Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 27 lat i....

27 lat i....

Polecane posty

Gość odezwijcie sie jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwadzieściasiedem
czesc dziewczyny! mam to samo, zaczyna mnie to juz wszytko meczyc i trace nadzieje, choc czasem jak przeczytam taka historie jak komus sie jednak ulozy to mysle ze moze.. i mnie sie uda wygrzebac z tej potwornej beznadziei. facetow pelno, tylko szkoda ze same beznadziejne przypadki;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwadzieściasiedem
czesc dziewczyny! mam to samo, zaczyna mnie to juz wszytko meczyc i trace nadzieje, choc czasem jak przeczytam taka historie jak komus sie jednak ulozy to mysle ze moze.. i mnie sie uda wygrzebac z tej potwornej beznadziei. facetow pelno, tylko szkoda ze same beznadziejne przypadki;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
widzę, że tamat się rozwinął i robi się nas coraz więcej, nie wiem czy to dobrze, że jest nas tyle. Ale fajnie z kimś pogadac, któ jest w podobnej sytuacji, a nie niby słucha, a wtym samym czasie czule przytula swojego faceta. Ja nie wiem na czym to polega, do mnie też lgną dziwne osobniki, które okazują się zapatrzonymi w siebie egoistami. Dlatego teraz postanowiłam być ostrożna, bo nie wiem, czy wytrzymałabym kolejną porażkę i źle ulokowane uczucia. Też miewam tak, że raz jestem pełna nadziei, raz mam to wszystko gdzieś i myśle sobie, że taka jak jest to nie jest najgorzej, a czasem wyję, bo tak mi brakuje kogoś bliskiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet 26 lat......
Jestem facetem w wieku 26 lat i wiem że już zawsze pozostanę sam zreszta która kobieta by mnie chciała skoro pomimo tego wieku nigdy nie miałem dziewczyny już dawno zwątpiłem że coś mnie wzyciu spotka dobrego dzisiejsze kobiety chca mężczyzn bogatych z mieszkaniem a ja nawet nie mam auta,mam pracę ale mało płatną - 2500 zł na rękę jestem tez mało atrakcyjny fizycznie i kobeity do których startowałem zawsze dawały mi kosza ale co do samotnych kobiet w wieku 25 lat to wydaje mi się że są bardzo wymagające i może trochę dlatego są same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma nie facet///////////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
facet 26 lat...... - i właśnie przez takie podejście jak Twoje my same jestesmy, bo zamiast walczyć, to się na wstępie poddajesz. Co ja piszę - nie na wstępie, Ty nawet nie zaczynasz. Po pierwsze, nie każda kobieta leci na kasę, mieszkanie i samochód, po drugie 2500 na ręke to wcale nie mało jak na polskie realia. A po trzecie, wygląd fizyczny nie jest najważniejszy. Grunt żebyś o siebie dbał. A jeśli do tego zaczniesz myśleć troszke bardziej pozytywnie i zaczniesz robić małe kroczki ku jakiejś zmianie, to może w końcu znajdziesz kobietę. Poza tym nie marudź - facetom jest znacznie łatwiej:(!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet 26 lat......
próbowałem we wczesniejszym wieku i dziewczyny nie dawały się zaprosić np na kawę więc dałem sobie spokój widocznie nie jestem w ich typie nie jestem duszą towarzystwa nie jestem przebojowy lubię czytać ksiązki, jeżdzic rowerem a to nie sa popularne hobby dla kobiet po drugie przestałedm wieryzć w ludzi i jakiekolwiek pozytywne rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 lat> no identycznie...raz mysle, ze przeciez nie jest tak zle, ze to czas dla mnie, ze musze poznac siebie, ale g...za chwile wyje w poduszke :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
nie no, jak to próbowałeś "we wcześniejszym wieku"???? ile tych dziewczyn na kawę zaprosiłeś??? Dlaczego się poddałeś i skąd wnosisz, że wszystkie by Cię odtrąciły??? Nie trzeba być duszą towarzystwa żeby się podobać, a rower i książki są bardzo popularne i stanowią niezły pretekst do podjęcia rozmowy. To ja tu miałam być pocieszana, a ja tymczasem pocieszam faceta, który nic nie robi, żeby coś się zmieniło. Jesteś facetem, nic się nie stanie jak podejmiesz inicjatywę w podrywaniu, nikt Cie źle nie oceni, a co najwyżej dostaniesz kosza raz czy drugi, by za trzecim odnieść zwycięstwo, a wtedy może uszczęśliwisz jakąś fajną dziewczynę i nie będzie się musiała żalić na tego typu topiku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 lat w tych czasach to wiek, w którym ciągle jest sie młodym i jeszcze szaleje przed ustatkowaniem za parę lat, także, spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Krokodylka - miło to przeczytać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet 26 lat......
