Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dobra Duszyczka

Kiedy TEŚCIOWA woli tą drugą!!!

Polecane posty

Miałam napisanego mega posta, a on mi sie niewyswietlił, więc teraz w skrócie. Moja teściowa ma 2 synowe. Ja nie jestem tą ulubioną. Teraz zbilżają się urodzinki moje i Synowej nr I. No i znowu przychodzi do mnie ta sama myśl. Teściowa u synowej nr I lata jak na szpilkach... pomaga we wszystkim - mimo, że ma wszystkie udogodnienia catering, zmywarka, kupione ciasta, nawet obrus papierowy) a w wolnym czasie zajmuje się dziećmi. U mnie natomiast siedzi tylko na tyłku, nawet dzieckiem się nie zajmie. Nie chodzi mi o to, że Ona ma robić na urodzinach u mnie - bo w końcu przyszła w odwiedziny, ale przykro mi jest, jak mi nie pomaga,a Synowej nr I -tak. Za jakiś czas ma urodziny teściowa i tak sobie myślę, czy też tego nie pieprzyć... czy też nie siedzieć na tyłku i nic jej nie pomóc, bo ja zawsze po jej urodzinach jestem wykończona (jak coś nie noszę, to z dziećmi siedzę jak niańka jakaś). Tym bardziej, że jestem w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tamtej synowej tez jakiś czas temu pomagałam, z czystej sympatii, ale w końcu się poddałam - bo ona też mi nie pomagała. jak na 1-szych urodzinkach jej nie pomogłam - to widziałam, jak teściowa na mnie krzywo zaglądała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej tesciową
niech sama zapieprza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bas bassssssssssssssssssssssss
nieprzejmuj sie tesciowa ita druga jej synowa. Rob jak Ty uwarzasz. niemusisz im pomagac w urodzinach jak niechcesz olej ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że możesz sobei spokojnie odpuscić, zwłaszcza ze względu na ciążę nie koniecznie od razu musisz siedzieć jak królowa przy stole, możesz zaproponować pomoc przy drobniejszych rzeczach - poznosić talerzyki czy pomóc rozdać herbatę, ale ani w opiekunke ani w sprzataczkę sie bawić nie musisz jesteś gościem i tak się zachowuj, zwłaszcza, że na twoich urodzinach one też są gośćmi, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Dziewczyny... też tak myślę.... ja zawsze starałam jej się pomagać, bo starsza, bo wypada, ale już mnie szlag trafia... czuję się jak robol u niej......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam sobie ustawiłam teściową. Od początku ją olewałam, nie pomagałam, nie dzwoniłam na urodziny, swieta i dobrze nam wszystkim z tym, ona tez nie wtyka nosa w nie swoje sprawy. Jeszcze tylko za teścia musze się wziąć, bo czasem za bardzo pyskuje :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w ogole ciekawa czy na tych moich urodzinach mi zaproponuje pomoc (mam problemy w ciąży) - ale w poprzedniej mi nie pomagała.. więc pewno liczę na nie wiadomo co.... w ogóle ostatnio buczała mojemu mężowi, że ja tam do niej w ogóle z wnukiem nie przyjadę.... A jak jakiś czas temu przywiozłam jej go na 2 godziny to spytała się z głupim wyrazem miny: "a co robi mama???" - i wiem, że chodziło jej o to, że to moja mam miała siedzieć i pilnować wnuka (mimo, że ma go na co dzień)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej obie a sama
tez nie rob zadnej imprezy urodzinowej. wyjdz z mezem gdzies na kolacje i w nosie. co sie bedziesz przejmowac, phi ja dopoki bylam jedyna synowa to tesciowa mnie nie lubila, dobrze ze mieszkamy za granica tyle spokoju. teraz od roku ma druga synowa, na razie po cywilnym teraz za 2 miesiace slub. tesciowka na wszelkie sposoby probuje mi sie podlizac, zaczepia na gg, sypie komplementy o to czy tamto - chyba drugiej nie lubi jeszcze bardziej :P mnie to ani ziebi ani grzeje, i tak bede jej unikac. ale autorce szczerze zycze nie mieszania sie w sprawy tesciowej ani synowej nr 2. nie masz sie co wysilac, i tak nie docenia a jak pomozesz to nie oddadza przyslugi. nie ma co sie starac i denerwowac, zwlaszcza ze jestes w ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra