Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

WENTURA

szukam przyjaciela

Polecane posty

Gość Szaroperłowaaa
Cześć, Mariusz. ..Wpadł, zakręcił się i wypadł ;) Ktoś tu mnie porównywał do Strusia Pędziwiatra.. :P Olu, nie wiem, co na to Piotr; wszak już pierścionki wybierane były.. ;) Tyle mojego, co z Wami popisałam, muszę iść; może wieczorem kogoś spotkam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia Mariusz: podział prosty - ja ją mam każdego dnia, a Ty każdej nocy :D Fajnie Basiu, że udało Ci się tutaj zajrzeć. Mam nadzieję, że wieczorem się spotkamy. Oczywiście, Piotr też będzie mógł korzystać z mojej żony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra. Wystarczy, że mi ugotuje, posprząta, wypierze i zrobi zakupy, a później będzie do twojej dyspozycji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Ad post Bianki: biorąc pod uwagę nasz wiek i kondycję - "geriatryczna komuna" ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Dziś zostałam wydelegowana na szkolenie antymobbingowe :classic_cool:. Jaka mądra będę później to... ;) Pitera niet? :( Ja się tak nie bawię :O Miłego wszystkim i pomyślcie o tej komunie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Cześć Wszystkim - szkolącym się i niedoszkolonym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Basiu. Robią człowieka w balona. Przygotowałam się: tornister, piórnik, kajecik, kredki, linijki, cyrkiel, mazaki... I co teraz? Jestem zdruzgotana 😭 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Na tym pewnie polega ukryty mobbing w Twojej firmie ;) - taki wstęp :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Nie ma rady, musisz uzbroić się w cierpliwość, żeby ich pokonać ich własną bronią ;) a mariusz chyba dalej na orbicie prezesa. Wysilmy się, żeby go ściągnąć telepatycznie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
*A Mariusz - Shift mi nie zadziałał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, biedny nasz Mariusz. Zalatany jak to Latawiec ;) A, kij im w oko. Nie przyjadą po mnie to trudno. Wystawię przybory na Allegro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Marnie nam dzisiaj idzie: musimy same podtrzymywać topik ;) Muszę wyjść, powinnam być ok.14-ej, na pewno zajrzę. Mam nadzieję, że będziesz, skoro panów wcięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Jestem, z kwadransem akademickim, ale jeszcze biegam, zanim Was przeczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za chuj jebany. Wierzę Ci, że jesteś wściekły - każdy byłby. Spoko, napisz na spokojnie później. Ale lipa. Ci pracodawcy... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierdzielona klika, kuźwa :O Myślą sobie, że mogą pogardzać drugim człowiekiem. Szkoda, że w Polsce nie jest łatwo o pracę, bo byś im się kazał w dupę pocałować, a nie przepraszał :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Mariusz, dopiero doczytałam, współczuję Ci z całej siły; beznadziejny układ. Myślę, że wiem jak się czujesz. Pozwól, niech opadną emocje i wtedy zastanowisz się, co robić. Wspieram, jak umiem; wykorzystywanie relacji zwierzchnik - podwładny do czegokolwiek jest podłe i chamskie. Wychodzę teraz, jeśli będziesz miał ochotę, odezwij się wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowaaa
Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj oj widze , ze tu niemalze wszyscy maja nieg\tegie humorki:/ a ja tu wyskakuje i tak o sobie Mariuszu w sumie dobrze robisz ze walczysz o swoje prawa! mam andzieje, ze KP przestudiowales pod tym katem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu Na stare lata już się nigdzie nie chodzi :D Raz - posępna północ była - gdym, znużony i bez siły, Nad dziwnością obyczajów dumał, tych sprzed lat tysięcy, Kiedym drzemał ( spać się chciało ), nagle coś w drzwi zastukało, Jakby pukał ktoś nieśmiało, delikatne czyjeś ręce. "To gość jakiś snadź - mruknąłem - puka, czyż mu czas poświęcę? Tylko tyle i nic więcej." Pamięć mnie nie myli złudnie, było to w noc głuchą grudnia; Po podłodze pełgał odblask węgli tlących w konań męce. Patrząć, kiedy świt rozgorze, myślę: w księgach znajdę może Ulgę w smutku po Lenorze, promienistej i dziewczęcej, Którą tak zwą aniołowie - moje już nie dotkną ręce bezimiennej mgły dziewczęcej. Szmer niepewny z mej alkowy, szelest kotar purpurowych Dziwnej groźy dreszcz nieznany budził we mnie, drżały ręce. Chcąc więc stłumić serca bicie, powtarzałem sobie skrycie: "Gość pomyślał o wizycie, czeka, kiedy klucz przekręcę; Oto wszystko i nic więcej." Aż, wysiłek robiąc duży, nie wahając się już dłużej, "Panie - rzekłem - czy też Pani, wybacz, proszę cię w udręce, Bo, by prawdę rzec, drzemałem, a