po prostu nie wierzę że ktoś może mnie kochać] ze jakakolwiek dziewczyna chciałaby jakiegokolwiek kontaktu ze mną to po prostu niemożliwe,już bardziej wierze ze mógłbym wygrac duża sumę pieniędzy na loterii bo to przecie z slepy los i zawsze się może zdarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 29, jestem bez partnera, własnie zakończyłam roczny związek; on ma 37 lat - bezdzietny kawaler. i nauczyłam sie od niego, że nie muszę mieć męża ani nawet dziecka, chociaż miło by było mieć dziecko, ale nie muszę, chcę byc wolna i wziąć to, co będzie mi dane, a nie być niewolniczką posiadania partnera i potomstwa - świetnie sie czuję; mogę przeżywać uniesienia roansowe, moge podróżować po świecie, byc niezależna, wspaniałe uczucie wolności, ja nie muszę :) mogę ale nie muszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Krokodylka, mi też kiedyś pewna mądra kobieta, matka dwójki dzieci powiedziała, że jak zostawił ją mąż strasznie się bała i na gwałt poszukiwała faceta, odnosząc same porażki. Po jakimś czasie oświeciło ją i powiedziała sobie - nie muszę! I wtedy podobno poczuła największą ulgę w zyciu. Ja tez bym chciała, żeby przeminął lęk i żebym, wierząc w to, powiedziała sobię, że nie muszę... Zazdroszczę poczucia wolności!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sie ma przykład pod nosem, to bardzo łatwo; a jak nie, to trochę wysiłku trzeba włożyć w tresurę swojego umysłu; ale opłaca się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Wiem, że się opłaca:) Po to m.in. załozyłam ten wątek. Choć jeszcze trochę musze sama z sobą powalczyć. Dziewczyny, odzywajcie się tu czasem. Miło mi będzie z Wami pogadać. Dobrej nocy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwadzieściasiedem
Ja czulam straszne cisnienie zeby kogos miec, tym bardziej ze moj ex zaraz ulozyl sobie zycie i mnie ogarnial boll i zal.. to bylo straszne i czasem jeszcze to powraca ale juz ogolnie staram sie nie robic nic na sile, majac nadzieje ze i na mnie przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Homar - To raczej faktycznie nie ma co się łudzić, bo ten koleś ewidentnie nie jest zainteresowany związkiem. Nawet nie ma co się w to pakować i drązyć tego, znam ten typ. Nawet, zebyś go docisnęła i po jakimś czasie bylibyscie razem, to i tak w finale nic by z tego nie było. Z doświadczenia wiem, że najgorsze co można zrobić dla siebie, to zmuszać faceta do milości. Ja też tak kiedyś myślałam, że to jakaś dzika presja, że mam czas i spokojnie korzystałam z życia. Jednak ten mój ostatni związek uświadomił mi, ze potrzebuję stabilizacji. Poza tym grono znajomych wciąż się uszczupla, mają swoje sprawy związane z "dorosłym" zyciem. Już nie mają czasu na lajtowe wyjazdy czy spotkania przy piwie... Jak w takiej sytuacji mam się cieszyć i korzystać z życia. Może ty krokodylko mieszkasz w wielkim mieście np. w Warszawie, gdzie ponoć jest łatwiej. Ci co się tam przeprowadzili mówią, że to idealne miejsce dla singli. Ale w średnich miastach są inne realia i możliwości, nawet jeżeli chodzi o znalezienie fajnego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Ja mieszkam w dużym mieście i wcale nie jest łatwiej. Ba, pewnie w dużym mieście samotnośc odczuwa się jeszcze bardziej. Paginko, znajomi są potrzebni, zgadzam się z Tobą. I mam tak jak Ty, że moi znajomi już bardziej interesują się swoimi dorosłymi sprawami i wcale się im nie dziwię, że nie moga lub nie chcą wyskoczyć ze mną na piwo, kiedy tylko zrobi mi się smutno:( Szkoda, że nie mieszkamy w jednym mieście, mogłybyśmy utworzyć silna "grupę wsparcia". Bo, prawda stara jak świat, razem = łatwiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwadzieściasiedem
A skad jestescie? Ja mysle ze jednak w wiekszym miescie lepiej, wieksze szanse;) Mnie najbardziej dobijaja weekendy, na dodatek niedlugo pary wyjda na ulice a ja nawet na spacer nie mam z kim wyjsc;/ Jak sobie radzicie? bo ilez mozna chodzic po imprezach, mnie zaczyna to nudzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CzerwonySzlafroczek
