Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanie o słoiczki

JAK TO JEST z tymi słoiczkami- obiadkami i deserkami? są złe? dobre?

Polecane posty

Gość też Mama
Dawałam słoiczki ale też dużo gotowałam sama -mam u dziadka duży ogród warzywno-owocowy,z dala od szosy a blisko lasu. Dziadek hoduje króliki,kury.. więc mięso od niego mam. Dla dziecka zawsze mam coś innego/lżejszego na obiad ale zdarzało się,że będąc w gościach czy nawet u nas w domu syn je to co wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaaa karmiaca
Córka ma 11 miesięcy. Do mamy, powyżej piszesz, że dziecko je już praktycznie wszystko, tzn co jej po kolei wprowadzałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Popieram mamusie karmiaca zdrowo. Nie mowie, ze nigdy nie podaje dziecku sloiczkow - szczegolnie przy wprowadzaniu stalych pokarmow jest to wygodne - gotowanie trzech lyzeczek ma malo sensu, a na 2 dni sie balam, ale jak tylko dziecko troche podroslo zaczelam gotowac. W sloiczkach nie ma samego zdrowia, jest w sumie niewiele warzyw - 2 skladnik w kolejnosci po marchewce to woda, potem troche warzyw i na koniec zageszczacze - skrobia kukurydziane, ziemniaczana, ekstrakt z drozdzy, gdyz inaczej te pare warzywek by sie po tym sloiku w wodzie gonily. Niemal kazdy sloik smakuje tak samo, wiec w zasadzie dziecko nie je urozmaiconych rzeczy i co z tego, ze w jednym jest kabaczek, w innym fasolka, a w kolejnym ryba jak one maja prawie identyczny smak i konsystencej jedynie etykietka je rozni. Wartosc odzywcza sloiczkowych dan jest nieporownywalnie mniejsza niz domowych - wbrew zapewnieniom producentow - czytalam wyniki niezaleznych testow, gdzie podawano ile mineralow i witamin zachowuje sie w domowym a ile w sloiku. Sloiki to taki fastfood dla niemowlat - klikasz-podgrzewasz- ladujesz w dzieciakach - wyrzucasz do kosza - obiad odwalony. Lubie gotowac swojemu dziecku - eksperymentowac ze skladnikami i smakami, dodawac rozne ziola - ZIOLA - nigdy przyprawy z glutaminianem, zadnych kosetk i veget - i cieszy mnie jak widze,,ze je to ze smakiem. Oczywiscie - niewypaly sie tez zdarzaja - ale w ten sposob poznaje swoje dziecko i jego gust kulinarny - bezcenne w sloiku tego nie znajdziesz. Jesli chodzi o czas to gotuje wieczorem, przygotowanie skladnikow ok 10 min - wrzucam do garnka - zupka sie gotuje a ja w tym czasie czytam sobie:) lub prasuje:( - potem przekladam to do wyparzonego sloiczka do lodowki i obiad na nastepny dzien gotowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja np będę starała się karmić dziecko w miarę ekologicznie. A co w tym dziwnego?? To znaczy ja nie daję słoiczków, od razu mówię. To wcale nie jest takie trudne. Mam własną działkę i uprawiam warzywa. Ale kupuję też sporo warzyw ze znanych źródeł - od innych działkowiczów, rolników, sklepów ze zdrową żywnością. Wiadomo że prawie wszystko jest dzisiaj pryskane -- nawet to xo jest rzekomo ekologiczne. Ale na pewno mniej. A im mniej tym lepiej. My sami pozwalamy na to by producenci wciskali nam wszelki chemiczny syf. Kupując rzeczy coraz gorszej jakości. Dlatego nasze kiełbasy mają coraz mneij zawartości mięsa, mięso coraz więcej wstrzykiwanej wody, a szynka barwników i konserwantów. Ja wiem że tu dużą rolę odgrywa kasa. Ale jest to koło zaknięte. Bo my kupujemy a oni wiedzą że kupimy. Byleby tanio i dużo. Jakość nie gra roli. Ostatnio był w telewizji program o tym dlaczego powinno się żywić zdrowo, czytać ulotki, kupować 'ekologiczne' produkty. SZczególnie sporo czasu poświęcono hormonom w żywności i co one mogą powodować. Rozrost piersi u chłopców, zespół policystycznych jajników u kobiet, zaburzenia hormonalne i brak możliwości zajścia w ciążę, wcześniejszą menopauzę, itp. Taką przyszłość serwujemy naszym dzieciom. I oczywiście Broń Boże nikogo nie ganię. Raczej stwierdzam smutny fakt. Żyjemy w syfiastym świecie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammusia zdrowo karmiaca
