Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

magnetyzm, Ja cie wspieram. Abys mogla osiagnac emocjonalna niezaleznosc i abys mogla sie wspiac na twe wygodne i bezpieczne miejsce. Czegóż to ludzie obawiają się najbardziej? Najbardziej lękają się zrobienia nowego kroku, powiedzenia czegoś nowego od siebie...Ci, którzy mają coś do powiedzenie, na ogół są małomówni. Największe cierpienia sprowadzany na siebie sami, chcąc uciec przed mniejszymi Trzeba się za siebie wziąć. Popracować nad wadami i przestać się nad sobą użalać. Robić to, co się kocha. Słuchać ulubionej muzyki, oglądać ulubione filmy i przebywać z ulubionymi ludźmi Rzuć wszystko i chodź się całować !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepogodzona, Wiele osób nie wie jak wybrać szczęście. Wiele osób nie wie co zrobić ze szczęściem. Trwonią ten dar, zamiast łapać, trzymać się tego jak ostatniego tchnienia. Zbyt wiele osób jest nieszczęśliwych, wśród nich i Ty. Nie umiem Ci powiedzieć co zrobić aby być szczęśliwa, ale wiem, ze przebywanie obok wrogiej osoby jest bardzo szkodliwe. Twoj maz powinien byc najblizsza ci osoba, a on stal sie twoim wrogiem. Nie ma wiekszego bolu niz ten zadany przez osobe, ktora kiedys byla bliska. Nie boj sie odejsc. Teraźniejszości zawsze sprostasz, ale nigdy nie zdołasz sprostać przyszłości- i z resztą wcale nie musisz. Odpowiedź, siła, właściwe posunięcie czy rozwiązanie pojawi się, kiedy zajdzie potrzeba- nie wcześniej i nie później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kallewalla
Na tym topiku to już nikt nikomu pomocy nie udziela, wszyscy ( chyba tylko poza o'neill) bawią się w wojenki i akademickie dyskusje o wyższości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkanocnymi. Niepogodzona napisała posta z błaganiem o pomoc - wszyscy olali, bo ważniejsze sa przepychanki. Zresztą nie ona jedna nie doczekała się odpowiedzi, były i inne wcześniej. Ten topik jest skończony. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@niepogodzona - jestes od dluzszego czasu klebkiem nerwow i potrzeba Ci przede wszystkim spokoju, wyciszenia. Rozumiem takze, ze nie jestes w stanie w biezacej sytuacji uspokoic sie wewnetrznie - i tworzy sie bledne kolo. Co do straszenia odebraniem dzieci (juz o tym pisalysmy tu na topiku, ale warto to powtarzac) - zastanow sie, co on z tym dzieckiem bedzie robil, jak sie mopiekowal - rodzicom odda (tzn dziadkom) bo on pracuje? Zreszta sady nie sa az takie rychle w przyznawaniu dzieci ojcom. Z tego co piszesz wynika, ze to zawodowy zolnierz (czyli trep ;)) a tacy maja swoje wyskoki. Zreszta kazdy mundurowy ma jakies odchyly, niewielu jest "normalnych". Pobyt w Afganistanie tez swoje zrobil. To w jakis sposob wyjasnia jego zachowania wobec rodziny (ale ich nie usprawiedliwia bo jak mam problemy ze soba, jak znecam sie psychicznie nad bliskimi to ide na terapie). Z pewnoscia jedyne wyjscie dla Ciebie to rozstanie i uspokojenie skolatanej duszy. Twoj maz wie, ze jestes oslabiona psychicznie i na tej strunie gra, bardzo latwo zapanowac nad taka osoba nawet nie bedac silaczem. A on, mimo iz zolnierz, to tchorz zyciowy bo zneca sie nad slabszym. Powinien dac Ci wsparcie, zatroszczyc sie o Ciebie. Czy potrafisz zignorowac to, co do Ciebie mowi i robic swoje? Zadajesz sobie pytanie: dlaczego on mi to zrobil? Czy koniecznie musisz otrzymac odpowiedz? Moim skromnym zdaniem odpowiedz jest jedna: bo taka ma nature, bo lubi patrzec jak bliska osoba cierpi, bo daje mu to poczucie wladzy itp itd. Czy nie lepiej, zamiast zastanawiac sie nad odpowiedzia, ktora i tak nic