Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zgodnie_z_marzeniami

PIERWSZA MIŁOŚĆ mnie wyniszcza..

Polecane posty

Gość zgodnie_z_marzeniami

Witam, Domyślam się, że podobnych wątków było już tu na pęczki, ale ja po prostu muszę to wszystko wyrzucić z siebie, bo wyniszczy mnie to psychicznie. Schemat jest oczywiście "prosty", rozstałam się z chłopakiem ponad dwa lata temu i nie moge o nim zapomnieć. Lecz to tylko tak prosto brzmi, bo to co dzieje się w mojej głowie nie jest już tak proste. On był moją pierwsza, wielką miłością. Ja po prostu czułam, że to jest "TO". Nigdy nie byłam tak zakochana i teraz wiem, że pewnie już nie będę.On też poza mną świata nie widział i wiem jak bardzo mnie kochał, mieliśmy się zaręczyć i żyć juz na zawsze obok siebie.Bajka jak to bajki mają do siebie się skończyłą i zakończyliśmy nasz związek (a raczej on go zakończył).Była to ewidentnie moja wina, a raczej mojego charakteru(oczywiście wina leży zawsze po dwóch stronach, ale w tym wypadku to ja byłam 'ta gorsza).Krótko po tym wydarzeniu on poznał dziewczyne i ja też starałam sobie poukładać w życiu.Mieliśmy ze sobą stały kontakt, który z czasem coraz bardziej zanikał.Nie mogliśmy do siebie wrócić.Po prostu nie mogliśmy.Duma i inne nieprzyjemne emocje nam na to nie pozwoliły.Poza tym ja czulam się bardzo zraniona faktem, że ma już nową. To roztsanie to była dla mnie ogromna lekcja pokory, nauczyłam się bardzo wiele.Od dnia który ostatecznie nas podzielił CODZIEŃ o nim myśle.Tęsknie za nim. Gdy go widzę cala się trzęsę, gdy sie odezwie serce bije mi jak zwariowane, a potem to juz nic do mnie nie dociera. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on ma dziewczyne, z którą planuje wspólną przyszłość, mieszkają razem i boli mnie to niezmiernie, że pozostałam bez żadnych szans. Nie moge mu przecież napisać tego co czuje, bo z jakiej racji mam tak bezczelnie mu komplikować życie i wtrącać się z nie kiedy mój czas już minął? Zresztą nie wyobrażam sobie tego jak potem mijając go na ulicy miałabym mu spojrzeć w oczy, a to będzie nieuniknione, bo mieszkamy blisko siebie. Drodzy czytający odpowiedzcie mi proszę co ja moge w takiej sytuacji jeszcze zrobić?Nie potrafie sobie ułożyć życia z nikim innym..Czy widzicie tu jeszcze jakąś iskierkie nadzieji?Podbudujcie mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 789kkk
dobrze napisałaś, nie masz prawa włazić w jego życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodnie_z_marzeniami
tylko on sam często "włazi" w moje pisząc, że o mnie pamięta..Teraz robi to już bardzo rzadko, ale jednak się zdarza. Mi wtedy ózg przestaje pracować i nie potafie mu odpisać nic sensownego, a potem kontakt znów się urywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jakiej iskierce mówisz?
