Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Anna30wloclawek

Mam dylemat dotyczacy zwiazaku

Polecane posty

Gość Anna30wloclawek

Witajcie, jak w temacie. Mam 30 lat, od 2 lat jestem w zwiazku. Na poczatku jak to zwykle bywa bylo sielankowo, wspolne weekendy, dlugie rozmowy, czulosc i duza uwaznosc na siebie. Teraz to nieco opadlo, ale nadal sie staramy. Po pol roku bycia razem przyszedl okres ok 3 miesiecy regularnych klotni, wlasciwie o wszystko, strasznie wyczerpujace to bylo. I tak naprawde mimo ze jestesmy juz ponad rok po tym czasie ma to na nas ciagle wplyw. Jak pisalam uklada nam sie ok, ale kiedy przychodzi klotnia moj partner jest bardzo agresywny slownie, bardzo mnie rani tym. Nigdy mnie nie wyzywal ale zdarza mu sie powiedziec ze jestem zalosna albo pier****dole. W tych dobrych okresach jest poprostu swietny, dba o mnie, kupuje kwiatki i takie tam :) Pytam Was o zdanie bo pochodze z rodziny dysfunkcyjnej, ojciec jest alkoholikiem i mimo ze jestem po terapii to czasami mysle ze nie umiem sobie radzic w zwiazku. Moj partner wychowywal sie bez ojca, jestem rowniez czasami zagubiony jako facet. Zastanawiam sie czy problemy jakie mamy wynikaja z tego ze sie zle dobralismy czy z tego ze poprostu nie umiemy sobie radzic w zwiazku i jest to do wyprostowania. Do rzeczy-naszym najwiekszym problemem jest licytowanie sie. Kiedy przychodzi klotnia, wszystkie argumenty sa odpierane "nie masz prawa mi tak mowic bo sam/a tego nie robisz". Ja ze swojej strony staram sie to juz ograniczac, ale moj partner w tej chwili wlasciwie wogole nie slucha juz tego co mowie. Dochodzimy do kwestii szacunku. Ja dosc duzo pracuje, nie mam czasu czesto dla siebie, przez co jestem czesto zmeczona. Moglabym wygospodarowac czas na wlasne przyjemnosci ale nie umiem dbac tak sama o siebie, zawsze latwiej mi bylo opiekowac sie kims innym. A dla mojego partnera to wyraz braku szacunku do siebie wiec mowi mi wprost ze skoro sama sie nie szanuje on tez nie bedzie mnie szanowal i ostatnio mowi wprost ze nie ma za co mnie szanowac. Oczywiscie bardzo mnie tym rani. Nastepna rzecza jest to ze mimo ze mamy duzo wspolnych i osobnych celow najczesciej nic z nich nie wychodzi. Czesto przez to ze jak wracam z pracy z ktorej nie jestem zadowolona wieczor mamy z glowy bo chce sie komus wyzalic. Na co moj partner reaguje biala goraczka bo w jego opinii tylko tracimy czas (bo nie robie nic zeby znalezc nowa prace) a ja czuje sie przerazliwie samotna. To smutne ale po wszystkich awanturach i przemysleniu argumentow partnera duzo w sobie ulepszalam, jednoczesnie bylo to dla mnie bardzo raniace i oddalalo nas od siebie. Moj partner jest bardzo surowy i wymagajacy. Nie jestem szczesliwa w tym zwiazku, mysle ze on tez nie. Nie wiem tylko czy to wynika z tego ze sie nie dobralismy, czy z tego ze nikt nas nie nauczyl zdrowej relacji. Parnter ostatnio wprost mi powiedzial ze jak wraca do domu to nie ma sily na nic mimo ze przed drzwiami byl jeszcze pelen energii. Ja z kolei czuje sie samotna i nie doceniana. Czekam na Wasze opinie. Anka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×