Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

oneill to, ze zyjesz dla siebie i jestes skupiona na sobie jest bardzo widoczne :) w tym co piszesz.Dziwi mnie tylko ,ze na tym topiku oczekujesz rozrywki. No ale ...Moze kiedys zauwazysz kogos obok siebie czego ci zycze z calego serca bo droga przez zycie w takim odsunieciu od siebie wszystkiego co nie twoje stanie sie, w ktoryms momencie bardzo samotne.Nadal kieruje toba w moim odczucie lęk przed zajeciem stanowiska bo ktos ci powie, ze trolujesz, ze prowokujesz, ze przyjmujsz czyjas strone.Stanie z boku i zajmowanie sie soba jest bezpieczne. Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volkanka
Witam wszystkich,jestem tu pierwszy raz,zauważyłam ten temat i postanowiłam napisać.Czuję się bardzo samotna,jestem przerażliwie sama mimo że jestem w związku.25 lat znosiłam agresję psychiczną nie rozumiejąc co się dzieje.Agresorów było trzech: mój mąż i teściowie.Teraz teść już nie żyje,teściowa jest stara i chora i właściwie całkowicie uzależniona od nas,ale w dalszym ciągu doznaję agresji emocjonalnej ze strony męża.Ale teraz już rozumiem,już wiem na czym to polega.Doszłam do tego sama,intuicyjnie.To był długi i bolesny proces.Jestem bardzo samotna,moja rodzina nie rozumie problemu,bo przecież nie bije nie pije,to o co mi chodzi.Komuś kto tego nie doznał bardzo trudno wytłumaczyć na czym polega przemoc tego rodzaju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@volkanka - a czy nawet teraz, po tych wszystkich latach - nie masz na tyle odwagi, sily - by odejsc? Rozumiem, ze to sa juz gleboko zakorzenione zaleznosci: mieszkanie, wspolny dorobek, dzieci juz dorosle z pewnoscia wiec to odpada - i te wszystkie lata. Nawet, jesli byly zle i naznaczone Twoja krzywda, to one w jakis sposob lacza dwoje ludzi. Paradoks - ale wytlumaczalny. Partner krzywdzacy, toksyczny zajmuje soba wiele miejsca w naszym zyciu; jest jego glowna postacia. I jesli jego zabraknie - to powstaje ogromna pustka. Owszem, jest spokoj (z ktorym wiele osob nie umie z poczatku zyc i musi sie do niego przyzwyczajac), pewnosc - ale te pustke bardzo trudno wypelnic, a raczej zniwelowac. Zastapic soba - skoro przez tyle lat nie bylo "siebie". Dlatego im dluzej zyjemy w zwiazku toksycznym, wyniszczajacym - tym trudniej potem odejsc. Oczywiscie nie jest to regula bo czesto jedna kropla przeleje czare i jest blyskawiczna decyzja z dzialaniem. Ty zas masz za soba bardzo ciezkie 25 lat - czy nie myslalas o kolejnych 25, ktore moglyby byc spokojne i normalne? Czy myslalas o rozstaniu? A jesli myslalas, na ile wydaje Ci sie ono realne a co moze stac na przeszkodzie? Z kolei na ile bylabys w stanie pokonac owe przeszkody? Straty zas beda zawsze - a my sami nadajemy im znaczenie. Czas zas je najlepiej weryfikuje. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze wtrace - "nie pije, nie bije". Minimalistyczny stereotyp dobrego partnera, ktory utkwil w spoleczenstwie. Skoro nie pije i nie bije to czego sie czepiasz, inne maja gorzej - slyszy sie czesto takie komentarze. Nie ma znaczenia czy pije, czy bije czy tez nie - ale to jak sie czujesz w zwiazku. Kazdy zwiazek powinien zapewniac nam troske, opieke, poczucie bezpieczenstwa, wspolprace i wspolne dazenie do celu. Wtedy jest satysfakcja. W przeciwnym razie trzeba sie nad zwiazkiem powaznie zastanowic i nie patrzec na opinie z zewnatrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123pomarancz
do yeez wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona Einstein tego pierwszego zdecydowanie ci brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123pomarancz
do magnesu to yeez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