Ci nie da - ptacowac nad tym, zeby juz nie mial nad Toba wladzy, nad zobojetnieniem na jego slowa? On wie ze jego szyderstwo Cie boli i dlatego wciaz tak sie zachowuje. To sie raczej nie zmieni, moze jesli Ty zmienisz nastawienie i jego slowa wiecej Cie nie dotkna. Bo to jest Twoje odbieranie swiata i tego co sie w nim dzieje. Nie trzeba zmieniac tego swiata bo wystarczy zmienic siebie, swoje nastawienie, sposob myslenia. To bardzo trudne ale mozliwe do zrealizowania. A on opowiada Ci bajki ze mecenas go wysmial itp - przestan wierzyc kazdemu jego slowu i sama sie dowiedz, idz do radcy prawnego, adwokata czy kogokolwiek kompetentnego. Maz chce nadal sprawowac nad Toba kontrole finansowo, udzielajac pieniedzy - to tez jest czesc przemocy. I jeszcze jedno, bardzo wazne - do czego potrzebna Ci owa sprawiedliwosc w sensie, by on zrozumial ze postepowal zle? Ze Cie krzywdzil? Nawet jesli ktos mu powie to do niego nie dotrze. On uwaza, ze postepuje slusznie. Przyjmij to do wiadomosci i nie walcz z wiatrakami bo szkoda Twojej energii. Rewanz nie ma sensu - pozegnaj sie z nim, wywalcz co swoje dla dziecka i idz dalej wolna i spokojna. Zapomnij kim byl i jaki byl. On cierpial nie bedzie bo tacy jak on maja gruba skore. A placza tylko na pokaz. Skoncentruj sie na sobie, na zaleczeniu swoich traum, na uwolnieniu sie z toksycznego zwiazku. A on niech robi co chce. Teraz jeszcze masz wiele zalu do niego ale z czasem to minie, nie podsycaj swej checi odegrania sie. Nie warto. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@niepogodzona - jeszcze kilka slow, posluze sie Twoim cytatem jako punktem odniesienia, choc juz o tym wspominalam, ale nie wyczerpalam tematu: " Chcę, potrzbuję sprawiedliwości, żeby wreszcie ktoś mu powiedział, że to on robił źle, że to jego błędy doprowadziły do takiego finału. Pragnę żeby mnie przeprosił za wszystko co zrobił mi złego, chcę żeby cierpiał tak jak ja, żeby za każdą moją jedną łzę wypłakał dwie. Jest we mnie tyle krzyku i tej cholernej niemocy że nie mogę oddychać, dusi mnie, dławi, niszczy.... Proszę pomóżcie jak odzyskać równowagę, wewnętrzny spokój i pogodzić się z samą sobą" Nawet gdyby ktos mu powiedzial i probowal wyjasnic (zreszta podczas rozwodu pewnie bedzie o tym mowa) to on i tak nie zrozumie, nie dotrze do niego bo - jego zdaniem, w jego przekonaniu - on niczego zlego nie zrobil. A jesli juz, to zostal sprowokowany Twoim zachowaniem. Jego swiat jest wlasnie taki i dlatego nie pojmie Twojego. Odzyskasz spokoj wtedy, gdy zaakceptujesz to, ze on jest wlasnie taki, jaki jest. I krzywdzenie Ciebie jest wpisane w jego osobowosc bo "ten typ tak ma". Nie potrafi inaczej. Wiem z doswiadczenia iz zaakceptowanie partnera takim, jakim jest bardzo pomaga. Uspokaja. Bo nie tracisz energii na cos, czego nie jestes w stanie zmienic. To tak, jakbys chciala zmienic deszcz na slonce za oknem, Nie masz na to wplywu. Ale masz wplyw na siebie, na swoje zachowanie i samopoczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepogodzona
oneil dziękuję za wszystko co napisałaś. To wszystko to prawdą i jest dla mnie wskazówką do dalszego działania. On się nie zmieni i nie widzi swojej winy i rzeczywiście nawet gdyby sąd uznał go za winnego to również jej nie dostrzeże. Moja potrzeba zemsty tylko mnie rani i tylko mi szkodzi. To tak jak z uczuciem nienawiści, zabija osoby nienawidzące a nie nienawidzone. Dziś chyba jest trochę lepiej, choć moje serce mówi, że ma dość i robi psikusy. Podjęłam też działania i pewne decyzje. Byłam u mecenaski i zasięgnęłam języka. Jutro jadę złożyć wniosek o