ja tez nie maiszkma w polskce i sloczki tu sa tansze niz w pl, ale za to co wydam na tydzien na sloiczki to wykarmie rodzine przez tydzien! i nie chodzi o to ze nie moge sobie pozwolic na sloiczkowe jedzenie - tymlko nie chce jej tak akrmic - wogole uwazam ze im mnije rpzetwortzonej zywnosci jemy tym lepiej ale jak powiedzilam wspolczeny tryb zycia sprawia ze czasem latwiej podac sloik - tak tez robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaaa karmiaca
jestem za gotowaniem własnych obiadów ale jak mam sprawdzone jedzenie, arzywa z własnej działki, mięso itp. W innym wypadku wolę podać słoiczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
A i jeszcze dodam, ze jak jedziemy z coreczka do Wielkiej Brytanni to podaje jej dania firmy Plum - w porownaniu z naszymi sloikami to niebo i ziemia - w tych dankach jakos czuc co jest marchewka, baklazanem - ich sklad jest znacznie bogatszy i urozmaicony nie dodaja soli i zageszczaczy(hipp, i Bobovita w niektorye zupy dosalaja) za to przyprawy i ziola - ich konsytencja jest tez znacznie bardziej urozmaicona - po tych dankach zupelnie zrazilam sie do oferty w naszych sklepach - drogie to bardzo a malo co w zamian sie otrzymuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heyo dipsi
przede wszystkim sa bardzo drogie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Mamo karmiaca, wyglada na to , ze nie zakladalas topiku aby zapytac, czy sloiki sa dobre czy zle i ew. przyjac argumenty drugiej strony tylko aby udowadniac ze sloiki sa dobre - to juz niemal wyglada na kryptoreklame. Sloiki to wygoda, ale one nie powinny zastepowac calkowicie domowych posilkow, jest to zywnosc produkowanan na masowa skale i nie mozesz miec 100% pewnosci, ze np do takiego sloika nie trafila zgniala marchewka lub kielkujacy ziemniak, piora z ptaka - moze nie celowo ale przy takiej produkcji to sie zdarza, w domu gotujac kazda rzecz zamin wlozysz do garnka mozesz dokladnie obejrzec, umyc powachac - w fabryce nie ma takich mozliwosci a ekspert z Instytutu Matki i Dziecka lub innego czegos nie siedzi tam dzien i noc by kontrolowac kazda marchewke osobiscie. Tak samo jak nie jadam pupletow i golabkow ze sloikow tak samo nie podaje sloikowych obiadow dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misieeejkaa
JA ma kłopoty z karmieniem mojego 9 miesięcznego synka, Maly ma stwierdzoną alergię pokarmową.Chcę mu gotować, urozmaicać dietę. Tylko, że jak ja mu coś gotuję to on często nie chce tego jesc (?), wypluwa, bawi się, a jak zrobię mięso (kurczak, indyk) to zawsze kończy się to bólem brzucha. Cieszę się że chociaż te sklepowe słoiki je (wiem że to nie jest dobre rozwiązanie). Lekarz też nie umie nam pomóc. Naprawdę co chwila cos mu gotuje,to podtykam różne rzeczy żeby próbował. ALe banan be, różne odmiany jabłek, gruszek be. Avocado czasem jeszcze tak. staję dosłownie na głowie. nie chce dawać mu tych słoiczków, daję mu żeby cokoliek jadł treściwego oprócz melka. Może ktoś coś poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