123 :) wlasnie twoja wyobraznia podsuwa ci , ze ja to "do magnetyzm" ale to tylko twoja wyobraznia i WYDAJE ci sie, ze jak TY nie masz ODWAGI PISAC NA CZARNO i byc tA sama osobA to inni tez tak robia. Milego zycia w wyobrazni. JA WOLE RZECZYWISTOSC TU I TERAZ. KĄSAJ DALEJ i uwazaj na zęby . mnie to nie boli.A i jeszcze jedno- nie zamierzam opuszczac tego forum bo TY TAK CHCESZ. POGODZ sie z tym faktem bo nawet twoja wybujala wyobraznia i fantazja na nic sie zdadzą Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedo napisz jaki masz problem, co masz do mnie to porozmawiamy . po malu zaczynam czuc sie molestowana psychicznie przez twoje wpisy do mnie i zamierzam to zglosic do REDAKCJI kafe moja wyobraznia sluzy mi gdy maluje, robie swetry na drutach i do innej tworczosci artystycznej a nie do zmyslania chorych historyjek masz wybor wiec wybierz z wyobraznią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano-ni-mka
czytam, czytam i płaczę mam wrażenie, że żyję tylko dlatego, że boję się umrzeć, nie wiem, co jest po drugiej stronie, tylko strach trzyma mnie tutaj. Chyba urodziłam się nie taka, jak trzeba. Ojciec odkąd pamiętam sprawował w domu niepodzielną władzę, ja byłam nikim, nigdy nie usłyszałam "kocham cię". Pamiętam tylko ośmieszanie, wyzwiska i ciosy. Nie miałam przyjaciól, bo wstyd mi bylo zaprosić kogoś do domu itd. Mając 22 lata wyrwałam się stamtąd, potem poznałam faceta, szybki ślub, dzieci. Nie kochałam go ale on był dobry. Do czasu, potem zaczęłyo się jego znikanie z domu, chora zazdrość, kontrolowanie, kłótnie. Wpadłam w depresję, alkohol uśmierzał ten ból, który tkwił we mnie.Zauważył, posłał do ośrodka, tylko po to, by legitymować się papierem, że żona ma z głową problem. Dziś nie piję, ale on ciągle prowokuje, niszczy mój kruchy świat, płaczę codziennie i błagam Boga, by mnie zabrał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ano-ni-mka - mowiac (i myslac) ze urodzilas sie nie taka jak trzeba podtrzymujesz swoje zle samopoczucie i niechec do siebie (a tym samym do swiata), Twoja wola walki sie znacznie oslabia. Urodzilas sie taka jak kazdy z nas: zaslugujaca na milosc i troske. Ale spotkalas w swoim zyciu ludzi, ktorzy nie dali Ci tego, co Ci sie nalezalo. Potem, juz skazona dysfunkcyjna rodzina - dokonalas niewlasciwego wyboru partnera. Bylas nieswiadoma mechanizmow, jakie Toba zawiaduja. Teraz masz szanse - wybrac swiadomosc. Wyleczyc sie z przeszlosci. Odkryc prawdziwa siebie. To zmudna, dluga i ciezka praca ale efekty sa tego warte. Alkohol... Najczesciej choroba alkoholowa, uzaleznienie to rzecz wtorna. Kwestia: dlaczego siega sie po alkohol i dlaczego kontynuuje sie naduzywanie. To rodzaj ucieczki, usmierzenia wewnetrznego bolu i rozterek. Lepiej wtedy pic niz spojrzec prawdzie w oczy i walczyc. Problem alkoholowy maja czesto celebryci (niewazne przyczyny) - chodzi mi zas o to, zebys nie dala sie zastraszyc mezowi "papierkiem z odwyku". To sie moze kazdemu przytrafic. Liczy sie to co jest teraz a nie to co bylo lub byc moglo - jesli on sie bedzie tym zaslanial, ze pilas i ze nie mozna Ci np powierzyc dzieci. A ciekawe czy on by sie tak skrupulatnie i odpowiedzialnie dziecmi zajmowal sam, czy sie do tego nadaje, czy nie podrzucilby tesciom albo wynajal opiekunke? Moze nad tym pomysl zanim zaczniesz sie bac jego "straszakow". Jestes osoba bardzo wrazliwa, emocjonalna - dlatego latwo Cie zranic. Trzeba bedzie popracowac nad sensownymi mechanizmami obronnymi dla siebie. Jesli jestes w kontakcie z terapeuta to moze sprobuj z nim pogadac wstepnie. Terapia nie zaszkodzi a zawsze bedziesz miala kogos, kto obiektywnie spojrzy na Twoje problemy i pomoze zdystansowac sie do nich. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anonimka