alimenty do czasu rozprawy rozwodowej. Wystąpię o rozwód bez orzekania o winie ale żeby mu uprzyjemnić życie to wniosę w pozwie o przebadanie psychologiczne pod kątem niekontrolowanych napadów agresji i dalszej opieki nad dzieckiem. Co do podziału majatku (a to jego najbardziej czuły punkt - KASA) jeszcze decyzji nie podjęłam. Na razie jeszcze nie tęsknię, nawet czasem myślę sobie, że bez niego jest mi lepiej. Nie muszę wciąż się kontrolować, nikt mi nie zwraca uwagi po prostu jestem sobą i jestem na luzie. Chyba właśnie o to w życiu chodzi żeby czuć się swobodnie a nie w ciągłym napięciu. Ta chęć zemsty wcale do końca mi nie przeszła i pewnie za każdą jego złośliwością będzie powracać ale walczę z tym i tłumaczę sobie że to nie ma sensu i niczego nie zmieni, jedynie zabierze mi kilka m-cy życia. Zakupiłam 2 książki i czekam na przesyłkę : toksyczna miłośc i jak się z niej wyzwolić oraz Toksyczne słowa. Będę czytać i analizować tak długo aż się wyleczę. Najgorsze dla mnie jest to, że ja muszę go widywać chociażby dlatego, że mamy dziecko i z tym jest mi gorzej. gdybym go nie widywała byłoby znacznie prościej.... W każdym razie dziękuję za odpowiedz, dała sporo do myślenia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paradoksy są wśród nas Otrzymałam i przekazuję dalej :) Dla Ciebie :) "Nasz najgłębszy strach nie wypływa z tego, że jesteśmy ograniczeni. Nasz najgłębszy strach wypływa z faktu, że nosimy w sobie bezgraniczną moc. Tym, czego obawiamy sie najbardziej, nie jest nasz wewnętrzny mrok, lecz nasze wewnętrzne światło... Pomniejszanie samego siebie nie służy światu. Nie powinniśmy wycofywac się, poddawać i kurczyć po to, aby otaczający nas ludzie czuli sie bardziej pewnie. Zostaliśmy zrodzeni, aby objawiać sobą wspaniałość Boga. Mieszka ona nie tylko w wybranych - jest w każdym z nas. Gdy pozwalamy promieniować naszemu wewnętrznemu boskiemu światłu, dajemy podświadomie naszym bliźnim pozwolenie na to, aby czynili to samo" Nelson Mandela Bądź dla siebie przyjacielem. Przyjaciel chroni, wspiera, dodaje sił, pomaga uwierzyć w siebie i pomaga odzyskać zagubione moce. Przywraca nadzieję ❤️ Jeśli z jakiś powodów "zaciełaś" się. A pisanie tutaj Tobie nie odpowiada, to zawsze możesz rozważyć pisanie w innym miejscu. Ważne jest również to co Ty sama masz do powiedzenia o sobie. Dla Ciebie jest ważne. Myślę, ze możesz znaleźć miejsce, gdzie zostaniesz wysłuchana taką jaka jesteś. Bez oceniania. Trzeba się tylko przełamać, zmienić plan. Bycie tylko "czytaczem" nie obliguje Cie do bezwzględnej wierności ;) :) Nie znam Twoich potrzeb. Może na wyrost napisałam :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
niepogodzona Koniecznie znajdź książkę Toksyczne słowa - Patrisi Evans, choćby w bibliotece. Uwierz mi, tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje pytania - dlaczego on..... Byłam w podobnym związku 16 lat, obolała, zaskoczona, jak chłopiec do bicia...i codziennie zadawałam sobie te pytania - dlaczego, co ja robię źle. Tutaj jestem od 2005 i tutaj wyedukowałam się dość dobrze, jednak ciągle szukałam, czytałam różne książki. I właśnie ta jedna tłumaczy mi wszystko. Wrogość mężczyzny wobec kobiety w toksycznym związku. Autorka pokazuje, że w takim związku kobieta i mężczyzna żyją w dwóch różnych rzeczywistościach i nigdy się nie porozumieją. Ona czerpie siłę ze swojego wnętrza, z kochania, współpracy i współdziałania. Jednak popełnia kardynalny błąd wiążąc się z nim i nie mając bladego pojęcia o tym, że on czerpie siłę z władzy nad innymi, z dominacji, podporządkowania i poniżenia innych