moze probuje mieszac domowe jedzenie ze sloikowym . Moje dziecko lubi np. takie warzywno - wowcowe dania wiec do powiedzmy kurczaka z marchewka, ryzem , fasolka, pietruszka, selerem , cukinia + ziola prowansalskie dodaje sloiczek moreli (z owocowych sloikow korzystamy, gdyz obecnie sezonywych polskich owocow nie ma jeszcze a te sprowadzane sa nadmiernie pryskane). I zamiast podtykac mu co chwila jedzenie sprobuj go przeglodzic - mala ostatnio tez miala faze niejadka - na sniadanie np. tylko troche jogurtu z muesli jadla i to jeszcze z fochami - szlysmy na dwor nie dawalam jej zadnych przekasek do picia wode i dopiero jak widzialam, ze jest porzadnie glodna proponowalam obiad - zjadla ok , nie bardzo tez dobrze - znowu dluzsza przerwa ok 4 godz i potem powiedzmy owsianka na mleku z suszonymi owocami + jakis sloiczek owocowy - jadla badz nie , ale nie wypchalam , po kilku dniach fochy przeszly - je pieknie az jej sie uszy trzesa, i jej ulubione wafelki ryzowe i biszkopty tez powrocily, bo to jest deser a nie zamiast obiadu na zasadzie niech zje cokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest jeden sposób by dziecko
polubiło domowe jedzenie... choć nie jest on zbyt zdrowy... trzeba zawsze dodac troszke cukru by danie bylo slodsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misieeejkaa
tylko czemu po kurczaku i indyku, jak sama mu ugotuje zawsze boli go brzuch (nie dodaje przypraw), po słoiczkowym nie mam tego problemu. Jak daję mu słoik to zawsze dodaję oliwy z oliwek, i kaszkę i je taki mix. Natomiast jak dodam choćby ociupinkę żółtka jajka do słoiczka to już nie zje. czasem miksuje banana ze słodkim jabłkiem i mu nie smakuje. a słoiczkowe jest dla niego super smaczne. robię też papki warzywne, no mi smakuje, a on się wykrzywia, wypluwa i strzela. jak go przetrzymam to i tak nie zje. może wyrośnie z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hagneta
juz lepiej sok jabłkowy lub winogronowy niż cukier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
w domu pewnie nie udaje ci sie zmielic miesa na idealna papke i moze stad te problemy - sprobuj zamiast drobiu jagniecine. Na papki jarzynowe tez jest sposob doadaj soczku jablkowo-winogronowego np. - tak robia w sloikach - (cukru nie polecam) , albo z jarzynami ugotuj jablko aby bylo slodsze. Moze wyrosnie, musisz sama ocenic czy on ma tylko fanaberie czy czegos zdecydowanie nie lubi czy nie jest zwyczajnie glodny - czasem nam sie wydaje, ze dziecko powinno byc glodne , ale ono jeszcze nie jest. U malej to byly zdecydowanie jakies fanaberie, bo np. probowala sie rzucac np. na moja muffine (czasem dostaje jako deser) a obiadem plula - tak wiec nie dostawala ani obiadu ani muffiny - po godz. zjadala pieknie obiad i na deser np. spienione mleko (bardzo lubi) . A jak cos jej nie smakuje to za nic nie zje, trzacha ja itp. i wtedy musze szybko cos innego wymyslac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzę w brak konserwanów
w słoikach! choćby te deserki - jak zmiksuję jabłko to jest słodkie- to ze słoika kwaśne!- moim zdaniem do deserków dodają kwasku i jeszcze reklamują to jaki witamina c :P podobnie słoiczki - szczególnie greber! jak sam ugotuje marchwe i zmiksuje to NIGDY nie ma takiego koloru jak słoiczek gerbera! dodatkowo buźka dziecka jest po tym zafarbowana i śliniaki i z ubranka nie sposób tego doprać! poplamienie domową zupką choćby z samej marchewki nie daje takich efektów! DLACZEGO? moim zdaniem tak musi być dodany jakis związek karotenu i już.... ...nie wszystkie dodatki sa na listach konserwantów! producenci sa pomysłowi i potrafią omijać prawo, które za nimi nie nadąża... takie jest moje zdanie. ja mieszkam w dużym mieście - nie wierze tez produktom z etykietami eko w sklepach - bo wiem że