Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ulka brzydulkka

Londyn- życie w stolicy

Polecane posty

Gość moonka2
Aha, co do kasy, to jednak postaraj sie wziac troche wiecej, moze masz cos do sprzedania, nie wiem, ale te 600-800L to moim zdaniem minimum. Jeszcze jedno, rozwaz opcje wyjechania na poczatek do innego miasta, gdzie koszty zycia sa ciut mniejsze. Jak juz poczujesz sie pewnie, odlozysz te 1000L, to mozesz przeniesc sie do Londynu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londyn11111
i nikomu tutaj nie ufaj,kazdy bedzie chcial Ciebie oszukac i okrasc,,,a jakis Arab jak bedzie mily to znaczy ze chce Ciebie przeleciec... jak sobie przypomne poczatki to ciarki przechodza a przyjechalem kiedy teoretycznie bylo tutaj "eldorado" a teraz jest o wiele gorzej. mieszkaniem sie nie martw,,,,mart sie praca,nagraj jakies interview juz bedac w polsce,moze jakies au pair....Ja z poczatku lapalem sie za prace dorywcze,kasy z tego nie bylo,wyladowalem bez kasy w walizka na ulicy,,,,ale to byly czasy:)masakra! ale zycze szczescia i powodzenia,moze sie udac,,,,a jesli sie nie uda to stracisz te 400f i wrocisz do polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka brzydulkka
od razu leiej takie coś się czyta. ja mam jeszcze inną opcję ale w irlandii, mój były chłopak mieszka tam i mnie zaprasza, ale tak ten londyn za mną chodzi, jak nienormalny. ale tak myślę, czy na wakacje nie jechać od niego i dopiero londyn. bo taka była 1 moja wersja. co myslicie o tym? tam mam jego, miejsce w pokoju, mieszka w ślicznym domku, jest miły, bardzo go lubię. Tylko boję się, że tam to już w ogóle może nie być pracki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londyn11111
jedz do kogos jesli to mozliwe.....ale tez uwazaj bo Polacy za granica to juz nie Ci sami Polacy co byli w kraju pogon za funtem robi swoje.nastaw sie ze bedziesz zdana tylko i wylacznie na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maryna ze mlyna
jedz najpierw do chlopaka, poszukaj jako takiej pracy, zarob, odloz i startuj na londyn..pamietaj, ze teraz zjezdza sie mnostwo studentow na wakacje wiec o prace bedzie ciezko..a jak juz to za glodowe stawki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alma2008
Zgadzam się z tymi którzy doradzają Ci, abyś najpierw pojechała do kogoś znajomego. Rzeczywiście nie jest tutaj łatwo, jedź do byłego i najpierw odłóż pieniądze, później zobaczysz jak się potoczy. Nie ryzykuj tak bardzo, po Twoich postach widzę że złościsz się na ludzi którzy wątpią że Ci się uda, być może nie wątpią w Twoje możliwości ale znają tutejsze realia, po prostu jest trudno o pracę, a co się z tym wiąże może Ci byś trudno nawet tutaj zacząć a już będziesz musiała wracać ze względu na brak funduszy. Londyn jest bardzo drogi, transport, utrzymanie....Mimo wszystko trzymam kciuki i życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numm
Rozumiem, że jesteś ryzykantka - więc może faktycznie ci się uda 8) Gdybym ja te X lat temu wiedziała, co mnie czekało w Londynie, to chyba bym się nie zdecydowała. Więc chyba lepiej, że nie wiedziałam, bo bym niepotrzebnie stchórzyła ;) Teraz siedzę sobie przed komputerem w mieszkaniu, które wynajmuję z chłopakiem; praca jest, oszczędności są 8) Uniezależniłam się od rodziców, żyję na własny rachunek. To duży plus życia na obczyźnie - samodzielność. Ale początki były trudne - szybko wychodzące pieniądze (mieszkanie, travelki), szukanie pracy (śniadoskórzy właściciele hoteli i restauracjii... Brr8( Ale jak już jest legalna praca, zaczynają się cotygodniowe wypłaty, można złapać oddech i jest coraz lepiej 8) Radzę jednak przynajmniej naraić sobie przed wyjazdem pokój u znajomych - nie wyobrażam sobie, że wychodze z lotniska i... Nie wiem, w którą stronę iść 8/ Powodzenia 8)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmm28
