Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZalamanyZyciowo

Za kazdym razem po spotkaniu jest koniec

Polecane posty

mówie tylko żey się nie nakręcać w tym użalaniu się nad sobą,ani to nie pomoże ani szcześliwsze przez to nie bedziemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i z tym się zgadzam, nie ma co się nakręcać. Ja się nakręcałam niestety:O i oczywiście czarnowidztwo uprawiałam namiętnie: nie nie, na pewno już sobie nie ułożę życia itp. Nie można tak robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Aggie i reszta;) Ja sie czuje okropnie...wczoraj poklocilam sie matką;-o Prawi mi swoje \wyklady,że mloda juz nie jestem,że z wiekiem bedzie mi coraz gorzej kogos poznac, na siłe abym poznala jakiego kolege siostry z pracy...a ja nie chce noo:-o po pierwsze z wygladu nie w moim typie-wiedzialam fotke,no ale dobra wyglad to nie wszystko.......ale jakos ogolnie nie ciągnie mnie aby go poznac:-o poza tym jak to bedzie wyglądac?Ona mu powie ze ma siostre i nas bedzie umawiac na kawe?Ja pojde z przymusu i nawet nie wiem czy bede potarfila byc mila skoro juz mnie to wkur....Co innego gdybym poznala go sama jakos,a potem to on zaproponowal by spotkanie....nooo to moze bym sie zgodzila,gdyby zrobil na mnie dobre wrazenie,a tak?:-o Wyjde na desperatke ,a on bedzie myslal,ze mi baardzo zalezalo aby go poznac, co w ogole jest nieprawdą:-o Tak więc calą noc prawie plakalam,dzis chodze jak z krzyża zdjęta,gadam z matką,ale tyle ile musze...ja jestem uparta i nie cierpie jak mi sie ktos wpieprza w zycie!!!!!!!Owszem moze nie mam zbytnio okazji kogos poznac,bo praca dom,i tak w kółko,a moja wioska jest mala i nic sie nie dzieje...ale zamierzam zamieszkac tam gdzie pracuje czyli w wiekszym miescie.Juz od dawna mialam dosyc dojazdów,a tam chociaz bede miala gdzie wyjsc........gdzie jest napisane ze laska w wieku 24 lat juz nikogo nie znajdzie?Jedni poznają swoją druga połówke w wieku 20 lat,inni 25 a jeszcze inni ok 30stki albo po!!!!!Juz mam dosyc słow ze bede strą panną:( Dzis juz mialam myli samobójcze bo mnie to wszystko przerasta.nie mam juz sily.......:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego jedni poznają kogos szybko i bez problemu,a inni są nieszczęsliwi i czekają,a tu nadal nic...cisza...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czemu tak jest.Po prostu co komu pisane. Ja też słyszałam wykłady od rodziny na ten temat ale się już nie przejmuje.Co prawda człowiek czuje się przez to często jak jakiś nieudacznik i kompletne zero, ale z drugiej strony dlaczego mamy robić to co ktoś nam karze (nieważne czy to rodzice czy nie).Wszystkie jesteśmy dorosłe,to my bedziemy odpowiadać za swoje zycie,to my wybieramy z kim chcemy się spotkać a z kim nie chcemy,nikt nie ma prawa do niczego nas zmuszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marimar masz racje!Wiesz moja mama po prostu boi się,ze nikogo juz nie poznam i,że będę sama całe życie.Zawsze bylam z nią bardzo mocno związana,ale teraz widze,że żylam jak po kloszem:-o Przez wele lat bardzo zalezalo mi na pewnym chlopaku.Owszem moze nie byl szczytem marzen jako kadydat na męża czy zięcia,ale podobal mi sie.Byla mocna chemia.Nie wiązalam z nim mysli,że wyjde za niego za mąż itp.bo tego nikt nie wie jak by bylo,ale mojej mamie on sie nie podobal....pamietam,że kiedys sie znim umowilam,kawa i spacer.A