Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie_kumatta

Dlaczego niektóre matki nie chcą pójść do pracy?

Polecane posty

Gość nie_kumatta

Są leniwe, czy sprawia im przyjemność, gdy mąż je poniża? Nie zrozumiem tego.... Pracuję, mam też inne obowiązki, kocham swoje dziecko nad życie i rezygnuję z niektórych przyjemności, aby tylko każdą chwilkę spędzić z nią! Praca jest naprawdę potrzebna każdej kobiecie, pozwala jej być niezależną, mieć swoje pieniądze, odpocząć od piszczącego i wrzeszczącego dziecka, zadbać o siebie, poczuć się kobietą i inaczej spojrzeć na wszystko? I już nigdy nie uwierzę Matce Polce, która chce pilnować ze swoim dzieckiem drugiego malucha!!! Słomiany zapał, dużo gadania, a co do czego, to nawet 20 zł/godz. na pilnowanie po 5 godzin dziennie nie przekonuje..... Popatrzcie na to w ten sposób. Pierwsza wersja: Kilka dni temu miałam dzień wolnego, zrobiłam sobie taki mały relaks, z dzieciaczkiem przy boku i mężem w pracy. Wrócił o 18, zamiast o 16(gdzie on był, czemu nie zadzwonił, pewnie ma kochankę, zrobiłam obiad a on ma go gdzieś, bo wrócił i jakby nigdy nic usiadł i zjadł, zamiast delektować się i prawić mi komplementy), w domu bałagan, bo się nie wyrobiłam, wolałam z córcią się pobawić i pójść na zakupy, spacerek i plac zabaw(nie wiem jak jak kiedyś sobie radziłam, że chata była czysta, codziennie obiad a dziecko radosne?) No a wieczorem mój mąż zamiast pobawić się z dzieckiem, usiadł na kanapie, włączył TV, coś tam nerwowo mi odpowiadał, więc sobie odpuściłam pogaduchy, odebrał przy okazji kilka telefonów służbowych i powiedział tylko krótko, że za 2 godziny wychodzi, bo umówił się na piłkę na hali. Nic tylko pisać pozew rozwodowy! Druga strona: Gdy jestem w pracy, zdarza się, że nie mam czasu aby odebrać telefon, a o informowaniu kogokolwiek, zapominam! Wracam do domu, to mam wszystko gdzieś, oby tylko odpocząć, nic nie robić, z mężem zamieniam kilka słów, czasami krzyczę na wszystkich(to chyba wyłazi stres i zmęczenie całym dniem), a gdyby tak mi doszły kłopoty finansowe, a ja bym była jedynym żywicielem rodziny, to życie ze mną byłoby okropne. Ale praca daje mi bardzo wiele i dużo zmieniła. A wierzcie mi, rok temu było zupełnie inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może niektóre są wygodne i lubią taki monotonny tryb życia ? Mnie osobiście by szlag trafił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bele de jour
no i co w zwiazku z tym??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy ma swoje powody, a autorka narzuca tu swój sposób myslenia czego nie lubię (róbcie tak jak ja, bo to najlepsza opcja!). Ja np chętnie poszłabym do pracy, ale nie mogę nic ciekawego znaleźć póki co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może nie tyle nie chcą co nie mogą??? Pomyślałaś o tym? Nie każdy mieszka 2 ulice od dziadków, nie każdego stać na niańkę itd itp. Bez sensu zaraz kogoś oceniać. Widzę na placu zabaw mnóstwo mam z dziećmi np 2letnimi i skąd mam wiedzieć czemu nie idą do pracy. Czemu zaraz mam myśleć że są leniwe lub popadły w monotonię???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To indywidualna i osobista sprawa każdej kobiety, czy i kiedy pójdzie do pracy czy nie. I nie ma co tego komentować. A Tobie się chyba nudzi albo chciałaś się pochwalić tym, że tak Ci się w życiu świetnie ułożyło i poubliżać tym matkom, które zajmują się domem... Do sypialni też chcesz nam zajrzeć i pokomentować, że ty to robisz tak a inne inaczej? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam bardzo fajna prace
na uczelni, jednak wykozrystalam urop macirzynskiew z 2 dzeci na maxa/ Nikt by nie potrafil zajac sie dziacmi rownie sensownie jak ja, nie dalabym ich zadnym byle jakim nianiom, owszem, moze mamie, ale mama nie mogla sie nimi zajmowac. Owszem, praca jest fajna, ale skoro mam dzieci, to biore odpowiedzialnoisc za to,ze wychowam je najllepiej , jak mogę. Mąz mnie nigdy nie ponizal. Przez siedzienie we wlasnym domu i organizowaniu czsu we własny sposob nie zglupialam, nie odebrało mi to wykształcenia - bo niby dlaczego? Siedzac w domy z dziecmi mozna miec przeciez nadal wszechstronne zainteresowania, byc atrakcyjna pod wzgledem intelektualnym kobietą- czemu nie? Nigdy nie nudze sie i nie mecze we wlasnym towarzystwie:) i w towarzystwie madrych i fajnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez jestem narazie na wychowawczym i pójdę do pracy dopiero jak Mała skończy półtora roku lub 2 lata a dlatego że nie uważam za dobre żeby obca baba pilnowała mi dziecko a nasi rodzice daleko mieszkają. Jak podrośnie dam ją do żłobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas jest żłobek od 2 roku życia dziecka. Kwestia tego też czy będą wolne miejsca bo jest tylko jeden na całe miasto a dzieci tłum. I jeśli nie da rady wtedy będę musiała przedłużyć wychowawczy a ty będziesz mnie mogła oceniać że jestem leniwa i monotonna i brak mi ochoty do życia:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_kumatta
