Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zołzaaaaaaaaaaaaaaa...

mój mąż chce sam iść na wesele kolegi z pracy

Polecane posty

Gość No własnie dziewczyno
może to jest konsekwencja tego, że dawałas mu przyzwolenie na jego samotne hulanki ? trzeba od razu powiedziec swoje zdanie. Nie wiem, ale wspólne oglądanie zdjęć z wesela jak dla mnie to tez nie jest najlepszy pomysł. Nawet bym nie spojrzała bo guzik mnie to obchodzi On i tak pokaże tobie te zdjęcia, które chce żebyś zobaczyła więc pierdziele go i jego balangi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmmmm....
[Ja organizuje mnie i dziecku wszystko sama bo on albo się gdzieś szykuje albo odsypia i wtedy muszę cicho na paluszkach z dzieckiem się przemykać bo tata śpi.] Tutaj też jest twój błąd Co to znaczy, że on po balangach odsypia a ty z dzieckiem na paluszkach Dziewczyno, należy wtedy trzaskać garami, robić gruntowne porządki, słuchac muzyki + tV i najlepiej jak dziecko będzie go co chwilę budzić bo ty jesteś zajęta, a on wolny Może to niedobrze, że wszystko robisz sama Mąż powinien brac czynny udział i w wychowywaniu dziecka i w prowadzeniu domu Jest takie coś jak podział obowiązków Do .a ja tam uwazam ze autorko Może czytaj ze zrozumieniem Autorka chciała iśc na wesele, ale on nie chciał żeby poszła z nim Do gygygy7gyg Dokładnie, masz rację, MM też tak uważa Na imprezy chodzimy razem, albo wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manduca
a ja tam uważam... -> przeczytaj temat uważnie od początku. Dowiesz się, że zołza nie jest umęczoną matką-Polką, wręcz przeciwnie :) Jako młoda mama oczywiście musi zrezygnować z pewnych rzeczy, ale tego się nie przeskoczy - szkoda, że szanowny małżonek nie potrafi zrozumieć, że dziecko w pewnym stopniu zmienia życie RODZINY - nie tylko żony. Poza tym to wojskowy - jeżeli będzie chciał wyjść i nie tłumaczyć się to powie, że wychodzi na służbę. Nie zołza jest problemem, a jej facet - chciałby wieść kawalerskie życie podczas gdy ma rodzinę i związane z tym obowiązki. Facetowi zawsze łatwiej wyjść z domu bez słowa. Kobieta, któa tak zrobi, od razu posądzana jest o bycie nieodpowiedzialną i niedojrzałą. A mężczyzna po prostu idzie się wyszaleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zołzaaaaaaaaaaaaaaa...
nie może to być konsekwencją gdyż ja nigdy nie dałam mu do zrozumienia że może sobie chodzić gdzie chce i z kim chce. Kiedyś to w ogóle było inaczej między nami, rozumieliśmy się bez słów ale kiedy pojawił się nasz potomek, mój mąż poczuł się troszkę odstawiony na bok co oczywiście było z jego strony nadinterpretacją ale ojcowie swoje przezywają też w tym czasie wiec nie mogę mu ujmować. No i się zaczęło. To tak ja w tym przysłowiowym wyjściu po papierosy... on raz wyszedł z kolegami na piwo i wrócił po trzech dniach bo w końcu trzeba opić pojawienie się dziecka na świecie a koledzy mieli taaaaaaką siłę przekonywania. Czy mnie ktoś pytał o zdanie? Czy miałam szansę się wypowiedzieć... Dlaczego jedni mężczyźni wiedzą że takie zachowanie nie godzi im jako ojcom, mężom a mój jakoś zdaje się, że tego nie rozumie? Wiecie tu nie chodzi, że mąż się np. mną nie interesuje, bo on sam to chodzi za mną do pracy mojej, na moją uczelnie przylukać kto tam się kręci, w moje towarzystwo chetnie się wkręca choć czasem spotykam się tylko po to by pogadać z koleżankami o dupie maryny i facetów obecność jest nie porządana ale jemu zdaje się to nie przeszkadza, siedzi i filuje... A jak sytuacja się odwraca to mi przed oczami szlabanem świeci - sory ale mi to czyms brzydkim zalatuje, ja tak nie chcę i nie będę cicho siedzieć. A już skakać przy nim.... oooooo dzieki Bogu, że mamy 21 wiek, dziekuję Ci za to Boże :) i z tej radości zmówię dziś zdrowaśkę. A mąż jak jest dobrym człowiekiem to zrozumie intencje a jak nie to kij mu w oko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zołzaaaaaaaaaaaaaaa...