ludzi. Ona cierpi a on jest silny i zadowolony. Nie widzi jej bólu, a jej wycofanie się po ataku, jej postawa tłumaczącej się i zabiegającej kobiety przyczynia się do wzrostu jego poczucia siły. Dlatego on nigdy z tego nie zrezygnuje, pastwienie się nad kobietą jest dla niego źródłem poczucia siły. Ja byłam kiedyś pełna przekonań, które teraz określiłabym przekonaniami pensjonarki. Naiwnej i głupiutkiej, bo nie znającej życia. Wierzącej, że wszyscy ludzie są dobrzy, są dobrzy tak naprawdę, chcą dobrze, tylko coś im nie wychodzi, bo mieli trudne dzieciństwo, ale jak im się wytłumaczy to zrozumieją. Że są jednakowi, tacy sami, tak samo myślą i mogą się dogadać. I naprawdę bardzo długo docierała do mnie świadomość, że mój kochany mąż widzi we mnie swojego wroga. Jak to możliwe????????? I chyba nadal wielu ludzi o tym nie wie. Ja wiem, bo doświadczyłam tego na sobie a Patricia Evans pomogła mi poskładać do kupy prawie wszystkie puzzle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
niepogodzona, teraz widzę, że nie doczytałam... Naprawdę uważam, że ta książka wiele ci da - zostaniesz nareszcie zrozumiana i dostaniesz rady i wskazówki. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toksyk nie zrozumie, on ma swoja prawde i swoja rzeczywistosc. Nie dotrze do niego, ze krzywdzi, rani, zabija uczucie, niszczy spokoj - burzy zamiast budowac. Moj eksio nawet dzisiaj mysli tak samo (juz na szczescie nie w odniesieniu do mnie bo nie mamy ze soba nic wspolnego), upatruje zarowno winy za swoje niedole jak i ratunku z nich - w swiecie zewnetrznym. To wlasnie ow swiat (ja, rodzice, inni ludzie itp itd) jest odpowiedzialny za jego sytuacje. Mialam okazje widziec sie z nim niedawno i chwile rozmawiac... On nie ruszyl z miejsca ani na milimetr, tkwi tam gdzie byl zawsze. Nic dla siebie nie zrobil bo widac uwaza, ze to rola swiata. Wiedzie mu sie nienajlepiej, mniejsza o szczegoly. Nic nie robi zeby cokolwiek zmienic. Wciaz narzeka i jeczy - nie dziwie mu sie, nie ma na kogo zwalic swoich frustracji i to sie w nim kumuluje. Chorowal - mysle ze choroby fizyczne sa tez spowodowane owymi frustracjami ktore nie znajduja ujscia a nagromadzaja sie bo on nic z soba nie robi. Kiedys mowil ze to my go ograniczamy - teraz nas juz nie ma poltora roku a on sie cofa zamiast utrzymac chociazby status quo. Spogladajac na ten "obraz nedzy i rozpaczy" ;) mam swiadomosc ile dzwigalam na swoich barkach w trakcie tego malzenstwa. I w jakich warunkach. Rece opadaja po prostu. I ciesze sie, ze mnie tam juz nie ma. Owszem, jest zal za ludzmi, za miejscem - juz prawie nie znaczacy, mala nostalgia. Bylo nie bylo - to 11 lat, szmat czasu. Ale za to teraz mam spokoj. Jestem u siebie. Nie obawiam sie, ze wstanie mamrot sfrustrowany i bedzie sie darl, obwinial wszystkich, przestawial po katach. Jesli nie umiesz czegos uszanowac to znak, ze na to nie zaslugujesz - to gdzies wyczytalam albo uslyszalam. Swieta prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do klonowej mamy
widze, ze znowu werbujesz nowe naiwne ne swoj tzw. prywatny topik. cos kiepsko ci idzie, bo to juz chyba od roku odgrazasz sie zalozeniem prywaty aty dalej tutaj... sklonowana obficie jak nigdy. no ale moze uda ci sie kogos zlapac i miejmy nadziej dasz nam troche odetchnac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gingerbread To jest siła delikatnej kobiecości. Wzrasta przy sile dojrzałej meskosci. Cierpi skazana na bliskość niedojrzałej osobowości. Umacnia się i odradza, gdy pojmie całe spektrum tych zależności. To proces. Umacnia się też i rozkwita w