Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Magnetyzm Ani ja ani nikt inny nie jest odpowiedzialny za cudze nastoje czy wyobrazenia nikt nie ma nakazu polemizowac z moimi wpisami rozumiem, ze Ty dajesz sobie prawo pouczac mnie kogo i gdzie mam pozdrawiac i uzurpujesz sobie prawo by isynuowac ze ja cos pozdrawiajac Turkuska insytnuuje skad pomysl ze mam wyslyac bezposrednio zyczenia ? posadzasz mnie rowniez o jakas teorie spisku nawet stwierdzenie patrzac na k wiat ze jest piekny to juz ocena tworzysz sobie cos tam na moj temat, tworz dalej, poki co jest mi odlegle ale widze ze tobiepotrzebne po co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jest tutaj jakaś z podobnym problemem jeszcze? Mija 3 dzień, włączyłam na chwilę telefon... Nie dzwonił ani nie pisał. Od razu go wyłączyłam i zakopałam na dnie szuflady, bo już byłam bliska do dzwonienia. Dzięki tej sytuacji przekonałam się ile mam życzliwych ludzi wokół siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do poddalam sie
trzymaj sie dzielnie. najgorsze sa pierwsze dni oczekiwania na jakas wiadomosc. gdy dzwoni to zle bo czujesz, ze cie przesladuje telefonami, gdy nie dzwoni to tez zle, bo wyglada jakby mu na tobie nie zalezalo. ale tak naprawde to nie powinno byc istotne czy dzwoni czy tez nie. to ty w ciszy powinnas odnalezc siebie. i miejmy nadzieje, ze ci sie to uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za miłe słowa. Minął 4 dzien... Może się wydawać, że to niewiele, ale do tej pory to zawsze po kilku godzinach ja wyciągałam rękę, wiec dla mnie te 4 dni to wieczność. Dzis już w sumie nie było tak źle, tylko kilka razy łapałam za telefon z zamiarem włączenia go... Chociaz w nocy miałam chwilę załamania. Myślalam sobie, że może poddałam się za szybko, że może znów powinnam walczyć, że przecież kiedyś było tak idealnie. Po tym wszystkim śnił mi się w nocy, że mnie przepraszał... Na szczęście rano znowu starałam się sobie powtarzac, że zasługuje na coś więcej niż wieczne nerwy, płacz i ból, że wolę pocierpieć w samotności i nie być upokarzaną, niż cierpieć obok niego i bać się cokolwiek powiedzieć, żeby go nie zdenerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@poddalam sie - a teraz zmien jeszcze swojego nicka, zeby dodac sobie energii :D Wspaniale, ciesze sie z Toba mimo, iz wiem jakie to trudne (a moze wlasnie dlatego), mozesz byc z siebie bardzo, bardzo dumna! Tak trzymac! Bardzo pomaga (przynajmniej mnie jak mam jakis problem) zajecie sie bez reszty czyms, co Cie pochlania, jakies hobby na przyklad (zajmuje sie rekodzielem artystycznym a jak mam jakis "zgryz" to tym bardziej ciagnie mnie do roboty, ostatnio mam trudny okres wiec narobilam tyle projektow ze nie mam juz gdzie suszyc ;)), albo znajdz nowa pasje dla siebie, moze akurat natrafisz na cos, co Cie bez reszty pochlonie. Przyjemne z pozytecznym - bo cos robisz dla siebie a przy okazji nie myslisz o rozstaniu z toksykiem. Same plusy. Powodzenia po strokroc. A jesli nawet trafi Ci sie obsuwa - to spoko, nie wyrzucaj sobie. Zawsze masz otwarte drzwi do odejscia na dobre. Ale to tak po czesci jak z rzucaniem palenia - nie palisz dzien, dwa, trzy - a potem nie zapalisz choc ciagnie jak cholera - bo zal tych trzech dni, ktore wytrzymalas bez papierosa. Nb w taki wlasnie sposob rzucilam palenie (po 23 latach nalogu) 10 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba bu ba
