Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość ja tu tylko sprzatam
tak na prawde to nie wiem od czego zaczac.. zaczelam czytac te wypowiedzi 2 dni temu, i tak czytam wieczorami i lzy mi leca. mam 24 lata i dwojke dzieci i tez tkwie w toksycznym zwiazku. od roku mieszkam w uk, przyjechalam z dziecmi za moim partnerem, myslalam ze jak wyjade i odetne sie os wszystkiego to znajde w sobie sile zeby poswiecic sie dla dzieci. ale minal rok i jest jeszcze gorzej. teraz szukam polskiego prawnika ktory mi pomoze... i chociaz zdaje sobie sprawe ze wiele z was jest w gorszyej sytuacji musialam sie tu odezwac bo czuje sie strasznie samotna, a zycie w takim strachu i stresie zaczelo odbijac sie na moim zdrowiu. jesli znajdzie sie ktos kto jest w podobnej sytuacji lub po prostu chcialby porozmawiac moge podac nr swojego gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
zdaje sie ,że Buszu jest w ukej ,poczekaj cierpliwie ona czyta ,może ci coś doradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tu tylko sprzatam 🌻 Dobrze, ze tutaj trafilas. Tutaj mozesz przewietrzys wlasna dusze... zobaczyc jak inne dziewczyny radzily sobie w podobnej sytuacji i mozesz nabrac dystansu do swoich niepowodzen zyciowych ... zaczac szukac korzystnych dla ciebie rozwiazan. Masz dopiero 24 lata. Jestes bardzo mloda i cale zycie przed toba. Od ciebie zalezy jak to zycie sobie poukladasz. Zaczelas od falstartu... 2 malych dzieci, samotna i zagubiona w obcym kraju.. ciezko. Ale ktora z nas nie miala takiego czy innego falstartu w zyciu. I wiekszosc z nas poradzila sobie jakos ... znalazla wyjscie. Piszesz, ze zdajesz sobie sprawe, ze wiele z nas jest w gorszej sytuacji. Powiem ci, ze kilka juz dziewczyn, gdy zaczynaly tutaj pisac to stwierdzaly, ze one nie maja jeszcze tak zle.... ze inni maja gorzej i zastanawialy sie czy aby one nie przesadzaja z negatywna ocena swojego zwiazku. Tak, wiele osob moze miec gorsza sytuacje od ciebie... bo moze ty nie musisz martwic sie o pieniadze, a inne nie maja co do garnka wlazyc. Moze twoja sytuacje jest lepsza od tych ktore sa molestowane fizycznie... a cibie np. maz tylko czasami poszarpie. Albo wydaje ci sie, ze masz lepiej, bo twoj nie uzywa tak wulgarnych slow jak inni. A moze zdradza cie, ale dyskretnie aby znajomi i rodzina nie wiedziala... i to juz jestj akims usprawiedliwieniem. Usprawiedliwien jest duzo. Niektorzy porownuja sie do tych co maja troche gorzej i to jest jakims ukojeniem. Nic bardziej mylnego ... takie rownanie do dolu. A przeciez jest wiele osob, takze i tu na tym topiku, ktore maja sytuacje lepsze od ciebie. Mozna sie i do nich porownac Tylko po co? Ja osobiscie jestem przeciwniczka porownywanie siebie do kogokolwiek. To, ze ktos zarabia 100 razy wiecej pieniedzy nie znaczy przeciez, ze jest sto razy lepszym czlowiekiem... to, ze ktos udaje, ze ma szczesliwa rodzina nie znaczy, ze on/a jest naprawde szczesliwa. Ztego co piszesz wynika, ze jestes bardzo nieszczesliwa... czujesz sie jak w potrzasku i przerasta cie rola mlodej, zaniedbanej emocjonalnie matki. Ale taka rola zawsze jest strasznie trudna. Zycze ci abys znalazla dobrego prawnika, moze poszla do psychologa, zastanowila sie nad przyczyna zaburzonego zwiazku... i abys na nowo poukladala sobie wszystko slicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZESC DZIEWCZETA🌼 Turkusku Zycze Ci wszystkiego co w zyciu najpiekniejsze...zebys byla spokojnym,szczesliwym,spelnionym czlowiekiem. I dziekuje,ze tu z nami bylas,za te wszystkie rzeczy madre o ktorych pisalas. Dobrze ze jestescie. Pozdrawiam i przytulam. Ja tu tylko sprzatam. Sluchaj Dziewczyno, glowa do gory!!!z kazdej sytuacji jest wyjscie, tez jestem w uk, dokladnie zrobilam tak samo jak Ty, myslalam ,ze sie wykoncze,ze wyjscia nie ma...ale to nieprawda...uwolnilam sie, tu jest duzo instytucji,ktore Ci pomoga,trzeba tylko podjac decyzje, to jest byc moze najtrudniejsze. I trzeba przestac widziec przyszlosc w czarnych barwach. Pomoge Ci chetnie. Dziewczyny... Chyba powolutku zaczynam zyc, naprawde zyc. Nawet momentami czuje sie szczesliwa.... tfu, strach zapeszyc. I nawet czasem czuje sie madra i ladna;-)mimo dlugow i innych niedogodnosci.... Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tu tylko sprzatam