spelnionej miłości z mężczyzną. Cieszę się. że napisałas poniższe slowa :) "Ona czerpie siłę ze swojego wnętrza, z kochania, współpracy i współdziałania." Każdy, kto nie pojmie tej sily, będzie próbował ją zniszczyć. Tak proforma. Niektórym toksykom się udaje. Niektóre kobiety wyjdą z tego zwycięską ręką. Nie obronną, tylko właśnie zwycięską. Te ktore wyjdą obronną ręką nadal cierpią. Bo zgubiły, istotę kobiecości. Takie książki przywracają wiarę w jej istnienie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym tego nie rozkminiala na az takie wyszukane czynniki. Cham to cham, prostak to prostak. I niewazne, czy nie umie zrozumiec skomplikowanej natury kobiecosci czy co tam - wazne jakie sa tego konsekwencje. Mnie nie pomogly te wszystkie filozofie jak bylam w toksycznym zwiazku - a uwierzcie, czytalam cale mnostwo roznych madrych ksiazek, bo chcialam zrozumiec, chcialam naprawic, chcialam pomoc. Najskuteczniej pomaga zaakceptowanie partnera takim jaki jest naprawde, uznanie ze jest wlanie taki, krzywdzacy, raniacy, lubiacy dominowac, wykorzystujacy slabosci partnerki, nie wspierajacy - i juz jest prosciej. Wtedy i tylko wtedy mozemy cos z tym zrobic - albo godzimy sie na dalszy ciag zwiazku z pelnymi jego konsekwencjami - albo sie rozstajemy (i robimy wszystko w tym kierunku). Wiem, ze to nie jest takie proste jak w slowie pisanym. Ale jest szkielet. Zarys. Oszczedzamy sobie zbednych emocji i dzialan ktore i tak nie przyniosa korzysci a zdoluja nas bardziej. Nie ma co tlumaczyc doroslego czlowieka (a raczej jego zachowania i postawy wobec innych) trudnym dziecinstwem i wychowaniem itp - bo skoro jest dorosly to moze cos z tym zrobic, powinien zdawac sobie sprawe ze rani innych. PS. A Rihanna znowu jest z damskim bokserem... Tak ja poturbowal i grozil przed laty - i wszystko poszlo w zapomnienie. I to kobieta sukcesu, swiatowa gwiazda, mozna by rzec - ma wszystko, niezalezna. Widac nie tak do konca niezalezna. Coz, szkoda - ale to my sami wybieramy swoj los. Milego dnia wszystkim zycze 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi, ze nie doswiadczylas milosci bezwarunkowej z mezczyzna. Czlowiek ma to, na co godzi sie. Lecz jesli nie doswiadczylas, to nie znaczy, ze jej nie ma. Czy slowo wspolczuje bedzie na miejscu? Mam watpliwosc. Bo ciezko wspolczuc komus czegos w co nie wierzy. A ty doswiadczylas takiej milosci z facetem ?Sama umiesz tak kochac bez zadnych wymagan co cech charakteru , zachowania urody, zachowania.Ja nie znam ani jednej osoby ktora jest w takim zwiazku. MNIE NIE JEST PRZYKRO. SAMA NIE JESTEM NA TAK WYSOKIM POZIOMIE SWIADOMOSCI BY KOCHAC BEZWARUNKOWO I NIE WYMAGAM TEGO OD MEZA. :) od lat pozostaje w zdrowym, kochajcym malzenstwie . Mam kochajcego meza , syna i ojca.W zasadzie moge napisac ze ojciec kocha mnie bezwarunkowo. Natomiast z mezem zwyczajnie dobralismy sie tak , ze oboje zaspokamy prawie wszystkie swoje potrzeby.Akceptujemy swoje slabosci .Jedna z naszych wspolnych potrzeb jest wiernosc, spokoj lojalnosc tolerancja i wolnosc ale tu juz oboje rozumiemy wolnosc w sposob ograniczony wlasnie wiernoscia. I to juz nie jest milosc BEZWARUNKOWA.:D Mam to na co sama sie godze. moze kiedys naucze sie kochac tak by dac facetowi bezgraniczna milosc i zrozumiem ,ze ma np potrzebe uprawiac seks z inna kobieta ? poki co ciesze sie z tego co mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże ile nas jest? tkwię w takim związku od 10lat. w listopadzie stuknie mi 30tka. mamy 4letniego syna, on mi otwiera powoli oczy, dla niego warto walczyć. Może w końcu podejmę tą decyzję, tylko