tak lekko zastukały, A tak słabo kołatały delikatne twoje ręce, Że wątpiłem, czy cię słyszę." Drzwi otwieram: w sieni wnęce Ciemność była i nic więcej. Patrząc w ciemność tę głęboką, stałem ze zdumieniem w oku, Sny śniąc, jakich nikt z śmiertelnych nie śmiał śnić;drżąc w zwątpień męce. Cisza była niezmącona, nie szedł żaden dźwięk z jej łona. Rzecz jedyną wymówiono: imię zjawy mej dziewczęcej; Jam to szeptał je i echa szept: "Lenoro!" brzmiał we wnęce - To jedyne - i nic więcej. Do pokoju się cofnąłem, ogień płonął mi pod czołem. Wkrótce znów pukanie słyszę, lecz głośniejsze niż we wnęce. "Pewnie - rzekłem, z bladym licem - to coś u tej okiennicy, Trzeba zbadać tajemnicę, serce ścichnie." Wzniosłem ręce. "Trzeba zbadać tajemnicę..." dziwny skurcz uczułem w szczęce. "To wiatr wieje pewnie - coż by więcej?" Okiennice-m pchnął; wnet z trzepotaniem i furkotem, kruk majestatyczny wkroczył, święty ptak sprzed lat tysięcy. Nie ukłonił mi się mile, nie zatrzymał się choć chwilę, Z miny - lord ( powagi tyle ), jeno wprost w wejściowej wnęce Wczepił szpony w biust Pallady, co nad drzwiami stał we wnęce; Uczepiony stał - nic więcej. Ptak z hebanu bałamutny precz odegnał nastrój smutny, Przez powaśne swe decorum zbudził myśli wręcz chłopięce. "Choć czub zdarto waszej mości- rzekłem - obcyś trwożliwości. Z brzegów nocy straszny gościu, powiedz, gwoli mej podzięce, swe rodowe miano, które tam, w Hadesu mrokach świecą." Kruk odrzecze: "Nigdy więcej." Zadziwiło mnie ptaszysko, że przemawia tu, tak blisko - Choć z niewielkim sensem wprawdzie odrzekł mi ten dziw zwierzęcy. Chyba przyznać mi możecie, że z żyjących nikt na świecie Tak wybranym nie był przecie: ptaka mieć w wejściowej wnęce Czy też zwierza, na popiersiu, w górze, tuż w wejściowej wnęce Który zwie się "Nigdy więcej". Lecz Kruk nad rzeźbioną głową wyrzekł tylko jedno słowo, Jakby duszę w nim wylewał, jakby mi ją oddał w ręce. Więcej nie miał rzec ochoty, nawet skrzydłem nie trzepotał - Ażem ledwo wymamrotał: "Opuścili mnie odmieńcy - Druhy - jutro on opuści, jak nadziei rój chłopięcych.." Na to ptak rzekł: "Nigdy więcej." Zaskoczony że w tej ciszy takie trafne słowa słyszę: "Bez wątpienia - rzekłem - tyle jeno przejął on, nic więcej, Od nieszczęśliwego pana, co, przez mściwy los ścigany, (Los dogoni - rzecz to znana ), poniósł brzemię swe w udręce, Swoim snom Requiescat śpiewał, refren - w melancholii męce - O tym "Nigdy więcej". Zmuszał smutne me oblicze zdobić w uśmiech ptak zwodniczy. Pchnąłem fotel wyścielany tam, gdzie biust i ptak we wnęce, Potem, tonąc w aksamicie, nanizywać jąłem skrycie Was, me sny, co w duszy lśnicie, myśląc, co ten sprzed tysięcy Lat złowieszczy ptak pokraczny, zmora, zwid sprzed lat tysięcy, Myślał kracząc: " Nigdy więcej." Myśląc o tym się urzekłem, ani słowa doń nie rzekłem, Zaś ptaszyska wzrok płonący pierś mi piekł coraz goręcej. Zgadywałem to i owo, błogo zanurzony głową W poduszeczkę welwetową, którą lampy blask najwięcej Pieścił, w miękkie te fiolety, gdzie nie złoży, ach, już więcej Ona głowy swej dziewczęcej! Pokój się napełnił wonią, co szła z kołysanej dłonią Serafina kadzielnicy - jegoż kroki tam, we wnęce? "Nędzny! - krzyknę. - Przecz Bóg ciebie zesłał? na aniołów niebie! woda z lety niech pogrzebie pamięć o niej, którą święce! Pij! Zapomnij o Lenorze i mnie daj nepenthes w ręce!" Kruk odrzecze: "Nigdy więcej." "O, proroku, zło uparte! - mówię - ptakiem-żeś czy czartem! Piekła gońcem czy sztorm ciebie na brzeg cisnął, potępieńcze. Opuszczony, lecz zawzięty, na brzeg pusty i zaklęty, Gdzie ten grozą dom objęty - szczerze mów, ja błagam w męce!" Zali jest w Gilead balsam? - powiedz, powiedz, błagam w męce!" Kruk odrzecze: "Nigdy więcej." "O, proroku! zło uparte! - -rzekłem - ptakiem - żeś czy czartem! Na to niebo tam i Boga, co go wespół z tobą święce! Duszy w jarzmie smutku powiedz: w raju, co się eden zowie, Czy te, którą aniołowie zwą Lenora, moje ręce Dotkną, czy obejmą święta, ten promienny cud dziewczęcy?" Kruk odrzecze: "Nigdy więcej." "To, coś rzekł, rozstania znakiem będzie - diaskiem żeś, czy ptakiem! - Wrzasnę. - Wracaj w jądro burzy, w mrok Hadesu, potępieńcze! Nie roń piór, nie zostaw śladu po twym kłamstwie, pełnym jadu! Nie mąć ciszy tej swą zdrada! Porzuć biust, gdzie tkwisz we wnęce! A Kruk odrzekł: "Nigdy więcej". I Kruk nie drgnie nawet wcale: siedzi stale, siedzi stale Na Pallady bladym biuście, ponad drzwiami w izby wnęce. Jego wzrok nieporuszony snem lśni, jaki śnią demony. Lampa rzuca blask przyćmiony i w dół spływa cień zwierzęcy. Z tego cienia na podłodze duszy mej już żadne ręce Nie podniosą - NIGDY WIĘCEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×