mama przez wyjsciem mi awanture zrobila,że sie z nim umawiam....jak bym nie wiadomo co robila:-o i tak poszlam...ale od tamtej pory aby moc sie z nim spotkac musialabym sie urywac,a on glupi nie byl,skoro nie chcialam go do domu zaprosic to myslal ze, widocznie cos jest nie tak,że moze mi az tak nie zalezy....i tym sposobem nic nie wyszlo....a szkoda bo na pochodzenie fajny facet;)Dlatego teraz nie bede umawiala sie w kolesiem tylko dlatego bo mama widzi w nim odpowiednego kandydata na męza dla mnie...to moje zycie...jesli bedzie mi przeznaczone byc samą trudno...ale wierze caly czas,że ktos przeznaczony mi jest!!!!Bo ja wierze w przeznaczenie,akurat w tej kwestii.Mozna chodzic na imprezy co tydzien i sie nikogo nie pozna,a potem nadejdzie ten dzien i to miejsce i sie wlasnie pozna...ja tak uwazam...a wy co myslicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm,może w tym przeznaczeniu coś jest faktycznie.Sama nie wiem.Z jednej strony jestesmy kowalami swojego losu ale tak naprawde nie wszystko zależy od nas. Czy jest mi ktoś przeznaczony?Tego nie wiem, ale liczę się też z tym,że po prostu samotność do końca życia padła właśnie na mnie,że ta ja bede tym % który zawsze pozostanie samotną.W życiu nic nie wiadomo. W każdym badz razie nie ma opcji,żeby ktoś za mnie decydował.Jesli bede potrzebować rady to o nią poproszę.Nienawidze wtracania się do moich spraw.Moi rodzice naszczescie to zrozumieli chociaz czasem zdarza się im niechcący walnąć jakiś tekst.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja musze sie wyprowadzic,wtedy może w koncu zacznę zyc po swojemu.Zawsze musialam sie spowiadac z tego gdzie i z kim ide?co robie itp.Ale koniec juz...za parę tyg.koncze 24 lata i chce zyc po swojemu.Życie jest kruche i nigdy nie wiadomo kiedy nam sie ono skonczy wiec nie bede sluchala inny,tylko chce je przezyc po swojemu.Jeslli kiedys bede musiala zaplacic za jakis błąd..trudno...nic nie jest wieczne kieys i tak umrę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawi mi swoje \wyklady,że mloda juz nie jestem,że z wiekiem bedzie mi coraz gorzej kogos poznac, na siłe abym poznala jakiego kolege siostry z pracy... No przynajmniej moi mówią wręcz odwrotnie - ze jestem jeszcze młoda, że długo jeszcze będę młoda i że to że czekam dłużej i nie biorę byle kogo kiedyś wyjdzie mi na dobre. To ja im mówię, że czuję się beznadziejnie itp:O także na serio powinnam być wdzięczna że są tacy jak są. Babcia robi przytyki i ewentualnie nie omieszka obgadać mnie za plecami ze swoją siostrą, ale to już inna sprawa. Sexy lady - Ty będziesz zawsze kochana o rok młodsza ode mnie także tym się pocieszaj;). Idę dzis na piwo z kumpelą, napisałam smsa temu nadgorliwemu amantowi że jednak głęboko wierzę że nic z tego nie będzie. Nie zamierzam brać kogokolwiek. Nie zamierzam i nigdy nie zamierzałam poznawać kogoś za pośrednictwem zmartwionej rodzinki. Doskonale Cię rozumiem i masz rację wyszłoby to trochę desperacko takie ukartowane spotkanie:O Wiesz, z drugiej strony fajnie jest poznać kogoś przez znajomych. Koleżnka na przykład Ci mówi: 'wiesz, przychodzi do mnie taki mój kuzyn, ma tyle i tyle lat, może chciałabyś też wpaść i go poznać, fajny facet'. Ale to już inna sytuacja, Przez rodzinę - NIGDY. Pamiętam jak miałam jakieś 17 lat i zbliżał mi sie półmetek w liceum a moja babcia przy jakimś spotkaniu rodzinnym