Chciałabym ci napisać coś pocieszającego, napawajacego optymizmem i fajnego, ale nie mogę. I dziwi mnie, że tak się oburzasz na, niestety całkiem sensowną, krytykę. 400-500 funtów to zdecydowanie za mało, już ci 20 osób tutaj to napisało, a ty swoje. Później ktoś inny napisz, że tak, ryzykuj, oni narzekają, ale tam siedzą, a w ogóle to nieudacznicy, a ty właśnie w to uwierzysz i się uczepisz. Zauważ, ile osób pisze, że początki były bardzo trudne i gdyby to wiedzieli, to może nawet nigdy by się na wyjazd nie zdecydowali. To, że teraz nadal są w UK i nie wracają to kwestia tego, że dużo czas u minęło i ułożyli sobie już tam życie. Ja też uważam, że powinnaś najpierw pojechać tam, gdzie masz znajomych, którzy ci podpowiedzą, gdzie i jak szukać pracy i może przenocują na początku. Może Irlandia, może inna część UK. Weź pod uwagę jeszcze te konieczne wydatki na samym początku, jak już ktoś wspomniał: karta sim i doładowania mapa Londynu A-Z bilety autobusowe koniecznie kasa na internet (szukanie pracy, mieszkania etc) oczywiście czynsz i jedzenie nawet takie głupie sprawy jak biała bluzka, bo może znajdziesz pracę jako kelnerka i to będzie wymagane (warto byłoby takie rzeczy ze sobą wziąć z Polski) etc etc Mówię ci - jedź najpierw do znajomych, a do Londynu możesz sie przenieść za kilka miesięcy, jak już będziesz mieć więcej niż 400-500 funtów. Na twoim miejscu nie próbowałbym najpierw jechać do Londynu, bo jak stracisz całą kasę, to nawet nie będziesz mogła do tej Irlandii do chłopaka pojechać. Pozdrawiam i powodzenia, ale przeczytaj te wszystkie posty jeszcze raz i pomyśl realistycznie o wyjeździe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka brzydulkka
Dzięki wielkie. Może rzeczywiście nie powinnam sie oburzać, ale wiecie jak to jest, człowiek cchce przeczytać coś optymistycznego a tu takie coś...Wciąż NIE, NIE , NIE. Zanim jechałam do Paryża sama z 60 E też wiele osób mówiło, "Boże zgwałcą Cię tam sama, zabiją, będzisz spaław jakiejś melinie" No, udało się i to była najlepsza wycieczka jaką sobie zorganizowałam. Ale OK, TO BYŁ TYLKO TYDZIEŃ. Pojadę do byłego. A do Londynu uderzę wrzesień/ październik. Chciaż strasznie strasznie mi przykro:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaggaga
Ulka, wycieczka, chocby do Paryza bez grosz to cos innego niz mieszkanie w Paryzu bez grosza. Tydzien przezyjesz zawsze, nawet pijac przyslowiowa wode z fontanny. Zorganizowanie sobie zycia na obczyznie to cos innego. Ja jestem w Niemczech, przyjechalam na stypendium. Juz na wstepie poznalam, co to brak ubezpieczenia w tutejszej kasie chorych. Moje male dziecko mialo wypadek i za sam transport do szpitala dostalam rachunek na 1000 Euro. Nikogo nie obchodzi, ze jestes z Polski i nie masz kasy. Nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetka39
