Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ooppiikkllooo

czy wszystko odwolac?

Polecane posty

Gość ooppiikkllooo

za niedlugo ma byc nasz slub jestesmy razem 6 lat, od roku zareczeni, a caly kwiecien sie klocimy, mowimy slowa ktore nas rania .Pomyslalam nawet ze ja juz nie hce z nim byc, ze chce byc sama,ze on nie rozumie moich potrzebb, poczulam ze ja jestem tylko dodatkiem do jego zycia. Skad nagle tyle watpliwosci>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może nie odwołujcie od razu a przesuńcie datę ślubu na bardziej odległą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie. Dużo par się kłóci przed samym ślubem bo to trudny i nerwowy okres. Na spokojnie przemyśl sprawę z dziesięć razy, Żebyś była pewna czego chcesz. Taka decyzja nie może być pochopna. Bo możesz bardzo żałować. O co się kłócicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
ale dlaczego to wszytsko teraz tak wyglada? u kobiety ktorej wypozyczam suknie uslyszlam ze jak mlodzi przyjezdaja po odbior sukni to zaewsze sie kloca, a jak juz przywoza do oddania to sa happy i wogole mial ktos tak kiedys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
o pierdoly, wogole nieznaczace rzeczy ale jak jest tylko zaplnik to awntura na calego, sama nie wiem dlaczego tak sie dzieje, jest 5 dni fajnie i tu jakas glupota i klotnia na 2 dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja trzy miesiące przed slubem miałam mnóstwo wątpliwości, ciągle rozmawiałam o tym z narzeczonym, z mamą, siostrą. Z tym, że my nigdy nie pokłóciliśmy sie bez powodu i nie wyładowywalismy stresu w ten sposób. Ostatecznie wzięliśmy ślub i nie żałuję tej decyzji. Myślę, że wątpliwości to normalna sprawa, to przeciez decyzja na całe życie, strach przed zmianami. Mówiłaś narzeczonemu o tym, że czasem myslisz, że nie chcesz juz z nim być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
mowilam on tez tak ma i po kazdej klotni obiecujemy sobie ze nie bedziemy brnac w klotnie i ze bedziemy rozmawiac a i tak konczy sie inaczej, ja juz nie mam sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A bierzecie ślub bo naprawdę tego chcecie czy uważacie, że po takim długim związku po prostu "wypada" w końcu się hajtnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
wiem ze nie uzyskam gotowej recepty tu na forum, ze takie decyzje to indywidualna sprawa, mysle ze za tymi nerwami stoja 2 sprawy pieniadze, i chec bycia rodzicami niestety jedno drugie wyklucza:-( jets duzo niewiadomych i ciezko uzyskac na nie odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
bierzemy bo chcemy, tzn. chcielismy ale w trakcie przygotowan jakos zaczelismy na siebie warczec:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
tak bym chciala zeby kots przyszedl i powiedzial np. pobierzcie sie wszystko sie ulozy i bedzie tak jak dawniej. Mamy oboje czasem przeblyski ze sie staramy ale tak jest tylko pare dni. Jak bym wiedziala ze ten slub tyle namiesza to nie chcialabym go, i zylibysmy sobiee na kocia lape ale szczesliwi tak jak dawniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu wyluzujcie trochę. I uwierz mi, nie trzeba mieć góry forsy na koncie żeby wychować dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam myślę że to stresik bo jakoś 6lat za sobą wytrzymaliście;) chociaż ja za miesiac biorę ślub i nie mam takich objawów ale taki stresik ponoć bardzo dużo osób ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
ja to wiem, on niby tez , ale twierdzi ze boi sie sytuacji w ktorej nie bedzie mogl dziecku kupic lizaka i jak on mu to wytlumaczy. Najsmiesniejsze w tym wszystkim jest to ze ja juz przestalam mowic o dziecku to on zaczal i tak w kolko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
powiem ze te 6 lat to byly cudowne lata, zawsze sie wspieralismy w trudnych momentach a bylo ich wiele, kompromis latwiej nam przychodzil niz teraz, teraz kazde chce zeby jego racjja byla najwazniejsza. To wszytsko jest na tyle meczace i unieszczesliwiajace ze mi sie wszystkiego odechciewa i po wczorajszej klotni nawet nie mam ochoty z nim rozmawiac, mieszkamy razem, ale zyjemy obok nie odzywamy sie do siebie tylko w koniecznych sytuacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy się boi, że nie zapewni dziecku wszystkiego. To normalne. Z tego co piszesz oboje tego dziecka chcecie, więc nie rozumiem jak pieniądze mogą stać wam na drodze. Dla dziecka najważniejsi są kochający rodzice...a reszta jakoś pójdzie. Moich rodziców czasem nie bylo stać na chleb, nie wspominając o lizakach i cukierkach. I jakoś potrafili mi to wytłumaczyć, że nie przestałam ich kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wydaje, że jesli z kimś się jest to na dobre i na złe. A jeśli po slubie bedziecie mieli kryzys to co, powiesz mu "do widzenia", bo się będziecie kłócić? Trzeba się uczyć bycia razem i wyciągać wnioski, a nie uciekać przy pierwszym potknięciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