zagadała na caly głos przy stole mojego kuzyna: czy nie znalazłby dla mnie jakiegoś kawalera na półmetek, tylko jakby to jakoś tak dobrze rozegrał, bo wiesz Agnieszka jest nieśmiała :O:O:O.........Także nieważne w jakim wieku, serdecznie dziękuję za taką pomoc. A to, że nie jest łatwo to wiem doskonale, jeśli tylko Ci pozwalają na to pieniądze to może faktycznie lepiej będzie jak przeniesiesz się do miasta. I głowa do góry facet się znajdzie jak nabierzesz pozytywnym myśli - popatrz na swój nick;);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o proszę: mój niedoszły amant napisał mi smsa, że cieszy się że przynajmniej miał okazję mnie poznać i że życzy mi abym spotkała prawdziwą miłość bo na nią zasługuje... myślę, że jakbym sobie coś poprzestawiała w głowie i podobaliby mi się ci co mi się nie podobają to byłoby już dawno wszystko dobrze...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie85-dziekuje za mile słowa:)ciesze się,że mnie popierasz i zazdroszcze Ci,że Tobie rodzinka mówi inaczej niż mi:( w sumie mi tylko mama tak mówi nikt więcej się nie wtrąca:-o owszem czasem nie mam nastroju jak siedzie sama w domu a siostra czy brat gdzie są ze swoimi połówkami...owszem zazdroszcze im,ale wierze,że w koncu nadejdzie i czas dla mnie....noo i potem jak mama widzi,że ja przybita to mi takie kazania prawi:-o dlaczego mam na oku do wynajecia tanią kawalerke wiec jak tylko się obronie(mgr)wyprowadzam sie.Będe miala prace na miejcu,bedzie mozna gdzies wyjsc...nie zakladam,że od razu kogos poznam ale przyjnamniej w domu nie bede siedziala:P U mnie na wiosce to tylko komputer mi zostaje,a tam to kino,zakupy,jakis pub...zawsze inaczej...teraz jeszcze wakacje idą,dlugie wieczory...stary rynek...kto wie moze akurat moje zycie sie odmini.Owszem troche mnie to przeraża,bo zawsze z rodziną związana....ale jak nie spróbuje to sie nie przekonam;)Jak bede siedziala tutaj w 4 ścianach to na pewno bede stara panną,a tak kto wie...teraz sie zajme ukonczeniem pracy i obroną bo to dla mnie najwazniejsze;) Aggie dobry ten koles:D ale przyjmniej zyczy Ci dobrze;)a z jakiego Ty rejonu Polski jestes.bo nawet nie wiem czyna poprzednim topiku pisalas-nie pamietam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż koleś miły.....stwierdziłam jednak że nawet jakby mi się podobał bardzo to pewnie gdzieśby mnie to dręczyło że jest z sympatii:O no ale już mniejsza o to, fakt to milo z jego strony że dobrze życzy. Sexy lady - widzę, że koniecznie musisz się przenieść do tego miasta. Jeśli tylko kasa Ci na to pozwoli to bardzo bardzo dobry pomysł. A jakie to będzie miasto tak z ciekawości? Ja mieszkam w Rzeszowie. Wprawdzie mieszkam z rodzicami, ale tylko ja z nimi w dużym domu z dala od centrum, dogaduję się z nimi, plus to że nie mam niestety stałej pracy - to wszystko sprawia że na razie nie myślę o żadnej przeprowadzce. Wiele rzeczy bym zaakceptowała w tym potencjalnym facecie. Ale jakoś za każdym razem jest jakiś zgrzyt, jak nie z mojej to z jego strony. Swoją drogą naprawdę myślę, że jakby po tylu nieudanych próbach wreszcie spotkać TEGO KOGOŚ to ja przynajmniej byłabym do końca życia wdzięczna losowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miastem tym będzie Poznań:) Wiesz ja tez nie mialam szczęscia w milosci w zyciu...jednego kolesia poznalam...tydzien przed jego slubem:-o Wiedziałam,że się