Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama_Kruszynki

Dla naszych Aniołków.

Polecane posty

Weim, że ból po śmierci dziecka nie minie nigdy, będzie tylko łatwiejszy do zniesienia. Razem z dzieckiem umiera część mamy... Wiem jak to jest kiedy w głowie i myślach prócz naszych Aniołków nie ma nic innego. Mimo, że od śmierci mojego Synka minęło już ponad 5 miesięcy i nie płaczę na każde jego wspomnienie to nie ma dnia bym w ogóle nie płakała. Codziennie jestem u Niego na cmentarzu, nie pozwalam by zgasło Mu światełko. Ale tracę Go każdego dnia co raz bardziej, jego pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek, pierwsze urodziny... Nigdy nie usłyszę jak mówi, że mnie kocha, nie zobaczę jak bawi się z tatusiem... Nie zadaję pytania dlaczego bo nikt na to pytanie mi nie odpowie. Zastanawiam się tylko przez cały czas jaki sens jest w tym, że Pan Bóg zabiera do siebie Dzieci, którym w życiu niczego by nie brakowało, na pewno nie miłości. Bo naszego Piotrusia kochamy wciąż najmocniej na świecie... ! Trzymajcie się, rozumiem Was doskonale!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podwojan mamusia
nadzieja86 - nie trac nadziei, musisz wierzyc ze Bog obdarzy Cie dzieciatkiem! chociaz musze ci przyznac, ze zaszlam w ciaze szybko i oczekiwanie na dzecko dalo mi syly zeby zyc normalnie pomimo straty, to lek i to nowwo poczte dziecko towarzyszyl mi przez cala ciaze! to prawda, ze po 3 miesiacach odetchnelam z ulga, ze ryzyko jest mniejsze, ale i tak mam wciaz te bolesna swiadomosc, ze nic nie jest nam dane na zawsze i tak naprawde to nie my decydujemy o losie nas samych i naszych dzieci! wierz ze tobie tez sie uda! mysle cieplo o tobie i trzymam kciuki! Nati -nie wiem co ci powidzeic ani jak cie pocieszyc! wiem ze bedziemy ztym zyc ! to jest nadludzki wysilek, zeby zyc normalnie po takiej stracie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natimogę jedynie powiedzieć,a właściwie napisać,że ci współczuję!:( podwojan mamusia-dziękuję za te słowa.Ja poprostu próbuję obrać inną taktykę hehe pomyśleć,że już się przyzwyczaiłam,że nam się nie udaje,staram się z tym pogodzić i tyle o tym nie myśleć,a moze wtedy sie uda jak "wyluzuję"?Bo my 3lata się staramy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_Kruszynki (kubolinka)
nadzieja86 - moje dziecko spotkał ten sam los. Nie mam co odebrać ze szpitala. Tak jak Ty nie mam co pochować. I tak jak Ty nie chcę brnąć w szczegóły. podwojan mamusia, Nati87, agata_bbb, Tofu, test owulacyjny, Oliwka1980, olali olala 26, ewidentnie załamana mama, dla tych co poronią - zobaczcie ile nas zebrało się w kilka dni. Wszystkie z bagażem bolesnych doświadczeń. Nie martwcie się że ktoś napisze cos przykrego, wymierzonego w naszym kierunku. Nie wszyscy sa w stanie wszystko zrozumieć. Po prostu nie reagujmy na takie posty. Wielu mówi że może lepiej, bo chore, bo takie lub inne. Ale dziecko może zachorować w każdym wieku. Czy o starszych dzieciaczkach tez wtedy powiedzą że może lepiej ze umarło bo było chore? Nie. Wtedy to dramat. Pisałam juz w pierwszym poście że rodzice kochają swoje dzieci niezależnie od wieku, stanu zdrowia czy innych rzeczy. Lekarz z którym rozmawialam po badaniu w szpitalu powiedział że wszystkie mamy boją się różyczki i innych groźnych chorób, a okazuje się że