macie racje my tez to niby oboje wiemy, a po za tym moi rodzice powiedzieli ze przecierz nie pozwola nam glodem przymierac i w trudnych sytuacjach napewno nam pomoga, ta decyzja jest bardzo trudna, chemy,ale sie boimy. Jak ostatnio pilnowalismy jego chrzesnice ktora ma teraz 2 miesiace to bylo cudownie, taka mala istotka , te usmieszki i ten widok jego trzymajcego dziewczynke patrzacego na nia z taka troska bezcenny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
tez mysle ze kryzysy sie zdarzaja jeden mielismy po okolo 4 latach bylo ciezko ale jakos nam sie udalo wszystko naprawic, zawsze byslimy sobie wierni, szczerzy. Kocham go bo przecierz gdyby tak nie bylo to nawet chwili bym sie nie zastanawial tylko odrazu uciekla przy pierwszych problemach. Ale jak to wszystko naprawic poukladac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wina zawsze lezy pośrodku, więc zanim rzucisz oskarżenie, ze to wszystko przez niego, zastanów się czy sama gdzies nie popełniasz błędu. Faceci to potwory...ale tez mają uczucia:)) głowa do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
nie mowie ze to tylko i wylacznie jego wina, ja tez swieta nie jestem. mysle ze odpoczynek od siebie dobrze by nam zrobil nie wiem moze jakies 2-3 dni spedzone osobno, czas na przemyslenia sama juz nie wiem, ale przecierz nie wyrzuce go z domu na 3 dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może razem wyjedźcie? Na przykład na weekend nad morze? Z dala od przygotowań, frustracji weselnych i stresu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
napewno taki wjazd dobrze by nam zrobil, ale niestety niemozliwe ja studiuje zaocznie a on pracuje, urlopu teraz mu nie dadza wiec tak bledne kolo sie zamyka:-( Dziekuje ze probujecie mi doradzic ize czytacie moje wypociny, sprobuje cos zmienic ale nei wiem co, nie chce tez przepraszac za cos czego nie zrobilam bo wtedy zle czulabym sie sama ze soba zrbilabym cos wbrew swoim przkonaiom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że sobie poradzicie. w końcu sześć lat to bardzo długi okres czasu i poznaliście sie już trochę. Najgorsze jest to, że ludzie czasami się zmieniają. a do walki o związek potrzeba dwojga, sama nic nie zdziałasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruj sobie spokojnie
ja też tak mam, jak zaczęliśmy przygotowanai do ślubu, to potczyłą sie lawina niejasnosci. A wcześniej było ok, czasem jakieś dąsy, ale na 2 minuty. A tu - zastanawialiśmy się, czy oby kilkuletni staż nie stanowi przeszkody do zawarcia zwiazku małż., bo skoro przez tyle lat żyliśmy bez ślubu, to może ni epowinniśmy go brać... Slubu nie odwołujemy. Musimy się dotrzeć, poradzić sobie ze stresującymi sytuacjami, które pewnie kiedyś się jeszzce poojawią. Zaczyna się dorosłe życie, nie można się poddawać. A KRYZYS DA SIE PRZEZWYCIEŻYĆ. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
zobaczymy co bedzie jak wroci z pracy czy cos sie zmieni , ale jk napisalas ja sama nic nie zdzialam, wiec jesli on nie wykarze jakiejs checi do zmian to raczej dlugo tego nie pociagniemy, nie wiem dlaczego ale najbardziej odpowiada mi opcja odpoczynku od siebie , chyba potrzebuje tych kilku dni. Najlepiej jak ja bym wyjechala sama zebym pobyla sama ze soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooppiikkllooo
a co bedzie jesli po slubie te sytuacje caly czas beda sie powtarzac? nie boisz sie tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruj sobie spokojnie
ja mojemu powiedziałam: albo się rozstajemy, albo spisujemy na kartce żelazne zasady, których będziemy się trzymać, albo idziemy na terapię dla par. Jak usłyszał o rozstaniu to dotarło do niego, ze może mnie stracić, więc musi się starać, nie mniej niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli czujesz, że potrezbujesz teraz być samą to wyjedź gdzieś. Może zatęsknicie? Mieszkacie razem juz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×