jestem z psycho i socjopatą, a jak już wypije to masakra.ostatnio wypilismy troche wina (ale nie dużo, 2 butelki na 5 osób) u jego rodziców, był tez jego brat z narzeczoną. mężulek jak wypije (on jeszcze 2 kieliszki wódki dodatkowo) to szuka zaczepki i zaczął mnie atakowac, dosłownie wszystko co powiedziałam, jemu nie pasowało, jak ja już zakończyłam dany temat, to on po 5 min potrafił wrócic i mi pie**olić nad uchem! w końcu jak zaczął mnie poniżać i mowić o moich kompleksach to wstałam i zaczełam ubierac siebie i dziecko, a ten przy wszystkoch "spójrz na siebie, jak ty wyglądasz, weź sie za siebie!zakompleksiona, poj**ana jak jej matka, której j**ie z ryja'itp." normalnie bym go chyba zabiła za takie słowa, ale sie powstrzymałam dla dziecka i tylko powiedziałam "ze kompleksy to moze mieć on, bo to on sie wychowywał w takiej rodzinie ' fakt, źle to ujełam, bo dyskusja była o mieszkaniu na wsi i ja twierdziłam, ze dla mnie to zaden problem (ja wychowana w miescie, on w małym miasteczku i chodziło mi o miejsce wychowania, a nie o rodzinę, ale byłam po winie i tak mi sie powiedziało). a ten jak to usłyszał to wpdał w taki szał, że ruszył na mnie z łapam i i mówi, ze mi ryj rozj**ie! dziecko w płacz ja też a on dalej: ty j**ana świnio nie ubliżaj moim rodzicom, jesteś nikim! nażarłaś sie u mnich, a teraz świnio im ulbliżasz, zaj**ie cie suko".............. juz wielkokrotnie słyszałam od niego obelgi (z resztą żaliłam sie już na poprzednim naszym wątku, miałam sie rozwieśk kategorycznie :/ ), ale traz to przelało kielich goryczy. po pierwsze dlatego, ze nikt z "widowni" nawet nie próbował go powstrzymac, po drugie, to najlepiej pokazuje że ma mnie za nic, nie uważa za swoja rodzinę (bo też wrzeszczał, ze obraziłam JEGO rodzinę). nienawidzę śmiecia za to. nienawidzę go z dnia na dzień bardziej, drażni w nim wszystko, nawet jak chodzi, pije, oddycha... nomen omen siedzę z nim dla dziecka.. wiem brzmi głupio, ale kiedyś z nią rozmawiałam, ze jest duzo dzieci, których rodzice nie są razem, tam jej jakoś tłumaczyłam itd, a ona mi tylko powiedziała "ale ja nie chce być takim dzieckiem" i zaczeła szlochac! boże co ja zrobiłam! z jednej strony mała jest moim życiem, moim cudem, z drugiej to ja powołałam ją na ten świat i ona cierpi przeze mnie! przecież wiedziałam jaki on jest!!!!!!!!!!!!!!!!! to jest dla mnie tragednia, wielka tragednia i porażka życiowa papiery o rozwód składam, jak tylko dostane odpisy aktu slubu i urodzenia. szczerze mówiąc, juz nie mogę się doczekać. a córka jest mała, myśle ze poradze sobie z tym rozwodem w jej głowie, ona myśli, ze wszystko sie zawali, a tak naprawde będzie lepiej, spokojniej, ciszej, bezpieczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buba ❤️ nie dziw się dziecku, że tak mówi, myśli i czuje. To jej cały świat. Ona nie wie, że może być inaczej! To Twoja rola, żeby jej pokazać, nauczyć. To Ty musisz być silna i sama podjąć decyzję. Pokonać swój ból i rozterki, a potem jeszcze przyjąć i przeczekać jej ból, bunt i pretensje. I wspierać ją w tym. U mnie było tak samo. Ja się wyprowadziłam po kolejnej "akcji". Starsza córka nawet