dzisiaj uslyszalam od swojego ojca ze wg niego to ja mam problem, a nie moj partner ( mimo tego ze moj partner ostatnio wmawia mi ze chce isc do psychologa bo on chce sie zmienic...), czyli mam byc czyjas wlasnoscia, zapomniec ze moge miec swoje marzenia (bo jego marzenia powinny byc moimi, bo jego szczescie ponoc oznacza moje szczescie) i lepsze zycie. a wiec siedze i sie zastanawiam co jest prawda i czy ja czasem nie zwariowalam, czy nie wyolbrzymiam. mam niesamowity balagan w glowie, jedno co wiem to ze nic juz do niego nie czuje, nie chce z nim byc ale on nie przyjmuje tego do wiadomosci... jak to sam ostatnio powiedzial - on uwazal ze jesli mamy dwojke dzieci to on juz nie musi o mnie dbac, troszczyc sie... i to jest ta milosc ?! zatrzymac mnie przy sobie na sile, zaslaniajc sie dziecmi, grozba i szantazem ? a gdzie w tym wszystkim miejsce na moje uczucia, marzenia... potwierdzam, jestem nieszczesliwa i niesamowicie sfrustrowana, czuje ze jesli cos sie w moim zyciu nie zmieni to na prawde oszaleje... boje sie jak to wszystko sie skonczy. consekfencja dziekuje za odpowiedz i cieple slowa jestem mloda, ale czasem czuje sie jak wrak kobiety i to jest przytlaczajace BuszujacaWzbozu Tobie takze dziekuje, jesli moge podam Ci maila, gdybys mogla sie do mnie odezwac i moze troche mi doradzic gdzie szukac pomocy jatutylkosprzatam_1986@o2.pl raz jeszcze dziekuje i zycze wszystkim spokojnego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś czas temu pisałam tu kilka słów. Dzisiaj zajrzałam jak się Wasze sprawy mają i przy okazji napisać coś o sobie jeszcze. Ostatnio skończyłam na zakupieniu książki o toksycznych ludziach, spacerach dla przyjemności po lesie i kupieniu płyty Bocellego. Wszystko było ok, puki nie dostałam książki. po przeczytaniu jej dostałam doła bo okazało się, że nic nowego w niej nie znalazłam. Instynktownie wykorzystałam wcześniej wszystkie "sztuczki" polecane w książce przez panią Glass......i załamałam się, że nie skutkują. Udałam się parokrotnie do poleconej pani psycholog, ale że nie udało się umówić na konkretną godzinę, za każdym razem odchodziłam z kwitkiem bo czekało do niej ogrom ludzi. Wreszcie poszperałam w internecie i poszłam do pani psycholog, która sympatycznie wyglądała na zdjęciu. Obiecałam sobie, że nie będę płakać (co oczywiście nie wyszło) i że zacznę od mojego męża i mojej niskiej samooceny..... Współczuję tym ludziom zawodu, naprawdę! Wysłuchiwać takie okropności i trzymać jeszcze fason to naprawdę nie lada sztuka. Ale do czego zmierzam?! Wcześniej czytając forum przerażało mnie to, że tak jesteście za odcięciem się (rozwody, separacje) od osoby toksycznej....ale teraz całkowicie to rozumiem!! Praktycznie też nie widzę innego sposobu na spokojne życie, ale w naszych polskich warunkach nie zawsze jest to takie proste. Moja koleżanka z zagranicy namawia mnie do tego kroku bo sama jest świeżo po rozwodzie....ale za 100m2 mieszkanie płaci jej socjal, dostaje pieniądze na utrzymanie dzieci, alimenty i dorywczo sprząta .... Rozgląda się za pracą bo niestety zawsze była w domu z dziećmi i naraz zrobił się problem z "doświadczeniem". Po cichu zazdroszczę jej tego spokoju, ale z drugiej strony przekładając to na nasze warunki.....nie osiągalny spokój. Wiem, ze narażam się teraz na Waszą krytykę, ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Prosiłam męża żeby poszedł ze mną do poradni małżeńskiej....nie zgodził się! Daję sobie jeszcze trochę czasu na terapie u psychologa i zobaczymy. Teraz nadchodzi ciężki czas dla zdołowanych, zima - ciemności, nienawidzę tego okresu!!! :( Jednak mam nadzieję że dzięki terapii jakoś go wytrwam. Nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że nie zrobiłam wszystkiego i nie ratowałam tego związku (dla niektórych na siłę) żebym po odejściu mogła spokojnie żyć! Pozdrawiam Was cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiii
cześć wszystkim jestem swieżo po rostaniu zpartnerem mam tykko nadzieje że już niedam się nabrać na jego obietnice i przyżeczenia że już nigdy...................... gdy go poznałamto wiedziałam że się leczy psyhiatrycznie i że to przez wojsko ale wydał się być ciepłym i spokojnym człowiekiem nie pjącym i nie palącym co zreszto okazało się kłamstwem.gdy już chciałam zakończyć ten związek okazało się że jestem w ciąży !!!!!!!! nawet w ciąży nie oszczędzał mnie jak wypił to znęcał się nademną miał dziwne urojenia to co przeżyłam BÓG JEDEN WIE a do tego skłocił mnie z całą moją rodziną .Ciągle się zastanawiam czemu tak długo z nim byłam? Prace załatwiłam mu bo bałam się jak będe żyć z dzieckiem za te grosze na urlopie wychowawczym.a nie mam nikogo kto by zaopiekował się moim synem jak bym chciała wrócić do pracy! . On pracował to miesiąc to 3 każda praca była BA!!!!!!! Wyżuciłam go ze swojego domu ale boje się że ten człowiek nie zostawi mnie nigdy w spokoju bo nadal pisze mi sms co robi itp. teraz wiem że coś nie tak z jego psychiką.powinnam dostać medal za NAIWNOŚC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdyby przeprosil
