co ja mam zrobić??:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kondomik
kłótnie to jak najbardziej naturalna sprawa w związku, zetem jego warunek jest niedorzeczny, no chyba, że zamierza byc pantoflarzem i zabijać się na każde Twoje skinienie palcem - zapytaj się go czy tego właśnie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viradaa
już mu to tłumaczyłam, ale nic z tego nie wynika. Myślałam, że będziemy się kłócić i godzić i wkurzać ale zawsze razem, już na zawsze. czuję się okropnie, że on tak zwątpił. i boję się że już nam się nie uda. I mam tą panikę w sercu, bo go strasznie kocham ale boję się strasznie jak to będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kondomik
viradaa na Twoim miejscu obawiałbym się tego, że może uda wam się dojść do porozumienia sama zadaj sobie pytanie - wolisz być zraniona raz i to przełknąć, czy być ranioną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viradaa
chyba na razie nie mogłabym tak z nim kompletnie zerwać. czy można założyć, że to się znowu stanie? nie chcę znowu się z nim na początek kłócić, że mnie tak zranił. czy w związku trzeba zawierać kompromisy? Niekiedy wydaje mi sie, że tak się boję żeby nie pójść w ślady moich rodziców, że przesadzam i za bardzo obstaje przy swoim zdaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kondomik
związek opiera się na kompromisach, oczywiście obustronnych, każda strona może pójść na rękę drugiej rzecz jasna w rozsądnych granicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak chcesz sobie
poradzic w związku bez kompromisów? bo jesli Ty nie chcesz robic tego co on chce i nie chcesz zawierac kompromisów, to wychodzi na to że on bedzie musiał robić wszystko co Ty chcesz. a niby czemu?... związke to para ludzi o RÓWNYCH prawach. przynajmniej zdrowy związek. a kłócić się - nie lepiej rozmawiać?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bym zwątpił
jakby laska się ze mną ciągle kłóciła tylko dlatego że cos jes nie tak jak ona by chciała... dorośnij kobieto, świat dorosłych nie jest tak prosty, że tupniesz nogą, pokrzyczysz, rozpłaczesz sie i wszystko bedzie tak jak chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grace_kelly
pogadaj z nim, ze taki warunek jak "nigdy sie juz nie kłócic" to jest poprostu niemożliwy... bo moze sie okazac, ze on poprostu boi sie małżeństwa i tylko szuka pretekstu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro facet decyduje sie na tak poważny krok (zerwanie zareczyn, niechec do przeprowadzki) tylko i wlacznie dlatego ze sie klocicie (pokaż mi związek bez kłótni...) to wybacz ale dzieciak z niego. Ucieka od tak śmiesznych problemów a co bedzie kiedy urodzi sie Wam dziecko i z poczatku bedzie 5x gorzej?? ucieknie na 2 koniec kraju, zeby sie nie kłocic? co bedzie jesli jedno z Was straci prace i pojawią się problemy?? bedzie chcial rozwodu, bo on nie lubi sie kłócić? zastanów się czy chcesz z kimś tak niedojrzałym wiązać sie na stałe. To, ze jestescie ze soba 3 lata, ze rodzice sie znaja nie zobowiązuje Was do jak najszybszego slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjhkhkj
większego pierdolenia nie czytałem niż to stwierdzenie, że lepiej się kłócić niż zignorować problem. owszem, jak kłótnie występują sporadycznie, to ok, ale bez przesady. częste kłótnie mają powalający efekt prowadzący do rozpadu związku i się nie dziwię, że on po kłótniach jest zdołowany. sztuką jest unikanie kłótni, rozmowa i kompromisy. częste kłótnie, to w 80% przyczyniają się do rozpadu związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz wiedzieć, że każdy związek/małżeństwo to kompromis czy chcesz czy nie Takie jest życie Jeżeli się kochacie i wam na sobie zależy to bedzie ok Kłotnie moga zniszczyć nawet najlepszy związek Nie raz warto jakiś konflikt potraktować pół żartem, pół serio - daje to większy efekt jak gigant awantura - wiem co mówię i radzę przkonaj się na własnej skórze, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viradaa
Ja wiem, że w związku trzeba zawierać kompromisy. Ale chodzi o to, że on oczekuje, że te kompromisy będą wychodziły z mojej strony. Mówi, mi że powinnam być bardziej tolerancyjna. Ta ostatnia kłótnia wyszła z tego, że ja chciałam wynająć mniejsze mieszkanie, tańsze, on droższe, większe...ma to być tylko na kilka miesiecy, aż znajdziemy mieszkanie do kupienia...to mu mówie, że możemy pooszczędzać i wynająć tańsze i wtedy dołożyć do kupna..a on że nie, bo on jest przyzwyczajony do lepszych warunków i ja muszę to zrozumiec (jego rodzice to lekarze). On uwaza, ze to moja wina, moglam ustapic. Ale juz o to nie chodzi, postaram sie kłócić mniej, ale najbradziej mnie boli, ze on zwątpił w nasz związek, postawił warunek, że albo sie kłóce mniej albo...odejdzie? moze w zyciu jest inaczej, ale ja uwazam, ze nie powinien tak robic, szczegolnie ze jeszcze z pare dni temu mi mowil, ze jestem ta jedyna itd...wiec klamal?? Jestem strasznie rozczarowana i nie wiem kim jest. Myslalam, ze go znam i nie byłby zdolny do tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
