HEJ SŁUCHAJCIE! NOSICIE PRZY SOBIE GAZ PIEPRZOWY ALBO JAKIŚ PARALIZATOR?

Przydał wam się do czegoś kiedyś?

ja mam gaz paraliżujący ale noszę jak go nie zapomnę. mieszkam na wsi i czasem jak wracam skądś późno to wolę mieć przy sobie, ponieważ niedaleko mnie mieszka człowiek, który jest chory psychicznie i nie raz już groził ludziom i biegł za nimi z siekierą. wiem, że to brzmi śmiesznie, ale wolę nie ryzykować. jeszcze mi się nie przydał.

ale gdybym np mieszkała w Warszawie to pewnie tak...

mhm... no to dobrze. Ja też niby noszę bo chodzę do pracy na takie odludzie i też mi się nie przydał, a tylko mi torebkę obciąża.

Gazu sie nie nosi w torebce !niezdazysz go poszukac jak cos,ja mam taki maly za 2 dychy nosze w kieszeni kurtki po co?moj walniety byly mnie nachodzil i teraz mam spokoj ale gaz wciaz mam jakby cos...pozatym dobry na blakajace sie psy agresywne

Tańszy jest chlor.Po 2 solidnych sztachnięciach jest prawie paraliż a po kilkudziesięcxiu wizyta w zaświatach.

Ja noszę ze sobą gaz pieprzowy, i jestem w podobnej sytuacji co grrrrr :P Gaz mi się "przydał" 2x.

ej ej moja torebka ma z boku specjalną kieszeń na gaz pieprzowy, wyciągnięcie go zajmuje sekundę. Nie noszę go w środku wraz z wszystkimi gratami bo bym go w ciągu godziny nie znlazała

ha ha, lepiej mieć przy sobie, ja wolałabym nie skończyć z siekierą w plecach albo widłami w doopie :D

ja mam najlepszy paralizator:D tak mi wali z dupy ze na kilomert czuc i nikt sie nie zbliza :D