Mój synek do mnie dziś powiedział, że mnie lowa hehehe powiedział tak: mamo, lowam cię... ehhhh.... ta amerykanizacja... taka piekna pogoda a mnie stać żeby cały dzień zabalować z moim dziecięciem i jutro to zrobię na przekór wszystkiemu. Na tym kończę me wypociny, pozdrawiam Was wszystkich bardzo bardzo serdecznie, niech moc będzie z Nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle
ze gdyby twoj maz naprawde cie kochal i szanowal odmowilby koledze i zostal z toba w domu!!!!!gdyby mnie kolezanka zaprosila bez meza tez bym tak zrobila bo maz i zona to nie jakas doczepka dla ozdoby i osoby ktore zaprosily twojego wiedzac ze ma zone nie sa warte przyjazni nikogo...takie jest moje zdanie i wiem ze moj maz nawet by nie pomyslal zeby isc do takich osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem ciekawa dlaczego
tak naprawdę poszedł sam na to wesele, bo autorka nic nie wspomniała zeby on podał jakis konkretny powod ani przed ani po, no moze ten ze cos tam sie wymawial ze to meskie spotkanie i innych zon nie bedzie ale to smieszne jest. Ogolnie sytuacja nie do pomyslenia jak dla mnie, on chyba ma problemy z mysleniem, jak mozna pojsc na przyjcie samemu bez zony, a potem przyjsc i pokazywac zdjecia gdzie są koledzy z zonami, to jest jakies okrutne i niedo wytłumaczenia. Jak maz moze zrobc takie cos zonie, no ale on nie widzi i teraz problemu wiec raczej jest z nim cos nie tak i nie tylko w tej sprawie ale cała jego osoba jest jakas nikczemna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem ciekawa dlaczego
a te wpisy dzisiejsze co niektorych osob są tylko odbiciem jakie kobiety nierozumne chodzą po tym swiecie zarzucajac autorce ze nie zostala zabrana na wesele bo jest marudna i juz nie potrafi sie bawic z mezem bo jest siedzacą w domu kwoką i to jest powod całego problemu, no ręce opadają :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałam wszystkiego ale
myślę że Twój mąż to taka wielka cipa, która we wszystkim słucha kolegów i boi się aby broń Boże nie uznali go za pantofla. Żeby tak dało się go oderwać od tych kolesi a skierować ku tym normalnym żonatym... Niezależnie od tego co postanowisz, trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a co jest w tym złego ,ze facet idzie sam na wesele. Rozumiem jżzeli to działa tylko w jedną stronę.Jest nie fair gdy tylko facet daje sobie takie prawo, to jest jednak kwestia wypracowania jakichś kompromisów i równouprawnienia w związku. darzymy sie bezgranicznym zaufaniem i znamy swoje granice. Myslicie ,że trzymanie kogos na postronku daje dobre rezultaty? Osaczenie, trzymanie w klatce,uwieszenie się u szyi dusi, staje się gehenną,poteguje chęć zerwania się z uwięzi ,ucieczki. Zaczynają się kombinacje jakby tu się wyrwać i aby się nie wydało bo będzie jazda bez trzymanki. Dochodzi do kłamstw , lawirowania i związek się sypie, jest zgorzknienie i niechęć a stąd już tylko krok od zdrady bo znajdzie się taka co zrozumie i zechce pocieszać. Chyba ustalacie na jakich zasadach ma funkcjonować związek. Nie można być bluszczem. Ja zrozumiałam swój błąd ,było już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strzelec ty nic nie rozumiesz
my o dupie a ty o kupie :O pomysl troch to nie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strzelec ty nic nie rozumiesz
mąz autorki ją olewa, nie szanuje,a Ty twierdzisz ze trzeba sobie ufać, nie być bluszczem, no albo ja nic nie rozumiem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stzelec należy to tych bab,
które za wszelką ceną będą z chłopem i wyzają zasadę, że jak bije to kocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... Strzelec
Ile wiosenek liczysz ? ;) [Rozumiem jżzeli to działa tylko w jedną stronę.Jest nie fair gdy tylko facet daje sobie takie prawo, to jest jednak kwestia wypracowania jakichś kompromisów i równouprawnienia w związku. darzymy sie bezgranicznym zaufaniem i znamy swoje granice.] Co to znaczy bezgranicznym zaufaniem wg ciebie ? Kazdy człowiek jest inny i powiem tobie więcej ufac to mozna sobie i to nie zawsze niestety . Poza tym jest takie stare powiedzenie ..."Okazja czyni złodzieja"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stara doopa już jestem :) i nie mam zamiaru tutaj kopać się z koniem. Nie foruję bycie strażniczką męskiego rozporka. Piszecie o szacunku a raczej braku szacunku. A jaki szacunek ma osoba,która nie wierzy swojemu partnerowi i nie ma do niego zaufania. Złdziej jak zechce ukraść to zrobi to pod własnym domem a trzymanie na krótkiej smyczy tylko pogarsza sytuację. Jest wtedy nie fair gdyby facet sam sie bawił a zabraniał tego partnerce, wtedy walczę. Tyle ode mnie w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ..........