o rozwaleniu jego związku? jeśli tak to cie rozczaruję-on musi ją naprawdę kochac skoro z nią włąśnie planuje przyszłosc. i nawet jeśli coś tam zaczniesz mieszać, powiesz mu co czujesz-a on zacznie się łamać(w co raczej wątpię) to i tak prędzej czy poźniej oni się zejdą. pamiętaj że on ją kocha miłościa bardziej dojrzałą. czegoś już się wcxześniej nauczył i inaczej patrzy na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodnie_z_marzeniami
Może i ją kocha, ale dlaczego często gdy się odzywa pisze mi rzeczy typu "stara miłość nie rdzewieje" itd. To mi daje nadzieje, a potem rzeczywistość mi ją odbiera..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xvb
bylam w podobnej syt. tylko ze ja odeszlam ,on nie mogl sie z tym pogodzic w koncu znalazl dziewczyne , mijal rok a on ciagle do mnie pisal,ni e byl mi obojetny zrozumilam gdy go stracilam, ale wiedzac ze ma dziewczyne nie pisalam do niego usunelam sie w cien, po jakms czasie zaczal coraz czesciej do mnie pisac, odpisywalam na poczatku neutralnie, on pisal ze teskni z aman bardzo , napisalam ze ja tez , pozneij cisza nie odzywal sei wiec ja tez,dalm mu czas nie pisalam nie zawracalm mu glowy byl w zwiazu, za jakis czas znow zaczal sie odzywac w koncu mi powiedzial ze juz dluzej nie moze stara milosc nie rdzewieje ze pomomo jest z inna mysli o mnie i kocha tlko mnie, zerwal ten zwiazek , i powolutku zaczal zblizac sie do mnie, ale ja wiem ze nie wtracalam sie w jego zycie zwiazek , to on zrozumial ze mnie kocha i potrzebuje. nie rob nic, czekaj jesli cie naprawsde kocha wroci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w podobnej sytuacji. Bylismy razem 6 lat. a zerwal ze mna prawie 2 lata temu. Przestałam miec nadzieje ze jeszcze kiedys znow wrocimy do siebie, kiedy dowiedzialam sie ze sie ożenił i spodziewa sie dziecka. W tym momencie otrzezwialam, przebudzilam sie z letargu i powoli sie odradzam.. Ale nasze rozstanie to była wielka trauma dla mnie, nie umialam dlugo sie z tego otrzasnac, nie obylo sie bez specjalistow i psychotropow. I tak samo jak ty mam problem z facetami. Nie potrafie sie zaangażowac, jestem bardzo nieufna, tak naprawde nikt mi nie odpowiada.. Przyzzyczajam sie do mysli że moge byc sama w życiu i jakos taka wizja specjalnie mnie nie przeraza. Jest takie powiedzonko że pierwszej milosci nigdy sie nie zapomina ale ona zawsze sie konczy i to potwierdzam. Tak jak kochałam nie pokocham juz po raz drugi i doskonale Cie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xvb
sory za literowki ale niewygodnie mi pisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotaniedziela
moze jednak warto powalczyc' ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodnie_z_marzeniami
xvb - bardzo Ci dziękuje a wypowiedz..Tak bardzo chciałabym żeby moja historia też się tak potoczyła, ale niestety rzeczywistość nie zawsze układa wszystko tak jak tego chcemy. On potrafi do mnie napisać, że wciąż o mnie pamięta, a potem nie odzywać się z 3,4 miesiące.to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotaniedziela
a jesli potraktowac to jako sygnal'''? ale wywarzyc bo moze i warto by przyjazn, znajomosc/ cos dobrego pozostalo..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotaniedziela
malzenstwa jeszcze nie zawarl.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotaniedziela
*powodzenia*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodnie_z_marzeniami
sobotaniedziela -chciałabym mieć w sobie tyle odwagi by walczyć. Ja nie potrafie zrobić żadnego kroku w tym kierunku, a gdy on się odzywa nie potrafie mu napisać nic co mi na sercu leży..Paraliżuje mnie po prostu, cała się trzese i koniec. Mineło już tyle czasu od naszego rozstania, że trace już nadzieje, że jeszcze kiedykolwiek będzie nam dane chociażby się spotkać jak "starzy, dobrzy znajomi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej urwac kontakt uwazam to za najlepsze wyjscie. Po co caly czas sie łudzic ze byc moze jeszcze kiedys wroci.. zamknac ten rozdzial raz na zawsze i wiecej sie nie obracac, wiem ze to trudne ale tak trzeba inaczej nigdy sie z tego nie otrzasniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodnie_z_marzeniami