Po przeczytaniu kilku wątków o tym, jak faceci traktują żony, poniżają i nie doceniają tego co one robią dla nich, chciałam pokazać rozwiązanie, które naprawdę pomaga. Dziadkowie mojej córci widzą ją trzy razy w miesiącu. W naszym mieście jak grzyby powstają prywatne żłobki i kąciki malucha, a nianie znajdą się za każdą stawkę. Moja chodzi do państwowego żłobka-naprawdę jest super, polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak urodziła się moja córka powiedziałam sobie ,że przez 2 lata z nią zostaje i rezygnuje z pracy.Jeśli bym miała możliwość zostawienia jej u mamy to pracowałabym dalej,ale moja matka też ma swoje obowiązki,więc nie dało rady. Teraz mała skończyła 2 lata ,poszła do przedszkola a ja wróciłam do pracy. Nie rozumiem tych matek których dzieci już np.chodzą do szkoły a one same siedzą w domu.To już jest lenistwo. Więc nie ma też oceniać wszystkich jedną miarą ,bo niektóre mamuśki po prostu nie mają możliwości pracowania mimo,że by bardzo chciały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mieszkam za granica i nie mam z kim zostawic dziecka. Owszem wroce do pracy, ale dopiero jak mala pojdzie do zlobka. Gdybym teraz sie zdecydowala, to zarobione pieniadze musialabym i tak wydac na opiekunke, ktorej i tak bym do konca nie ufala. To, ze zajmuje sie domem i wychowuje dziecko nie znaczy, ze sie nudze, cofam intelektualnie czy nie wiem co jeszcze. A tekst, ze maz sie niby wysmiewa zostawie bez komentarza:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w życiu nie oddałabym dziecka do żlobka i nikt mnie nie przekona, że jest to dla takiego malucha dobre. Ja szukam pracy tylko dlatego, bo mąż pracuje w domu w tygodniu, a nie ma go w weekendy, więc spokojnie moglibyśmy się przy synku zmieniać. W przeciwnym razie jeszcze pracy nie chciałabym podjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie_kumatta---- ----no, i w końcu piszesz sensownie :D Owszem-jest dużo przypadków poniżania kobiet siedzących w domu z dzieckiem-ale tyle samo znajdzie się też szczęśliwych małżeństw typu-mąż pracuje-żona zajmuje się dzieckiem i domem. Ja jestem na wychowawczym, bo w mojej okolicy nie mam szans na ciekawą pracę. Mąż mimo to mnie docenia. Zaniedbana nie jestem i cieszę się z roli matki-na maxa chce wykorzystać czas spędzony z córką-dziecko szybko rośnie. Na prace przyjdzie jeszcze czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja prowadze moje dwa butiki przez skypa,serio,to zdaje egzamin.Co prawda na miejscu zarzadza moja siostra,ale jestem w obu miejscach jednoczesnie,codziennie:-) Kocham przebywac w moim domu,po kolanach zbierac klocki,bawic sie w chowanego i cały czas kiec kontakt z firmą,buc "pod telefonem" itp. Oczywiscie ze "ruszam" sie rowniez z domu,ale to raczej z mezem np. na kontraktacje,słuzbowe kolacje itp- to tyle jesli chodzi o prace. Ale wiele radosci daje mi,naprawde,gotowanie,prasowanie,delektowanie sie ... codziennością... :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_kumatta
O moich znajomych w skrócie: były zdolne, zadbane, skończyły studia.........z teraz siedzą 3 lata w domu, mają jedno lub dwoje dzieci, zmieniły się nie do poznania, przybyło im kg i wałków na brzuchu, jedna z nich niby pani magister, a jakby się cofnęła do tyłu w edukacji, brakuje im motywacji do działania i jakiegoś impulsu, aby wyrwać się z domu i robić coś dla siebie. Praca jest dla mnie nie tylko zastrzykiem finansowym, bez którego byłoby ciężko, ale głównie wolnością i własnym groszem. Czasami jest mi ciężko, serducho tęskni za małą, ale takie życie. Jak się chce mieć dziecko, to niestety, ale trzeba na nie pracować. Kiedyś zapytałam ciocię, jak ona wychowała szóstkę dzieci, jak dała radę, bo mi z jednym jest ciężko, a ona, że gdyby nie praca w polu i dodatkowa na kolei to by nie dała rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pogadasz....