została na chwilę z ojcem, a młodsza (8 lat) płakała "ja nie chcę mieć rozstanych rodziców". Ale ja już byłam silna, wiedziałam, że dobrze robię. Nie unikałam rozmów, mówiłam szczerze, że mnie też jest ciężko, ale podjęłam decyzję i jej tym razem nie zmienię. To jest ważne - one najpierw musiały się przekonać, że tym razem nie wrócę. Że nie mogą już tego zmienić. Psychologicznie uwolniło je to od poczucia, że to od nich coś zależy. Druga ważna rzecz to nie zaprzeczać albo umniejszać ich uczuć. Mówiłam, że wiem jakie to dla nich bolesne i że to normalne, że tak czują. Mają prawo do bólu i smutku. Ale to minie. Potem było coraz lepiej. Oczywiście były chwile "nawrotów" ale coraz rzadsze. Teraz często wspominamy te chwile. Dziewczyny mają już porównanie jak było i jak jest. Wiedzą, że można mieć spokojny i radosny dom, planować przyjemności itd. Często słyszę: Jak dobrze mamo, że odeszłaś, Jak dobrze, że nas nie posłuchałaś. Starsza ma większe problemy emocjonalne, bo dłużej była świadkiem chorego związku, awantur i wyzwisk. Ale z każdym rokiem jest zdecydowanie lepiej. Sama to czuje. Spokój wewnętrzny. Bardzo żałuję, że tyle lat musiała to znosić :( Trzymam za Ciebie kciuki. I za Twoją córeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@optym :D ❤️ - super ze jestes! @buba bu ba - nie ma sytuacji bez wyjscia, a dziewczyny takie jak optym i kilka innych z naszego topiku (ktore sa z nami od poczatkow jego istnienia) - sa tego dowodem. U nas tez bylo ciemno i beznadziejnie, przyszlosc widzialysmy dosc pesymistycznie ze swoimi toksycznymi partnerami. I jakos udalo nam sie uwolnic ze zwiazkow, ktore nas niszczyly, przytlaczaly. Poradzisz sobie. Co do dziecka to optym ma racje, rozbicie rodziny wydaje sie czyms niewyobrazalnie strasznym, bo jest przeciez mama i tata - dziecko opiera swoje poczucie bezpieczenstwa na obojgu rodzicach bez wzgledu na to nawet, ze dzieje mu sie krzywda (dom z awanturami i wyzwiskami taka krzywde wyrzadza). Nie zna innej rzeczywostosci i dopiero jak bedziesz juz miala spokoj, nikt nie bedzie wyzywal, pil, awanturowal sie - doceni spokoj i normalnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywna ocena
Jedynie do chetnych .... Witam i uprzedzam, ze moj post bedzie obszerny.Pisze tylko do tych cierpliwych,ktorzy beda w stanie mi pomoc i udzielic porady. Szukam odpowiedzi na pewne pytania, ktore nie daja mi spokoju.Jak wiekszosc. Postaram sie rzeczowo i chlodno opisac swoja sytuacje. Mam 25lat.Jestem inteligentna i bardzo atrakcyjna osoba co nie odzwierciedla jednak mojego dosyc "zagubionego"obecnie wnetrza.Od 2lat tkwie w zwiazku z chlopakiem,co do ktorego mam powazne watpliwosci.Na poczatku bylo ok.Obiecywal mi wszystko co tylko mozna obiecac,staral sie itp.W miare czasu zaczelam odczuwac jakis wewnetrzny niepokoj,zle przeczucie.Cos jakby jakas sila ci mowila uciekaj o to zly czlowiek.Czulam sie tak, jakby znecal sie nade mna psychicznie na poczatku bardzo subtelnie a gdy zaczelam sie temu sprzeciwiac wzbralo to na sile z jego strony. Wszystko musze robic badz nie robic tak,jak on sobie tego zazyczy. Odsunal mnie od moich znajomych,sklocic z rodzina. Kiedy chce cos zrobic dla siebie slysze "po co to po co tamto?"tak jakby nie chcial, zeby spotkalo mnie cos