to juz bylby cacy. Jakiez to znamienne: daje w twarz ale przeprosi, ponizy ale przeprosi...i dlatego faceci robia co chca a durne kobiety poplacza, poskarza sie i dalej beda znosic to co znosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iff
witam! czytając wasze wypowiedzi zdałam sobie sprawę, że mój związek sama nie wiem jaki jest. pokochałam swojego męża od pierwszego wejrzenia,miałam 19 lat. On chyba mnie też. chociaż teraz mówi , że był głupi. zanim poznałam męża miałam partnera. Piszę tak , bo on mnie kochał toksyczną miłością a ja mu uległam.Nigdy go nie kochałam-w skrócie to była ucieczka od problemów rodzinnych. to był mój pierwszy partner. Mój mąż wiedział o tym. po dwóch latach ( może z perspektywy czasu) niedojrzale podjeliśmy decyzję o dziecku-tak bardzo byliśmy zakochani? wszystko było wspaniałe.ja bez pracy studia zaoczne razem , mieszkanie kątem u rodziców, on na robotniczymm stanowisku, liczenie pieniędzy do pierwszego, bez ślubu najpiękniejsze chwile, zwłaszcza ciąża i macierzyństwo. po studiach po siedmiu latach konkubinatu skromny ślub. mąż powoli awansuje do administracji ja mam pierwszą poważną pracę. Znajomi nam zazdroszczą, determinacji w walce o rozwój i związku. ogólnie dobre małżeństwo. Mąż dalej awansuje ja zdobywam upragnioną pracę.Syn jest zdrowy.zaczyna się. najpierw raz na pół roku. wyzwiska od najgorszych .takie wulgaryzmy związane z pierwszym partnerem, ze nie mogę tego przytoczyć. panikuję,m histeryzuję,,przepraszam błagam wszystko co mogę zrobić....dół totalny. przeprasz......... lecimy dalej jest fajnie niby ok. ja myślę,ze to incydent. niestety nie. sytuacja się powtarza. scenariusz zawsze ten sam. ze jestm go nie warta, ze on chciał zwykła, skromną dziewczynę a nie dziwkę itd. ze zasłużył na coś lepszego .......potem znowu spokój.ale ja juz jestem czujna.niepokój. potem awantury przy świadomym dziecku. w końcu wyprowadzamy się po 10 latach mieszkania na swoje. myślę teraz będzie pięknie. jest jak w kalejdoskopie. poniza mnie już nawet przy znajomych w domu przy spotkaniach. wychodzi na męskie spotania,móiwąc , ze mnie się wstydzi( boo jestem dupodajką i dziwką). syn ma 14 lat.patrzy na to. on mu tego nie oszczedza, wciąga go często w te jego wywody. poniża mnie przy dziecku. bardzo mi go wtedy synka szkoda, bo jak rycerz broni matki. a ja się boję ,że oberwie. syna też często poniża. nie poświęca mu czasu, bo dużo pracuje. w pracy czuje się ważny. ja ko kocham i nie rozumiem jego zachowania. nie jestem w stanie tego zrozumieć. dzisiaj mi powiedział, że czeka az syn skończy 16 lat i się wyprowadzi. już kilka razy wracał do mamusi a ja go błagałam, żeby wrócił.ciągle nie wyobrażam sobie zycia bez niego. i nie chodzi o pieniądze.bo jestem stanie utrzymać się sama.chociaż mój status do którego wspólnie zmierzaliśmy by się obnizył. nie jestm wymagająca jeśli chodzi o pieniądze. nie wydaję dużo na swoje potrzeby, raczej dbam o dom i kuchnie.w łózku zaspokaja mnie. kiedys były uniesienia.teraz rozładowanie fizyczne. zawsze stra się bym miała orgazm. po seksie potrafił się ze mną pokłócić. zawsze o to samo. zawsze kłótnie sprowadzają się do tego samego tematu z przeszłości o nic innego się nie kłócimy.a jeśli nawet to wszystko sprowadza do tego, ze jestem dziwką. jest bardzo pracowity. właściwie przepracowny. jest zdolny, prawie wszystko potrafi zrobić. potrafi ciężko pracować. na codzień dobry. podziwiam go i kocham. szanuję jego prace. ale to i tak za mało............nie zmienię przeszłości .a to jedyna rzecz, której nie zmienię . a tak to jestem dla niego ideałem. i jest ze mną do tej pory , bo mnie kocha. czy wy to rozumiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
Przemoc ma płeć? Przykuł Małgosię kajdankami do kaloryfera, do jej ust wepchnął ręcznik, a potem metodycznie kopał ją w brzuch. Tylko dwa razy dostała w twarz. Nie chciał zostawiać widocznych śladów. Wiedział, że Małgosia nie pójdzie na policję, ale bał się sąsiadki, która po ostatniej awanturze, zagroziła, że to zgłosi. Agatę mąż tylko przeciągnął po dywanie i walnął o meblościankę. Potem siedziała z pobitą głową i czuła się dokładnie tak, jak ją nazwał jak "gwno, zero, wredna s..ka i dz..wka. ". Agata wie, że to była jej wina, bo jej niewyparzona gęba jak zwykle się nie zamykała. Wie, że kiedyś była inna, a teraz on jej nienawidzi i nic do niej nie czuje. Przecież ona uważa się za pępek świata, a jego „ustawia i śledzi. To ona nie daje mu żyć, a te 10 lat, które z nią spędził, to stracone lata. Przez kolejny miesiąc będzie spokój. Będzie mówił, że ja kocha, a