Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mysiolek

błagam o pomoc

Polecane posty

Gość mysiolek

Moj maz mnie kompletnie olewa, nie szanuje, nawet sie nie kochamy. Jestem po slubie 4 lata, mamy 3 letnia coreczke a moze malzenstwo to chyba koszmar, bo juz nie wiem jak to nazwac. Nie maz mnie nie bije, po prostu nie szanuje mnie wyzywa, obraza, krzyczy i kompletnie olewa. Juz nie wiem co mam robic. Kazda proba rozmowy z nim konczy sie slowami ze jestem popierdolona, albo mam zamknac ryj. Wiecznie slysze ze mam isc sie leczyc, ze jestem popierdolona, nienormalna, ze nie mam mozgu... Ciagle to samo... w kolko i w kolko. Rano wychodzi do pracy, wraca kolo 18 i idzie do drugiego pokoju i siada przed kompem i siedzi tam do poznych godzin w nocy a ja zajmuje sie corka 24 godziny na dobe bez jakiejkolwiek pomocy z jego strony. Jak nie idzie do pracy to po prostu traci sie na cale dnie i noce bo jezdzi na ryby. Nie kochamy sie, na kazda probe zblizenia sie do niego reaguje agresywanie, albo wychodzi, nawet przytyulic sie do niego nie moge, baaa, nawet poglaskac go nie moge bo od razu slysze ze mam spierdalac. Probowalam z nim na wszelkie sposoby rozmawiac, nawet zagrozilam mu rozwodem, to uslyszalam "to juz spierdalaj z domu, nie bedziesz mi grozic".. Nie tylko mnie nie szanuje, moich rodzicow takze, codzinnie slysze od niego jacy to oni sa pierdolnieci. Od slubu kochalismy sie moze z 5 razy i to za kazdym razem jak on byl pijany i trwalo to tylko do momentu az on sobie ulzyl a wtedy ja mialam spierdalac... Po prostu uslyszalam "sciagaj majtki i wlaz na mnie", zrobil swoje, kazal mi zejsc i idzie spac... I tak jest za kazdym razem jak zachce mu sie ulzyc sobie.... Juz nie wiem co mam robic.... Poradzcie cos... Moze jest ktos kto mial podobna sytuacje :( Dodam ze codzinnie mysle o rozwodzie, ale po prostu nie potrafie, bo nie mysle o sobie, ze mi wtedy bedzie milion razy lepiej, tylko mysle o nim... jak on sobie poradzi gdy ja odejde....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pip68
kobieto Ty sie nie zastanawiaj nad rozwodem tylko juz zloz papiery w sadzie i nawet mu nie mow!!!!!!!!!!!!!ja Ty mozesz sobie pozwalac na takie cos!!!! i nie mysl o tym jak sobie on poradzi tylmko mysl o sobie i dziecku a jego miej w dupie , nie jestes jego wlasnoscia a jak nie potrafi byc dobrym mezem, ani ojcem to po co Ci sie meczyc?? ja bylam z facetem ktory mnie nie szanowal i wyklinal. gdy z nim skonczylam raz na zawsze to czulam sie najwspanialej na swiecie!!! zostaw go i nawet sie nie zastanawiaj!!! pomysl tylko o sobie i dobru dziecka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×