Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Makaron Lubella

Czy ktoś się rozstał z ukochanym, mimo iż kochał...?

Polecane posty

:( Zle mi :( Od wt siedze w domu i nie moge sie na niczym skupic, nie mam ochoty na nic. I nie moge znalezc pracy! Dzisiaj jednak rusze sie z domu, choc po osiedlu tez ciezko chodzic bo on mieszka blisko mnie... ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawde..coraz czesciej ogarnia mnie przerazenie.. sama wynajmuje mieszkanie, nie mam pracy, a niedlugo musze zaczac splacac kredyt studencki! Mezczyzna, ktorego kocham i ktory kocha mnie - nie moge byc znim... ogarnia mnie smutek i apatia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walk
u mnie w zwiazku jest ladnie pieknie tylko jak zaczniemy sie przegadywac to masakra, przed wczoraj po takiej klotni napisalam mu ze wole byc sama niz tak ciagle przegadywac sie i klocic a on swierdzil ze on mnie nie trzyma.wczorajszy dzien cisza. męczyłam sie , dzis juz lepiej bylo . ale pomyslalam ze tyle ze soba juz jestesmy tyle przezylismy i mamy sie rozstac z byle powodu . napisalam do niego dzien dobry kochanie:* a on dzien dobry:) to mnie zabalalo a z drugiej strony jestem ta nie dobra w zwiazku :) nie wiem jak on wytrzymuje ze mna i chce slubu;p przegadujemy sie o byle co ale lepiej byc razem niz sie męczyć osobno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walk... a nie pomyslalas czasami, ze to jednak nie ten? Ja tez sie ze swoim ex (ale to brzmi :() czesto, bardzo czesto klocilam, ale to nie byly takie zwykle klotnie, to juz byly awantury.. bo jesli wy sie tylkko sprzeczacie to ok, ale jak ciagle sie klocicie to moze pomysl, ze warto moze sie rozstac i pocierpiec, a potem spotkac kogos, z kim bedziesz sie rozumiec bez slow? Sama teraz cierpie i chcialabym wrocic, bo mam sile dalej na naprawe tego zwiazku :( Ale czarno to juz widze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walk
podasz mi swoje gg?:)bo ciezko mi tu sie pisze;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walk
podasz mi swoje gg?:)bo ciezko mi tu sie pisze;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tak bylo, ale widze, ze ja mialam sporo szczescia w nieszczesciu...ale po kolei. W zwiazku z ex bylam 7 lat. Byl to dobry zwiazek, w zasadzie patrzac z boku niczego mi nie brakowalo. Moj ex to super facet i polecam go z czystym sumieniem jakiejs fajnej kobietce :) Ale...no wlasnie. Nie wiem co "ale", po prostu to nie bylo TO. Mielismy jakies inne filozofie zyciowe, dzialal mi na nerwy...Rozstalismy sie, potem wracalismy...Nie mialam sily odejsc, bo cierpielismy oboje, no i te 7 lat...Czlowiek sie czuje jak na odwyku: wszystko krzyczy: wroc do niego... Ale wyobrazcie sobie: poznalam kogos innego po kolejnym rozstaniu! I wiecie co? Wszystkie watpliwosci zniknely: za nic nie wroce juz do EX. Znalazlam to, o co mi chodzilo i nie ma watpliwosci. Nie oznacza to, ze z moim obecnym nie ma konfliktow, one sa, ale oboje potrafimy sobie z nimi doskonale radzic. I to jest raczej jedyne wyjscie z sytuacji: znalezc kogos, kto nam w pelni odpowiada. A moj ex? Kocham go jak brata i codziennie modle sie, zeby znalazla sie jakas fajna kobieta, ktora da mu to, czego ja nigdy nie moglabym mu dac...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie to nie bajka