tam też niezłe szwindle odchodzą - znajomy pracował w Holandii na takiej niby eko plantacji i nam opowiadał ile dawali świństwa do tych warzyw - tylko takiego NIE wymienionego w przepisach :P mój pomysł jest taki - że gotuje dla synka (teraz 11mies) z produktów przywiezionych od dziadków ze wsi po porcjowanych i zamrożonych cielęcinka, indyki - pół świnki.... starym zwyczajem mam też na zimę metr marchwi - cebuli 3 metry ziemniaków kilka skrzynek jabłek i warkocze czosnku w piwnicy :P ...dla nas dokupuje sklepowe - bo wiadomo że to by nie starczyło - a najmłodszy ma prawdziwe eko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dorzucę swoje 5groszy:)
a ja nie miałam swojego ogródka,działeczki, rodzinki na wsi,nie miałam w pobliżu ekologicznego sklepu jeśli w ogóle takowy jest w moim niewielkim mieście, nie było targu eko tylko najzwyklejszy w świecie targ, więc również nie wiedziałam co i od kogo kupuję, dookoła same hipermarkety, w których większe zło to nie słoiczki przebadane wzdłuż i w szerz tylko chemiczne idealnie wyglądające warzywka i stokroć rozmrażane i z powrotem zamrażane mięso...sorry, ale wolałam jednak kupić te słoiczki, bo nie uważam, żeby producenci truli malutkie dzieci, żeby to było aż takie NIEZDROWE I SZTUCZNE...ktoś napisał, że drogo, to fakt, ale wiecie, że porównując kosztorys z przyjaciółką przez miesiąc wyszło tylko ok. 50zł drożej, a jednak roboty jest więcej przy domowych obiadkach, w dodatku gaz,woda,prąd - liczyłyście zużycie? pewnie nie...co dalej, stoją kilka miesięcy na półkach, bo są pasteryzowane, a nie mają KONSERWANTÓW, nie wprowadzajcie nikogo w błąd, jak robicie domowe weki (typu ogórki,grzybki,dżemy itp...no nie wiem co dokładnie, bo mi daje teściowa, sama nie robię), to na takiej samej zasadzie...są mdłe i niesmaczne dla dorosłego, bo nie mają soli,cukru i innych polepszaczy. nie wiem kto napisał, że są tam tylko 1-2 warzywa z wodą, bo jeśli na składzie są podane rodzaje i proporcje warzyw to musi tak być, bo to jest żywienie niemowląt i nie można pisać bzdur (wiem, bo znajoma pracuje w jednym z tych przemysłów i na pewno gdyby to było takie złe dałaby mi do myślenia, żeby dziecka tym nie karmić, bo to szczera dziewczyna, sama dawała swojemu dziecku słoiczki)...a historia o zatruciu pokarmowym rodziców przez słoiczki rozbawiła mnie bardzo, może złapaliście jelitówkę z powietrza albo zjedliście coś innego, nie wierzę, że po słoiczkach dla niemowląt się tak rozchorowaliście, nie bredź kobieto, inaczej te koncerny by poupadały jakby co rusz odnotowywane były skargi od rodziców, że miliony dzieci ma zatrucia po słoiczkach...moja córka jadła rok, ani razu nie miała objawów zatrucia pokarmowego, a przepraszam, raz po bananie z bazaru, tylko ten jeden raz...i to nieprawda, że wszedł jej nawyk słoiczkowego czy gotowego jedzenia, a moim gardzi, teraz jada to wszystko co my, bo jest już na tyle dużo i je takie porcje, że nie muszę kupować słoiczków, kiedyś jadła mało i nie wszystko mogła, a ja nie miałam czasu na gotowanie dla każdego coś innego, więc słoiczki były jak najbardziej przydatne. morał taki, że każdy powinien wychowywać swoje dziecko po swojemu, a reszta nie ma prawa się do tego absolutnie wtrącać pod warunkiem, że oczywiście dziecko nie jest bite i głodzone. to tyle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dorzucę swoje 5groszy:)
jest na tyle DUŻA*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam wrażenie, że