nawet zrobi jej prezenty. Kiedy chce, potrafi być „ludzki. Co roku 800 tys. kobiet w Polsce doświadcza przemocy. Najczęściej okazuje się, że oprawcą nie jest jakiś obcy, atakujący w ciemną noc, tylko ktoś dobrze znany partner, mąż. Według badań, przeprowadzonych w tym roku na zlecenie Komisji Europejskiej, 97% ankietowanych Polaków słyszało o przemocy domowej wobec kobiet, ale 68% nie zna takich przypadków wśród znajomych i rodziny. Mimo to, prawie 70% badanych uważa, że przemoc domowa wobec kobiet jest w Polsce powszechna. Zdaniem psycholog Agnieszki Czapczyńskiej, z Fundacji Miejsce Kobiet, przemoc domowa zaczyna się wtedy, kiedy jedna strona w związku zaczyna rościć sobie prawo do kontrolowania życia drugiej strony. „Zwykle na początku pojawia się przemoc psychiczna sprawca pod pretekstem „miłości zaczyna być zazdrosny i z tego powodu ogranicza kontakty ofiary ze znajomymi, rodziną, czasem uniemożliwia pracę zawodową lub dalszą edukację. Robi to różnymi metodami bezpośrednio okazując swój gniew, niezadowolenie, cierpienie, naśmiewając się z ludzi ważnych dla ofiary, zachowując w skandaliczny sposób w obecności innych tak, że ofiara wstydzi się utrzymywać dalsze kontakty z tymi osobami." - tłumaczy Czapczyńska „Sprawca działa na rzecz obniżenia poczucia wartości ofiary nieustannie krytykuje, podważa jej kompetencje, zawstydza jako kobietę, matkę, żonę. Kolejnym narzędziem przemocy psychicznej jest straszenie ofiary „jeśli nie zrobisz dla mnie, to ja się zabiję, albo „ciebie zabiję, albo „zrobię krzywdę Twojej matce itp. - dodaje. To nieprawda, że przemoc domowa wobec kobiet dzieje się głównie w środowiskach patologicznych i wśród niższych warstw społecznych, a jej sprawcami są alkoholicy i narkomani. To wygodny mit, bo kanalizuje zjawisko jako marginalne, stwarzając barierę w eliminacji przemocy stwierdziła w jednym z wywiadów prof. Danuta Duch-Krzystoszek z Zespołu Badań nad Kobietami i Rodziną Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Według statystyk ok. połowa sprawców znęca się na trzeźwo, a ich ofiarami są zarówno kobiety wykształcone, odnoszące zawodowe sukcesy, jak i gospodynie z tzw. "złotych klatek. Te ostatnie, prowadząc luksusowe i wygodne życie w domach z basenami, to świetnie wykształcone żony biznesmenów, sportowców, aktorów i polityków. Często na życzenie partnerów rezygnują z kariery, a siniaki i zadrapania ukrywają pod makijażem. W końcu, któregoś dnia zostają wymienione na „młodszy model. Dlaczego z nim jesteś? Dlaczego od niego nie odejdziesz? Zostaw go! Na forach internetowych nagłówki postów krzyczą do kobiet - ofiar przemocy. Bo trudno jest uwierzyć, że ktoś ciągle mieszka z katem i wierzy w poprawę nałogowego kłamcy. „Szkoda, że większość osób opluwających "mięczakowatość" bitych kobiet, nie ma zielonego pojęcia o tym, co się dzieje z ich psychiką po latach poniżenia. "Odejdź, zostaw go, szanuj siebie", to są dla bitych kobiet puste slogany. Te kobiety przez lata są tłamszone psychicznie i fizycznie, a ich ego jest na poziomie pantofelka jednokomórkowego. Wieloletnia przemoc pozostawia w psychice rany, których nie da się wykorzenić takimi radami. Jedyne co może pomóc, to systemowe działanie, wsparcie specjalistów, którzy mają z przemocą domową do czynienia na co dzień. To trio - prawnik, psycholog, pracownik socjalny - a często, niestety, również terapeuta od spraw uzależnień i współuzależnień. Bo 90% przemocy domowej odbywa się po spożyciu alkoholu - vide - kobieta która przez lata żyje z alkoholikiem staje się współuzależniona." pisze na forum poświęconym przemocy domowej nikka 00. Ofiary przemocy mogą też szukać pomocy na spotkaniach tzw. grup wsparcia. Tam kobiety dzielą się ze sobą swoimi odczuciami i doświadczeniami. Można też po prostu przyjść, posłuchać i skorzystać z doświadczeń innych. Często dopiero podczas takich spotkań, prowadzonych przez psychologów, ofiary dostrzegają, jaka jest ich rola i odpowiedzialność w zaistniałej sytuacji i które rzeczy zależą od nich samych, co mogą zmienić i jak mogą to zrobić. Zdaniem psychologów, kobiety doświadczające przemocy w domu, bardzo często podświadomie czerpią korzyści z bycia ofiarą. I podświadomie godzą się na taki układ. Chcą w ten sposób pozbyć się odpowiedzialności za własne życie i tkwić w poczuciu, że wina leży nie po ich stronie, ale po stronie kogoś innego. Same ustawiają się w roli osoby, której należy tylko współczuć. „Siniaki, zadrapania i stłuczenia to przemoc fizyczna, ale przemoc przybiera także inne formy psychiczną, ekonomiczną, seksualną lub zaniedbania. Przemoc fizyczna jest najbardziej rozpoznawalna przez ofiarę i