przyjemnego, wiecej z jego strony kontroli niz uczucia, wypytuje mnie o to co robie z kim i gdzie, buntuje mnie przeciwko mojej rodzinie umiejetnie skrycie prowokujac klotnie z nimi, okazuje brak szacunku nie tylko co do mojej osoby ale takze innych, kilka razy wyzwal mnie od "klod"(poniewaz nie chce uprawiac z nim juz sexu), nie kobiet, lezbijek, powiedzial do mnie "spier++laj",wypominal rzeczy z przeszlosci tj moich bylych o ktorych mu powiedzialam w zaufaniu,raz powiedzial do mnie jak ci zaje++e to nie wstaniesz,rzadzi sie moimi pieniedzmi a sam pracuje na "oszukanym"stazu u kolegow, bierze pieniadze od mamy, cioci, babci, ojca.Ma 23lata.Gdy dostalam na imieniny w prezencie od jego cioci pieniadze ok 100zl po wyjsciu od niej powiedzial "dawaj pieniadze"zabral mi je. Sam nigdy nie kupil mi prezentu,jeden tylko raz kwiaty. Ja obdarowalam go wieloma upominkami szczegolnie kosmetykami. W gronie swojej rodziny udaje swietego,wrecz jest jakims Bogiem,zwala zawsze wine na mnie jakbym byla jakims potworem. Chce wzbudzic we mmnie poczucie winy ale przeinacza bardzo fakty zdajac relacje,oszukuje. Nikt nie wie jak on mnie naprawde traktuje,jak sie naprawde do mnie odnosi,jaki jest bezczelny i zaklamany. To sa drobne sugestie z jego strony majace na celu przyporzadkowanie mnie jemu calkowicie. Nawet przy swoich kolegach robi scenki,zeby nie wyszlo na jego wine. Jestem w szoku. Zrywalam z nim z tysiac razy ale zawsze dawalam mu kolejna szanse - niestety na darmo. Z kazdego zlego uczynku zrobi korzysc dla siebie omamiajac mnie poczuciem winy za jego bledy. Dodam, ze pochodze z rodziny z problemami alkocholowymi.Gdy wyznalam mu swoje problemy i bolaczki-cierpialam tez na depresje-od razu ta wiedze wykorzystal mowiac, ze jestem jebn++ta i powinnam sie leczyc,gdyz to moje zaburzenia powoduja jego zachowanie.... Nie zgadzam sie z tym. Czuje sie wymietolona z emocjii. Zerwalam z nim na dobre ale teraz nie moge odzyskac swoich ubran bo nie chce mi ich oddac(wyslac przesylka). Kiedy z nim jestem odczuwam silny dyskomfort psychiczny,lek i nie lubie ogolnie nigdzie z nim wychodzic. On mi wciaz wmawia rozne rzeczy. Nic, co do niego mowie nie dociera do niego, jakby w ogole nie sluchal. Wszystkiemu jestem winna zawsze ja, tosuje takie techniki manipulacyjne, ze az czlowiek sam zaczyna sie zastanawiac, czy jest normalny....?? Dodam, ze ma wiele twarzy. Pozuje sie na osobe przyjacielska ale stanowcza oraz autorytet wymagajacy szacunku, co sie kompletnie mija z rzeczywistoscia tego,kim jest naprawde. W czterech scianach jest kims innym. Nie jest w stanie utrzymac siebie ani zadbac o porzadek wkolo siebie, brzydzi sie praca,jest leniwy,lubi motac,kombinowac,zwodzic,oszukiwac. Setki razy probowalam z nim porozmawiac ale on sobie mnie tak wyszkolil , ze zawsze zwala wine na mnie... Wybiela sie na moim tle gdy tylko sie w czymkolwiek potkne. Kilka razy podnioslam na niego reke ale nigdy go nie uderzylam poniewaz specjalnie prowokuje we mnie takie zachowania. Potem zas wypomina mi, ze ja stosuje wobec niego przemoc fizyczna co jest smieszne szczerze mowiac. Robi to wszystko specjalnie,jest bardzo wyrafinowany. Zaluje ze mu chociaz raz porzadnie nie przywalilam na chwile obecna.Nie mam problemu z przemoca co do innych ludzi i nigdy nie mialam,pomimo,ze zaznalam juz przemocy w przeszlosci nadal sie nia brzydze. Jestem wyczerpana nerwowo. Moglabym jeszcze pisac i pisac ale czy takie zachowanie jest przemoca psychiczna???? Niech ktos napisze mi, jak sie uwolnic ze szponow takiego wampira i pijawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywna ocena
