Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama furiatka

Nie wyrabiam ze swoimi dziećmi...

Polecane posty

Gość mama furiatka

Poniosłam klęskę jako matka na całej długości do tego nie mogę z nimi wytrzymać. Siedzę z nimi 24 godz. na dobę, nie mam żadnej odskoczni nawet hobby, bo poprostu nie mam kiedy. Są bardzo absorbujący, starszy ma 3 lata i jest wszędzie, ciągle wszystko wywraca do góry nogami, czasem jak już nie mam siły zmuszać go do sprzątania, wieczorem nie da się nigdzie przejść. Sika w majtki (choć bez pieluchy chodzi od 1,5 roku) ostatnio zaczął nawet kupy walić do majtek. Nic nie skutkuje, kary prośby, tłumaczenia, klapsy.. Mały ma pół roku i był grzeczny a teraz diabeł, choć trzymam go na rękach wyłącznie wtedy jak karmię a jak się z nim bawię to leży sobie na kocyku to non stop wyje w przerwach je albo śpi, łącznie może ze 2 godz. dziennie sam się bawi. Jak na razie wybuch tłumię, ale czuję jakby wybuchała we mnie prawdziwa bomba, nie wiem jak długo wytrzymam... Ciekawe czy będę pierwszym przypadkiem mamy która skończyła w wariatkowie przez swoje dzieci.. Czy któraś ma sposoby na zaznanie spokoju? (czasem mam ochotę topić problem w alkoholu, ale nie wiem czy lepiej w wariatkowie czy w więzieniu skończyć).. Tylko darujcie sobie porady typu liczenie do 10... Bardziej chodzi mi o dostępną silną farmakologie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk
moim zdaniem powinnas zrobic sobie urlop od dzieci.... tzn wyjechac chociaz na 2dni, do rodziny, kolezanki...... poprostu byc sama..... nie potepiam cie tylko rozumie... poprostu jestesmy ludzmi i kazda z nas ma takie dni i trzeba wtedy pobydz samej ze soba..... wszystko da sie zorganizowac.... pomysl nad tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanananna
daj mu melisy w syropku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic takiego
to idz do psychiatry. Dostaniesz leki i po problemie. Leczenie musi trwac przynajmniej z pol roku. Przy moich lekarstwach poprawa miala byc widzoczna po miesiacu... chyba jest, chociaz zdaza mi sie niekontrolowany krzyk. Pomocy nie szukaj tutaj na kafe ale u psychiatry. psycholog tez moglby pomoc, zrbi testy i wybada co z Toba. Bo moge pisac abys kogos znalazla do pomocy przy synkach, abys wychodzila czesciej sama... ale nie o to pytalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biu8h
jak mozna spieprzyc sobie zycie na wlasne zyczenie:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D obłęd no, z dzieciakami tak jest, moja babcia opiekuje się maluchami całe życie i mówi że pypcia idzie dostać nie jeden raz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też jako matka dwójki
dzieciaków przerabiałam to samo i powiem ci że same wizyty u psychologa i leki nie dały jakichś pozytywnych efektów... Na noc brałam tabletki nasenne bo spać nie mogłam, na dzień uspokajające to poruszałam się z gracją słonia i z obłędem w oczach jak u leniwca. Na lekach zajechałam tylko miesiąc. Nie dało się dłużej. Leki pomagały może na objawy złego samopoczucia ale przyczyna nadal istniała. Pewnego dnia małżon wrócił z pracy a ja z walizką wyszłam (akurat od tego dnia zaczynał mu się 2tygodniowy urlop). Odkopałam swoje zaskórniaki i wyjechałam na 8 dni do gospodarstwa agroturystycznego. Odżyłam, odpoczęłam, nabrałam dystansu do tego całego cholerstwa... Wróciłam spokojniejsza. I z wieloma postanowieniami. Starsze dziecko zapisałam do przedszkola, młodsze do żłobka a sama wróciłam do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też polecam
tak jak wyżej-leki ci nie pomogą, najwyżej zamaskują problem i tak naprawdę przestaniesz być sobą... W twoim wypadku nasuwa się jedno rozwiązanie- musisz mieć czas dla siebie, choćby godzine dziennie, żeby odpocząć od dzieci, gdzieś wyjść. Jeśli cię stać, poślij starsze dziecko do przedszkola, jednym o wiele łatwiej będzie się zająć (tak wygląda z tego, co opisujesz). I jeszcze jedno, choć może będzie to trudne do przełknięcia. Twoje dzieci mogą wyczuwać twoj nastrój i tym bardziej szaleć, płakać i zachowywać się jak potwory. To, że nie wybuchasz jakoś strasznie nie zmienia faktu, że masz taką ochotę. Niestety dzieci to czują... I zaczyna się błędne koło. Ostatnio widziałam jakieś hasło z akcji społecznej "szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko". To jest dobre podsumowanie mojej myśli. I wiem, że z dziećmi idzie czasem zwariować:) Dlatego koniecznie jakaś odskocznia ci się należy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no alejnn
No ale jeden synek ma 3 lata to przecież może iść do przedszkola?? i juz masz troszke lepiej to sie tak zadręczasz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztucznys
Nie dziwie sie, ze czasem nie wyrabiasz, tylko ze jako doswiadczona juz mama jestes zdziwiona, ze 6-msc dziecko nie zajmie sie samo soba..:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×