aktualnie wirusy są tak zmutowane i nieobliczalne że nawet trzydniowy katar może zabić dzieciątko które nosimy. Ja tak jak część z was będę starała się o rodzeństwo dla moich dzieci. Jeśli po stracie dziecka fizycznie dość dobrze dochodzicie do zdrowia (wiem że psychicznie chyba nigdy juz nie jest tak jak wcześniej) to po 2-3 miesiącach można starać się o ciążę. Organizm kobiety jest wtedy najbardziej płodny i nastawiony na utrzymanie ciąży. W tej chwili czuję się taka martwa w środku, juz przyzwyczaiłam się do myśli że znów żyję dla nowej istotki. Nigdy nic i nikt nie zastąpi mojego Aniołka, ale wiem ze mogę i chcę znów być mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubolinka za duż tych nieszczęść!To jest cholernie niesprawiedliwe,ale nie mamy na to wpływu,że takie gówniary np.co puszczają się na lewo i prawo,palą,piją,a szybko zachodzą w ciążę i rodzą zdrowe dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam cesarkę, dochodzenie do siebie nie należy do miłych przeżyć. Dobrze jednak, że bardzo szybko fizycznie doszłam do siebie. Muszę odczekać około roku by znów móc się starać. Jest jednak pewna przeszkoda bo mam PCO, ale Piotruś pokazał mi, że mogę mieć dzieci. Każda z Was będzie jeszcze szczęśliwa, wierzę w to. O mojego synka walczyliśmy przez cztery miesiące, przeszłam przez kilkanaście punkcji odbarczających, w 19tyg. ciąży mój Maluszek miał ściąganą wodę z brzuszka bo miał wodobrzusze, woda jednak szybciutko napłynęła znów, później wielowodzie u mnie, wielka igła w brzuch i litr lub półtora wód płodowych które ściągano. Ale walczyliśmy do końca, i choć wierzyłam że moje dziecko będzie żyło to jednak miałam przeczucie że nie będzie Go z nami. Tym bardziej, że ta wada, którą miał jest tak rzadka, nieznana dla lekarzy bo zwyczajnie się nie zdarza. Ale dziękuję im bo zrobili wszystko żeby uratować moje dziecko. Wierzę, ze będzie mi dane być ziemską mamą, że przyjdzie moment, w którym mój synek zaprowadzi rodzeństwo dla siebie do mojego brzuszka. Każdego dnia rozpoczynam na nowo pracę nad sobą i żyję nadzieją,wystarczy jednak chwila by zburzyć ten spokój. A z drugiej strony myślę, że to zaszczyt być mamą Anioła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla tych co poronią
ostatnio usłyszałam od koleżanki: " rozumiem,ze moze ci byc bardzo zle,ze stracilas swoja "ciąże" w 8 tyg..ale to nie to samo gdy traci sie dziecko w 8 miesiącu".. Moze i racja..jednak ja bardzo cierpie..i nikt tego nie widzi bo tego nie pokazuję.. czekam na wtorek..bedzie Dzień Dziecka..poajde do mojej dziewczynki ( po poronieniu mialam sen,ze to byla dziewczynka) i zapalę jej serduszko - znicz..niech wie,ze mama ja kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze bo juz nie wiem co mysl
13 tc ciazy poronienie, nawet nie wiedzialam na wizycie sie dowiedzialam, obecnie jestem mama 2 latki:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_Kruszynki (kubolinka)
Dziś mija tydzień. Emocje jeszcze nie opadły. Budzę się i zasypiam myśląc o jednym. Już sama nie wiem jak mam to sobie poukładać. Za tydzień wracam do pracy. A tam, pocztą pantoflową rozeszła się wieść że jestem w ciąży. Boję się pytań lub -nie daj Boże- gratulacji. Jeśli usłyszę coś takiego to chyba się poryczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja napisze tak..