Dodam, ze czytalam juz wiele poradnikow i przyznaje, ze sa one do niczego poza faktem, ze moga uprzedzic cie przed zblizajacym niebezpieczenstwem. Zaden poradnik nie powie jednak, jak skutecznie pozbyc sie skutkow zadawania sie z taka osoba i jak to wymazac z pamieci. Odczuwam poczucie winy ale zdaje sobie sprawe, ze to nie ja jestem winna i to mnie denerwuje. Zalezy mi, zeby zamknac to bledne kolo. Prosze tylko doswiadczone osoby o odpowiedz. Dodam tez, ze prowadzilam na ten temat rozmowe z psychologiem i nie powiedzial mi niczego, czego sama bym nie wiedziala. Ten czlowiek sprawia, ze ja sama zaczynam sie zachowywac toksycznie a ja nie moge sobie pozwolic na to, zeby stac sie takim czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej wyżej
Może jesteś atrakcyjna wizualnie, ale inteligentna nie jesteś. Chyba, ze Twoj wpis to prowokacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywna ocena
Nie jest to prowokacja. Nie uwazam sie za osobe bardzo atrakcyjna wizualnie poniewaz mam zanizone poczucie wlasnej wartosci ale wiem, ze to co sie dzieje jest zle. Szukam pomocy i porady a nie oceny mojej inteligencji na podstawie oceny kogos, kto mnie nie zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
obiektywna ocena, witaj W skrócie napiszę ci tak: -dobrze, że zauważasz wszystko i próbujesz uwolnić się od niego. To co piszesz wg mnie jest prawdą - niejedną już taką historię słyszałam, można powiedzieć schemat, nie jesteście wyjątkowi. -Prawdopodobnie jesteś DDA, poczytaj jest strona DDA i pomocy powinnaś szukać u psychologów czy terapeutów wyszkolonych w tym temacie a nie takich "ogólnych". Spróbuj pójść do najbliższego Ośrodka Terapii Uzależnień i Współuzależnienia i tam powiedzieć, że chyba jesteś DDA i zapytać o wizytę u psychologa. Po rozmowie i ewentualnych testach dowiesz się, czy tak jest i czy mogą zaproponować ci terapię DDA lub wskazać inny ośrodek. W niektórych miastach są spotkania DDA. Poczytaj w necie. Nie mam zamiaru bawić się w domorosłego w psychologa, jednak wiem, że problemy które opisujesz pochodzą z wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym i są dość typowe. Alkoholizm to choroba emocji przede wszystkim, to sposób radzenia sobie z życiem/ a właściwie nieradzenia, ludzi niedojrzałych emocjonalnie. Jak tacy rodzice ( bo matka może ma swój problem, współuzależnienie) mogą przekazać dziecku na swoim przykładzie jak prawidłowo, w zdrowy sposób radzić sobie z emocjami, z życiem ? Niestety ich dziecko nie nauczy się niczego więcej ponad to, co oni sami umieją, czyli niewiele. Później w dorosłym życiu jak widzi problem musi sobie samo pomóc- szukać sposobów na "rekonstrukcję" swojej psychiki - nauczenie się nowych dobrych zachowań i oduczenie wielu złych, samodestrukcyjnych lub krzywdzących innych. Widzę, że ty już szukasz... to dobrze, krok po kroku znajdziesz o ile będzie ci zależało na sobie... Bo można w tym kierunku wiele zrobić. Można