ja na twoim miejscu zaczelabym uczeszczac na spotkania anonimowych alkoholikow. tam mozesz otrzymac wlasciwe wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieśmiertelna /do
Ty masz ruję czy cieczkę :P bo z ludzkich cech została Tobie tylko umiejętność pisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volkanka
tak,chciałam odejść,właśnie po 25-ciu latach,bo zaczęłam rozumieć że to patologia,że zrobiłam wszystko a nawet jeszcze więcej dla związku i poczułam że nie zrobię już nic.Zadałam sobie proste pytanie:czy człowiek który kocha będzie celowo zadawał ból icierpienie,karmił się tym? Ja czuję wstręt do okrucięstwa,w jakiejkolwiek formie. Wtedy zdał sobie sprawę że mogę odejść.Więc rozmowy,więc ratowanie,nawet psycholog.Naprawdę miałam nadzieję że psycholog,jak wróżka uzdrowi nas swoją różdżką.Po wielkim rozczarowaniu uświadomiłam sobie że nikt mi nie pomoże .Wtedy zaczął się mój powolny proces zdrowienia.Skupiłam się na swoich odczuciach w każdej sprawie i nie pozwalałam narzucić sobie jego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niesmiertelnej
nie, nie ma cieczki. w odroznieniu od ciebie nie jestem suka :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolebka
potrzebuje pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
17:09 [zgłoś do usunięcia]nieśmiertelna /do Ty masz ruję czy cieczkę bo z ludzkich cech została Tobie tylko umiejętność pisania. 17:37 [zgłoś do usunięcia]volkanka tak,chciałam odejść,właśnie po 25-ciu latach,bo zaczęłam rozumieć że to patologia,że zrobiłam wszystko a nawet jeszcze więcej dla związku i poczułam że nie zrobię już nic.Zadałam sobie proste pytanie:czy człowiek który kocha będzie celowo zadawał ból icierpienie,karmił się tym? Ja czuję wstręt do okrucięstwa,w jakiejkolwiek formie. Wtedy zdał sobie sprawę że mogę odejść.Więc rozmowy,więc ratowanie,nawet psycholog.Naprawdę miałam nadzieję że psycholog,jak wróżka uzdrowi nas swoją różdżką.Po wielkim rozczarowaniu uświadomiłam sobie że nikt mi nie pomoże .Wtedy zaczął się mój powolny proces zdrowienia.Skupiłam się na swoich odczuciach w każdej sprawie i nie pozwalałam narzucić sobie jego zdania. 19:45 [zgłoś do usunięcia]do niesmiertelnej nie, nie ma cieczki. w odroznieniu od ciebie nie jestem suka Pierwszy i trzeci post pasuje do tego topiku jak pięść do nosa. Poziom osób tak piszących jest żenujący i właściwie chciałabym wam powiedzieć - idźcie sobie stąd (wiem, że tym bardziej będziecie uzewnętrzniać się tutaj) . Piszecie nie na temat, idźcie leczyć swoje emocje do specjalisty. Zaraz puszczę pawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolebka
zastanawiam sie czy to co sie dzieje to przemoc, czy tylko wybuchy zlosci od czasu do czasu. i czy to ma sens? wczoraj w nocy moja rozpacz siegnela dna. ale dzis rano powiedzialam mu ze nie winie go bo on taki jest i nie ma nad tym kontroli, tyle ze ja juz nie moge. nie bedzie dobrze, jestem slaba. potrzebuje sie wzmocnic a nie mam czasu na terapie. sama nie dam rady. moje zycie to ruina. opisac to to malo kto by uwierzyl. nie czuje ze jestem, ze cos czuje w ogole. mam koszmary. chce spokoju, niczego juz wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolebka zbyt szybko i latwo usprawiedliwiasz jego wybuchy gniewu to nie jest tak, ze on nie ma na to wplywu oczywiscie, ze ma- ale musialby chciec popracowac nad tym np. z psychologiem i oczywiscie,ze moze kontrolowac swoje zachowanie, ktore ciebie rani jest mu to wygodne i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolebka
nie do konca to jest tak, tzn czesto wybucha. ale ostatnio bardzo sie kontroluje. problem jest to ze on nie rozumie co zaszlo. zawsze tak jest. kieruje sie egoizmem i ustanawia swoj porzadek podniesionym glosem. potem ja wpad w furie i jade po bandzie. potem ja jestem winna. dzis juz nie odpuscilam. ale to nie ma znaczenia juz. on nie rozumie co sie wydarzylo . on to widzi ze swojej strony, ze mial prawo kierowac sie skrajnym egoizmem ktory mnie zepchnal na marginez. a nie rozumie ze mnie skrzywdzil. rano mi mowil ze on nie jest taki, ze chcial mi powiedziec wczoraj, ze ok, ze zrobi inaczej niz zamierzal. ale go nie dopuscilam do glosu. nie wiem. boje sie ze to jest jego strategia bo poczul we mnie determinacje. psychoterapia odpada poki co, nie mam na to czasu. on nie uznaje innych autorytetow poza soba. nie wiem co by sie musislo zdarzyc. widze ze sie ze soba zmaga, ale on nie ma empatii. i to jest dla mnie zagadka, czy jej nie ma w ogole. czy ja wypiera bo odbiera mu sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro oboje nie bardzo panujecie nad emocjami to moze czas cos z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolebka
a myslisz ze mozna nauczyc sie empati?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze mozna swiadomosc tego, ze drugi czlowiek ma takie same uczucia budzi empatie nie bedzie latwo, dluga powolna droga przed toba pomysl jak ty mozesz zapanowac nad emocjami rozmawiajcie ze soba bez agresji krok po kroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gingerbread
" idźcie leczyć swoje emocje do specjalisty. Zaraz puszczę pawia.. pasuje do tego topiku jak pięść do nosa. idźcie sobie stąd ." ooo.. i to ma byc wlasnie przyklad kulturalnej wypowiedzi. :D to tak jak rodzice ktorzy ucza dzieci mowic prawde a sami klamia w ich obecnosci. :) wkurzyly cie wypowiedzi i zareagowalas ostro. masz dosc. i mnie sie to podoba. nie zgadzasz sie na cos co ci nie pasuje. a mnie nie pasuja wpisy klonow i tez reaguje ostro. tez wielokrotnie prosilam klonujaca sie aby moze odeszla stad i bedzie spokoj. wtedy napisano do mnie ( nie tylko klony), ze niech kazdy pisze jak chce i pod tyloma nikami pod iloma im pasuje. dobrze, niech pisze, ale ja bede komentowac tak jak ja chce. nie zgadzam sie na podwojna moralnosc ani twoja, ani niczyja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolebka Twój m. wygląda na chorego człowieka. Jest bardzo wiele schorzeń psychicznych, ktore objawiają się stanami od agresji po spokój i uległość. I tak w kółkło. On może i chcieć kontrolowac, lecz gdy przychodzi faza, to wszelkie hamulce puszczają. Byle co wprawi go w emocjonalne pobudzenie. A Ty po prostu reagujesz obronnie. Widać Twoje wyczerpanie. Powinnaś sobie odpowiedzieć na pytanie - dlaczego miałabys to dalej znosić. Nikt Tobie tego nie każe. Co więc powoduje, ze wątpisz czy dasz dalej radę (co jest jak najbardzie normalne, to instynkt samozachowawczy) Masz prawo do takiej watpliwosci. Po to zeby rozważyć uwolnienie się od człowieka, ktory potęguje Twój brak sił do życia. Twoim obowiązkiem nie jest znoszenie człowieka, z którym jest Ci źle. I nie masz obowiązku go wspierać. Brać na siebie, panować nad sobą tylko dlatego, ze on sobie ze sobą nie radzi. Po życiu z czlowiekiem zaburzonym emocjonalnie, faktycznie możesz potrzebować terapi. Dla siebie. Zeby się uwolnić od potwornego ciężaru, ktory osiadł w Twojej psychice. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka klon dala
glos. jakze rozsadny i pelen "wsparcia" " Jest bardzo wiele schorzeń psychicznych, ktore objawiają się stanami od agresji po spokój i uległość." od milosci po nienawisc i ciosy w plecy, nieprawdaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×