Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kartka papieru.....

TA MYSL MNIE ZABIJA!!

Polecane posty

Gość Kartka papieru.....

Boze znowu sie rozkleiłam, chyba ten wielki lek bedzie mi towarzyszył do konca zycia..lek przed smiercia bliskich...Ludzie nie radze sobie tak bardzo boje sie tej przyszłosci, ktora zbliza ich. mnie do konca...:(((((((( nie moge juz wytrzymac!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes sama
pedz do psychiatry! natychmiast! leki da sie wyleczyc! i bedzie dobrze:) ale poszukaj pomocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly E.Ewellinka
też jak o tym pomyślę, to ogarnia mnie lęk:( najlepiej nie myśleć o tym, skoro i tak nie mamy na to wpływu, tylko czerpać jak najwięcej z zycia i liczyć na to, że dane nam i bliskim będzie przeżyć jeszcze wiele lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
wiem wiem bla bla zyj ciesz sie teraz ale kurwa teraz wiecznie trwac nie bedzie...stale kazdy pieprzy mi ta formułe nikt nie umie tego chyba zrozumiec albo nie ma takich wiezi rodzinnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem co Ci powiedzic
Kto zyje ten i umrze i nie ma od tego ucieczki a skoro nie ma to najlepszym wyjsciem jest cieszyc sie kazdym dniem z dana osoba i nie ma w tym zadnych wielkich filozofii. Moze teraz nie trwa wiecznie i pozniej bedzie gorzej ale skoro ma byc gorzej to dlaczego przynajmniej teraz nie ma byc dobrze? Z Twoim podejsciem cale zycie bedzie Ci zle a i tak nic z tym nie zrobisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
chyba nikt nie chce dazyc do tehc złych i gorszych chwil w zyciu..;/ ja bynajmniej nie chce moze dlatego tak trudno mi to wszystko wziasc na ludzki rozum...staram sie ciesztc ale pragne zeby tak było wiecznie...ktos ma podobny syndrom do mnie???;//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bylo modne na poczatku
mysle ze powinnas popracowac nieco nad swoim ego, asertywnoscia i pewnoscia siebie. Bo moze podlozem tego gigantycznego leku jest rowniez mysl co ze soba zrobisz po smierci bliskich, jak sama sobie dasz rade. Przemysl to moze nie tylko uczucia Toba kieruja a wtedy latwiej z tym walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
wiesz czego sie boje? nie tego ze sobie nie poradze bo to tylko kwestie zycia codziennego uswiadomiłam sobie juz dawno jaka wartosc ma druga osoba, ktora kochasz... i sam fakt ze czego ani pieniedzmi, ani niczym innym nie mozna odwrocic, odkupic...nad czyms zapanowac analogia jest tutaj chociazby trzesienie ziemi, huragany kataklizmy..boimy sie ich bo nie mozemy zapanowac nad nimi....i chyba to ze tak naprawde sami realisci na swiecie mowiacy" zycie bedzie toczyc sie dalej';] ah jakie pokrzepiajace odrazu mam ochote isc na impreze po tak WIELKICH słowach;]..moze ja jestem tylko taka wrazliwa a reszta leje na takie tematy bo woli pogadac o dupie marynie, kasie i nowej BMW;]....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
chciałabym usłyszec tylko dwa zdania: poradzisz sobie i kiedys sie z NIMI znow zobacze tylko to chciałabym usłyszec bo poki zyje swiadomosc , ze moze jednak sie tam jak Nam Pan obiecuje nie spotkamy zabija juz we mnie wszystko...wiem ze kazdy z was mysli ze jestem jakas psychiczna....ja po prostu myslec bardzo ex ante nix post......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
mysle bardzo ex ante niz post......*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bylo modne na poczatku