dokąd uciekać? Jak dać radę finansowo, jak odpierać ataki agresji? Powiedzcie mi jak się odchodzi od takiego faceta? kto wam pomógł, rodzina, przyjaciele, policja? co z pracą? boję się że narobi mi tam stfu.nigdy nie zgłaszałam niczego na policję, nikt nie wie jak jest naprawdę, odważyłam się opowiedzieć wszystko teściowej, ale ona też tkwi w takim związku, ona wysłucha, ale nie pomoże, ona się godzi na takie traktowanie i nie żałuje że nie odeszła... wiem ze na początek potrzebuję pomocy, żeby mieć gdzie się podziać, zeby ktoś mi pomógł odebrać swoje rzeczy z mieszkania,zeby ktos w razie potrzeby wezwał policję. nie wiem jak to wszystko zorganizowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewyyy
co to jest wedlug ciebie istota kobiecosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do paradoksu
" Bycie tylko "czytaczem" nie obliguje Cie do bezwzględnej wierności " na tym forum to jest prawda. nie jestes obligowana do niczego, mozesz pisac, czytac, myslec. sa fora prywatne na ktorych obligowana jestes jak najbardziej i jesli sie buntujesz to twoje prywatne wpisy moga byc upublicznione np. tutaj w celu przywolania cie do porzadku. kilka dziewczyn wrocilo juz z takiego forum .... niektore slepo cytujac pismo swiete, niektore kopiac i krzyczac. ale zawsze to nowe doswiadczenie i cos sie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill Myślę, że ocena czy jakieś książki komuś pomagają czy pomogły bądź czy jakieś czynniki są wyszukane, należą w tym przypadku do Gingerbread Kwestia byla przez nią poruszona. Nie będę polemizować ani kontrargumentować, szanuję Twoje osobiste preferencje. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
unrealy Od takiego faceta odchodzi sie zamykajac za soba i dzieckiem drzwi bez zbednych dyskusji Skoro nie masz na kogo liczyc to musisz liczyc na siebie. Z tego co piszesz wynika ze masz prace. znajdz mieszkanie i sie wyprowadz.A twoj lek, ze maz ci zrobi syf w pracy... chyba jest irracjonalny. co on moze ci zrobic? nagadac glupot ? niech gada a ty rob swoje , masz dziecko ktore musisz chronic i jedno zycie. Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez Nie rozumiesz, wynajmujemy mieszkanie.umowa jest na mnie, wpłacałam kaucję, umeblowałam. On nie pracuje od kilku miesięcy, zawsze miał problemy z pracą. A ja głupia pomagałam, tak pomagałam że obecnie spłacam kredyt gotówkowy i kartę , opłacam mieszkanie, telefony wszystko. Mieliśmy stanąc na nogi. Teraz moja cała pensja idzie na zobowiązania. A on idze pic za jej resztki. Jest coraz gorzej, nie mówiąc o fizycznej i psychicznej przemocy, o której nie chce mi się nawet pisać, bo wszystkie to przeżywałyście. Pytam o realną pomoc, nie chcę wszystkiego mu zostawiać, z jakiej racji? Pytam o pomoc w przeprowadzce, w załatwieniu noclegu na pierwsze dni i tak dalej. Nie wierzę że wszystkie byłyście takie samodzielne że po prostu wyszłyście zamykając przeszłość za drzwiami. To nie takie proste jak ma się wspólne życie przez tyle lat. Nie jest tak że nie mam na kogo liczyć, tylko do kogo zwrócić się o pomoc, dla mnie to wstydliwy temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
unrealy masz racje nie rozumiem , odpisalam na to co napisalas nie czytam miedzy wierszami skoro mieszkanie jest na ciebie to o jakiej przeprowadzce myslisz swojej czy jego ? bo dla mnie oczywiste jest ze jego, w koncu to ty spalcasz a nie on wstyd to z kims takim zyc i znosic to co on ci robi a nie rozmawiac o tym i krzyczec o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do unrealy