otoczenie, więc paradoksalnie daje największe szanse na interwencję i pomoc. Inne formy przemocy są zwykle bardziej zakamuflowane i przez to trudniejsze do zdiagnozowania przez ofiarę i otoczenie, trudniejsze także do dowiedzenia na drodze prawnej - tłumaczy Agnieszka Czapczyńska. „W wielu związkach nigdy albo bardzo rzadko dochodzi do przemocy fizycznej, natomiast latami sprawca niszczy ofiarę za pomocą dręczenia psychicznego, ekonomicznego czy seksualnego. To często myli ofiary, które uważają, że to czego doświadczają to nie przemoc, bo nie są bite- dodaje. „Przy występowaniu przemocy psychicznej, polegającej na wyzwiskach, obrażaniu, grożeniu na różne sposoby, ciągłym manipulowaniu i kontrolowaniu, kobiety nie do końca mają świadomość tego, że to również jest przemoc, która jest czynem zagrożonym karą utraty wolności. Poszkodowane kobiety nie wiedzą, że mogą w związku z tym domagać się jakiejś sprawiedliwości. „W zeszłym tygodniu, kładąc dziecko spać, usłyszałam trzaskanie drzwiami, krzyk, przekleństwa i wybuch płaczu kobiety. Błagania o pomoc „nie bij i płacz małego dziecka. Potem było trzaskanie mebli, uderzenia o ziemię... Nie wytrzymałam i wezwałam policję. W mieszkaniu pode mną po przybyciu policji zapanowała cisza. Nie dam „skurw..owi żadnej szansy na maltretowanie tej kobiety. Jestem samotną matką i nie boję się wezwać policji!!!!! pisze na forum internetowym koni42. Milczenie w sprawie przemocy domowej muszą przerwać nie tylko ofiary. Głos powinni zabrać także niemi dotychczas świadkowie tych zdarzeń, którzy nie chcieli i nadal nie chcą angażować się w cudze życie i problemy Jeżeli doświadczasz kiedy ktoś: obrzuca Cię obelgami, wyzwiskami; zmusza Cię do robienia rzeczy, które Cię poniżają; popycha Cię, policzkuje, uderza, szarpie; niszczy Twoją własność; mówi ci, że wie, co jest słuszne dla ciebie; nie pozwala ci widywać się i rozmawiać z przyjaciółmi, rodziną; grozi Ci, że cię zabije lub dotkliwie zrani; obwinia Cię za swoje agresywne zachowanie; mówi Ci, że wszystkiemu Ty jesteś winna; zmusza Cię do pożycia seksualnego lub praktyk, które Ci się nie podobają; grozi, że zabierze Ci wszystko (dzieci, pieniądze, dom), jeśli nie będziesz mu posłuszna; przeprasza Cię, rozpieszcza prezentami po tym, jak Cię pobił; jeżeli choć raz byłaś tak pobita przez partnera, że wymagałaś pomocy lekarskiej lub leczenia szpitalnego i czujesz się zagrożona w swoim domu... ...sięgnij po pomoc! Pomocne adresy znajdziesz np. na stronie www.niebieskalinia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno mnie tu nie było. I powiem szczerze że miałam nadzieje, że bede sobie tylko poczytywac. Jestem na odwyku od toksycznej "milosci mojego życia". 9 miesięcy bez kontaktu. Po zaliczonym załamaniu nerwowym i psychoterapii. Już już niby ok, przeprowadzilam sie, zrobilam rewolucje i myslalam że stanełam na nogi a wraca to do mnie właśnie teraz. I widze że problem tkwił tak samo w ex M jak i we mnie ... bo teraz sama robie sobie o co on mi. Ciezko pracowałam aby z tego wyjsc, nad poczuciem własnej wartości i .. wszystko jakby diabli wzięli :((((((((( Śni mi sie on co noc. uważam ze to moja wina, że jestem taka ze on nie mógł traktowac mnie inaczej. Należy mi sie aby mnie nienawidzic. brzydka, nudna, pusta, głupia, zła, nieudana, obrzydliwa - taka moja rola. Nie chce mi sie z nikim gadac, nie chce mi sie wychodzic z domu. Do psychologa chodziłam - nie pomogło. Pomóżcie :-( Co ze mną jest? Aha, dodam, ze poszłam do wrozki - debil. I oczywiscie same zle karty, niektorych bycie na tym świecie to pomyłka i tylko ciężar dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tinkerbelek 🖐️ Wychodzisz z uzaleznienia jednoczesnie racujesz nad niewyrobonym w dziecinstwie poczuciem wartosci... na to potrzeba czasu, tego na ogol nie da sie przyspieszyc. No i sa tzw. cofki.... opisywane na tym topiku w przeroznych kombinacjach... ale jedna pozytywna cecha cofek to fakt, ze mijaja i ruszasz znowu do przodu. Taka lekka depresja moze dopasc czlowieka rowniez dlatego, ze dzien krotszy, moze hormonki sie upominaja o swoje. Czasem po ciezkich traumach nasz organizm nie umie wytworzyc wystarczajacej ilosci serotoniny.... charakterystyczne dla post traumatic stress disorder. Jesli lekarz przepisal ci antydepresanty to bierz i zobacz jak poprawi ci sie samopoczucie. Jesli nie masz lekow to sprobuj podbudowac swoj organizm srodkami naturalnymi. Rano ( miedzy 4ta a 10ta) jedz duzo slodkich rzeczy ... glownie owocow. Serotonina wymaga cukorw do produkcji, ale jest b. istotne o ktorej porze dnia je zjadasz. Ja np. wrzucam do miksera banana, jagody, maliny i czasem