[ A jaki szacunek ma osoba,która nie wierzy swojemu partnerowi i nie ma do niego zaufania] Jesteś stara dupa jak mówisz, ale mam poważne wątpliwości co do twojego wieku ;) Więc powiem tobie, że są takie związki, w których partner/ka nie wierzą drugiej połowie, nie maja zaufania, bo mają powody. Juz mówiłam, że ufac to mozna sobie i to ... nie zawsze, więc nie mów hop jak nie przeskoczysz. Nikt nie jest idealny (i dzięki Bogu) a ty idealizujesz sprawę. Gdyby było tak jak piszesz to rozwody by nie istniały, rozbite rodziny ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale wiem ,że są takie związki ale to chore związki, tak nie powinno być. w takich związkach nie ma miłosci tylko wzajemne oskarżenia, żale i albo kończą sie rozwodem albo życiem obok siebie. W normalnym związku ,problem , który tu przedstawiła autorka po prostu nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manduca
Spoko, też bym zaufała mężowi, który mnie okłamuje, kręci, podejmuje decyzje bez chwili zastanowienia, czy mnie to zrani, bo on tak chce i koniec - masz rację, autorka wydziwia :) Co innego facet, który mówi że idzie na piwo z kolegami a kobieta węszy podstęp i doszukuje się tuzina kochanek. Ale ten przypadek jest nieco inny, nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Manduca będę uparcie twierdzić, że w normalnym związku to nie byłby problem. ten związek kulał od dawna, to nie stało sie z dnia na dzień. Mamy to na co sobie pozwalamy. Więc nie rozumiem oczekiwań autorki. On się nie zmieni, nie widzi problemu i podejrzewam,że tak było od dawna. Skoro to nie pierwszy raz, to te poprzednie razy uszły płazem, pomarudziła ,pomarudziła i ustąpiła czyli nie była konsekwentna w egzekwowaniu swoich postanowień. I facet sobie zakodował ,że tak może bo ona i tak nic z tym nie zrobi ,podąsa się parę dni i wszystko wróci do normy. A skoro on nie widzi problemu to nie czuje się winny , tylko skrzywdzony bo ona coś wymyśla i czepia się. W takim przypadku autorka musi zdawać sobie sprawę na jakie kroki jest gotowa. On nie ustąpi i teraz może machnąć ręka i żyć po swojemu obok. A jak tak nie chce to powinna z nim poważnie porozmawiać o rozstaniu . Oni maja różne zapatrywania na życie,więcej ich dzieli niż łączy,ranią się wzajemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no faktycznie z malzenstwem
autorki musialko byc cos nie tak juz od dawna, takich rzeczy sie nie robi w normalnym malzenstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...Strzelec63
Co to znaczy normalny związek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalny związek to taki związek ,gdzie nie ma niedomówień. Ludzie rozumieją się a przede wszystkim rozmawiają ze sobą. Ustalają pewne zasady. I wtedy albo razem siedzą w domu i nie wychodzą bez siebie albo dają sobie jakąś swobodę. I tutaj ważne jest wzajemne zaufanie. Nie ma żadnych podejrzeń. Ludzie się rozumieją i wspierają wzajemnie.I wracająć do tego nieszczęśliwego wesela,naprawdę miałam taką sytuację, że koleżanka chciała zaprosić znajomych z pracy, lecz wiadomo ,duża grupa a przecież też ma jeszcze rodzinę. Nie chciała sprawiać przykrości koleżankom i kolegom, jednych zaprosić a drugich nie,więc zaprosiła wszystkich pojedynczo. Nikt nie robił z tego jakiegoś halo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ...................
O zaufaniu już tobie pisałam Każdy człowiek jest inny i duzo wody w rzece upłynie, zanim te 2 ludzi potrafi rozmawiać i dogadywać się (oczywiście bardzo ważne jest uczucie to podstawa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek szczęśliwy to taki, który dobrze lokuje swoje uczucia Ale jak wiemy to nie jest takie proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i tu jest problem,ludzie muszą ze sobą rozmawiać nie tylko o sprawach związanych z prowadzeniem domu ale także o uczuciach, co boli,czego oczekują od partnerów a nie półgębkiem a najlepiej aby ta druga strona się domyślała.Facet potrzebuje konkretnych komunikatów,on się nie domyśli. To co jest wielkim problemem dla kobiety może być nic nie znaczącym incydentem dla faceta. No i trzeba czasami pójść na kompromisy. Nie może być tak ,że nie bo nie, jeżeli coś mi nie pasuje ,muszę podać jakieś konkretne wytłumaczenie, dlaczego nie. Wysłuchac co druga strona ma do powiedzenia i jakich argumentów używa. To jest trudne ale wykonalne. Chyba ,że trafiło się na totalnego egoistę i dyktatora.Autorka jednak pisała ,że wcześniej się dogadywali i rozumieli bez słów. Gdzies po drodze to wszystko się posypało i potrzebna jest dobra wola obu stron aby można było to wszystko wyprostować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko odezwij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×