to straszne ale wiecie co. Jakbym miala wybierac to wolalabym poronic klkutygodniuowy plod niz urodzic dziecko i je stracic. To naprwde tragedie nie do porownania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraa
Jeśli w grę wchodzi strata dziecka, nikt nie powinien wypowiadać się na temat co boli bardziej a co mniej. Ten ból w każdym przypadku jet ogromny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam i łacze sie w ogromnym bólu z wami, ja poroniłam 2 ciaze w 9 i 12 tygodniu , wiem jaki to ból jak ciezko wrócic do normalnego zycia, obowiazków ,pracy ,załamałam sie po stracie moich dzieci gdyby nie maz i rodzina to chyba nie dałabym rade normalnie funkcjonowac, mowi sie ze czas leczy rany , tak owszem ale w mojej pamieci i sercu te dwa aniołki pozostana na zawsze , goraco pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8507
Witam. Bardzo mi przykro z powodu waszych strat maluszków. Ja się dowiedziałam w 10 tygodniu ciąży, że moje dzieciątko zmarło. W zeszłym roku w czerwcu miałam zabieg, obecnie jestem w 37 tc. Lekarz kazał odczekać trzy cykle i się udało. Na początku strach ogromny, na każdą wizytę szłam z sercem w gardle. Dopiero się uspokoiłam jak zaczęłam czuć ruchy. Wiedziałam i wiem, że z moją córeczką wszystko jest dobrze. Już teraz czekam na poród. Wierzę, że Wam też się uda. Trzeba tylko cierpliwości, bo wiadomo, że nigdy nie zapomnimy o naszych Aniołkach, ból też będzie, ale nauczymy się z nim żyć. Ja codziennie myślę o moim skarbie. Teraz by miał już 5 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8507 - Cieszę się że znalazł się tu Twój post. Jest bardzo optymistyczny. Super :) Juz niebawem będziesz tuliła swoją córeczkę. To daje wiarę że nie wszystko dla nas zapisane jest w ciemnych kolorkach. Pozdrawiam i życzę samych miłych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny !!! Wiem co czujecie i łącze się z Wami. Ja w grudniu 2008 roku w sama wigilie straciłam swoje dzieciątko.To był 10 tc. Też długo się staraliśmy ze względu na moje PCO ale w końcu się udało lecz nie na długo. Lekarze kazali czekać 6 miesięcy na następną ciążę a skutek jest taki że 12.05.2010 urodziłam swoje największe szczęście Jasia. Nie mówie że było łatwo było dużo nerwów,zmartwień i obaw, całą ciążę praktycznie przeleżałam jak nie w domu to w szpitalach. W 20 tyg okazało się że mały ma jakieś torbiele w główce ale na szczescie sie wchlonely,potem grozil mi porod przedwczesny musialam miec zakladany krazek. Ale modlilam sie o cud i on sie spelnil, maly i tak urodzil sie wczesniej bo w 39 tyg ale naszczescie zdrowy. Wierze ze i Wam sie uda napewno !!!!!!!!!!!!! Trzymam za Was wszystkie kciuki !!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja straciłam dziecko w 5 tc. W sumie to było dawno temu bo w listopadzie minie już 5 lat. O moim Maleństwie myślę codziennie I mimo,iż upłynęło trochę czasu to nadal boli,ale już nie tak bardzo jak wtedy. Można powiedzieć, że jestem pogodzona,ale gdy nieraz widzę jak życie potrafi być niesprawiedliwe... Wyrazy współczucia dla wszystkim Mam , które straciły swoje Słoneczka. Mój Śliczny Aniołek 17.11.2005r.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *dobra duszyczka*
"Nienarodzone dzieci nie odchodzą.... one tylko zmieniają datę swojego przyjścia...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8507
Napisałam wam o swoim przypadku, ponieważ mi takie wpisy pomagały. Moja koleżanka po zabiegu zaszła odrazu w ciążę, po 3 tygodniach. W tej chwili rodzi. Wszystko się ułoży, najważniejsze to mieć nadzieję. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 78minutka