co niektóre mamy chyba nie pokończyły podstawówki albo są analfabetkami...autorka wyraźnie zaznaczyła, że ...tu cytat poniżej... "JAK TO JEST- LEPIEJ SAMEMU GOTOWAĆ CZY DAWAĆ SŁOICZKI? (jeśli nie ma sie oczywiście własnego ogródka i hodowli bydła/ świń/ drobiu....)" jeśli się nie ma innej zdrowszej alternatywy, a co druga mama się wymądrza, że a to ma eko targ przy domu, a to idzie do bio sklepu (no tam to rzeczywiście jest taniej:o), a ta to ma własną uprawę, a jeszcze inna od dziadków warzywka i miąsko dostaje! no i wszystkie się superekozdrowo odżywiają...tiaa... weźcie czytajcie ze zrozumieniem... autorko moim zdaniem jak chcesz dawać słoiczki to dawaj i nie sugeruj się innymi...na pewno dziecko nie umrze z tego powodu! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammusia zdrowo karmiaca
w sloiczkach na pierwszym miejscu jest woda potem marchewka ziemniaki, ryz zw mieso i inne warzywa tzn ze te inne warzywa sa w sladowych ilosciach i sloiczki wychodza drozej! np kg machwi to ok 1 zl natomiast sloiczek marchewkowy w ktorym marchewki jest 1/3 zawartosci to koszt ok 2.50-3 zl a jesli chodzi o smak to sprobuj porownac- wez tes skladniki ktore sa wymienione na sloiczku- ugotuj zmiksuj i sprobuj - gwarantuje ci ze smakuje zupelnie inaczej!! jak juz powiedzialma sloiczki zle nie sa, ale domowe obiadki sa lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzę w brak konserwanów
co do wekowania- to tez mam taką dygresje- ja czesto gotowałam więcej zupki robiłam domowej produkcji słoiki! i wiecie co? taki domowy słoik jest smaczny ok 2 tyg tylko! metoda ta sama co producentów czyli pasteryzacja! moim zdaniem te produkty muszą być konserwowane jakoś albo są tak wyjałowione- nie wiem? w każdym razie jaka to może mieć wartość? moim zdanie to wygląda tak że oni wyjaławiają te produkty max - później dodają do nich sztuczne witaminy ( przyswajają duzo gorzej) - które dodatkowo mają właściwosci konserwujące + inne dozwolone substancje dopuszczone do obrotu i voila co do dostępu do produktów - moim zdaniem to tylko kwestia checi- ja mam rodzine ale jakbym nie miała to bym wzięła rowerek - zrobiła 1,2,3 wycieczkę - przyjemne z pożytecznym :P po wioseczkach w okolicy - poobserwowałbym co kto koło domu i jak sie tym opiekuje - rolnicy bardzo chętnie sprzedają bezpośrednio! ja tak znalazła "dostawcę" jajek np bo przecież po jajka do rodziców jeździć nie będę co chwilkę... moim zdaniem to jest kwestia wyboru - jak kto chce żyć ! ...ale głupota jest wmawianie że nie ma opcji - i jest mus kupowania w Realu czy Tesko :P sorry ale moim zdaniem to jest po prostu brak wyobraźni i lenistwo.... ja nie jestem jakaś nawiedzona ekolozka- zjem hamburgera czasem i dziecko czasem dostaje słoiczek sklepowy - jednak uważam że sama PODSTAWA ŻYWIENIA powinna być zdrowa! bo to jest inwestycja w całe ZDROWE ZYCIE ! z reszta do cholery - wam smakuje to jedzenie z hipermarketów? ja widzę ogromna różnicę-np głupie jajko - wiejskie jest pachnące i można je zjeść samo dosłownie czy smażone czy gotowane - tego z biedronki jak nie zalejesz jakimś sosem- majonezem- ketchupem -nie zabijesz smaku jajecznicy boczkiem to NIE IDZIE przełknąć - dlatego ja się wole pofatygować - bo po prostu lubię smacznie zjeść... poza tym moim zdaniem DOBRE produkty praktycznie NIE WYMAGAJĄ SOLENIA ani wielkiego przyprawiania- bo sa smaczne same w sobie!ja jedno opakowanie soli używam już ponad 2 lata! i mimo to moje jedzenie ma zupełnie inny smak niż to z dziecięcych słoiczków- które sa bez smaku lub słodko kwaśne w większości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam wrażenie, że
