Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aleksandrazabrze

zwiazek a nie(wiara)

Polecane posty

Gość aleksandrazabrze

Mam problem. Mam nadzieję, że będzie to odpowiednie miejsce, aby się nim podzielić i uzyskać obiektywne opinie Pół roku temu poznałam cudownego chłopaka i od tego też czasu jesteśmy razem. Różnimy się pod wieloma względami, ale wytrzymujemy jakoś ze sobą no i bardzo chcemy być razem. Niby to tylko pół roczny związek, ale wiele przykrych sytuacji już za nami. Chodzi w głównej mierze o moje nastawienie do świata, moich głęboko zakorzenionych, głupich przekonań. Ja jestem dla niego pierwszą kobietą, on moim pierwszym mężczyzną niestety nie. Seks nigdy nie był dla mnie czymś naprawdę ważnym, nie łączył się z żadnymi uczuciami i wstyd przyznać, że miałam naprawdę wielu partnerów. Czego teraz z całego serca żałuję. Jeszcze rok, dwa lata temu tylko imprezy były mi w głowie, alkohol, ciuchy, kasa, żadnych głębszych celów w życiu, planów, totalne zatracenie, życie z dnia na dzień. Wszystko zaczęło się zmieniać dzięki Niemu. On przykładny katolik, z ambicjami i celami w życiu, o głębokich wartościach w życiu i chociaż nieco młodszy, wydaję się jakby dźwigał już niemały bagaż życiowych doświadczeń. Widzę w nim naprawdę doskonałego partnera na dłuuugie, długie lata. Problem w tym, że on nie potrafi zaakceptować mojego nastawienia do Boga, do kościoła (jestem ochrzczona ale z własnej wygody zaniechałam wiary). Twierdzi, że jeśli stworzyć z nim coś wspaniałego, powinnam się nawrócić, niewiara wywołuje u mnie tyle złych i niepotrzebnych emocji. Nie widzi we mnie póki co dobrej żony i matki Kochaliśmy się kilka razy, ale dla wspólnego dobra zaniechaliśmy tego i mamy zamiar ograniczyć seks przedmałżeński niemalże do zera. Za dużo we mnie zatracenia i zepsucia, chcę nauczyć się być dobrym człowiekiem i prawdziwie kochać. Potrafię być dla Niego naprawdę wredna, nieczuła, nie potrafię okazać uczuć, jestem sterowana przez media. Nie mam także głębszego sensu w życiu, nie doceniam rodziny i bliskich, jestem wewnętrznie zagubiona Z początku nie brałam pod uwagę możliwości mojej przemiany, skoro nie kocha mnie taką jaką jestem to powinien odejść takie było moje założenie. Z drugiej jednak strony prawdziwa miłość wymaga jednak poświęceń. Przemyślałam wszystko dokładnie, i to nie tak z dnia na dzień. W głębi duszy chcę się dla niego zmienić, ale nie wiem od czego zacząć. Jak nawrócić się na dobrą drogę? Czy naprawdę warto zmieniać wszystko dla drugiej osoby? Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Proszę o jakiekolwiek odp i przepraszam za zagmatwaną wypowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiara jest dla niego wazna u partnerki, bo wiara w sumie wymaga pewnych zachowan, uregulowan, i checi w dzialaniu. W sensie, wiara nie jest dla slabych ludzi (a moze, nie zawsze jest dla takich). Co jest wazne, jezeli chcesz sie zmienic to zacznij od rzeczy najprostszych. Tych, ktore wydaja si emalo znaczace, a ktore uwazasz ze chciala bys zmienic. Np. masz gdzies kiedy ktos cos do Ciebie mowi, to dla odmiany zacznij zastanawiac sie nad tym. Zastanow sie tez, co dac Ci moze taka zmiana, a co stracisz, sama swiadomsoc roznych rzeczy juz czesciowo zmienia ludzi. No i dalej, probuj zmienic swoje nastawienie do swiata. To znaczy, jak widzisz cos, np. ladnego kwiatka, too sien ie ciesz ze jest ladny kwiatek, tylko przezyj go na nowo. Ogolnie przezywaj na nowo ile sie da, nie przylepiajac etykietek w stylu "lubie to", albo "to jest ladne". Po prostu zastanawiajs ie nad wszystkim jak bys cos przezywala pierwszy raz, odkryjesz nowe rzeczy i bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki porządny i przykładny Katolik, jak zdecydował się na seks z Tobą? Taki Wegetarianin, który sobie zje hamburgera jak ma ochotę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×