żeni,wiec go nie bralam pod uwage;)Ale potem tak wyszlo,że zaczelam u niego prace(to kolega brata,a ja bylam po maturze,studia zaocznie bez pracy).Codziennie spędzialismy ze soba po 8h czasem wiecej.Pare miesiecy po slubie żona go zdradzila,a byla juz w ciazy z ich synkiem.Przesyal jej ufac,ale wybaczyl,choc nie zapomnial...bo przeciez chcial ratowac rodzine.Miedzy nami nawiązała sie przyjaźń.Ja sie w nim zakochalam i kocham go do dzis.To bedzie taka moja prawdziwa,niespelniona milosc.Takiego jak on wlasnie faceta potrzebuje.On takze cos do mnie poczuł,ale ma zasady rodzine i wie,że nigdy razem nie bedziemy.Miedzy nami nigdy nic nie bylo,ale to chyba tylko dlatego,że sie pilnujemy,a on przeciez jest żonaty.To porządny facet.Dzis juz razem nie pracujemy,ale czesto odwiedza moją rodzine.Caly czas mamy sporadyczny kontakt,gg,tel.Po prostu wiem,że mam przyjacielea...chociaz tyle...ale wiem ze na swoj sposob mnie kocha...wiele razy dawal mi tego dowody.Żaluje,że to nie on jest moją drugą połowka...bo wiem,że z nim była bym szczesliwa.....no ale coz....mam studia,prace,zdrowie,nie mozna miec wszystkiego prawda?:o Aggie skoro sie dogadujesz z rodzicami to jest ok.Poza tym Rzeszów to duze miasto wiec zawsze mozesz do centrum jechac,a u mnie w rodzinnej wisoce naprawde nic nie ma.Nawet kina czy głupiego pubu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm sexy lady - czasem tak myślimy, że 'z nim to na pewno byłabym szczęśliwa', ale tak naprawdę tego nigdy nie wiemy, dopiero musiałybyśmy z tym człowiekiem faktycznie być zeby sie przekonać. Poza tym naprawdę nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem, on ma żonę, stało się (swoją drogą nie będę komentować zachowania tej żony). Wiem, że łatwo się mówi, ale najlepiej byłoby gdybyś już teraz nie myślała o nim jak o jakimś swoim niespełnionym ideale. Nie wiem, czy czasem nie pisałam już kiedyś o swojej historii, ale napiszę jeszcze raz w skrócie. Poznalam w tamtym roku kogoś na wakacjach w kim sie bardzo zakochałam, mimo że nic na to nie wskazywało na początku. On jednak potraktował naszą znajomość jako 'letnią zabawę' i nie interesowało go to aby się związać na poważnie. Jednak byłam głupsza niż ustawa przewiduje bo do końca miałam nadzieję, że zmieni zdanie, że zrozumie że jednak mu na mni zależy itp. Byłam gotowa nawet rzucić dla niego znajomych, rodzinę, miejsce zamieszkania, wszystko i przeprowadzić się na stałe do uk (on był z uk właśnie) i normalnie jakby tylko w pewnym momencie do mnie zadzwonił że mu na mnie zależy to spakowałabym się chyba w pięć minut i zabukowała najbliższy lot. Naprawdę nie tędy droga, musi zależeć ludziom na równi żeby cokolwiek z tego było. Teraz już to wiem i mam nadzieję że jestem chociaż mądrzejsza o to co się stało. Te historie są o tyle podobne, że obie znałyśmy tylko te 'dobre strony' naszych 'ideałów' i gotowe byłyśmy na wszystko jednak życie by i tak zweryfikowało jakby było naprawdę. Może to po to że czeka na Ciebie ktoś lepszy?