ależ ja nie mówię, że są gorsze...na pewno są lepsze smakowo te domowe. wszystko co zrobione samemu, a nie gotowe jest lepsze. weźmy na to pizza z pizzerii, a pizza mrożona, pierogi zrobione samemu, a pierogi z paczki:o...aaale jeśli obiadki dla dziecka nie z eko targu, własnej uprawy czy działeczki to nie powiedziałabym, że zdrowsze niż te słoiczkowe...i co najważniejsze jeśli komuś tak wygodniej,lepiej,szybciej i dostępniej to czemu nie? pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się wypowiem tak
1. Słoiczki dla dzieci są pasteryzowane ALE mają też konserwanty, bardziej łagodne i w mniejszych ilościach (w wielu przypadkach nie trzeba ich czasem wykazywać na ulotce) 2. Jedzenie w słoiczkach jest wyjałowione i często sztucznie witaminizowane. 3.Jedzenie w słoiczkach nigdy nie smakuje tak jak domowe. 4.Warzywa używane do słoiczków są na pewno dobrej jakości ale na 100% nie pochodzą z upraw ekologicznych. Nie bądźmy śmieszni, firma która produkuje kilka milionów słoiczków dziennie nie byłaby w stanie kupić tyle ekologicznej marchewki. Są to marchewki z dużych uprawowych pól w których jest po prosty MNIEJ chemii. 5. Przy taśmowej produkcji można wyłowić sporo zgniłych czy nie spełniających standardów marchewek. Ale czy można wszystkie??? 6. Słoiczki mają bardzo ubogą paletę smakową i nie pokazują dziecku różnorodności smaków i zapachów z jakimi styka się dziecko karmione domowym jedzeniem. 7.Uczą od małego dziecko tego że gotowe jedzenie kupuje sie w sklepie i nie trzeba włożyć wysiłku w jego przygotowanie. 8. Często są podawane na zasadzie "daję dziecku tylko takie słoiczki jakie lubi". 9. Deserki są zdecydowanie za słodkie. 10. Kosztują o wiele więcej niż domowa kuchnia. 11. Ogromną większość certyfikatów na słoiczkach dla dzieci firmy kupują lub nadają sobie same. Zalety: - szybko, bez wysiłku i wygodnie - zawsze bardzo higienicznie - produkty dopasowane do wieku dziecka - optymalny skład - bardzo wygodne na spacerze i w podróży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem ,że najsłynniejsze sloiczki firmy gerber są produkowane na produktach genetycznie modyfikowanych (czyli wszystkich tych warzywach i owocach, ktore pieknie wygladaja ale nie pachną, nie psują się i generalnie są samą chemią). informacje na temat mozna znalezc na stronie greenpeacu i innych organizacji ktore walczą z firmami popierającymi sztuczną, chemiczną żywność. ponoc o wiele lepsze są polskie firmy słoiczków chociaż ja i tak nie wierze, ze cos co ma taką długą datę przydatności i w sklepie stoi na normalnej półce a nie w lodówie może być zdrowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
ja mysle, ze temat to wszyscy zrozumieli, ale autorka pyta sie co lepsze - jednoczesnie mocno argumentujac za sloiczkami - ma do tego prawo, tylko, ze w tym momencie co ? w zasadzie wypadaloby pisac same potwierdzajace opinie , ze sloiczki sa super hiper i najlepiej tylko i wylczanie tym dziecko karmic. Ja natomist sobie poszukalam informacji z roznych zrodel oraz mam dostep nie tylko do polskiej opieki zdrowotnej i tam a sa to zdania zupelnie niezalezne (W zdania ekspertow z roznych Istytutow nie do konca wierze, gdyz te stempelki sa zwyczajnie kupowane i wtedy taka pani dietetyk w zyciu juz prawdy nie powie) - i wedlug tych niezaleznych i bezinteresownych zrodel lepiej jest gotowac w domu nawet niekoniecznie z ekologicznych warzyw i miesa - nie przesadzajmy jakby to byla sama chemia to juz dawno ludzkosc by swiecila w ciemnosci - domowe gotowanie zawiera bowiem zdecydowanie wiecej skladnikow odzywczych, jest bardziej urozmaicone smakowo, jest bez zageszczaczy i zawiera wiecej miesa w miesie i warzyw w