żeby było śmieszniej Saakaszwili przyleciał do Krakowa z USA

gdzie był z wizytą :o oj barak cykor jesteś

kaczor zaś nie był cykor:o

ten "kaczor" lądował na lotnisku podobnym do pasa drogi krajowej na kolbuszową a nie na cywilizowanym porcie lotniczym

nie cykor tylko len. Akurat mu sie chcialo w niedziele do polaczków marnych leciec. Zal mi go :/ mógl sie chociaz przyznac ze mu sie nie chce :o

w Rzymie miał międzylądowanie Jak podały gruzińskie media, gruziński prezydent, który przebywał z wizytą w USA, najpierw przyleciał do Portugalii, stamtąd udał się do Włoch, następnie do Turcji, dalej do Bułgarii, a później do Rumunii. Dopiero z tego kraju udało mu się przylecieć do Polski. http://www.tvn24.pl/-1,1652683,0,1,niezwykle-trudna-podroz-saakaszwilego,wiadomosc.html

mam nadzieje że dobrze napisałam

nie uwazacie? :)

zrobił wszystko ,żeby być na pogrzebie przyjaciela.

naprawde zrobil wszystko,fajnie ze udalo mu sie dotrzec:)

Jego bliskie relacje z bratem były już od dawna powszechnie znane, bardzo mu współczuję, choć chciałabym zdementować mit o nadzwyczajnej więzi emocjonalnej wynikającej z genów - więź powstaje dzięki wspólnemu biegowi życia, wspólnym losom, wspólnym sprawom przez wiele lat, a nie dzięki wspólnym genom.

Przecież kaczyński podczas ataku ruskich na gruzje był największym ich sojusznikiem, więc nie ma co się dziwić, że chciał być za wszelką cenę

fajny jest, lubie go:)

A ja siedziałem cały dzien w łózku z kołdrą na głowie

to była tzw prowokacja gruzińska na którą dał się nabrac nasz prezydent a potem wprowadził w błąd europe. wstyd na cały świat

Brak jak Barak miał daleko, idzie go zrozumieć. Ale zachowanie delegacji z krajów europy zachodniej to żenada, po co w ogóle deklarowali przylot, słowa uznania dla prezydenta Niemiec więc za przylot helikopterem się należą. Prezydent Gruzji pokazał że był prawdziwym przyjacielem prezydenta Kaczyńskiego i mimo przeszkód doleciał do Krakowa. Ale najbardziej wzruszające to jest zachowanie premiera Maroka który przyleciał Cesną.

23:41 [zgłoś do usunięcia] tyle że to Gruzia napadła Gruzja nie tyle napadła co dała się sprowokować do tego. Nikt przy zdrowych zmysłach na miejscu Gruzji nie napadł by na de facto Rosję. Puściły nerwy Sakaszwilemu i dał się sprowokować.