kontakt jest praktycznie urwany, bo odzywa się bardzo rzadko, a gdy się nie odzywa jest jeszcze gorzej..Można powiedzieć gdy się odzywa to jestem spokojniejsza, bo przynajmniej mam choć malutką nadzieje, że jeszcze gdzieś tam w głębi o mnie pamięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cały czas żyjesz tym facetem i czekasz az napisze.. to nie życie przeciez. on widac uklada sobie życie i probuje pewnie zapomniec o tobie - tez tak musisz, wykresl go ze swojego życia nie wiem zrob cokolwiek. uwazam ze nie ma szans na powrot bo to juz nigdy nie jest to samo, nie zadreczaj sie tylko zajmij sie soba i swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodnie_z_marzeniami
Zadręczam się, to fakt. Bo to rozstanie to ewidentnie moja wina i moich wad, które dzięki tej lekcji pokory udało się się całkowicie skorygować. A odezwać się do niego nie mogę.To jest taki typ człowieka, że jak go boli to zawsze sam piszę, a gdy ja bym do niego napisała o swoich uczuciach to by udawał, że go to nie interesuje (było już tak nawet gdy byliśmy razem). Dlatego żyje, ale w głębi serca czekam, to czekanie to już norma..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamamwielkiproblem
Ja jestem z moim chłopakiem dość krótko 6miesięcy ale świata po za sobą obydwoje nie widzimy, tylko że ja mam dziwne humorki często potrafię go wyzwać albo powiedzieć coś nie miłego co doprowadza go aż do łez. Wiem że przez takie zachowanie prędzej czy pozniej mnie rzuci czego bardzo nie chce bo on jest całym moim życiem ale nie potrafię zmienić tego okropnego zachowania, staram się jak mogę ale i tak codziennie powiem coś okrutnego . ;( Po was widzę ze rozstanie to najgorsza rzecz i ze chce ratować związek a nie niszczyć go swoim zachowaniem, chociaż nie wiem czy słowo ratować jest odpowiednie ponieważ miedzy nami jest wszystko dobrze ale wiem że on kiedyś pęknie i powie dość, jeśli się nie zmienię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodnie_z_marzeniami
jamamwielkiproblem - radze Ci tak naprawde od serca żebyś zaczeła pracować nad swoim zachowaniem.Ja przez takie co straciłam miłość życia. Jednak gdyby nie to uważam, że prędko bym nie zmieniła swojego postępowania. Zacznij pracować nad tym i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sobotaniedziela
zgadzam sie nad potrzeba zmiany postepowania.. skads to znam.. z bylym od rozstania sporadycznie sie kontaktujemy, on uklada sobie zycie osobiste, zawodowe, ja juz raczej nie czekam, bo wiem ze on nie chce spedzic ze mna zycia; albo to byl ostatni sms z zycz. swiatecznymi, albo jeszcze jakis czas 'damy sobie znak zycia, nie sadze aby mialo to trwac dluzej; milo powspominac te wspolne 'sloneczne doslownie i w przenosni dni, ale czas nie czeka, trzeba byc 'praktycznym ;) inna da mu szczescie dnia codziennego, urodzi mu dzieci, bedzie spotykala sie z jego rodzicami, ktorych lubilam'', to ich zycie bedzie zaskakiwalo, beda wspolnie pokonywali przeciwnosi losu itd dosc niedobrego ''romantyzmu, quasi- romantyzmu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taterrniczka
Wiem, że jest Ci ciężko. Ale musisz się jakoś pozbierać, zapomnieć. Ja osobiście nie wierzę w powroty, bo nie można tak po prostu zapomnieć tego, co ktoś Ci zrobił. I choć sama nadal kocham swojego byłego i wiem, że pewnie nigdy nie przestanę go kochać i nie potrafię spojrzeć na nikogo innego to wiem również, że nawet jakby chciał kiedykolwiek wrócić to na to nie ma szans, bo znów byśmy później cierpieli. Pomyśl, czy dałabyś radę zapomnieć, że cię zostawił? Czy nie bałabyś się, że znów to zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkkll
jak tak to czytam to tracę wiarę w factów. jak można być z ,kimś i planowac przyszlość, a w między czasie pisać do byłej. tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamamwielkiproblem
Dziękuję za wsparcie i na prawdę współczuje utraconych miłości, ja osobiście wierzę że nie da się zakochać dwa razy, może i nie myślę prawidłowo ale nie wyobrażam sobie życia z innym mężczyzną. Postaram się pracować już dziś nad sobą i gryźć się w język. A wam mogę życzyć powodzenia i wspierać was tutaj !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzwoneczek7654
Warto gryźć się w język.. i mimo wszystko chcialabym wierzyc, ze mozna sie znowu zakochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×