,,uwielbiam,, takie wyzwolone kobiety jak autorka.nie dosc,ze obraza inne kobiety to jeszcze mysli,ze jest taaaaka zajebista,bo pracuje.a mozna wiedziec co takiego intratnego robisz,co jest lepsze od wychowywania dziecka,aby wyszlo na ludzi?to nie kobiety zajmujace sie domem sa leniwe i wygodne,ale Ty,bo idziesz do pracy i masz wszystko w dupie,a inne kobiety wykonuja Twoje obowiazkico do ponizania....jk sie wychodzi za idiote to Cie potem poniza...obojetnie czy pracujesz czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci napisze dlaczego
ja nie chcę. Bo mi się to nie opłaca. Dzieci nie dostały się do państwowego przedszkola. Za prywatne w pełnym wymiarze musiałabym zapłacić 1800 zł, a tak to płace 800 i chodzą na 4 godziny dziennie w formie zajęć i zabawy. Doliczając do tego dojazdy do pracy i z dziećmi komunikacją miejską, albo kupno drugiego auta i opłacenie rachunków, benzyny do niego (teraz dzieci wozi mąż bo akurat mu pasuje z godzinami pracy) okazuje się że musiałabym miesięcznie na moje pójście do pracy wydać około 2 tys zł, a zarabiałabym na rękę jakieś 1400. Więc idąc do pracy dokładałabym do tego interesu 600 zł miesięcznie. Wolę siedzieć w domu i płacić sobie składki ubezpieczeniowe że niby jestem zatrudniona w firmie u znajomej. Gdybym poszła do pracy stracilibyśmy na tym. W domu sobie jeszcze dorabiam i dzięki temu mamy więcej zamiast mniej. Gdyby zamiast becikowego państwo zagwarantowało państwowe przedszkole wszystkim dzieciom i np refundowane wszystkie leki i szczepionki to wtedy uważałabym, że mamy politykę prorodzinną i mogła spokojnie iść do pracy. W obecnej sytuacji mi się nie opłaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_kumatta
Trochę poraził mnie fakt, gdy chciałam do małej opiekunkę z własnym dzieckiem. Ma to naprawdę swoje plusy, bo kto się nie lepiej zajmie moim dzieckiem gdy ja nie mogę, jak druga mama? Córcia trochę chorowała, przychodziła do nas jedna mama, dziecko w ogóle ani razu się nie zaraziło od mojej, była 2 miesiące, 4 godziny dziennie(bo tak nam się zmiany nakładały) i to nie ciągle tylko w odstępach....i zrezygnowała, dowiedziałam się, że chciała dzięki nam podreperować budżet, bo było jej za ciężko i zatęskniła za siedzeniem w domu. Za jakiś czas pewnie znowu znajdzie sobie mamę i podreperuje budżet. Córcia miała więc 2 takie mamy i się poddałam. Wzięłam nianię bez dziecka i jest już u nas od pół roku. Moja przyjaciółka stwierdziła, że po macierzyńskim czyli za miesiąc wraca do pracy, na razie na pół etatu, a jakies 2 miesiace pózniej na cały i też będzie miała nianie. Druga juz po 2 miesiacach chciała wrócić :) Mówi, że córcia jest cudowna, ale fakt, ze w pracy moze sie realizować i szef jej pójdzie na reke(będzie pracowała na razie 6 godzin) a bycie 24h na dobę z małą nie jest dla niej. Mieszka w takim miejscu, że do sklepu ma nawet 2 km i jak mówi, cały dzień musiałaby siedzieć w domu i czekac na męza, bo maja tylko jedno auto. Nie wiem dlaczego niektóre mnie atakują....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niania to nie jest nic fajnego jak dla mnie oczywiście...znaczy dla mojego dziecka. Chyba że kamery miałabym w domu. Obca baba ma wychowywać moje dziecko (bo to się już wychowanie nazywa skoro idzie sie na 8 godz czyli cały Boży dzień). Moje koleżanki zmieniały nianie po kilka razy zanim trafiły na "w miarę". ŻADNA OBCA BABA NIE WŁOŻY TYLE SERCA I TRUDU W WYCHOWANIE DZIECKA CO WŁASNA MATKA. Dlatego podziwiam właśnie nie te matki które od razu po macierzyńskim gnają do pracy (chyba że zmuszają je brak pieniędzy lub strach przed utratą pracy) ale te które zostają z dziećmi. Dzień spędzony z dajmy na to 10 miesięcznym dzieckiem jest o wiele bardziej męczący niż dzień w pracy za biurkiem np...no chyba że jest się górnikiem. Mam znajomą która nawet urlopu macierzyńskiego nie wykorzystała tylko gnała do pracy (a jest dość bogata) bo bez niej świat się zawali, oni tam w tej pracy nie poradzą sobie i nawet nie wiedziała słyszała tego "mama", nie widziała pierwszych kroków dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czasami poczytam