Ale straszycie dziewczyne :O Wiadomo,ze w Londynie tak jak w stolicy kazdego innego kraju koszty utrzymania sa wyzsze niz w pozostalej czesci kraju,ale i zarobic tez mozna wiecej. Poza tym ma wieksze szanse znalezienia pracy ,bo i "rynek" jest wiekszy ,a do tego dochodza wrecz nieograniczone mozliwosci rozwoju. Zahaczajac sie w jednym miejscu nie musi w nim meczyc sie,bo nie ma mozliwosci przeskoczenia do innej roboty z uwagi na to,ze jest to jedyny zaklad lub firma w okolicy ... tylko pracujac szuka innych mozliwosci,a takie daje wlasnie Londyn. 400 to wcale nie jest tak malo,pod warunkiem,ze od pierwszego dnia wezmie sie za szukanie pracy,a nie zwiedzanie miasta. - 50-60 /tydz. zaplaci za miejsce w pokoju - z depozytem moze sie dogadac i zaplacic w pozniejszym terminie. - Tygodniowy bus pass to ok.16 - W tanszej sieci sklepow na jedzenie wyda ok.20 /tydz. (przy malych zapasach z domu jakie bedzie miala) - A-Z nie musi kupowac,na pewno bedzie miala osoba z ktora bedzie mieszkala,a dokladna mape (z wyszczegolnionymi ulicami )jakie autobusy i gdzie kursuja dostanie na kazdym dworcu aut. za darmo.Metrem nie musi jezdzic,dopoki nie zacznie zarabiac. Plusem poruszania sie autobusem po Londynie jest niewatpliwie to,ze pozna przy okazji miasto,co zaowocuje w przyszlosci. Plusem jest ,ze autorka w sposob komunikatywny posluguje sie jezykiem angielskim i to,ze z tego w jaki sposob pisze wynika,ze jest operatywna. Jezeli bedzie trzymala dokumenty przy sobie i nie da sie nabrac,ze za zalatwienie pracy trzeba odpalic "dzialke" to jestem pewna,ze sobie poradzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domi z londynu
ulka, londyn ci nie ucieknie a bedzie ci latwiej ttuaj ulozyc sobie zycie jezeli przywioeziesz ze soba wiecej kasy. wiec tez mysle,ze warto bylboy najpierw poejchac do tej irlandii i zoabczysz jak tam sobie poradzisz. po twoich postach widac ze jestes osoba bardzo zdeterminowana. jezeli taka jestes w ''dzialaniu'' taka jak i w pisniu/gadaniu to moze i nawet z tymi 300 funtami dasz sobie rade na poczatku...... pomysl nad wszystkimi twoini opcjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka brzydulkkka
Dziękuję dziewczyny Tak własnie zrobię, najpierw Irlandia. Dziś zakupy , jutro bilecik. Postanowione:)) Irlandia jest piękna, ale Dublin jako miasto mi się nie podoba. Malutki jak dla mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smierdzacy klocek
z drugiej strony znam osoby ktore jada na ekspedycje do Rosji, koleja transsyberyjska, z wielkimi bagazami, bez znajomosci ruskiego, bez znajomosci nawet ich alfaberu, co najwazniejsze bez jakiegokolwiek strachu, ze cos im sie stanie i z wielkim bananem na gebie i jakos zawsze im sie udaje wszystko, nikt na nich nie napada, a jeszcze poznaja swietnych ludzi po drodze i maja 'fun' :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i sa tez tacy co z takich
ekspedycji :O nie wracaja. Takie bajki ze bez pieniedzy w obcym miescie i kraju mozna sobie poradzic to tylko w ksiazkach i to takich "dla kucharek" raczej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smierdzacy klocek
ci pierwsi zawsze maja szczescie,a drudzy pecha niestety. Zdziwilabys sie ile jest takich historii, sama osobiscie znam kilku ludzi, ktorzy nie maja grosza, codziennie spia gdzie indziej, od czasu do czasu zarobia troche gotowki w jakis dziwny i niezrozumialy dla mnie sposob. Co najsmieszniejsze 'z wierzchu' wygladaja na calkiem normalnych ludzi, normalnie sie ubieraja, wydaja sie inteligentni...dopiero jak ich zapytasz czym sie zajmuja lub gdzie mieszkaja to zaczyna sie robic ciekawie. Oni wcale nie chca zmienic swojego zycia, taki typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka brzydulkka