pytasz jak dac rade finansowo, a przeciez to ty utrzymujesz caly dom. gdybys mogla wykrzesac ducha walki, pozbierac sily i poszukac pomocy. jak m. pojdzie pic, to pozmieniaj zamki w drzwiach, jak bedzie tlukl w drzwi to wezwij policje. niech zobaczy, ze sie go nie boisz. wogole to zadzwon na niebieska linie i oni ci doradza gdzie szukac pomocy w twojej okolicy. trzymaj sie. poradzisz sobie, jak wiele z nas sobie poradzilo. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
ewo, napisałaś: Wzrasta przy sile dojrzałej meskosci. To proces. Umacnia się też i rozkwita w spelnionej miłości z mężczyzną. Już trochę żyję na tym świecie i jeszcze czegoś takiego nie widziałam :-) Owszem sporo czytałam o tym jak powinien wyglądać normalny zdrowy związek z "dojrzałą męskością". Myślę, że to są tylko teorie kobiet "niepraktykujących" , nie będących w takim związku i ciągle oczekujących. Ja w każdym razie - i jestem z tego zadowolona i mam święty spokój - nie mam już takich potrzeb i marzeń. Co za ulga... bo kiedyś to jak ćma do światła. Takich panów po prostu nie ma. No, może jest jakieś prawdopodobieństwo, w końcu w przyrodzie nic nie jest na 100% ;-) jednak jest to prawdopodobieństwo jak 6 w LOTTO. Z taką świadomością jest mi łatwiej żyć niż jak dotychczas - w ciągłym oczekiwaniu na łaskę i dobroć od kogoś i z przekonaniem, że bez tego bardzo mi czegoś brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gingerbread
{kwiat]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tak łatwo....
jak jest zameldowany to nic nie zrobi i wiecie o tym dobrze.Zamki zmieni to policja i tak każe go wpuścić .Gdyby to było takie proste to każdy każdego wypędzałby z domu.Więc dajcie dobrą radę a nie pierdoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie latwo
moze i masz racje, moze jest zameldowany. ale to urealy wynajela mieszkanie, wiec sadzilam, ze na nia. ja powiedzialabym wszystko rodzinie, przyjaciolom i poprosilabym o pomoc na poczatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Uzupełnię jeszcze mój ostatni wpis, aby to co piszę nie było takie szowinistyczno-feministyczne :-) Otóż takim typem żerującym na poniżaniu i nękaniu ludzi jest moja szefowa w pracy. Ona nie pastwi się nad wszystkimi, chociaż też, jednak ma swojego stałego chłopca do bicia - swoją zastępczynię. Jej typowym zachowaniem jest stawianie zarzutów swojemu chłopcu do bicia w obecności obcych osób, pracowników innych działów, które akurat do nas przyszły. I nie słucha tłumaczeń, głośno przekrzykuje i myśli, że w ten sposób pokazuje swoją pozycję. Są to pretensje przesadzone, albo wynikające z niezrozumienia problemu. A słuchać kogokolwiek ona absolutnie nie potrafi, już po 1 minucie traci cierpliwość i zaczyna robić coś innego. Długo mogłabym pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
unrealy, witaj Wg mnie na początek musisz wzmocnić się psychicznie. Mieć zrozumienie i wsparcie u kobiet z takim samym problemem, ale też zdobywać sporo wiedzy nt. problemu, który ciebie dotyczy. Czy wiesz co to - kobiety, które kochają za bardzo, współuzależnienie, DDA itp. Zostań tu u nas oczywiście, ale zwróciłam uwagę, że twój m. to pijak, dlatego chcę ci zaproponować poczytanie forów, na których piszą m.in. kobiety - partnerki alkoholików. Piszą co przeszły i jak sobie radzą z uwolnieniem się od tych pasożytów oraz jak sobie radzą ze swoją psychiką, bo tęsknią, jeszcze kochają albo boją się samotności czy samodzielności. http://komudzwonia.pl/ http://forum.akcjasos.pl/viewforum.php?f=8&sid=10ab985c3604f5af407a558ec9842786

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×