tym bardziej skoro jestes wierzaca to sie Tobie dziwie, np ja nie wierze w niebo i to ze spotkam tam swoja rodzine i czasem mi ciezko ale lekow jakis nie mam. Skoro Ty wierzysz to skup sie na tym, poszukaj jakis relacji osob ktore jak to sie mowi przeszly w stanie smierci klinicznej na druga strone, czytaj wszystko co pozwoli Ci sie utrwalic w przekonaniu ze jest zycie po zyciu. Moze to pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko. Jesteś chyba jeszcze bardzo młoda. Powiem Ci że im człowiek starszy tym bardziej oswaja się z myślą o śmierci. Porozmawiaj l ludźmi 80-90 letnimi. Oni czasami wręcz wypatrują końca. Młodym cięzko to zrozumieć ale uwierz mi - jeśli doźyjesz sedziwego wieku lęk przed śmiercią bardzo osłabnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam to samo co Ty autorko. Boję się o bliskich i też o siebie samą. A najbardziej boję sie tego że umrę zanim będę szczęśliwa z jakimś mężczyzną. Wykańcza mnie to myślenie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myslalam ze tylk oja wariuje od takich mysli...u mnie zaczelo sie od glupich rzeczy stresu, doszlo do tego ze nie moglam spac bo plakalam ze strachu o siebie i mame. Teraz od jakiegos czasu chodze do psychologa. jest lepiej ale te mysli czasem wracaja- aczkolwiek rzadziej. Moja psycholog powiedziala mi ze skazuje sama siebie na pewnego rodzaju wiezienie, kara na ktora sama sie skazalam. i nei ejst to przyjemne zyc i myslac ile mi zostalo. no cos takiego powiedziala. zaczelam sobie tlumaczyc ze nie mam na to wplywu...ale to czasem wraca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętam moją rozmowę z mamą z mojego wczesnego dzieciństwa miałam może ze 3 lata, moja mama 25 (czyli tyle ile ja teraz) rozpłakałam się, bo jakaś prababcia chyba w rodzinie umarła, ja jeszcze nie rozumiałam o co chodzi w każdym razie płakałam i jak mama się mnie zapytała dlaczego to powiedziałam ze sie martwię że ona kiedyś umrze. Mama na to, że jest jeszcze młoda i ma jeszcze dużo czasu czy coś takiego. Ja powiedziałam, że tak czy inaczej będę się na nią cały czas patrzeć żeby nie upadła (chyba z jakiegoś głupiego filmu to wzięłam i śmierć po dziecinnemu kojarzyłam z upadkiem na ziemię/podłogę) Stwierdziłam, że dopóki się nie przewróci to na pewno nic się nie stanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja pamietam taka sytuacje. to byla lekcja communication zagranica. Nauczycielka dala nam zadanie abysmy opowiedzieli o sobie, marzeniach plus o najwiekszym strachu. Ja powiedzialam ze to czego najbardziej si boje to jak sobie dam rade gdy ktoregos dnia mojej mamy zabraknie i oczywiscie lzy w oczach. I w tym momencie lektorka zwrocila sie do mnie i powiedziala, ze to tez bylo dla niej czyms co ja przerazalo i czego sie bala. az do listopada 2008, kiedy to jej mama zmarla. i powiedziala ze teraz wie ze ona dala sobie rade i ja tez dam bo kazdego z nas to czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
czyli sa jednak osoby mojego pokroju?? wiecei boje sie ze ktos nazwie mnie glupia..ze tego nie zrozumie tak jakbym chiała..dzis moj chlopak akurat nakrył mnie na szlochach tzn zadzwonil i odrazu wiedział ze płacze...potem mu wyjasniłam bardzo mnie pocieszał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm, przynajmiej masz chlopaka, jak się czuję czasem sama jak palec z tym wszystkim:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
Aggie85 ja tez miałam tak w dziecinstwie ze płakałam ze rodzice umra ...chyb ato sie juz wlecze przez lata do momentu az sie nie zatrzymam w zyciu i nie przypomne ze z kazdym rokiem coraz słabsi sa, widze jak Oni sie starzeja to boli, boje sie ze nie jestem dobra corka ze czasem nie zjem z nimi obidu a kiedy sie za to pobije ze tak mało czasu ze nie zrobiłam tego ze bede miała zal do siebie.... chciałabym umrzec przed Nimi mimo iz mam chłopaka ktory kocha nie chce zycia dzielic bez Nich bez siostry brata..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak nie działa