jakiegos melona... miksuje to na plynna papke. Najpierw wypijam movna gorzka herbate.. potem moj koktajl. Jestem raczej nocnym markiem i poranki nie as moja mocna strona, ale po takim posilku ( plus czasem jajko na miekko) dostaje kopa energetycznego i swiat zaczyna mi sie duzo bardziej podobac. Potem okolo 3 godz pozniej zjedz garsc orzechow lub nasion z dyni. Dynia osobiscie dla mnie czyni cuda. Mam nadzieje, ze ci pomoze i choc troche poprawi humor. A wtedy zaczniesz widziec, ze jestes ladna i ciekawa i madra i masz wiele swietnych zalet... ktorych teraz nie widzisz... do siedzisz w swoje glowie w miejscu pt."wszystko jest do doopy". Ale z tego miejsca da sie wyjsc, a w najgorszym wypadku wyczolgac i znowu zyc pelna piersia. Powodzenia. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno nie zaglądalam tu do Was. To już pół roku od mojej ucieczki od toksyka. Najcudowniejsze pół roku :-) i reszta też będzie cudowna . Bo to dla siebie wybieram czyli " masz to na co godzisz się " piszę tu dlatego by te z Was które się jeszcze wahają - warto choć droga bywa kamienista - zdecydowaly się ; nie jest latwo - wiem - sama bałam się nawet czytać ten wątek by nie zauważył (! dorosla koieta bala się ! cholera gdzie ja wtedy sie znajdowalam - w piekle! ) ale WARTO . Mam cudownego Mężczyznę przez duże M , nie boję się być sobą , dźwięk butelek nie oznacza ze pan i wladca wraca do domu , nikt nie szcza do wanny , nikt nie wymusza sexu , nikt nie mowi ze ide sie stukać , ze jestem za gruba za taka czy owaka , nikt nie krzyczy i nie dręczy psychicznie odczuwam pelna akceptację , ufam , kocham , zyję spokojnie szczesliwie radośc mnoży sie przez dwa a problemy dzielą się na pół , nie musze sie za nikogo wstydzic bo powodow nie ma - sielanka :) smialo wiec powtarzam - zycie cudem jest :-)) sciskam was wszystkie mocno :) pierwszy mój nick to złamane skrzydła teraz mogłabym smialo napisac najwieksze wzniesione skrzydla na swiecie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skrzydła.... brawo, brawo, brawo :) :) :) pozdrawiam Cie gorąco i serdecznie Jestes kolejną osobą, która pokazuje, że warto zadbać o swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagladam rzadko ale dzisiaj patrze - skrzydla! Mimowolnie sie usmiechnelam czujac w twojej wypowiedzi owa radosc. Oby coraz wiecej takich przykladow. Oby coraz wiecej odwagi. Ja zas bylam na szkoleniu dot przemocy domowej i powiem Wam - bardzo wiele mi to dalo. Nie mam ostatnio czasu zeby zasiasc i wiecej cos napisac, zeby nie bylo nieskladnie i chaotycznie. Ja wlasciwie dzisiaj z linkiem ktory znalazlam, poczytajcie: http://kobieta.wp.pl/gid,12762021,img,12762096,kat,79596,title,Maz-mnie-bije-bo-zasluzylam,galeriazdjecie.html powodzenia wszystkim i do uslyszenia wkrotce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co nie wie czego chce
KOchane dziewczyny,wracam na forum,bo oczywiscie wróciłam do niego,a własciwie wcale nie odeszłam.Jasne była euforia-odchodzę,swietnie sie czuję.Gówno.Nie odeszłam,tkwię,pozwalam na coraz gorsze traktowanie,i daję sobie wmówic,że to normalne.Co z tego ze nazywa mnie ofermą,nieudacznica.Co z tego ze twierdzi,ze ja się do niczego nie nadaję,że jestem nienormalna.Przeciez robi to dla mojego dobra.haha.Muszę to z siebie wyrzucic,moze wtedy przejrze na oczy.Co z tego ze pije i wtedy dopiero sie nasłucham,a jak wytrzezwieje to wszystkiego się wyprze?On nic nie mówił.To ja nie rozumiem co się do mnie mówi.Słowa przepraszam nie usłyszałam po zadnym piciu,bo niby z jakiej racji?Bedzie pił tyle ile będzie chciał.Oczywiscie są fajne chwile,ale jest ich coraz mniej.Ze mną jego zdaniem nawet nie da się porozmawiac.Na początku był zupełnie inny.Dlatego tak mi trudno.Mam 30 lat,coreczke a sama zachowuję się jak nastolatka.Ja wiem ze to toksyczny zwiazek który mnie spala.Cokolwiek zrobię to jego zdaniem jest smieszne dziecinne i bezsensowne.Boję się mówic mu o moich planach czy zamierzeniach bo i tak je wysmieje.W towarzystwie potrafi zwracac mi uwagę,bo jego zdaniem np za glosno się smieję chociaz nie jest to prawda.Ale tego ze pije zbyt duzo i potrafi zachowac się niekulturalnie nie widzi.Przy tym wszystkim ma w sobie cos takiego ze wbija mnie w poczucie winy i to ja czuję się winna.Nie jestesmy małzeństwem,więc praktycznie nic nas nie wiąże a ja tkwię i nie potrafię odejsc.Wiem ze to debilizm.Co musi sie stac abym odeszła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneil :) Milo cie widziec nawet jak tylko linkujesz :) Siodemka 🖐️ Ciesze sie , ze i ciebie widze. Mam nadzieje, ze uklada ci sie wszystko fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siodemko ❤️ Przykro mi, ze cie depresja dopadla i az tak ciezka. Wydawalo sie przez moment, ze radzilas sobie wspaniale z problemami. Bylas pelna radosci i optymizmu. A tu taka wiadomosc ... Ale najwazniejsze, ze szukasz pomocy dla siebie i mam nadzieje, ze pobyt w szpitalu wiele ci pomogl. Trzymam za ciebie kciuki Siodemko... Wierze, ze sie w pelni wyleczysz i znowu bedziesz sie cieszyc zyciem. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam poprzednie posty i nie wierze... swiat gdzies normalnie funcjonuje.....to co ja tu robie? Oby kraj,nieprzyjazni ludzie...... Czesto snia mi sie szczury......z ciekawosci zajrzalam do sennika a tam:jestes osaczona,otoczona wrogami....no prosze;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do epidemki
jezeli masz bardzo niski dochod, albo nie masz go w ogole mozesz udac sie do sadu, gdzi zostanie Ci przydzielony adwokat. Za nic nie zaplacisz. Albo bardzo pomocne sa roznego rodzaju placowki, w ktorych mozna uzyskac darmowe konsulencje. Rozstalam sie z mezem w momencie, gdy nie pracowalam, bylam zastraszona,bylam biedna w obcym kraju i zupelnie sama. Problemem bylo zebranie na tyle odwagi, by uwierzyc, ze dam sobie rade, ze istnieje jakies wyjscie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E-pidemka - czy moglabys do mnie na maila napisac? Jest w profilu. Nawet jesli sie czujesz osaczona, samotna, bezradna - nie jestes sama. Tam gdzies sa ludzie ktorzy pomoga takim jak Ty. W kraju w ktorym zyjesz na pewno istnieje jakas organizacja pomocy kobietom zyjacym w przemocowych zwiazkach. Twoje odczucia sa normalne i calkiem uzasadnione biorac pod uwage sytuacje. Jedyne co mozesz dla siebie zrobic to wyrwac sie z toksycznego zwiazku ktory Cie niszczy. Szukaj pomocy bo bardzo jej potrzebujesz i naprawde nie ma w tym nic zlego. Nikt Cie nie skrytykuje, nie zakwestionuje tego co czujesz. Tam sa ludzie ktorzy znaja problem od podstaw. Bylam niedawno na szkoleniu dot przemocy domowej. I powiem Wam jedno - jest ogromna swiadomosc tego problemu, zostaly wymienione niemal wszystkie obawy osoby ktora zyje w takim zwiazku a ktora czuje sie osaczona, boi sie poprosic o pomoc. Sa organizowane szkolenia, kursy po to, by pomoc takim ludziom. By ta swiadomosc problemu byla jeszcze wieksz, by spoleczenstwo zdalo sobie sprawe i probowalo przeciwdzialac, pomoc... Bylo tam miedzy innymi takie cwiczenie: jedna z osob byla pracownikiem socjalny, a druga ofiara przemocy domowej. I trzeba bylo tak rozegrac "dialog" zeby ta osoba poczula sie bezpiecznie. Jest pomoc - tylko trzeba ja najpierw znalezc a potem o nia poprosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
epidemko - moj mail to: glassempire@eircom.net nie wiemk czemu system uparcie wmawia mi ze moj adres to oneill@tle.pl - jesli wogole takowy istnieje to niniejszym dementuje - nia mam z nim noc wspolnego. Mozna tez probowac na ten sam login ale o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc tak mam problem , mianowicie jestem z facetem od ponad dwóch lat mieszkamy razem na początku było super teraz jest katorga dla mnie ciągle poniżanie kłótnie wyzwiska nie mogę powiedzieć że go nie kocham ale sądzę że jest to tylko przyzwyczajenie po prostu mam dość ciągłych awantur nawet o koleżanki z którymi przez niego straciłam kontakt.Jest cholernie zazdrosny o mojego byłego z którym byłam 5 lat a teraz nie mam żadnego kontaktu cały czas se wkręca że się z nim widuje.Trochę to chore widzę to ale nie wiem jak mam z nim zerwać?? Boję się że gdy to zrobię to on w padnie w furie i jeszcze mnie pobije.Wiem że jest to związek destrukcyjny ale nie wiem o mam robić i jak się z niego wygrzebać on ciągle mnie wyzywa a nawet podnosi rękę Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZiekuje,ze napisalyscie do mnie. oneill wyslalam maila z nadzieja,ze dojdzei. Wiem,ze tacy jak ja czepiaja sie kazdej nadzieji baleba wyjsc z bagna.Tak wiec Wasze slowa od moga dodac mi sil.Choc mieszkajac tutaj i znajac tutejsza mentalnosc wiem,ze to bedzie bardzo trudne, Jezyk znam doskonale ale tu trafia sie na bariere mentalna.Nieraz slyszalam,ze obcokrajowcy maja spieprzac do swoich krajow. A ja mieszkam na takim zadupiu kulturalno-spolecznymze usiasc i plakac. Nie udalao i sie przez5 lat z nikim zaprzyjaznic,bo z kobietami rozmowa na ogol konczy sie na temacie:gdzie mozna cos tanio kupic a mezczyzni...szkoda gadac. Szczytem snobizmu jest tu grac w tenisa/raczej uczeszczac do klubu/;jezdzic na rowerze po 20 km zeby sie napic piwa.To jest pelnia szczescia.Mozna jeszcze pogrilowac z sasiadami,mecz obejrzecz przy wrzasku i to wszystko. Pustynia