Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama_Kruszynki

Dla naszych Aniołków.

Polecane posty

Kubolinko serdeczne gratulacje niech synuś w brzuszku rośnie zdrowo....ja teraz mam @ i w kwietniu planuję zacząć staranka...trochę sie boję bo w zeszłym roku też w kwietniu zaczynałam.i źle sie to zakończyło..ale muszę spróbować , bo jak teraz odpuszczę to ....nie wiem czy się później zdecyduję...pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieje że niedługo dołączę do topiku z planowaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też straciłam swoje Maleństwo rok temu w 8 tygodniu. To dla mnie wielka tragedia i boli do tej pory nawet mimo tego, że znowu jestem w ciąży... A wcześniejsza utarta potęguje strach o dziecko, które teraz noszę pod sercem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z gory przepraszam, ale
nie wiecie, co to jest smierc ukochanej osoby. musialam to z siebie wyrzucic, lepiej mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sie zastanawiam, jak autorka moze porownywac poronienie w 6 tc do smierci dziecka i pisac, ze tamtym jest latwiej, bo maja grob i tabliczke??? :/ na kazdym etapie cierpi sie tak samo, tak? g.... prawda. nie porownujmy straty urodzonego dziecka do samoistnego poronienia zygoty!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co stracila
Dziuniua nie zgodzę się z Tobą dla mnie dziecko to nie była żadna zygota, ale zalążek życia, życia mojego dziecka. Nie uważam wcale, że śmierć dziecka jest łatwiejsza, bo jest tabliczka, ale każda strata boli i może gdybyś coś takiego przeżyła wiedziałabyś o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z gory przepraszam, ale
zgadzam sie, nie moze byc lepiej matce, ktora po 9 miesiacach ciazy chowa na cmentarzu dziecku, niz takiej, ktora sie dowiedziala o ciazy, a za pare dni poronila, naprawde, troche szacunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co stracila
Mój M. też mi tak mówił, gdy do tego doszło, byłam na niego zła, bo przecież to dla mnie dziecko było ważne, już je kochałam, ale gdy pomyślałam sobie, co bym czuła gdybym czuła trud rodzenia, a potem dowiedziała się, że ten mały człowiek, którego nosiłam pod sercem 9 miesięcy zmarł. Albo gdyby lekarz oznajmił, że serduszko przestało bić i musiałabym rodzić w bólach martwe dzieciątko:(. Każda strata jest inna, ale to nie znaczy, że inaczej boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z gory przepraszam, ale
wlasnie-inaczej boli, ale nie tak samo poronienie 6 tydz jak dziecko donoszone....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co stracila
uważasz, że to boli mniej? A może że nie boli wcale bo to tylko embrion?? nie boli mniej tylko inaczej, w inny sposób. Po prostu żal mi cię i szkoda czasu na dyskusje z tobą bo i tak nie zrozumiesz póki sama nie przejdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z gory przepraszam, ale
wlasnie stracilam bliską osobę, umarla. nie chce umniejszac Twojego bolu, wspolczuje, ale uwazam, ze bardziej boli smierc bliskiej osoby niz poronienie w 5-6tc. tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie, ze jest roznica: kiedy zaszlan w ciaze, to na poczatku bralam pod uwage, ze moge poronic - zdarza sie i to dosc czesto. wiadomo - zle by mi bylo, gdyby tak sie stalo. ale teraz, kiedy dziecko juz sie urodzilo, nie potrafie sobie nawet wyobrazic, co by bylo, gdyby umarlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze tak moze nie
japoronilam w 15 tygodniu i to nie byla zadna zygota tylkow pelni uksztaltowany maly czlowiek ,a ze byla to kolejn a moj aciaza to czulam juz pierwsze ruchyale na pewno jest roznica gdy ronisz 5-6 tygodniowa ciaze bo tak naprawde to njaczesceij bylo to tzw puste jajo plodowe albo brak akcji serca roznica jest owszem ale strata taka sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że każda z Was ma swoją rację. Ze śmiercią każdej osoby coś tracimy. Niesamowite uczucia, piękne wspomnienia, niezapomniane chwile, bliskość a czasem nadzieje. Fakt, że z takim maleńkim dzieckiem (którego jeszcze nawet nie widać) jest się tylko przez chwilę, ale uczucia rodzą się równie silne jak do osoby którą już znamy dłużej. A żal pewnie nie raz wielki, bo to uczucia i odczucia niespełnione. Straciłam w swoim życiu osoby które niesamowicie kochałam i straciłam też rozpoczynające sie nowe życie, którego pomimo wysiłku nie dało się uratować. I z całą świadomością mogę napisać że i po jednym i po drugim cierpi się okropnie. Tylko ból jest inny. Ale tak samo wyciska łzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×