Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cc)

Krew pępowinowa

Polecane posty

Gość cc)

Jakie macie zdanie na ten temat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że nie warto
bo tej krwi jest po prostu za mało żeby to pomogło człowiekowi (zakładam, że w dzieciństwie nie będzie potrzebna). po drugie jest to droga impreza i mało skuteczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cc)
moja córka rodzi sie wadą serca.... którą z krwi pępowinowej można wyleczyć. Lekarze na podstawie krwi pępowinowej wyprodukowali zastawkę serca, której moje dziecko bedzie potrzebować. Podobno z krwi pępowinowej wyleczyli cukrzycę i udary. Może coś w tym jest.... Gdy dziecko przychodzi na świat z wrodzoną wadą zastawki serca (w USA notuje się rocznie blisko tysiąc takich przypadków), której nie można chirurgicznie naprawić, jedynym wyjściem pozostaje przeszczep. Wykorzystuje się w tym celu zastawki pobrane od zwierząt, zmarłych ludzi czy zrobione ze sztucznych materiałów. Takie przeszczepy ratują życie, ale nie są rozwiązaniem idealnym. Przeszczepione zastawki nigdy do końca nie integrują się z otaczającymi je tkankami, są dość nietrwałe, z czasem stają się mniej elastyczne, a co najważniejsze - nie zmieniają swojej wielkości i kształtu. A dziecko przecież cały czas rośnie. - Wszystko to sprawia, że takie zastawki trzeba wymieniać, nieraz wielokrotnie - tłumaczył "Gazecie" dr Ralf Sodian ze Szpitala Uniwersyteckiego w Monachium. To właśnie kierowany przez niego zespół wpadł na pomysł, jak można stworzyć perfekcyjnie dopasowane do dziecka i rosnące wraz z nim zastawki. - Jeżeli badania prenatalne pokażą, że dziecko ma wadę, po narodzinach zachowujemy jego krew pępowinową, z niej uzyskujemy komórki macierzyste, a z tych hodujemy zastawkę do przeszczepu - opowiada dr Sodian. W swym eksperymencie monachijscy uczeni wykorzystali krew pępowinową ośmiu noworodków. Uzyskane z nich komórki macierzyste umieścili na specjalnych rusztowaniach w kształcie zastawek (zrobionych z materiału, który po pewnym czasie sam się rozkłada). Po siedmiu tygodniach odpowiednio odżywiane komórki zabudowały rusztowanie i utworzyły wspaniałe zastawki. - Testy biochemiczne dowiodły, że są one praktycznie identyczne z naturalnymi. Zawierają m.in. wszystkie białka niezbędne do prawidłowego funkcjonowania, a odpowiednio pobudzane potrafią się otwierać i zamykać - mówi dr Sodian. Teraz pozostaje sprawdzić, jaki materiał na rusztowanie będzie najlepszy, jak stworzyć optymalne warunki hodowli, żeby zastawki po przeszczepie pracowały prawidłowo. - Najważniejsze, że pojawiła się szansa na idealne zastępcze zastawki, które będą rosły i zmieniały się przez życie - podsumowuje dr Sodian. Zapowiada, że w przyszłym roku technika zostanie przetestowana na zwierzętach, a pierwsze chore dzieci otrzymają zastawki za pięć-sześć lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że nie warto
to co napisałaś to zmienia postać rzeczy. myślałam że chcesz tą krew zachować na przyszłość jakby Twoje dziecko za jakieś 40 lat chorowało na jakiego raka czy coś w będzie wymagało komórek macierzystych. A tak to uważam że powinnaś radzić się lekarzy. Ja w takiej sytuacji pobrałabym tą krew i przechowała, bo może uda się jakoś dziecku pomóc. zdrowia i dobrych myśli życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my pobieraliśmy. sama nie wiem, po prostu dlatego że czułam ze skoro jest taka możliwość to MUSZĘ to zrobić, zeby sobie kiedyś nie pluć w twarz że czegoś nie zrobiłam a mogłam. wiem ze dorosłemu nie pomoże, ale dziecku jak najbardziej, a ileż to dzieci potrzebuje takiej pomocy..... wiem i mam szczerą nadzieję że nigdy mi się ona nie przyda! mam wielką nadzieję ze to pieniądze wyrzucone w błoto i moje dziecko będzie zdrowe, ale, no właśnie o to "ale" chodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my też pobraliśmy :) w PBKM jakoś czułam, że jak tego nie zrobimy to będę żałować ;) ciesze sie, ze sie zdecydowalismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe a że dzielą ich 2 dni to może ich próbki leżą obok siebie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1821
a za to się płaci?...jak to wygląda finansowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
płaci się i to sporo - nie pamiętam juz dokładnie ale chyba było to 600 zł za zestaw pobraniowy, 400 zł za rok przechowywania (jeśli się chce opłacić kilka lat do przodu to są jakieś tam promocje i wychodzi mniej). nie pamiętam czy coś jeszcze. chyba tak, ale naprawde nie przypomnę sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1821
dziękuje za odpowiedz....nie mam dzieci ale ciekawiło mnie ile to kosztuje...400 zł rocznie to nie jest az tak wiele a może w przyszłości uratowac zycie....gdybym miała dziecko to tez bym si na to zdecydowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała agatko jeszcze po pobarniu przychodzi fakturka ok 1500 zł za pobranie i badanie próbki. czyli łącznie z zestawem pobraniowym, pierwszym rokiem przechowywania i badaniem i trasportem próbki coś koło 2 tys - tez nei pamietam dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×