intelektualna. Biurokrackja jak za krola cwieczka,lubia pisac lista,boja sie komputeryzacju. W trakcie rozmowy urzedniczka potrafai bezceremonialnie wyprosic cie z biura ,bo musi "sie zalatwic" i trwa to nawet godzine. O tym epoeje moznaby napisac.Chodzilam na kurs z Niemkami przez polroku.nie odzywaly sie do mnie slowem.Zadawla tak idityczne pytania prowadzacym,ze mnie szlag trafial. Kiedy nadeszly egzaminy i obadwa zalczylam najszybciej i najlepiej w grupie - najpierw nadziwic sie nie mogly a potem stwierdzily,ze powinnam byc im wdzieczna bo mie wspieraly!!!!!!! Ale to inny temat: Poki co po roku malzenstawa nie mam zadnych wlasnych srodkow.O wszystko musze PROSIC I UZASADNIAC..... Twierdzi,ze mam wszystko"czego potrzebuje"wg niego.... A cz on mnie na dworcu znalazl?mialam duzo wiecej niz niejedna kobieta.stac mnie bylo na luksusy. Ten czas mam za soba ale przeciez teraz zyje gorzej jak w wiezieniu,bo nawet tam chyby wiezniowie maja wiecej swobody.... Nie moge wspomniec o np kremie,bo zacznie wrzeszczec,ze "robie z siebie gwiazde"a to mi nic nie pomoze... To sa blahe sprawy,alae nie tak znowu balhe bo w pgraniczeniach posuwa sie coraz smielej. Wolno mi np ogladac na polski anale wiadomosci,ale juz zadnego filmu nie.... Z Polski dosalaja mi filmy na DVD;gazety to juz go denerwuje. nIE JEST ZAZDROSNY;POPROSTU PRZESTALAM ISTNIEC JAKO KOBIETA::: mA SPORE PIENIADZE ;JA NIE MAM nic. Wiem,ze istnieje prawna mozliwosc uregulowania tego ,poki co nie trafilam na zadna realny slad. I powowli wuwierzylam,ze jestemtakim zerem jakim on mnie widzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZiekuje,ze napisalyscie do mnie. oneill wyslalam maila z nadzieja,ze dojdzei. Wiem,ze tacy jak ja czepiaja sie kazdej nadzieji baleba wyjsc z bagna.Tak wiec Wasze slowa od moga dodac mi sil.Choc mieszkajac tutaj i znajac tutejsza mentalnosc wiem,ze to bedzie bardzo trudne, Jezyk znam doskonale ale tu trafia sie na bariere mentalna.Nieraz slyszalam,ze obcokrajowcy maja spieprzac do swoich krajow. A ja mieszkam na takim zadupiu kulturalno-spolecznymze usiasc i plakac. Nie udalao i sie przez5 lat z nikim zaprzyjaznic,bo z kobietami rozmowa na ogol konczy sie na temacie:gdzie mozna cos tanio kupic a mezczyzni...szkoda gadac. Szczytem snobizmu jest tu grac w tenisa/raczej uczeszczac do klubu/;jezdzic na rowerze po 20 km zeby sie napic piwa.To jest pelnia szczescia.Mozna jeszcze pogrilowac z sasiadami,mecz obejrzecz przy wrzasku i to wszystko. Pustynia intelektualna. Biurokrackja jak za krola cwieczka,lubia pisac lista,boja sie komputeryzacju. W trakcie rozmowy urzedniczka potrafai bezceremonialnie wyprosic cie z biura ,bo musi "sie zalatwic" i trwa to nawet godzine. O tym epoeje moznaby napisac.Chodzilam na kurs z Niemkami przez polroku.nie odzywaly sie do mnie slowem.Zadawla tak idityczne pytania prowadzacym,ze mnie szlag trafial. Kiedy nadeszly egzaminy i obadwa zalczylam najszybciej i najlepiej w grupie - najpierw nadziwic sie nie mogly a potem stwierdzily,ze powinnam byc im wdzieczna bo mie wspieraly!!!!!!! Ale to inny temat: Poki co po roku malzenstawa nie mam zadnych wlasnych srodkow.O wszystko musze PROSIC I UZASADNIAC..... Twierdzi,ze mam wszystko"czego potrzebuje"wg niego.... A cz on mnie na dworcu znalazl?mialam duzo wiecej niz niejedna kobieta.stac mnie bylo na luksusy. Ten czas mam za soba ale przeciez teraz zyje gorzej jak w wiezieniu,bo nawet tam chyby wiezniowie maja wiecej swobody.... Nie moge wspomniec o np kremie,bo zacznie wrzeszczec,ze "robie z siebie gwiazde"a to mi nic nie pomoze... To sa blahe sprawy,alae nie tak znowu balhe bo w pgraniczeniach posuwa sie coraz smielej. Wolno mi np ogladac na polski anale wiadomosci,ale juz zadnego filmu nie.... Z Polski dosalaja mi filmy na DVD;gazety to juz go denerwuje. nIE JEST ZAZDROSNY;POPROSTU PRZESTALAM ISTNIEC JAKO KOBIETA::: mA SPORE PIENIADZE ;JA NIE MAM nic. Wiem,ze istnieje prawna mozliwosc uregulowania tego ,poki co nie trafilam na zadna realny slad. I powowli wuwierzylam,ze jestemtakim zerem jakim on mnie widzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja E-pidemka.... jak wyglada pomoc prawna, instytucje charytatywne tam gdzie jestes? A Anglii w kazdej przychodni wisza plakaty 'jestes ofiara przemocy? zadzwon pod ten numer!' Byc moze da sie porozmawiac z Twoim lekarzem, i oni cos poradza? Co z policja? W wiekszosci krajow istnieje pojecie przemocy matrialnej, ktorej jestes ofiara muszac prosisc o pieniadze na podstawowe potrzeby. pracujesz, masz mozliwosc znalezienia pracy jesli nie? Otworzenia wlasnego konta? sciskam mocno, A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×