zyskać dobre samopoczucie (bez męczących negatywnych myśli na swój temat, poczucia winy, poczucia krzywdy itp.) . Można odczuwać szacunek i zadowolenie z siebie. Ale przede wszystkim można oderwać się od takiego jakby odruchowego niewolniczego postępowania, które po czasie widzimy, że jest bez sensu albo pogrąża nas samych. Można coraz bardziej samodecydować. Trzeba rozwijać samoświadomość. Pozdrawiam, chyba zbyt wiele na jeden raz. :-) Tobie oraz wszystkim uczestnikom tego forum bardzo polecam książki : "Wampiry energeryczne" , a szczególnie moje ostatnie odkrycie !!!!!! "Dawcy i biorcy" C. Evatt, B. Feld do zdobycia np. w bibliotece.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
edit "Wampiry emocjonalne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba bu ba
optym 15- bardzo cenna dla mnie jest Twoja wypowiedź. nawet łezkę uroniłam...wiem, ze tak bedzie jak piszesz, i dzieki temu podjełam ostateczna decyzję. obiektywna ocena - nie słuchaj tej co napisała, ze nie jesteś inteligentna. ja czytajac twoja wypowiedź odniosłam zupelnie inne wrazenie, ze jak na awój wiek jesteś bardzo inteligentna, wrażliwa i świadoma. to był głos osoby zakomleksionej, która dostaje szału jak ktos inny 'ma czelność' napisać o sobie, ze jest atrakcyjny. prosisz o odp. osoby znajace temat. wiec odpowiadam : u mnie było DOKŁADNIE tak samo!!! odejdź od niego! posłuchaj mnie, zabrniesz dalej, bedą dzieci i coraz większy ból. mój też w towarzystwie jest uważany, za tego dobrego, a ja za zołze i to mnie tez wkurwia, bo on zawsze mnie wyprowadzi z równowagi, zezwie, a potem jest dla wszystkich miły, a ja siedze zniszczona,wkurwiona, bo nie umiem tak zmieniać masek jak on. natomiast gdy się w czyimś towarzystwie dobrze bawie, to po rozejsciu sie do domów, zaczyna mnie tłamsić, tak od słówka do słówka dreczy, poniża i kończy sie tym że jestemn dziwką, bo sie smiałam, bo popijałam wino, bo zwyczajnie dobrze sie bawiłam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jutro, napisze kilka slow nt.Ego mam nadzieje ze to da do myslenia 7, Turkuskowi i.................. zreszta dla mnie liczy sie prawda, prawada i tylko prawda nawet jak boli, nawet jak rani......................... wiem, ze tylko prawda pozwoli dac na krok do przodu.......... i to jedynA dla mnie ma wartosc stracilAm wielu wielu przyjaciol, bo prawda byla byla nr1 wiem.... to trudne latwiej dopasowac sie do oczekiwac innych...to takie proste..............aleeeeeeeeeeeeee gubimy SIEBIE........................ no tak albo eGOIZM ALBO ja JA WYBRALAM jaaaaa I KAZDY MA WYBOR JA ........LUB CUDZE JA a czym jest Ego ................? to oszustwo zycie nauczylo mnie ze nawet wypruwajac .... ze tak powiem wlasne flaki nikomu nie pomozemy tak dlugo az ta osoba, ktota potrzebuje pomocy sama o nia nie poprosi........................ moge widziec, moge wiedziec, moge wyjisc z wlasnej skory............... tooooooooooooo na nic ....gdy po prze ciwnej stronie jest slepa gluchota wiem, naprawde wiem jak BOLI WLASNA SLEPA GLUPOTA...A BYLE ZAchowac resztki pseudo szacunku do siebie jaka to ma wretosc ????????????????????????????????????????? do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba bu ba