kartka papieru... Ja to rozumiem, nawet myślałam żeby na jakichś upokajaczach jechać. TO już po prostu podchodzi pod panikę, każda karetka jaką słyszę każdy głośniejszy dźwięk to mnie serce do gardła idzie. A jak dzwoni mi komórka to umieram ze strachu niemalże mdleję. U mnie jest to może troszkę usasadnione bo tak mnie poinformowano że mój tata umarł a teraz tak panicznie boję się zwłaszcza o mamę ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje tak samo....ale tak jak mowie jedyna metoda to odganiac mysli, myslec inaczej bo takie mysli potrafia zadreczyc. ja wpadlam w nerwice lekowa i to dziadostwo nie jest takie proste do wytepienia. a strach ma to do siebie ze sie rozrasta, weic czym wiecej myslimy o czyms tym bardziej sie boimy, mozna popasc w paranoje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kartka papieru.....no widzisz, ja też tak mam. I ciągle się trzęsę i namawiam ich na regularne badania że aż mnie mają dość. Ogólnie jestem wesołą dziewczyną, usmiechniętą, przyjaciele mnie mają za duszę towarzystwa...ale nikt nie wie co czasem w środku się dzieje. Moja mama ma sobie zrobić mammografię niedługo a ja już paniki dostaję, mimo że to tylko badanie kontrolne, ja już widzę Bóg wie co....tak się boję.... Ty masz siostrę, brata, chłopaka - szczęściara z Ciebie. Ja gdyby zabrakło moich rodziców zostałabym sama jak palec. Nie mam rodzeństwa, a faceta nie mogę znaleźć odpowiedniego i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak nie działa
tylko jak nauczyć się o tym nie myśleć? Mną to już chyba totalnie zawładnęło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dokładnie identycznie. myślę że wierzący mają łatwiej, wiecie że niebo, aniołki i że zmarli patrzą z nieba itp itd.... Jak ja mam nadzieje że oni mają racje i coś tam jest. Ale co mi po niebie gdyby mój mężczyzna trafiłby do piekła i na odwrót - niebo nie byłoby niebem bez ukochanej osoby. A jeżeliby nie przeszkadzałby mi jej brak, co to byłoby za niebo? I tysiące innych dylematów... Okropnie mnie te myśli dręczą, nie chce by coś się zmieniało. Nie chce żeby ktos umierał. Mój mężczyzna, rodzice, rodzina. Jak miałabym żyć bez nich? Jak miałoby wyglądać moje życie bez ukochanego? Dlaczego ma coś się zmieniać? ? ? Nie chce tego... Tyle chciałabym zrobić i zobaczyć i .. poczuć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mna tez zaczynalo dlatego udalam sie do psychologa. moze ona za duzo nie robi ze mna ale po kazdej terapii jest jakos inaczej...lepiej mi. jezeli czlowiek zaczyna myslec o zlych rzeczach musi w tym momencie zaczac myslec o przyjemnych. to mozna nauczyc sie troszeczke kontrolowac-niesttey nie zawsze. ja teraz po 3 m-cach kiedy lape sie na zlych myslach natychmiast staram sie myslec o czymkolwiek dobrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
to tak nie działa kochana czy my mamy tak bardzo wyostrzone zmysly ze tak to przezywamy? cos co sie dopiero wydarzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebieska chmurka - ponoć nie ma czegoś takiego jak piekło i czyściec, jest tylko niebo. Bóg kocha wszystkich jednakowo i to człowiek jest mściwy i chce sie odegrać na innych dlatego wymyślił piekło. Polecam książkę 'byłem księdzem' tam jest wszystko dobrze opisane, chyba w drugiej części, wydaje mi sie to logiczne i w to wierzę. oczywiście to nie oznacza zeby być złym bo i tak nie ma piekła, ale to szerszy temat, nie chcę się tutaj rozpisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu wrażliwi i emocjonalni ludzie tak mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
Ogólnie jestem wesołą dziewczyną, usmiechniętą, przyjaciele mnie mają za duszę towarzystwa...ale nikt nie wie co czasem w środku się dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kartka papieru.....
mam tak samo tez jestem taka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×