Duszyczka kochana, za bardzo się przejmujesz rolą "idealnej synowej", a niestety tak to jest, ze im bardziej komuś wchodzisz w d... bez wazeliny, on to wyczuwa i wie, ze moze wejsc ci na glowe, a ty i tak nic nie zrobisz, bo zalezy ci na jego sympatii. Musisz pokazac gdzie jej miejsce w szeregu, wtedy ona bedzie walczyła o twoją sympatię i bedzie wszystko git. Tak jest u mnie:) Teraz teściówka sama sie pyta, czy czegośc mi nie potrzeba itp.. hahaha! Wierz mi, bo przeszłam to na własnej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olej obie a sama- urodzinki muszę zrobić bo i goście poproszeni i co gorsza, rodzina męża by tego nie przeżyła (ktoś tam z ich rodziny.. żona kogoś nie zaprosiła na jakąś imprę i niszczą ją jak nic)... Zresztą mój mąż się na to nie zgodzi!!! Wiem tylko, ze jak będę u samej końcówki to mam jeszcze 1 urodziny u mnie w rodzinie - i ich nie zrobię na bank!!! Cux -wiem.. muszę coś tym zrobić... już za długo daję soba pomiatać... ja w ogole czasem mam takie wrażenie, że Ona mnie i mojego męża ma za jakiś roboli; bo jak coś do zrobienia to do nas lata... Drugiego syna zostawia w spokoju (bo zarabia dużąąąą kasę i nie ma czasu na pomoc), synową podobnie.... (mimo, że oni mają opiekę nad nimi tj., teściami) Mąż nic nie gda - bo twierdzi, że to rodzice. Jedynie go to wkurza, że mi teściowa nie pomaga na tych urodznikach a tam lata jak ze sraczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi przychodzi jedna myśl: Uważam że ona traktuje cie za osobe bardziej zaradną niż II synową. Jej pomaga bo uwaza ze sobie rady nie da a ty jesteś pewnie w jej oczach bardziej zaradna. Wiem ze trudno to zrozumiec bo tu wchodzi w gre tesciowa -synowa. ale czasem te nasze tesciowe to też kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko mam tak samo
jestem w takiej samej sytuacji, jestem dobrym człowiekiem, staram sie jak mogę, zawsze uczynna a teściowa i tak woli drugą synową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cicho baby
Masz teściową idiotkę i tyle. Nieraz takie się zdarzają, tylko czemu tutaj przybiegasz się żalić, zamiast odpowiedzieć sobie na pytanie "co ja wyprawiam?" Myślisz, że doceni Twoją pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej obie a sama
"olej obie a sama- urodzinki muszę zrobić bo i goście poproszeni i co gorsza, rodzina męża by tego nie przeżyła (ktoś tam z ich rodziny.. żona kogoś nie zaprosiła na jakąś imprę i niszczą ją jak nic)..." no teraz to juz z pewnoscia nic bym nie zrobila zwlaszcza jesli mialabym gwarancje ze rodzina meza nie przezyje :P jak cie zniszcza, co? dziecka ci nie pilnuja, pomagac nie pomagaja, uwazaja za robola itp. jakby sie obrazili to mialabys troche spokoju. jestes w ciazy, powiedz ze nie dajesz rady, odwolaj gosci a sama zapakuj sie do lozka na pare dni przed, jesli ktos wpadnie z wizyta mimo wszystko kup ciastka i paluszki. kawusia i dowidzenia :P tez bym sie przejmowala. jak mozna dac sie tak psychicznie ubezwlasnowolnic? i jakim cudem pozwalasz mezowi miec cokolwiek do gadania w sprawie urodzin jesli jedyne co on robi to popiera mamusie i rodzine? wazniejsza impreza dla nich niz twoje zdrowie i samopoczucie :P cos mi sie wydaje ze nie zmienisz sie bo za bardzo boisz sie rodziny meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to jakis przymus zeby
robic wystawe urodziny??? Bez przesady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to jakis przymus zeby
