Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wrawrona

30-latki w nieformalnych związkach-pasuje Wam to?

Polecane posty

Gość nie byłabym w takim związku
Zgadzam się, że kobieta, której facet CHCE małżeństwa (a ona się nie godzi) jest w zupełnie odmiennej sytuacji i jej wypowiedzi też trzeba trochę brać w nawias. Zupełnie inaczej by "śpiewała", gdyby mężczyzna nigdy nie wykazywał takich zamiarów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie byłabym w takim związku
Także, tak jak pisałam - pogadamy, jak facet przestanie chcieć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, ja moge w inny sposob zaciesniac i obwieszczac. A w sumie to obwieszczac nie musze ;) Nie wiem, co bedzie ze mna przed 40, ale jesli zmienie zdanie, to porozmawiam o tym z partnerem i albo sie zgodzi , albo nie :) i albo ja to przezyje, albo nie :P a co do stanu zakochania, u mnie moze trwac bardzo dlugo, latami. Wiec mam nadzieje, ze bedzie tak trwal i trwal, i krazyl mi w zylach jak wino... na razie dopiero niesmialo sie budzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" zacieśnienie więzi " a w jaki sposób małżeństwo zacieśnia więź? czy chodzi ci o wspólny kredyt i konieczność jego spłacania? :P " bwieszczenie swej miłosci przed ludżmi " a po co mam coś obwieszczać przed ludźmi? :o to jest nasze, osobiste, intymne i nic nikomu do tego. najbliżsi przecież i tak wiedzą. a może masz na myśli: "pochwalić się, że ktoś mnie chciał na żonę" ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dadaadudud a ile jestescie razem? Wiesz mi calkiem nieoczekiwanie oswiadczyl sie po 7 latach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie byłabym w takim związku
Wiadomo, że nie chodzi o stan zakochania, który mamy po tygodniu związku :) Jednak większość ludzi pobiera się po kilku latach znajomości (czasem miesiącach). Jednak jest pojęcia "przechodzonego związku" i coś jest w tym. Po prostu na wszystko jest miejsce i czas. Na innym etapie życia jest młody mężczyzna zakochany w swojej narzeczonej, a na innym dojrzały mężczyzna, który przeżył z nią 15 lat i zna ją jak swoją własną matkę ;) Na ślubowanie jest chyba naturalny czas w tej pierwszej fazie. Nie wiem dlaczego na siłę się próbuje zmieniać tradycyjne (i mądre) rzeczy w imię jakiejś dziwnie pojętej nowoczesności. Dziwne rzeczy z tego wychodzą (wieczne narzeczone, stałe konkubiny, śluby ludzi będących od wieków jak małżeństwo itp.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przechodzony zwiazek to zwiazek w ktory wkradla sie rutyna mozna go uratowac albo zaprzepascic malzenstwo nie jest ratunkiem, mimo ze wnosi jakas tam zmiane dlaczego zakladasz, ze ludzie bioracy slub po latach konkubinatu robia to na sile? niektorzy moze tak... inni wlasnie d niego dojrzeli. jesli ktos nie pobiera sie "w pierwszej fazie" widocznie nie byl to dla niego "naturalny czas". No i co dziwnego jest w konkubinacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieczna narzeczona to ja;) moja matka zawsze mnie straszy-zostaniesz stara panna;)Nia to juz jestem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym przypominam ze slub z zakochania to tez dosc "nowy" wymysl kiedys slub byl to uklad, majacy na celu zabezpieczenie majatku i z miloscia niekoniecznie mial wiele wspolnego, a zwlasza z miloscia obu stron :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojuuuuuuuuu
Jestem z moim Pawłem 8 lat od roku jesteśmy małżeństwem. To nie jest kwestja papierka czy rozliczania bądz kredytu. Bylismy ze soba długo ale w ten dzien zakochałam sie od nowa. To jak patrzył mi w oczy składając przysiege, to że wspierał mnie jak byłam zestresowana, nic mi tego nie zastąpi i nawet kiedy miałoby sie to rozwalic po latach to było warto czuc to co wtedy bo to było prosto z serca i nigdy nie dam sobie wmówic ze mnie nie kochał. Współczuje dziewczyna które tego nie zaznaja bo to niby tylko papierek, a zreszta co mają mówic ze ich facet nie chce? musiałyby sie przyznac ze nie sa tak do końca kochane. I po latach te bzdury beda klepac swoim nieslubnym dziecia i koło zamkniete. To nie chodzi o bezpieczenstwo bo nikt tego nie