a miłość to nie wszystko Po trudnym rozstaniu po wieloletnim związku dość szybko znalazłam nowe uczucie. Był dokładnie taki jak sobie wyobrażałam, że powinien być mój facet. Ale są inne kwestie, których nie można przeskoczyć. Jeśli mam być z kimś kto nie ma żadnego szacunku dla obowiązków, pracy, żadnych konkretnych planów na przyszłość a na dodatek nie umie się ze mną porozumieć i nie przyjmuje słowa krytyki, to nie ma sensu. Czasami sobie myślę, że ułożę sobie życie z normalnym porządnym facetem a gdzieś tam w środku w ukryciu przed wszystkimi będę dalej obok niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo wiecie co... na wszystko potrzeba czasu... ja nawet teraz nie moge ogladac naszego wspolnego serialu, bo po paru min. zaczynam plakac... a to by mu sie spodobalo, z tego by sie smial, a tu by podziwial piekny kadr :( Ale co.. caly czas po glowie chodzi mi pytanie - wiec my teraz "na sile" jestesmy bez siebie i czekamy na wygasniecie uczuc? to mnie tak straszliwie meczy ;( Ale juz znam jego odp. - ale byc ze soba "na sile" to tez nie taka super sprawa jesli sie ciagle klocimy i nie rozumiemy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walk
lepiej być z moim ukochanym niż bez niego:) ja już mam taki charakterek ze coś mi się nie podoba,szybko nie raz wpadam w złość, krzycząc, momentami zachowując się jak dziecko. a do tego według mnie powinien inaczej się zachować , powiedzieć itp. to jest tylko facet, wiec nie wiele rozumie i wie:)przyjechałam do niego choć wcale nie mieszka blisko , siedzę właśnie na jego laptopie a on śpi:) nie czuje jakieś radości ale męczyła bym się bez niego.nic mi przy nim nie brakuje prócz czasu, dużo pracuje ciągle jest zmęczony, nie chętny do wielkich wyznań tak często jak bym tego chciała.tysiące razy z nim zrywałam.ciągle ze to koniec, nie chce z nim być itp. przegadujemy/ kłócimy się o byle co tak naprawdę, przynajmniej raz w tyg. bo jego zachowanie mi się nie podoba :)to zaczynam, zamiast odpuścić;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponawiam pytanie... dziewczeta, gdzie jestescie? Czy moze znowu wrocilyscie do swoich zwiazkow.... Ja wciaz bardzo, bardzo tesknie! Mam w ciagu dnia ataki paniki, histerii... w naprawde ciezkich chwilach dzwonie do mamy lub ciotki i szlocham im w sluchawke... Na razie nie chce sie odzywac do niego... niech minie troche czasu... ale bardzo chcialabym go zobaczyc... juz nawet nie dotknac... zobaczyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Hej Farga:) witajcie laski - jestem, fajnie ze w koncu sie odezwalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) A ja ciagle sie szarpie :( i nic juz nie mozna chyba zrobic!!! Mimo, ze sie rozstalismy razem, razem podjelismy te dec. to ja teraz swiruje... i chce do niego wrocic... ale on juz wczesniej mowil - po rozstaniu..., ze nie chce na razie zadnych zwiazkowk, jest tak wymeczony naszym zwiazkiem, ale ja tesknie za nim bardzo! I dalej nie moge znalezc pracy ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny... ratujcie :( Nie znosze porankow, budze sie z takim uczuciem pustki i mam jakies napady lekow i paniki... Na niczym nie moge sie skupic, jedno co teraz mnie jakos trzyma to ogladanie bez przerwy Project Runway - to jakos zajmuje moje mysli. Mam hobby, mam duzo innych zainteresowan, ale nie moge sie na niczym skupic... Do tego dochodzi lek o brak pracy, zaczynam swirowac, moze ktoras z Was moje drogie jest z Lodzi? Moze moglybysmy sie spotkac na jakies piwko czy cos... Bo znajomych mam, owszem, ale kazdy albo na urlopach, albo zajety swoimi problemami i rodzina :( Probowalam poznac jakiegos chlopaka, ale NIE!!!!! niE POTRAFIE!!!! To o wiele za wczesnie :( Myslalam, ze moze takie klikanie na Sympatii mi pomoze, ale jest wrecz przeciwnie, doslownie wymiotowac mi sie chce z tych wszystkich nerwow :( To moze zrobimy jakis lodzki zlot peknietych serc... he he :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam, ze rodzine mam na Dolnym Slasku. Do Lodzi sciagnely mnie studia, potem poznalam swojego chlopaka, zaczelam pracowac i tak juz zostalam. Nie chce wracac do rodzinnej miejscowosci!!!! Lubie Lodz, mam tu znajomych.... tam z praca o wiele gorzej w moim zawodzie i trzeba by bylo wszystko od poczatku we Wroclawiu zaczynac albo dojezdzac do pracy Nie chce, chce tu zostac.... Tylko od pol roku szukam pracy i nie moge jej znalezc! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki Robią to tylko głupcy i desperaci. Żałują póżniej tego czynu do końca życia. I dlatego powstało powiedzenie: NA GŁUPOTĘ NIE MA RADY. Ale kanał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze, ze tylko ja zostalam na placu boju. Mam nadz. ze wam sie jakos ulozylo. Ja potrzebuje wiecej czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno temu odeszłam od swojej wielkiej miłości .. Dzieliło nas wiele, zbyt wiele by jakoś to znosić.. Lata rozłąki utwierdziły mnie w przekonaniu, że miłość to troche za mało by dzielić życie z drugim człowiekiem .. Mimo wszystko jednak ból i żal pozostaje chyba zawsze, bo myśle, że jeśli sie kocha, to z serca wyrzucuć się po prostu nie da .. A życie no cóż, nie stoi w miejscu ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze ? W tym roku minęło 10 lat odkąd odeszłam .. Cały ten czas starałam się nie bywać tam, gdzie żyje On .. Przypadek sprawił, że w zeszłym roku nasze spojrzenia znów się spotkały .. myślę, że w jednej chwili wróciło wszystko .. cały żal i osadzony gdzieś na dnie serca ból ledwie pozwolił wydobyć z siebie słowo .. rozmowa bezsensowna o wszystkim i o niczym .. Wieczorem napisał, że nigdy nie przestał tęsknić i że jedno moje tak, może zmienić wszystko .. Bóg jeden wie, co przeżyłam .. zburzył cały mój spokój .. Ja - Matka i Żona rozważałam by wszystko zostawić i dać się ponieść raz jeszcze starej miłośći .. zdrowy rozsądek wziął górę - jedyne co mogłam zrobić w tej sytuacji i nie rozwalać życia innym ludziom to, to żeby definitywnie to zakończyć swoim kosztem .. Dziś emocje już opadły i proza życia jest już inna, ale żal wcale nie jest mniejszy .. Taka jest ponoć wielka miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też próbowałam wymazać go z pamięci, ale przypadek chciał, że po 4 latach poszłam do szkoły gdzie zakumplowałam się z dziewczyną, okazało się, że ona zna znajomych mojego ex i bardzo się przyjaźnią, świat jest mały. Nie żałuję, że się rozstaliśmy, ale zawsze będą bolesne wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
donkapatke - dlaczego musieliscie sie rozstac? To byla Wasza wspolna dec? Jestem wsciekla na siebie, ze poszlam do niego i powiedzialam, ze nie mam juz sily na ten zwiazek... On juz sie nie bronil, tez byl zmeczony tym zwiazkiem, ale teraz pluje sobie w brode, ze to powiedzialam.... moze trzeba bylo to zalatwic inaczej.... glupio sie stalo... .z 2giej jednak strony moze taka rozmowa/rozstanie czekalo wczesniej czy pozniej.. ale mam taki niedosyty, mimo, ze rozstawalismy sie wczesniej na tydzien,2, ale w sumie nigdy nie bylo takiego bolesnego i ostatecznego rozstania! Chyba serce mi zaraz peknie!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do osoby powyżej --> jest jakis sens w tym co piszesz... ale wlasnie w moim zwiazku bylo nie do przeskoczenia to, ze mamy 2 rozne charaktery i nie nadawalismy na tych samych falach... Mimo ze sie kochalismy to ranilismy sie klotniami i wiekszosc czasu plakalismy z bolu... i to bylo nie do przeskoczenia... Sama milosc nie wystarczy. Nie moge tez powiedziec, ze nie probowalismy ratowac tego zwiazku. Bo probowalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto tego nie przeżył, nie zrozumie .. Miłość to jedno, a wspólne życie to drugie.. partnerstwo musi się opierać na przyjaźni i zrozumieniu a także na podobnym spojrzeniu na świat, bez tego nawet małe problemy urosna do rangi mega nieporozumień ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×