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoją historie to moge porównac do tego kolesia na ktorym zalezalo mi pare lat,ale nie do tego,ktory jest żonaty;) Naprawde znam go baaaardzo dobrze,znam jego wady i zalety,jest cieply,opiekunczy,wrazliwy,romantyczny,religijny,odpowiedzialny,ambitny itp.Owsze bywa czasem skąpy hehe albo musi postawic na swoim,ale wiesz on jako jedyny z wszystkich facetow ktorzy przewineli sie w moi zyciu powiedzial mi:"Chce abys zawsze sie usmiechala i byla szczesliwa.Zebys odnalazla druga połowke i byla SZCZESLIWA".Tylko Ci ktorzy kochaja życzą komus szczescia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sexy lady nie strasz mnie bo właśnie ten facet, który mi się nie podobał napisał mi w tym smsie prawie identyczny tekst:O:O No ale bardzo bardzo mi się nie podobał więc co zrobię:) ale to prawda, że tylko dobrzy ludzie życzą szczęścia innym. Nawet tu na forum mało takich co by tylko z błotem zmieszali?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak znasz go baaaaardzo dobrze to wierzę, że faktycznie taki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie ja go znam juz 4lata takze kawal czas.I wiem,że jest szczery:) a ten Twoj to pewnie tez Ci zyczy szczescia,bo mu sie spodobalas,nooo ale krotko sie znacie wiec jeszcze nie mozna mowic,że napisal to z milosci bo Cie nie zna dobrze,a tamten mnie zna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i takiemu się taka żona pinda trafiła - normalnie nic tylko się pochlastać:O a Ty miałaś jakieś doświadczenia z randkami z internetu sexy lady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy pinda nie wiem...teraz pokazuje jaka to dobra i kochana z niej żona i matka.Jedno jest pewne.Ja bym mu w zyciu takiego swinstwa nie zrobila!!! Wiesz pisalam z takim jendym,nawet fajny sie wydawal...ale nie chcial fotki wyslac bo niby ma taka prace i nie chce by rozpoznany itp.mielismy sie nawet spotkac...az tu nagle przestal sie odzywac a na gg ma opis:Szczęsliwy:* :* . pewnie jakis żonaty to byl....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie weszlam na czata:D odezwalo sie chyba z 10 kolesi...ale zaraz chyba stąd znikne bo nie nadążam:D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uważaj sexy lady nie szukaj na siłę....pełno podrywaczy na czacie, chociaż wiadomo że róznie bywa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem aggie:)tak na chwile weszlam...zaraz skoncze bo musze sie za mgr wziac hehe a Ty nie mialas na piwko leciec?:p szkoda,że nie mieszkamy blizej siebie:)brakuje mi takiej bratniej duszy;]mam kolezanke ktora ma 26 lat tez sama...ogolnie sie dogadujemy ale ona nie szuka faceta...wiesz uwaza ze co ma byc to bedzie,no ale jak bedzie siedziec w 4 scianach to na pewno nikogo nie pozna...a do Poznania nie chce sie przeprowadzic,wiec nie mam z nią lekko;o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sexy lady właśnie spadam na piwo:) powodzenia z magisterką....jak coś to pisz na maila, możemy pogadać czasem swobodnie poza forum:) I głowa do góry:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiony tematem
Witam dziewczyny, widzę, że temat rozkręcony. Ja uważam i proszę zarazem abyście nie robiły próbkowania na facetach bo facet to nie płyta CD, też czujemy. Nie róbcie czegoś takiego w stylu ah spotkam się albo nie, no sama nie wiem może mu powiem, że nie pasujemy do siebie albo poczekam. Trzeba prawdę od razu mówić. Ja nigdy nie spotykałem się z dziewczynami, które nie miały by szans na związek. Od razu mówiłem nie. Nawet jak mnie ostatnio jedna wyciągała na jakieś spacery i takie tam to nie dałem się po prostu i nie robiłem czegoś takiego, " a przejdę się dla świętego spokoju " żeby sobie nie pomyślała, ze coś z tego będzie. A sam jak wyczuję, że się mogę narzucać to odpuszczam i przestaje próbować. Pustych nadziei za dużo dostałem przez co stałem się nieufny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnuuullllaaa
Jestem na swiezo po spotkaniu z neta,facet mily,lecz kompletnie nie w moim typie z tym ze uroda to nie priorytet,moglabym sprobowac sie z nim pospotykac gdyby nie byl natarczywy,wyszlismy do klubu a on natretnie probowal mnie calowac,wogole uwazal sie za jakiegos mega uwodziciela,choc patrzac na niego nie bylo ku temu zadnych podstaw...wyszlam na zimna zolze,no bo niby dlaczego mialam sie na to zgadzac skoro nie bylo zadnej chemii ani nic...tak podswiadomie czulam jakby jemu poprostu o to chodzilo zeby mnie podlac kilkoma drinkami i przeleciec,a tu mu sie trafila wyjatkowo oporna sztuka,niby mowil jak mu zalezy na zwiazku,ale wszystko co potem o sobie mowil i swoim zyciu wskazywalo na jeden cel...nie nic na sile,jak juz sie puscic to chociaz z facetem ktory mi sie bedzie podobal:)ha,ha,ha,taka zart konkluzja na koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak się tak zachowywał, to raczej niespecjalnie był miły:O Też trafił mi się kiedyś taki jeden co się prawie dobierał na drugim spotkaniu, wyznawał mi miłość, to była nasza druga randka (sic!). Powiedział mi, że cytuję "jak tak na mnie popatrzyłaś to myślałem że też mnie kochasz".....w dodatku był obleśny, natarczywy i.......śmierdział:O zaciekawiony tematem - zgadzam się z Tobą, tylko że ja mam też tak że.....wmawiam sobie, staram sie przymknąć oczy na wiele rzeczy, machnąć ręką, żeby nie było że 'mam zbyt wysokie wymagania' dlatego dawałam szansę i spotykałam się mimo że nie byłam do końca przekonana:O No, ale jednak nie da się nic na siłę i niech mi gadają o tym że wymagania za wysokie, co mi tam. Nie potrafiłam jednak siebie oszukać na tyle aby przekonać się, że: - dyskotekowy chłopaczek, wieczne dziecko, - dziwoląg z jakiejś chyba sekty który mi mówił o tym jako te epidemia świńskiej grypy spowoduje koniec świata i na świecie zostanie tylko 200 osób, - bądź też ten wspomniany na samym poczatku i kilku innych - to jest właśnie to czego szukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnuuullllaaa
Aggie,byl czysciutki i pachnacy,gadal calkiem do rzeczy ale zupelnie nie ten sort za bardzo cwaniakowal,i ta cholerna natarczywosc,wiesz ja go wzielam do tego klubu,ale teraz zaluje bo mieszkam w malenkim miasteczku-wsi i obawiam sie czy ktos mnie nie przyuwazyl,to jak na turystyczna miejscowosc dosc hermetyczne srodowisko w ktore nawet dobrze nie weszlam,i nie wejde z prostej przyczyny ,..jestem tu jedyna polka niedawno sie tu sprowadzilam, a wokolo same rodziny i pary,nie chcialabym byc przez jego zachowanie zle postrzegana.Zazwyczaj tylko mnie sie wydaje ze jestem anonimowa,a ludzie obserwuja,nie moge co tydzien przychodzic z innym facetem,w dodatku takim ktory bez przerwy mnie oblapia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiecie co.....
ja spotkałam swojego TŻ gdy po wielu nieudanych próbach (w tym internetowych) dałam sobie spokój i pojechałam na wakacje. Poznaliśmy się we Francji, na początku był to związek na odległość, ale obojgu nam bardzo zależało. Dzisiaj już jesteśmy razem, ślub za 2 miesiące. Dodam że miałam wtedy 27 lat i myślalam, że już nic z tego nie będzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×