yeez- szczerze to nie kumam nic z tego co napisałaś, zwykły przerost formy nad trescią. psychologiem nie jestem, ale styl wypowiedzi wskazuje na jakieś zaburzenia emocjonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buba :) nie bardzo wiem czego nie zrozumialas zycie jestv jakie jest strome, pogmatwane, cZasami wredne jak my sami ale JEDYNE JAKIE MAMY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
yeez czy spotkało cię coś złego ? oszukał cię ktoś bliski ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do yeez
🖐️ mam nadzieje, ze zepsula ci sie klawiatura, lub wypilas o jednego drinka za duzo. coz, kazdemu sie moze zdarzyc kiepski dzien. prawda jest bardzo wazna... tylko, ze swiat nie jest czarno- bialy. mam nadzieje, ze u ciebie nie dzieje sie nic zlego. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
Genialny tekst ! Dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, minął już ponad tydzień u mnie, 9 dni. Dziś mój eks kręcił się pod moim blokiem, wiedział, że kończy mi się dziś urlop, więc podejrzewam, że chciał zaaranżować "przypadkowe spotkanie", na którym wyjdzie, że to ja będe chciała wrócić, ale przedłużyłam sobie urlop o tydzień. Akurat w godzinach w których powinnam wychodzić widziałam go przechadzającego się pod moim blokiem, mieszkamy co prawda niedaleko, ale w okolicy mojego mieszkania On nie ma znajomych. Nadal mi strasznie ciężko, jak mam ochotę zadzwonić to wmawiam sobie jak durna "poczekaj jeszcze jeden dzień, jutro zadzwonisz, nie dziś" i tak każdego dnia sobie powtarzam, kiedy już naprawde się łamie. W sumie, życie bez niego nie jest złe, ale tęsknota jest okropna. Tylko tęsknota za czym? Za poniżeniem i bólem? Jestem chyba masochistką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
... Poddałam się Czy nie powinnaś dodać do swojego nicku NIE..............? Co dzień wygrywasz , gdy chcesz zadzwonić i nie robisz tego 1: 0 dla Ciebie. Jeśli lubisz mecze to pod koniec tygodnia możesz już prowadzić 7:0! I na pewno poczujesz się dużo silniejsza a wkrótce zobaczysz, jak dupek zacznie się kurczyć i maleć w Twoich oczach, niczym Nickolson w Czarownicach z Eastwick:) Jeśli będziesz walczyć i nie poddasz się uczuciu, które tu tak pięknie nazywamy tęsknotą - a w istocie, jest to tylko chory ciąg do...c..j wie czego, to małymi kroczkami dojdziesz w końcu do celu - którym jest oduzależnienie się od toksyka. Ja ten stan kontempluję już b. długo. Tak dla sportu i. a może przede wszystkim z ogromniej chęci rozkminienia pojęcia - OBSESJA. I wiesz do jakich wniosków doszłam? Że cholernie namiętna jest ta tęsknota ! I dlatego, z braku laku, że nie ma przy nas naszego obiektu westchnień (a tfu) same wyzwalamy w sobie to uczucie i się w nim tarzamy jak ten kot w walerianie - ot i co ! :) Dam Ci zadanie na jutro -jeśli oczywiście mogę:) przeanalizuj i pobaw się słowem "tęsknota" - a potem podziel się z nami swoimi wnioskami ok? Jestem ciekawa co napiszesz, jeśli napiszesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@pytanie - jest w Twoim "rozkminianiu" pewnych pojec (nie tylko dotyczy to tesknoty ale wezmy na przyklad wszelkie emocje, uczucia dotyczace partnerow) wiele prawdy i namowa do refleksji. Z tym, ze owa refleksja powinna byc spozywana na chlodno (a o to nielatwo gdy sie teskni). Lecz mimo wszystko... Te