Wystarczy sięgnać po książkę "Prowadził nas los" gdzie jedna para przez 5 lat podróżowała za 500 dolarów autostopem po całym świecie. Później pracowali dorywczo. Nie należy się bać w życiu, bo człowiek wiele traci. A niestety życie jest krótkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala poprawka do tego co piszecie - globtroterzy znaja jezyki z ktorych angielski jest jez. podstawowym. To nie sa wypady na "chura" lecz dobrze przygotowane pod wzgl.logistycznym wyprawy,szczegolnie w obce kulturowo nam kraje. I to prawda,ze za stosunkowo niewielkie naklady finansowe mozna zwiedzic spory kawalek swiata,ale .... trzeba wiedziec jak to zrobic i niestety dobrze sie przygotowac,zeby nie wpasc w tarapaty .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrs. Gronn
Ulka, byłaś tu o 4-tej rano??? A tak swoja drogą, prawda leży pośrodku. Ryzyko można oszacować, ale i tak nie da się przewidzieć wszystkiego. Czasem zaplanowane co do centymetra przedsięwzięcie bierze w łeb a szalona, wydawałoby się, idiotycznie głupia wyprawa się udaje. Są cuda, nieoczekiwane zwroty akcji. sama tego doświadczyłam, gdy "przypadkiem" przystanęłam i zamieniłam kilka słów z pewna osobą, z którą prócz "dzień dobry" nigdy nie gadałam, a ona udzieliła mi informacji, która sprawiła, że wyjechałam do innego kraju. Ona nawet o tym nie wie, to była jednorazowa rozmowa! Ulka, intuicja Cię poprowadzi. I zdrowy rozsądek. To najlepsza para :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amiczka
A ja mam troche inne pytanie, ale skoro temat jest o Londynie, to mam nadzieje, ze znajdzie sie pare osob wlasnie stamtad, ktore beda potrafily mi odpowiedziec na moje pytanie. A wiec: Mam 18 lat, jestem obecnie w 2 klasie liceum i jestem zmuszona do wyjazdu do Londynu, a zarazem przerwania polskiego lo. Ale chcialabym kontynuowac nauke w Anglii, aby nie miec tylko podstawowego wyksztalcenia. Czy orientuje sie ktos moze do jakiej szkoly bym musiala teraz isc w Anglii(i czy by mnie przyjeli z moim wiekiem)? Slyszalam od roznych osob, ze powinnam isc albo do sixth form school albo ze do collegu, a jeszcze inni mowia ze nie mam szans juz na przyjecie w tamtejszych szkolach. Wiec czy moglby ktos mi wytlumaczyc jak by naprawde wygladala moja sytuacja tam w Anglii? Bardzo mi zalezy na kontynuowaniu edukacji. Czy moglby mi ktos pomoc z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amiczka
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amiczka
czy naprawde nikt sie nie orientuje??;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toooo jest bardziej
skaplikowane niz myslisz. chyba bedziesz musiala otworzyc nowy swoj temat bo tutaj chyba nikt ci nie odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alma2008
amiczka, Myślę że najlepszą opcją dla Ciebie jest college. Zdobędziesz wykształcenie i może jakiś fajny zawód. Jednak jest taka możliwość że będziesz musiała za to płacić. Napisz na mojego maila patrycja@may-bells.com jeśli chcesz postaram Ci się bardziej pomóc, mieszkam niedaleko collegu więc bez problemu mogę iść i zapytać dla Ciebie:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amiczka
Bardzo Ci dziekuje!! Napisze zaraz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do 6th form moga cie nie przyjac z kiepskim angielskim, poza tym stac cie na chodzenie do szkoly i nie pracowanie? Ja skonczylam 6th form w anglii ale mialam 16 lat jak przyjechalam. Plusem jest to ze to szkola dwuletnia. Sa pewnie jakies college ktore oferuja jakas ''ekspresowa'' mature.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grins111
