Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wkurzona mamuśka

Pytanie do mam - nie denerwują was wasze dzieci ?

Polecane posty

bo ja normalnie mam czasem dosyć ,siedzę z córką w domu 24 h :-o Czasem jest tak nieznośna ,że płakać mi się chce.Potrafi tak robić na złość ,nie słucha mnie. Nie wiem czym to jest spowodowane ,staram sie nie pozwalać jej na wszystko ,ale ona i tak robi swoje.Za to męża słucha ,on powie słowo i jest spokój.Ja moge gadać 10 razy ''nie bierz tego,nie wolno'' a ona sobie za przeproszeniem gówno z tego robi.Szlag mnie trafia... Są tu jakieś mamy co też tak mają ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kup sobie książke
doroty zawadzkiej moze ci pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ksiazke zawadzkiej
czesto do niej wracam szegolnie jak mam ochote malego strzelic w tylek, bo przeciez dzieci nie wolno bic:) Tam naprawe to kochala mojego urwisa ponad wszystko i nigdy nie pozwole go skrzywdzic ale czasami tak mnie wkur... ze mam ochote rozbiec sie i walnac glowa w sciane. Robi wszystko na odwrot, caly czas ryczy i wymusza, jestem w drugiej ciazy wiec jest mi dodatkowo ciezko ale jak byloby nudno i smutno gdyby niew ta mala glowka pelna pomyslow i najslodszy buziak na świecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno nie pomoże bo to nie zachowanie dziecka jest problemem (choć oczywiście też) ale stres nagromadzony w tobie. A niestety nie ma ludzi idealnych, albo bardzo rzadko występują w przyrodzie :P którzy ze stoickim spokojem tłumaczą po dziesięć tysięcy razy to samo. Musieli być wyizolowani z życia społecznego bo każdy normalny człowiek ma jakieś emocje i czasem biorą one nad nim górę, choć nie powinny. Szczególnie jeśli z dzieckiem jest się faktycznie 24 h na dobę. Jedyne rozwiązanie w takich sytuacjach to popracować ale nad sobą i może faktycznie kupić książkę- milą lekturę i udać się z nią do sypialni. Tylko niestety nie zawsze tak się da. Niestety Dorota Zawadzka (nie umniejszam jej wcale mądrości i doświadczenia) wszystkich sytuacji życiowych przewidzieć nie potrafi i wychowywanie z książką na kolanach nie ma większego sensu. Poza tym wychowujemy ludzi a nie roboty i nie musimy wykazywać się idealna postawą w każdej sytuacji. Mamy prawdo do błędów do własnych emocji- to tez daje poczucie naszym dzieciom, ze i one mają do błędów prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O mamo, jasne ze tak :) JA wogole do najcierpliwszych mam nie należe ale poki co daje sobie rade :) jak ja wymiękam, mąż przejmuje dzieci:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ciesz się,że ma kto przyjąc bo ja niestety nie mogę wymięknąc chcąc nie chcąc muszę byc silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slawietta
ja tez powtarzam 10 razy 4 latkowi i nie slucha , wtedy mu mowie ze bedzie mial kare , zaprowadzam go do pokoju zamykam drzwi i ma tam siedziec dopoki kara sie skonczy i pozwole mu wyjsc, czasami dziala a czasami rzeczywiscie ma te kare i ryczy jak idzie do pokoju ale jak juz tak mnie wyprowadzi z rownowagi to nie mam innego wyjscia i tak robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tak samo:( Czasami to sobie nawet myślę, że z moim brakiem cierpliwości, to nie będzie łatwo. W końcu poza tym, że jesteśmy matkami, jesteśmy też ludźmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kornelkowa mama - masz racje ,ja też czasem zbyt się denerwuje ,ale w ciągu dnia jest kilka sytuacji kiedy dziecko potrafi doprowadzić mnie do rozpaczy ... mogę wymienić kilka przykładów - np. wyciąga z szafek wszystkie ubrania ,rozrzuca po pokoju a ja muszę od nowa układać ,wyciąga łyżki ,widelce,garnki ,i roznosi po całym domu. Pozbieram ,a za chwile robi to samo... mieszkam w bloku ,pranie wisi na suszce ,podejdzie i wszystko ściągnie ,porozwala po całym mieszkaniu , wchodzi do łazienki i wywala do kibla wszystko co ma pod ręką :-o itd... mogłabym dalej wymieniać wiele podobnych przykładów. Najgorsze jest to ,że jak już coś zrobi np. powywala te ciuchy i ja jej zabieram zeby poskładać ,to robi taką awanture ,że szok ,drze się jak by ktoś ją ze skóry obdzierał... Czasem mam wrażenie ,że nie opłaca mi się wcale sprzątać po niej bo za chwile znowu zrobi bałagan ...a mnie od razu aż do góry podnosi jak widzę że w domu jest wszystko porozwalane :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze tak dodam że jak patrze na mojego syna ...zresztą to w sumie na inne dzieci też.To najabrdziej pomaga konsekwencja:D Jeśli mówie NIE to NIE i wtedy widzę że szanuje i moje zdanie i mnie.A kiedy raz powiem tak a za godzinę,dwie inaczej to wejdzie na głowę :o Dlatego u mnie słowo NIE/TAK nie podlega dyskusji jak u mojego męża :P Bić nie bije.Zresztą co to da? Krzyki? Popatrzy się a potem w duszy się śmieje. Dlatego u mnie najlepsze wyjście