zagwarantuje ale o to żeby patrzec sobie w oczy i czuc ta bliskość, miłość i to ze sa te jedyne. Panienek można miec tysiąc ale żone jedna i tak naprawde nigdy sie jej nie zapomni bo to była Ta z która chciało sie spedzic reszte życia i Ta dla której nie bał sie tego ważnego dla obojga dnia. Jesli chodzi o faceta to jest bardzo dużo. Jesli tego nie przezyłyscie to nie znalazłyscie tego jedynego. Sama mówiłam ze nigdy nie wyjde za maż bo po co mi papierek ale to sie zmieniło i pomimo ze nie chodze co niedziela do koscioła i nie jestem bardzo wierzaca to nie żałuje. A to że ślub wszystko psuje to jest bujda bo to nie ślub moze nawet nie facet po ślubie tylko to my dziadziejemy i dopuki do tego nie dojdzie facet nie pójdzie do innej czy z tzw papierkim czy bez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojuuuuu ale takich chwil mozna miec wiecej, nie tylko przy slubie mozna doznac ich w innych wruszajacych okolicznosciach na przyklad pomoc i podobne wyznanie w trudnych chwilach i tez tego sie nie zapomni ;) ja wiem tez, ze zaden z moich partnerow nie zapomni mnie, mimo, ze nigdy zona nie bylam... ;) no i... mowisz, ze zone mozna miec tylko jedna? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5521125
Jesteś jedyna i wyjatkowa dopuki nie znajdzie kandydatki na żone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" co mają mówic ze ich facet nie chce? " i pewnie z tego niechcenia jest z nimi tyle lat :D ciekawe, co go do tego zmusza? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mraucyśka
"Panienek można mieć tysiąc, a żonę tylko jedną" - żon można mieć dwie, trzy, cztery, pięć... i zdradzać je z panienkami. Można mieć też żonę, a jedna z panienek jest Prawdziwą Miłością :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ze mna chce spedzic reszte zycia Nawet slub nie udzieli Tobie odpowiedzi na to co bedzie jutro ojuuuuuuuuu chcialas blysnac ale akurat Tobie nie wyszlo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Jesteś jedyna i wyjatkowa dopuki nie znajdzie kandydatki na żone " a ty jesteś jedyna, dopóki nie znajdzie jakiejś znającej ortografię i interpunkcję :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ujjjjjjjjjjjj
Pieknych chwil jest wiele ale zyciowa decyzja jedna. A żone można mic jedna chyba ze chodzi faktycznie tylko o papierek i bierze sie cywilny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Panienek można mieć tysiąc, a żonę tylko jedną " taaa... u mnie na wydziale wykładają faceci, którzy mają już trzecią albo piątą żonę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjjjjjjjj
Nie pisze na klawiaturze tylko padem na ps3 wiec wybacz ale to nie kwestia nauki. Ale jak sie traci grunt pod nogami mozna sie przyczepic tylko do ortografii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie byłabym w takim związku
U dojrzałych ludzi ślub niczego nie psuje (tak jak nie naprawia, jeśli i tak jest źle) i wiele nie zmienia. Byłam 3 lata w związku, zanim wzieliśmy ślub, teraz jesteśmy 2 po ślubie. Nie widzę większej różnicy, choć pod niektórymi względami jest nawet lepiej (np. w łóżku ja lubię jak się już dobrze znamy :P , ale to kwestia stażu, a nie ślubu ). Ale jednak, jak np. gdzieś idziemy i mąż pyta, czy mam obrączkę (swoją nosi zawsze), bo lubi jak noszę ten symbol, że jesteśmy razem i należymy do siebie, to to jest coś wyjątkowego i rozumiem to, co pisze ojuuuuuuuuu, bo czuję tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawde nie rozumiem, dlaczego szczesliwe zony zakladaja, ze kazdy facet chce sie ozenic, a jesli tego nie czyni, to nie jest pewny ze chce byc ze swoja kobieta :o Dlaczego ciagle podkreslaja, ze bedac czyjas dziewczyna czy wieloletnia konkubina jest sie "jedna z wielu". Sa osoby, ktore powazniej traktuja taki konkubinat niz niektorzy malzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Ale jak sie traci grunt pod nogami " do mnie pijesz? :D a co o mnie wiesz? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie byłabym w takim związku
anomaIia, ortograficzna argumentacja - żal :O Ale tonący brzytwy się chwyta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×