Moja kruszynka odeszła ...wczoraj płacze cały czas :( i na razie trudno mi o tym pisać....może później pozbieram myśli...miałam przeczucie że to dziewczynka ale już się nie dowiem żegnaj mój ANIOŁKU....Kubolinka pozdrawiam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Post który tutaj wkleję napisałam pod innym tematem i skierowany był głównie do jednej osoby. Ale wiem że tutaj może przeczytać go wiele osób. Dlatego pozwolę sobie wkleić go raz jeszcze. minutka78 - pozdrawiam 78minutka78. Miesiąc temu czułam to samo. Tak samo czułam ogromną tęsknotę za tym co utraciłam , pustkę której nie mogłam zapełnić i smutek któremu nikt i nic nie umiał zaradzić. Wiem, że na nic nie zdadzą się moje słowa pocieszenia. I wiem też że wszystko to co usłyszysz w najbliższych dniach nie da Ci spokoju. Wręcz przeciwnie. Często wywołują tylko irytację bo nawet jeśli ktoś chce dobrze, to i tak ma się poczucie samotności w swoim cierpieniu. Najgorszy pierwszy tydzień. Później emocje trochę tłumi logika. Ale mimo wszystko straszne dni. Płacz kochanie ile wejdzie. Wykrzycz cały żal. To przyniesie Ci trochę ulgi. Pewnie nie dziś, ale może za 3-4 dni. Mocno przytulaj się do męża i poproś go aby z tobą był bliziutko. Naszych dzieciątek nie ma przy nas. Ale one są z nami. W naszych myślach, serduszkach, pamięci. Gdzieś przeczytałam pewne słowa, które pomagają mi dalej żyć. To słowa że nasze dzieci nie umarły. One tylko zmieniły datę swego przyjścia na świat. Bądź silna kochanie. Każdy ból kiedyś maleje... "Ludzkie łzy to z jednej strony wyraz ogromu cierpienia, lecz z drugiej strony także ulga. Razem z łzami wypływa cierpienie, by zrobić miejsce na nową, kolejna fazę bólu. Inaczej ból przestałby się w nim mieścić." Dorota Terakowska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 78minutka
Dziękuje ci Kubolinko z całego serca....i też mam nadzieję że kiedyś nasze kruszynki powrócą do nas i bardzo mocno w to wierze ..... i życzę wszystkim, aby ich marzenia się spełniły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 78minutka
Dziś minął miesiąc od odejścia naszej kruszynki...nie płaczę już ale moje serce cierpi :) dalej, czekam z nie cierpliwością na chwilę kiedy będziemy mogli się starać o dzidziusia mam nadzieję, że niedługo to nastąpi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja na 25pażdziernika miałam termin:(Teraz powoli bym się zbliżała do rozwiązania:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę spać. Myślę o mojej Kruszynce. Była by już taka duża. Nie potrafię nadal myśleć o niej bez łez. Strasznie za nią tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_agatki
Kubolinko ja to przeżyłam w kwietniu zeszłego roku... Miałam termin na 17 listopada. Ja czułam, że to chłopczyk Robercik, mimo że to był 7 tydzień. Mogliśmy się starać po 3-6 miesiącach, wg różnych opinii. W sierpniu zaszłam w ciążę, stres był ogromny, ciągłe wizyty u lekarza, cały czas się bałam. Ale teraz wiesz co? Patrzę na moje szczęście, śliczną córcię, kochanego aniołeczka. Mi ciągle wracają myśli o tamtym, zachowałam w kolorowym pudełku usg i test ciążowy poprzedniej ciąży, bo tylko tyle mi zostało... Ale będziesz jeszcze szczęsliwa jak zobaczysz uśmiech następnego dziecka, a nawet wcześniej jak zobaczysz piękne kreski na teście. Mnie to przyniosło ukojenie, choć nigdy nie zapomnę. Jeśli chcesz porozmawiać na mail daj znać,ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minutka 78
Kubolinko, mi też cały czas w głowie moja kruszynka, byłam ostatnio u koleżanki która ma tak samo termin porodu jak ja miałam , ma już taki ładny brzuszek, cieszę się z jej szczęścia, ona ma już 3 dzieciaczków, ja już bym chciał być w ciąży ale na razie odłożyłam staranka....idę za niedługo na wizytę kontrolną, bo do tego wszystkiego mam jeszcze torbiel na jajnikach.......pozdrawiam serdecznie i wierzę że już wkrótce zobaczymy 2 kreseczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam dziewczynki taką nadzieję. Chyba robi mi się dodatkowo przykro bo co rusz odkrywam brzuszki moich koleżanek które też mają podobne terminy jak ja miałam. To byłby 19 tydzień. Jestem pewna że czuła bym już, jak moja córeczka się rusza :( A na dodatek nasze staranka nie przynoszą rezultatów. Mama_agatki - dzięki za oferowaną pomoc. Zawsze łatwiej się zrozumieć jeśli przechodzi się to samo. Minutko lepiej już troszeczkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minutka 78
Tak Kubolinko trochę lepiej...ale w sercu jest ból... chyba nie pisałam ze moja siostra na początku sierpnia urodziła śliczną zdrową córeczkę....mam nadzieje i wierzę że nam się uda pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×