uczucia, emocje, wyobrazenia, tesknoty - to wytwor WYLACZNIE naszej wyobrazni, partner nie ma z tym NIC WSPOLNEGO. To MY widzimy nasze wspolnie spedzone z nim chwile tak, by staly sie warte tesknoty, jako cos szczegolnego. TO jest NASZA WIZJA, to nie jest cos co utracilysmy. Tracimy tylko przyczyne, powod owych wizji. Przypomnialo mi sie, kiedy przed laty bylam sama i wyobrazalam sobie kogos (nikogo konkretego zreszta) u swojego boku - i gdziekolwiek bylam to ta "osoba" byla ze mna i dzielila moje zachwyty (wtedy troche podrozowalam). Ale to byly MOJE zachwyty i tylko teoretycznie ktos bliski mogl je ze mna dzielic. Rzeczywistosc potwierdzila to w calej rozciaglosci i wtedy wlasnie zrozumialam, ze te emocje byly moje i zawsze sa. Ze nie ma wspolnych przezyc bo kazde z nas mysli i czuje odmiennie. Szczegolnie w zwiazkach toksycznych, to my wmawiamy sobie cos co istnieje wylacznie w naszej wyobrazni albo w emocjach. Skoro ja jestem zachwycona to on pewnie tez - i tak ciagnie sie ta wewnetrzna, wirtualna bajka... Ktora same podsycamy mysleniem zyczeniowym. Bardzo rzadko bowiem sie zdarza, ze dwie osoby widza swiat podobnie i maja podobne emocje, zreszta moze to byc jakas chwila i na tym koniec. Mowi sie o wspolnyc przezyciach a one sa wspolne jedynie fizycznie - tzn jestesmy w tym samym miejscu i w tym samym czasie razem. Ale jak kogos "kochamy" (uznajemy za bliska osobe) to mamy tendencje do wciskania mu podswiadomie naszych emocji (on czuje tak samo). @poddalam sie - juz sugerowalam zmiane nicka na bardziej "niezalezny", optymistyczny, wymysl cos takiego, OK? Masz powod do swietowania, nagrodzenia siebie za wytrwalosc - zrob sobie jakas przyjemnosc tylko dla siebie - cos, co lubisz. Moze to byc nawet 10 deko chalwy ;) albo jakis pyszny deser z nieprzyzwoita iloscia bitej smietany. Albo fajne rajstopy. Naszyjnik, ktory zawsze chcialas sobie kupic a ktory sie jemu nie podobal (i stwierdzilas, ze tak naprawde to wcale nie jest ladny), idz na interesujacy film albo wystawe... Cos TYLKO DLA SIEBIE. I naucz sie tak robic czesciej. Zyc dla siebie, spelniac swoje pragnienia. Robic to co lubisz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poddalam sie.... jestes wytrwala :) czym jest tęsknota ? to uczucie, jestes na wlasciwej drodze, uznajesz swoja tesknote, akceptujesz ja a jednoczesnie myslisz i dzialasz z rozsadkiem uczucia maja to do siebie, ze gdy je akceptujemy, w ktoryms momencie poprostu ida sobie, potem znow wracaja i gdy nie napotykaja oporu , walki znow sobie ida poogladaj ta swoja tesknote z kazdej strony,... juz wiesz, ze nie masz za czym tesknic i wiesz , ze masz wybor ulec uczuciu lub wytrwac w postanowieniu Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poddalam sie.... jestes wytrwala :) czym jest tęsknota ? to uczucie, jestes na wlasciwej drodze, uznajesz swoja tesknote, akceptujesz ja a jednoczesnie myslisz i dzialasz z rozsadkiem uczucia maja to do siebie, ze gdy je akceptujemy, w ktoryms momencie poprostu ida sobie, potem znow wracaja i gdy nie napotykaja oporu , walki znow sobie ida poogladaj ta swoja tesknote z kazdej strony,... juz wiesz, ze nie masz za czym tesknic i wiesz , ze masz wybor ulec uczuciu lub wytrwac w postanowieniu Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×