* wystawne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Dziewczyny!!!! te urodzinki zrobię, ale tych następnych na bank nie... i nie dam się namówić nikomu, że zrobię sobie wtedy catering... wrrr... a u teściowej to będę siedzieć i nawet kawki cholernej na stół nie dam... i niańką też nie będę od dzieci tej drugiej synowej... bo powiem wam, że jak w zeszłym roku teściu miał urodzinki - to nie dość, że ja wyjebana po pracy przysłam, to jeszcze JEJ dzieci się do mnie przyczepiły, że mój mąż się wkurwił i nagadał swojej mamie (niestety - szkoda, że nie bratowej).. bo TAMCI to siedzieli na tyłku i pili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biały motyl - wątpię, że uważa mnie za bardziej zaradna osobę.... widzę jak czasami patrzy na mnie z górki - bo ja potrafię skrytykować kogoś z jej rodziny (a nie np. żonę czy męża "od nich" - w sensie obcego); potrafię na męża przy niej krzyknąć, żeby np. nie pił więcej albo nie palił przy mnie! To się jej nie podoba już! A moim błędem było już, że ja podczas pierwszych urodzin u niej (jak jeszcze z mężem chodziłam) chciałam zabłysnąć i latałam jak głupia.... Teraz trochę odpuściłam, ale nigdy nie siedzę bezczynnie. Mam o tyle dobrze, że mam spoko mamę i mogę na nią liczyć w każdej chwili oraz w okresie ciąż - moje bratowe ( z mojej strony) mi pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurukku
Odświeżam... Mam identyczną teściową. Nigdy z nią nie miałam super kontaktu, nasze stosunki były poprawne. Nigdy też między mną i nią nie było zgrzytów. Do rzeczy.... Mamy z mężem dwoje dzieci. Starszy syn ma 9 lat i orzeczenie o niepełnosprawności ( rozszczep wargi i podniebienia ), a młodszy ma prawie 4 lata. Dzieciaki były oczkami w głowie babci i dziadka (teściów) do czasu, aż żona brata męża, czyli druga synowa w ciążę nie zaszła i nie urodziła. Ich dziecko ma obecnie ponad rok. Pamiętam jak byłam z młodszym synem na urlopie wychowawczym i rozmawiałam z teściową czy zechce mi pilnować dziecko bo po skończeniu urlopu wychowawczego będę szukać pracy (wiedziałam że na 100% mnie zwolnią ze starej pracy po urlopie), a od września 2013 planowałam synka posłać do przedszkola, więc by pilnowała 4 miesiące, a potem mały byłby w przedszkolu - zgodziła się. Potem się okazało że z obiecanki cacanki się wycofała, bo druga synowa urodziła, była tylko 3 miesiące na macierzyńskim i poszła do pracy. Dziecko oczywiście bawi teściowa, która codziennie dojeżdża do nich raniutko autobusem i wraca od nich dopiero wieczorem. Ugadała się druga synowa z teściową za naszymi plecami i obie postawiły mnie przed faktem dokonanym ! Bez jakichkolwiek wyjaśnień, nawet NIC w swoją stronę od drugiej synowej też nie usłyszałam. Efekt tego jest taki, że obecnie nadal nie mam pracy bo nie miałam możliwości jej znaleźć, bo jak z dzieckiem na ręku? Więc do przedszkola też nie przyjęli syna, mam daleko swoich rodziców, na opiekunkę i przedszkole prywatne nas nie stać. Mąż pracuje w systemie 4 brygadowym i kokosów nie zarabia. Jakoś to wszystko przeżyłam i teraz liczę, że może w tym roku CUDEM nasze dziecko dostanie się do przedszkola... Jednak przeginanie dopiero się zaczęło. Nasz starszy syn co miesiąc lub dwa dojeżdża ok 80 km do ortodonty w specjalistycznej klinice i teściowie zawsze WCZEŚNIEJ tym faktem byli poruszeni, zawsze sami pytali czy w czymś nie pomóc, pocieszali naszego syna, bo za każdym razem boi się tam jeździć. Ostatni wyjazd był 2 tyg temu i zawsze teściowie się pytali kiedy jedziemy. Tym razem zapomnieli i co gorsza nawet syna nie zapytali jak było itp... nic totalna olewka. I jeszcze gorsze. Mały od drugiej synowej jak miał pół roku miał jakiegoś guzka na brzuszku, po szczepionce i to był ciężki czas dla wszystkich bo nie wiedzieliśmy co mu jest dopóki na szczęście nie ustalili że to nic poważnego. Potem nawet jak już było z małym wszystko ok. to teściowie kilkakrotnie w ostatniej chwili nam odmówili i naszych synów nie zabrali do siebie i potem trzeba było jakoś to naszym dzieciom wyjaśnić, bo bardzo chciały do dziadków jechać i czekały na nich niemal przy drzwiach (mieli ich gdzieś zabrać). Powód? Wnuczek od drugiej synowej jest TAKI BIEDNY, bo "otarł się o śmierć" - słowa teściowej ( choć nic mu takiego nie było). A zresztą "on taki biedny a taki dzielny"... pomimo że nasz starszy syn miał już 4 operacje i jeszcze ten ostatni