to zero bajek oraz tego dnia nie wychodzimy na rower (a bardzo kocha na nim jeździć).Myślę że wtedy bardziej jest posłuszny jak zabieram jemu to co lubi.Oczywiście nie czuję się z tym dobrze ale poprawa w zachowaniu jest :) Czasami jest to również wyjście do swojego pokoju(drzwi otwarte) zastanowienie się nad tym co źle zrobił.Za 5 minut przychodzę i rozmawiamy o tym co mi się nie podobało,tłumaczę.Też odnosi to skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do wyjścia z domu , od kiedy nauczyła się biegania ,zawsze mi ucieka jak jesteśmy na spacerze ,we wózku jeździć nie chce ,nie podoba się jej chyba i płacze całą droge... Nie potrafi iść za ręke ,tylko musi sama :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam to samo z synem. Walczę z wiatrakami. Ubrań nie rusza już pomogła klapsologia bo nic innego pomóc nie chciało. Pokrywki mniej mnie drażnią (ich nie prasuje i nie składam) wiec nie reaguję tak stanowczo. Stawianie go w kącie? Jasne tylko muszę znaleźć odpowiedni kat bo te w korytarzu to odrywanie tapety kawałek po kawałku, a te w pokojach to wydłubywanie tynku i farby ze ścian... Zostawianie go w pokoju? płacz 30 sekund a potem cisza bawi się w najlepsze i faktycznie kara na całego :P Karne krzesełko? super. Już 3 krzesełko rozwalił. U nas pomógł by chyba tylko karny kojec z kutego żelaza z odpowiednim rozstawem prętów :D:D:D choć patrząc na moje dziecko mam czasem wrażenie, ze i to by nie przetrzymało jego mc gyverowskich możliwości. Więc po prostu czasem pozwalam sobie na ujście emocji w postaci krzyku rozpaczy nad kolejna zniszczona rzeczą... mając całkowitą świadomość ze nie tędy droga i nic to nie daje. Ty jesteś w taj komfortowej sytuacji, ze twoje dziecko czuje respekt przed swoim ojcem. Mój traktuje nas na równym poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tym problem ,że tatuś pracuje i większość czasu go nie mam w domu , do pracy idzie jak mała jeszcze śpi ,wraca o 18 ,gdzie za chwile dziecko idzie spać... więc praktycznie cały dzień jestem z nią sama. Nie mam pojęcia co zrobiłam nie tak ,że ona mnie nie słucha ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekanie też jest nagminne. Więc jeśli spotkacie kiedyś matkę prowadzącą za rękę rozwrzeszczanego chłopczyka który już nawet się nie wyrywa tylko płacze i szlocha wzbudzając tym wielkie współczucie we wszystkich mijających go osobach i nienawiść do jego wrednej matki która nie chce go pościć i pozwolić mu wdrapać się na stojący nieopodal skuter. To będę ja i mój syn :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli typowy bunt 2 latka :D W okresie ok 2 lat zrezygnowaliśmy z wózka bo nie chciał siedzieć.Też mi uciekał.Więc trzymałam za rękę.Było darcia tyle jak by dziecko ze skóry obdzierała:o Ale tłumaczyłam tysiąc razy że jak będzie uciekał to cały czas bezie szedł za rękę czysię jemu to podoba czy nie :P Całe szczęscie po paru...miesiąca pomogło ;) kornelkowa mama ----Ale urwis ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kornelkowa mama - heh :D powiem Ci ,że chyba nie jesteśmy same ,bo jak jestem na spacerze to czasem widzę uciekające dzieci ,i goniące za nimi mamy ... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy Wasze dzieci potrafią zająść się same sobą ? Tzn . bawią się same ,układają klocki czy coś takiego ? Bo moja córa mimo ,że ma pełno zabawek nie potrafi się nimi bawić,nie ma czegoś takiego że pójdzie do pokoju ,usiądzie i się zajmie zabawą...:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też bym nie słuchała jakby i tak nie było żadnych konsekwencji. Może zastosuj jakąś karę,ale niech to będzie naprawdę coś co ją dotknie. Nie wiem w jakim wieku jest Twoja córka,ja mam 4 latkę i też czasem próbuje swoich sił.Jednak szybko się poddaje bo wie że się jej nie opłaci. Przykład: Zrób to czy to. -NIE -jak tego nie zrobisz nie będzie dzisiaj żadnych bajek no i jeśli nie zrobi to nie ma i potem tego żałuje. Na każde dziecko działa co innego ale wszystkie dzieci są czasem denerwujące,pociesz się.One ciągle badają gdzie są granice i próbują je przekraczać a naszą rolą jest określić te granice bardzo jasno i wyciągać konsekwencje za każde wykroczenie. Inny przykład: jak moja mała nie chciała po sobie sprzątać zabawek, uprzedzałam ją,że za chwilę przychodzę z workiem i wszystko co leży na ziemi wyląduje w tym worku i zabieram(ale nie żebym wyrzucała tylko tak na tydzień powiedzmy).Jak kilka razy tak zrobiłam,oczywiście był ryk okropny i czarna rozpacz,to się nauczyła i teraz już nie protestuje tylko sprząta z prędkością światła. Ja wiem i rozumiem że nieraz już ręce opadają bo dzieci potrafią dać w doopę ,ale trzeba na wszystkie sposoby próbować je ujarzmić bo inaczej nam na głowę wlezą.Życzę Ci dużo cierpliwości i wytrwałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×