Sens życia...

moze to glupie, ale w jednej chwili uswiadomiłam sobie ze moze zycie zmierza donikąd. Moje życie to tylko wyopbrażenie, jest nie realne... Proszę, nie smiejscie sie, przeczytajcie, nie musicie komentować, ja poprostu nie mam komu tego powiedziec. Studiuje ale mam wrazenie ze to nie zmierza do tego kim chce byc, tylko wydaje kase a nawet w polowie nie ejstem tym kim marze żeby być. Po tylu latach uswiadomilam sobie ze nie stane w bialej sukni obok mezczyzny którego kocham bo on mnie poprostu nie chce, ale jest ze mna bo...niewiem. porazka jakas:( wiem ze mam 23 lata i ze cale zycie przede mna ale ja teraz uswiadomilam sobie ze wszystko bylo jakas wielka pomyłka.... Czy ktos też tak miał?

moze jednak...?

Idź spac

Hmm.. nie wiem, co Ci poradzić, sama tak mam, ale w tym sensie, że uświadomiłam sobie, że już raczej nigdy nie będę szczęśliwa, bo nie uda mi się spełnić moich marzeń i ciągle prześladuje mnie przeszłość, za bardzo się na niej skupiam.Też czasem czuję, że zatraciłam sens życia...

ja neiwiem co mam dalej robic z moim zyciem, nagle mi sie wszytko posypało, niewiem jak to naprawic.

Może pomółby psycholog ? Pomógłby poukładać Ci życie i zmieniłby Twoje myślenie, bo na razie widzę, że cały świat dostrzegasz w czarnych barwach.

ale tak nie bylo, niedawno uswiadomołam sobie w jak nierealnym swiecie zyje, jak nie chcialam myslec o tych złych rzeczach... Nagle bum, i wszystko zło na mnie spadło:(