To nie o to chodzi ze ty sie klocisz. Jemo o to chodzi ze masz go sluchac i zawsze bedzie tak jak on chce a jak zamierzasz miec wlasne zdanie to on nie hcce z toba byc JA na Twoim miejscu nie chcialabym z nim byc. MANIPULANT I DYKTATOR ktory Cie NIE KOCHA bo nie liczy sie z Toba Twoimi potrzebami i Twoim zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viradaa
No właśnie to jest dla mnie szok. Nie wiem czy on jest manipulantem, nie podejrzewałabym go o to. Teraz myślę, że to może tak po prostu wyszło, też mi się wydaje, ze moze to jego matka mu tak podpowiedziala, bo ona chyba nie chce zeby on sie przeprowadzal, bo starci nad nim wladze. Ale boje sie ze to sie zdarzy znow. On mi mowi, ze jest po prostu słaby jeśli chodzi o kłótnie, a mnie sie zdaje, ze ogolnie problemy, on np. nigdy nie mial problemow z kasa, sprzataniem, gotowaniem - maja gosposie. Ogolnie masakra, myslalam, ze najazniejsze to ze bedziemy razem, kochamy sie wiec wszystkie problemy sie jakos rozwiaza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
viradaa Problemy nigdy nie rozwiazuja sie same Pozatym jesli matka nim steruje to po co ci niesamodzielny gowniarz I dodatkowo nie zwiazalabym sie z kims niesamodzielnym za kogo ktos inny sprzata gotuje wykonuje obowiazki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
aaa zeby tworzyc zgodny zwiazke trzeba byc ludzmi dojrzalymi umiejacymi ze soba rozmawiac sluchac sie wzajemnie i liczyc sie ze zdaniem i potrzebami 2 strony Samo uczucie nie wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viradaa
Dzieki za rady, dobrze poznac opinie opinie z innej perspektywy:) Ogólnie to wiem, że on ma swoje wady ale tez i zalety, z której chyba najwazniejsza byla ze mnie kocha i nigdy nie opusci. Czulam sie przy nim bezpieczna i mialam poczucie stabilizacji juz. A teraz zaprzeczyl ten fakt. I nie wiem co z tym zrobic. On juz sie zachowuje normalnie, juz nie jest smutny (bo cieszy sie, ze zrozumialam, ze nie moge sie z nim kłócić). A ja nie wiem czy go jeszcze chcę. Ale czy jesli bym sie zdecydowala z nim zerwac, to czy to nie jest zbyt pochopne? czy nie bede za miesiac zalowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
viradaa Jak moze to byc pochopne skoro facet chce zbeys bez reszty mu sie podporzadkowala? On ma taki charakter i nie zmienisz tego nie zacznie liczyc sie z Twoim zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak- skoro daje Ci ultimatum- on albo kłótnie, to nie jest to facet godny Ciebie. Urzekło Cie to, że on był w stosunku do Ciebie bardzo miły, mówił słowo Kocham itd. To jest Twoj pierwszy stały związek? Poza tym, jeśli chodzi o to, że jest już normalny w zachowaniu. To jest na chwile normalny, jeśli facet jest nie dojrzały, to będzie uciekał od spraw codziennych, a poza tym Miłość- to nie jest tylko ustepowanie- z Twojej strony, ani zgadzanie się tylko z jego zdaniem. Całą prawdę napisała osoba pod nickiem cyfrowym. Uwierz mi, byłam z chłopakiem też prawie 3 lata i wiem, jakie to straszne jest uczucie przywiązania. Nie mogłam już z nim być, byłam nieszczęśliwa- z wielu powodów- mimo!!!że go kocham (nadal). Teraz też mi jest smutno, że jestem sama, żal mi tego, co było,co mogło by jeszcze być, jednak mam jeszcze w sobie nadzieję, że czeka na mnie dojrzalszy, lepszy mężczyzna, z którym mimo kłótni będę się z nim dogadywać, że będziemy razem szczęśliwi. Tobie również życzę szczęścia- zapytaj swojego wnętrza- jesteś/będziesz szczęśliwa z facetem, który nie liczy się z Twoim zdaniem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viradaa
Powoli zacyzna we mnie dojrzewac ta decyzja o rozstaniu, ale to nie takie łatwe, jeszcze parę dni temu planowałam sobie w głowie całe życie z nim...niech przyjedzie, zobaczymy co i jak, ogólnie po tej całej sytuacji mam straszny żal do niego, że nie chce być ze mną mimo wszytsko. To jest mój drugi "poważny" związek, myślałam, że już ten ostateczny...najgorzej, że nie umiem teraz spać, nie chce mi się jeść, już trzeci dzień siedze w łóżku i oglądam filmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie dopasowaliście się
To dopiero 3 lata a Wy już tak często się kłócicie? Ja jestem z facetem 2 lata a prawie wcale się nie kłocimy. A jak już zdarzy się jakieś nieporozumienie też nie zawsze mam ochotę od razu wyrzucać z siebie bo muszę sobie sama w głowie poukładać i przemyśleć, a nie "rzucać talerzami", że się tak wyrażę. Nie zawsze jest dobre działanie pod wpływem emocji, na gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie dopasowaliście się
Poza tym faceci nie lubią wiecznie niezadowolonej kobiety, która ciągle wymyśla powody do kłótni - sama miałabym dość, a jeżeli u Was te kłótnie są to widać albo On ma za dużo wad, których nie jesteś w stanie zaakceptować - bo On np. nie potrafi sprzątać itp., albo nie dobraliście się i tyle. A co do tego mieszkania - trudno przejść z lepszych warunków na gorsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viradaa... przestudiowalam sobie troche te posty i powiem Ci tak. Po przeczytaniu tego zdania " Na niego się już zdecydowałam i chciałam z nim wytrwać mimo wszystko" ... mam powazne watpliwosci czy Ty dojzalas do slubu i dzielenia z czlowiekiem calego zycia? Zdecydowac sie mozna na kolejna pare ladnych bucikow czy pomidorowke zamiast ogorkowej, a nie na faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×