hey wszytkim! czy kos tu jeszcze zaglada? prosilabym bardzo o kilka porad. osttanio rozwazamy z chlapakiem przeprowadzke do londynu. wpadlismy na weekend i bardzo na sie spodobalo. kwestia kasy to nie problem mamy na te wszytkie startery. moje pytanie dotyczczy organizacji w szukaniu pracy. co musze zrobic jakie dokumenty sa i potrzebne w jakich urzedach wyrabia sie te papiery i mumery. jak wynajmujesz mieszkanie to musisz is do urzedu sie zameldowac czy wystarczy imie na kotrakcie? ja nie mieszkam w polsce od kilku lat i wiem ze w kazdym panstwie jest troche inaczej z ta organizacja. w hiszpani wyrobilam 2 numery w 3 tyg i tyle moglam pracowac legalnie. teraz jestesmy w szwajcari i tutaj jest meksyk pozwolenia ubezpieczenia medyczne, praktyczne bez szans jezeli jakas firma tego wszytkiego nie zalatwi. Uk to moje marzenia od dawnien dawna:) jeeli ktos zechcialby wypunktowac wszytkie sprawy prganizacyjne i papoerki jakie potrzebuje zeby zaczac szukac pracy. be znich nie ma szans na cos legalnego? a jak z nielegalna praca? tylko sprzatanie i opieka?jak szukac pracy bardziej efektywnie? przez agencje , internet czy z cv w reku ? dzieki z gory za pomoc!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smierdzacy klocek
w uk jest kilka paradoskow z papierkami. Np teoretycznie zeby dostac National Insurance Number musisz byc zatrudniona lub ktos musi chciec cie zatrudnic. A z drugiej strony pracodawcy wymagaja ze jesli chcesz podjac prace to musisz miec National Insurance Number. ( w rzeczywistosci dzwonisz do Job Centre, umawiasz sie na spotkanie w sprawie Nin i przewaznie go dostajesz) moim zdaniem najwazniejsza rzecz to potwierdzenie adresu, bez ktorego ani rusz. Najlatwiej je zdobyc jesli zalozysz sobie konto w banku np. Lloyds i osoba zakladajaca bedzie Polakiem. Wtedy nie ma zadnego problemu. Anglik lub nie daj bog ciapak nie zalozy ci konta bez potwierdzenia adresu np. rachunku za council tax lub gaz na twoje nazwisko. (koljeny paradoks) Wynajecie mieszkania (przez agencje) to juz powazniejsza sprawa, bo potrzeba po pierwsze: potwierdzenie zatrudnienia, stale prace i dosc dobre zarobki, NIN, referencje z pracy, a takze od bylego landlorda i depozyt (przewaznie placi sie rent za miesiac z gory i miesiac 6 tygodni depozytu - co za mieszkanie w Londynie wyjdzie pokazna suma). Na poczatek najlepiej wynajac pokoj w domu u Polakow, zalozyc szybko konto w banku, wyrobic NIN, zarobic troche pieniedzy, a pozniej to juz wszystko jakos samo poleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zdecydowana
Witam, mam takie pytanie, 5 lat temu byłam w Londynie, pracowałam tam rok, teraz znowu wracam tam w kwietniu i jadę tym razem w ciemno razem z mężem,dokładnie to uderzamy na południe londynu. Napiszcie czy na 1-2 miesiące wystarczy nam 1500 F? karte nin którą wyrobiłam 5 lat temu nadal noszę w portfelu, możecie napisać czy ona jest nadal ważna ? Bo słyszałam , że teraz coś się tam pozmieniało i nie ma kart tylko jakaś karteczka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w6y7u9
a co tylko szumu z tym londynem tam jest tlok pospiech brud drogo pelno roznej patologii wole angielskie male miasto sto razy!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×