jestem w domu z dwojka dzieci serio skreca mnie siedzenie w domu i robienie tego samego dnia to samo,serioo jezeli moj facet nauczy sie gotowac(on to nawet w czajniku wode przypali)nauczy sie nastawic pranie nie mieszajac kolorow czarnych z bialymi nauczy sie gotowac zupy na 5 miesiecznego syne seriooo pojde do pracy nawet za 500zl zeby wyrwac sie z domu i wyjsc do ludzi ale jak mam zaiwaniac np.w biedrace i przyjsc do syfu zawijac rekawy i znowu do roboty to dzieki...ojj zaraz zostane zaatakowana odrazu tlumacze...nie jestem bardzo wyksztalcona nie pracowalam nigdy za biorkiem czy cos w tym stylu jestem handlara moje prace to przewaznie sklepy a np. w spozywczym jest co robic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też się zastanawiam jak można czerpać satysfakcję z rutyny, każdy dzień taki sam. Mój mąż nie pierze i nie gotuje (ale jak musi, to dzwoni i robi "na telefon" obiad ;P) Z racji bycia poczwórną mamą musiałam 5 lat spędzić w domu z małymi dziećmi, sama nie potrafię sobie teraz wyobrazić jak ja to wytrzymałam. Zawsze pracowałam, odkąd skończyłam liceum, uczyłam się i rodziłam dzieci w tzw międzyczasie, ale pracowałam przez całe ciąże i macierzyński, aż zlikwidowali moją firmę, myślałam,że powinnam poświęcić się rodzinie, ale to nie było dobre poświęcenie. Wróciłam do pracy, jak tylko przytrafiła się fajna okazja, w domu robię to co robiła, ale moje życie nabrało prawdziwego rytmu, dzieci i mąż się przykładają, żeby wszystko hulało...a ja w końcu czuję, że żyję.. Nie chcę nikogo oceniać, ale myślę czasem czy te osoby, które postanawiają całe życie podporządkować prowadzeniu domu mogą być naprawdę szczęśliwe, bo mi ciężko jest to sobie wyobrazić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pójdę do pracy bo zostanę z córką aż pójdzie do przedszkola, z prostych przyczyn, bo moja mama pracuje i mieszka daleko, teściowa nas "olała", żłobek i niańka nie wchodzi nawet w grę, ustaliliśmy taki stan sytuacji wcześniej z mężem...a tak w ogóle to nie lubię mojej pracy a zajmowanie się dzieckiem praktycznie przez 24h na dobę uważam za bardzo cieżki etat i tyle na ten temat autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie_kumatta
Myślę, że mamy, które nie pozwalają innej kobiecie zająć się swoim dzieckiem przez jakiś czas są egoistkami, a potem wychowują dzieci na takich co im się wszystko należy. Przykre, że niektóre kury domowe wyglądają tak tragicznie, że wcale po nich nie widać radości z prowadzenia domu. Rutyna, 24h na dobę z dzieckiem nie służą kobiecie, tylko otoczenie może powiedzieć, jak was odbiera i czy bycie kurą domową wam służy. Każdej kobiecie dobrze zrobi zajęcie poza domem, aby mogła odpocząć trochę od dziecka i obowiązków domowych. Jak na razie nie spotkałam mam, które siedzą minimum 2 lata 24h na dobę z dzieckiem i potrafią o siebie zadbać....jeżeli tak mówią, ze znaczy że próbują oszukać same siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halina co się wypina
ja tam nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie sobie posiedzę z dzidziusiem w domu, jestem w 7 miesiącu, pracuję i zaczynam mieć tego dosyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama klocuszka
"Są leniwe, czy sprawia im przyjemność, gdy mąż je poniża?"--> ja nie jestem ani leniwa ani mąż mnie nie poniża... "Przykre, że niektóre kury domowe wyglądają tak tragicznie, że wcale po nich nie widać radości z prowadzenia domu" --> po pierwsze nie wyglądam tragiczne a prowadzenie domu sprawia mi ogromną radość! A po drugie chyba nie wszyscy muszą żyć tak jak Ty prawda????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×