olany przez nich wyjazd syna do kliniki. Nie chcę się licytować, który ma gorzej, bo nie o to mi chodzi... Innym razem nasz młodszy 4 latek wrócił obrażony od babci, bo przyjechała druga synowa z wnuczkiem i obie koło drugiego wnuczka skakały (były obie i obie się nim zajmowały ) a nasze dziecko w tym czasie się nudziło i było zazdrosne. Dzisiaj znów podobna historia... sami chcieli dzieci na weekend i w ostatniej chwili się wycofali, na szczęście nie byłam głupia i nie mówiłam dzieciom że dziadkowie chcą ich wziąć na weekend. Najbardziej żal mi męża i dzieci. Nawet mojego męża własnego syna zlewają, bo liczy się teraz tylko jego brat, jego żona i ich rodzina. Aha bratowa od pewnego czasu zrobiła się taka wyniosła i wyrachowana, ostatnio na imprezie rodzinnej zamieniła ze mną jedno zdanie. Najpierw rzuciła mi pełne pożałowania spojrzenie a potem powiedziała "Kiedy wracasz do pracy?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie mają już tyle siły by zajmować się Twoimi dziećmi. Pisała, że gdy Twoje były małe to mieli czas dla nich. Teraz pomagają temu małemu bo uznali, że on bardziej potrzebuje ich wsparcia. Może jesteś zbyt roszczeniowa w stosunku do nich. Albo czymś ich uraziliście i postanowili ochłodzić wasze relacje. Zwykle prawda leży pośrodku, nie wiadomo jak wyglądałaby relacja z ich strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurukku
To trochę nie tak. Ja się nigdy teściom nie narzucałam. Zawsze to oni chcieli żebyśmy do nich wnuki przywozili. Nie jesteśmy takimi rodzicami którzy wyręczają się pomocą dziadków. Wręcz przeciwnie, cenimy sobie fakt, że chcą mieć swoje własne prywatne życie odpoczynek itp.. Mają do tego prawo. Roszczeniową to można nazwać drugą synową, bo dla niej teściowa poszła na przedwczesną emeryturę. Wiesz ja też chciałam wracać do pracy po macierzyńskim (może wtedy by mnie nie zwolnili ), ale wiedziałam że teściowa pracuje, praca dawała jej satysfakcję, więc poszłam na wychowawczy. Nie chciałam żeby teściowa dla mnie rezygnowała ze swoich planów i ustalała wszystko po de mnie - tak jak to robi teraz z drugą synową. Proponowałam teściowej (tak jak pisałam) żeby pilnowała mi małego przez max 4 miesiące zanim do przedszkola nie pójdzie oczywiście zgodziła się i była zadowolona z tej opcji. Jakby się nie zgodziła wtedy to trudno, muszę to uszanować. Co do jeszcze innych relacji rodzinnych, to brat męża zawsze był najważniejszy i najukochańszy. Brat męża ma bardzo stanowczy, wręcz w moim mniemaniu bezczelny charakter. Potrafi matkę i ojca zwyzywać nawet przy nas, a oni i tak mu w tyłek wchodzą. Tak samo jak jego żonie. Brat męża i jego żona są od nas starsi. Ja jestem drugą synową ona była pierwsza. Pamiętam jak kiedyś na wspólnej imprezie jak jeszcze nie byliśmy małżeństwem, po pijaku strasznie nadawała na teściową i radziła mi wręcz żebym się dobrze zastanowiła "czy chcę wchodzić do rodziny z taką poyebaną teściową", ale mniejsza z tym. Mojemu mężowi jest przykro, bo teściowie pomagali tylko im. Niedawno dostali nowy samochód, teściowie remontowali im mieszkanie na własny koszt. Brat i jego żona mają 2 razy więcej pieniędzy co my. Ostatnio mąż chciał pożyczyć od nich 100zł na paliwo, to nie mieli i jeszcze powiedzieli że jest dorosły i ma sobie sam radzić. Poszliśmy do chwilówki.- tak to bywa jak pracuje tylko jedna osoba na siebie i 3 inne. Nie to że jestem zazdrosna, bo nie przywiązuje wagi do rzeczy materialnych i zawsze do wszystkiego dochodzę sama - tak mnie nauczono i wręcz nie umiem przyjmować pomocy i prezentów., ale jest mi żal męża bo czuje się podle z tym, że jest gorszym synem i to samo teraz dzieje się z naszymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurukku
Chyba coś pokręciłam, pieniądze na paliwo mąż chciał pożyczyć od swoich rodziców, bo w tekście może to wyglądać, że niby chciał pożyczyć od brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×