warzywach. Kazdy karmi jak chce , ale przynajmniej nie oszukujmy sie same , ze dajac sloiczki dajemy dziecku to co najlepsze - jest to jedynie dowod na skutecznosc kampanii marketingowych w Polsce (gdzie indziej rodzice o wiele smielej gotuja) i wmowieniu nam wrecz, ze krzywdzimy dziecko zywiac je domowymi daniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety, ale wy bzdury piszecie!!!! Badałam "słoiczki" pod wieloma względami i mogę zapewnić, że są zdecydowanie zdrowsze niż marchew z targu. Również miałam okazję sprawdzić zawartość metali ciężkich z działeczki babci na Mazurach oddalonej od drogi i co??? Niewiele różniła się od tej marketowej czy bazarowej. Badałam również te z gospodarstw ekologicznych- szkoda gadać Nie mam dzieci, ale jak je będę miała pewnie skorzystam ze słoiczków. Szybko, a wartości odżywcze takie same lub czasami lepsze od "domowych" czytaj marketowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W innych krajach
kobiety o wiele krócej karmią dzieci słoiczkami. Zazwyczaj tylko przez kilka pierwszych miesiecy. Od 6 miesiąca najczęściej rozdrabniają widelcem to co same gotują rodzinie. Są też o wiele śmielsze jeżeli chodzi o wprowadzanie produktów. W każdym sklepie jest też o wiele mniejszy wybór słoiczków. W Polsce to normalnie jakieś szaleństwo!!!! Dzieci są nimi karmione nawet do 2 roku życia. To swiadczy o nas samych... niestety. Pewnie nie każdy sie ze mną zgodzi ale ja uważam ze to jest dość często zwykłe lenistwo i wygoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Dokladnie podawanie sloiczkow jest bardzo czesto wyrazem lenistwa i wygody - czlowiek sam sobie wmawia jak to dobrze robi dziecku, zeby pozbyc sie wyrzutow sumienia, ze wpycha w dziecko te bezmakowe papki. Odnosze wrazenie, ze autorka zadajac to pytanie sama siebie probuje przekonac i usprawiedliwic. A jesli nie jest to lenistwo to strach, przed zaszkodzeniem dziecku i brak samodzielnego myslenia - ja osobiscie bardziej wierze Greenpeacowi i rodzicom entuzjastom, ktorzy sami badaja co jedza ich dzieci niz naszym pediatrom z gazet sponsorowanyc przez Gerbera i Hippa (reklamy), gdyz juz pediatra w przychodni zacheca do samodzielnego gotowania chociaz raz na jakis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
A jesli chodzi o metale ciezkie to te tez znajduja sie w sloiczkowych marchewkach, gdyz nie sposon ich usunac. I gdzie te koncerny niby uprawiaja te wszystkie idace w miliony marchewki - w jakich o niezanieczyszonych gluszach, przeciez to sa normalne masowe hodowle i uprawy a nie tak jak to sobie niektorzy wyobrazaja male idyliczne gospodarstwa gzie kurka biega z krowka i razem robia na ekologiczna marchewke - sloiczki to biznes i "ekologiczne" uprawy tego typu nie maja nic wspolnego z utopia , a zupki nie sa gotowane w garnkach przez hoze kuchareczki, tylko przerabiane maszynowo na wielka skale i nawet nie zdajemy sobie sprawy ile zgnilgow i karaluchow (tak, tak) przy okazji w tych zupkach sie warzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
metali ciężkich w daniach słoiczkowych są śladowe ilości. Nie ma również o dziwo pestycydów i konserwantów. Zbadałam w sumie 30 słoiczków do pracy mgr- losowo wybranych w sklepie(nikt mi ich nie dostarczył). Badałam również ekologiczne i wiejskie warzywa podsuwane przez znajomych. Słoiczki wypadły najlepiej, a byłam pewna, że będzie gorzej. Promotor był zaskoczony tymi uprawami ekologicznymi, bo sam te rzeczy je. Stwierdził, że nigdy więcej nie wyda kasy na eko skoro marketowe takie samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×