ej.. i dobiłam sie czytajac wasze wypoweidzi tutaj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwadzieściasiedem
Wiem.. troche moze tu pesymistycznie ale pomimo to jest wiele przypadkow komu rozstania w takim;) wieku wyszly na dobre, wiec nie kieruj sie naszymi rzypadkami, moze nie bedzie tak zle;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paginka> doskonale wiem, ze nic z tego :( tylko ciężko mi idzie samouswiadomienie ...duzo o nim rozmyslam, za duzo :O a facet ma mnie ewidentnie w dupie :O mimo, ze jest sporo starszy (11 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CzerwonySzlafroczek
a ja widze przyszlosc tak.. mam prace - dobrze platna, niedawno wprowadzilam sie do wlasnego mieszkania.. coż, na kredyt...ale wlasne. Jestem po 3 letnim zwiazku - ktory zakonczyl sie od razu po moich studiach... od 4 lat jestem sama i przywyczailam sie od smotnosci. Osoba ktora kocham nie moze byc ze mna.. choc to ona byla powodem rozpoadu mojegów ówczesnego zwiazku... czy mi źle? jedynie wieczorami gdy tesknie za tym kogo kocham... Tydzien wypelnia mi praca, w weekendy tez sia zawsze cos znajdzie. I tylko nie mówcie że coś w zyciu przegralam... ze nie mam męża, dziecka itd.. nie że nie chcialam - ale tak mi się życie ulożylo. Nic na siłe. A wiara w to ze kogos poznam - owszem jest, ale nie deetrminuje ona mojego codzinengo myslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam ciężki wieczór, właśnie poryczałam się myśląc o moim byłym. Cięzko to wszystko sobie wytłumaczyć... Dzisiaj spotkałam się z moją przyjaciółką, która spodziewa się dziecka. Byłysmy w większym gronie, ale nawet kiedy zostałysmy same nie wiedziałam jak z nią rozmawiać. Od momentu, jak się z nim rozstałam w ogóle nie było takiej okazji, jest mi bardzo smutno. Mam swoje lata i już nie wiem, czy komukolwiek zaufam. Ona teraz szykuje się do przeprowadzki, a ja tkwię w pustym pokoju. To wszystko mnie przerasta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Paginka, to minie, a przynajmniej nieco się złagodzi. Ja też na początku po moim rozstaniu nie umiałam rozmawiać nawet z najlepszymi przyjaciółmi. Niby ok, ale w środku wyłam i nie widziałam sensu żeby o tym mówić. Musisz przeczekać, powiedzieć sobie, że Ty teraz jesteś najważniejsza. Nie on. Ty. Dlatego rób wszystko, co Ci pozwoli powrócić do równowagi, choć nie będzie to łatwe. dwadzieściasiedem - niełatwo sobie radzić, szczególnie, że tak naprawde zostałysmy same. Ja uciekam w pracę. Ale też staram się zorganizować sobie zajęcia, bo może racją jest żebyśmy wykorzystały ten czas na doskonalenie siebie, kształcenie czy po prostu sprawianie sobie przyjemności. CZasem wydaje mi się to bez sensu, ale to chyba naprawdę pomaga w jakimś stopniu zagłuszyć samotność.Ja jestem z zach-pom, a Wy? CZerwony szlafroczek - nie powiemy Ci, że coś przegrałaś, bo nam też się tak życie ułozyło, stąd ten topik. Ja trochę Ci zazdroszę, że mówisz tak spokojnie. Ja nie umiem jeszcze pogodzić się z samotnością. I nie chcę, buntuję się, choć wiem, że to nic nie daje. Ja też mam dziś ciężki wieczór. Znajomi zaproponowali wyjście, ale do miejsca, w którym na 100procent spotkałabym byłego. Przestraszyłam się i nie poszłam. Nie jestem jeszcze na to gotowa. I to mnie przerasta. Więc cóż, ja też mam samotny wieczór. Jesteście tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam 27 lat i od kilku lat nie mam obok siebie mężczyzny. Nikogo nie ma tez na horyzoncie, ale ja podchodze do tego na luzie. Mysle, ze kazdy w koncu znajdzie kogos, z kim przezyje reszte zycia. A nawet jak nie, to jesli ma sie rodzine i znajomych to zycie w pojednyke nie jest takie zle. Single też żyją dobrze i są zadowoleni. Owszem, nie ma meza i dzieci obok, ale tak tez da sie zyc. Sobie i innym samotnym, zycze jednak powodzenia. Nigdy nie wiemy kiedy ten ktos zapuka do naszych serduszek. :) Bądźcie usmiechnieci i dobrej mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i...
Mandalenka - pocieszające co piszesz:) Najtrudniejsze to pogodzić się z tym, co się ma i po prostu nauczyć się żyć samej ze sobą. Mam nadzieję, ze nam się to uda. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×