Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 27 lat i....

27 lat i....

Polecane posty

Gość 27 lat i....

Mam 27 lat. Właśnie rozstałam się z facetem. Czy już zawsze będę sama, czy zostanę starą panną, czy już wszystko za mną, czy mam jeszcze szansę na miłość, czy ja jestem.... stara?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monalisa23.
Nie jestes stara. Jestes mlodą osobą z bagazem doswiadczen';-) Nie trac nadzieji, milość nie zna dnia ani godziny;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monka lizka
ja mam 20 i rozstałam sie po 3 latach z chł. w niedziele... Niby mnie kocha a kompletnie nie liczyl sie z moim zdaniem to sie doigrał, tym bardziej ze ja zawsze mialam "duzo do powiedzenia" a on niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monka lizka
27 toż to młoda jesteś! Poszukaj faceta wolnego 25-35 a nawet troche wiecej. Tacy mężczyźni już są bardziej "partnerscy" i dojrzali. I przeważnie maja ustabilizowaną sytuacje życiową. Zreszta nawet jak nie kawaler, to jest kupa rozwodników w tym przedziale wiekowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikax
Rozstać można się w każdym wieku....Nie oznacza to ,że bedzie się samu już do końca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za duzo pesymizmu w tej wypowiedzi, dziewczyno głowa do góry! Ja jestem 4 lata od ciebie starsza i jak mialam 26-27 lat to sie martwilam czy oby wyjde za maz i czy bede miec dziecko. No i na spokojnie wyszlam za maz i mam synka:-) Z biegiem czasu dojrzalam, i wiem juz wiecej o świecie. Wiem ze jakbym zostala sama tez byloby ok. Może trudno uwierzyc ale slub i dzieci to nie wszystko. Sama wiem ze chce miec jedno dziecko-finanse i obowiazki z nim zwiazane zweryfikowaly moje poglady na zycie i na pewno nie bede miec 2 dziecka. Jak sie nie ma rodziny tez mozna sie super realizowac, i gdyby mi sie tak przydazylo to bym nie robila afery, ale to wiem teraz a nie 4 lata temu. Kazdy mysli ze maz dzieci to tylko jest jeden cel. Tak naprawde to oprocz tych pozytywow, sa jeszcze obowiazki, dziecko pochlania max czasu po pracy, duzo kosztuje, zycie wywraca sie do gory nogami bo mniej czasu na przyjemnosci, no chyba ze wyjatkowo babcia sie zajmie wnukiem, tak wiec i wakacje nie za granica tylko w Polsce. Jest inaczej i wiem juz po tych paru latach ze to nie ma co sie spieszyc. Zdazysz. Gdybym wiedziala ze to tak ciezka harowka to bym poczekala do 34-35 lat. Mój syn ma 2 lata i od jego urodzenia wstaje codzinnie o 5:30-6:00 rano. Dzieci male rano sie budzą i w nocy tez, moj syn nie jest wyjatkiem. Tak wiec od dwoch lat sie nie wyspalam. Do tego obowiazki zawodowe. Ja cie nie chce bron Boze zniechecac do macierzynstwa i rodziny ale to nie jest tylko rozowy lukier co widac na wierzchu. To ciezka praca. Jestes jeszcze bardzo mloda wbrew pozorom bo pewnie myslisz "nie zdaze":-) Zdazysz. Ja bym sie zajela soba, doszkalaniem etc miej czas dla siebie i wycieczki teatr kino, bo jak juz zalozysz rodzine to teatr zero, kino zadko jak babcia sie czasem zajmie mlodym, wakacje nad polskim morzem only, ranne wstawanie o 6 codziennie w sob i niedziele tez:-) Trzymaj sie i zyj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111147
mam tyle samo lat i taką samą sytuację. na dodatek myślę tak samo jak Ty. kurde nie wiem co dalej będzie. powinnam mieć juz rodzinę dzieci i ustabilizowane życie jak ludzie w moim wieku!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w tym roku kończę 27 lat
rok temu rozstałam się z facetem, odszedł do 6 lat młodszej :) do tej pory nie zdawałam sobie sprawy jak jestem stara :( masakra! nie chcę .się jeszcze ustabilzować. najpierw praca, mieszkanie a później myśl o rodzinie. ale brakuje mi ciepła, rozmowy, przytulenia. mam o wiele mniejsze szasne na znalezienie faceta niz 4-5 lat temu. wszyscy wolą młodsze...a z rozwodnikem na pewno sie nie związę. Całe szczęście nie wyglądam na te swoje 27 lat. Kocham byłego i to z nim chciałam się związać...ale cóz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w tym roku kończę 27 lat
a co najśmieszniejsze oglądają się za mną studenci 1 roku :o he3 he...i są zdziwieni jak mówie, że jestem 3 lata po studiach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedługo skończę 28 lat i też nie mam faceta ani bachora, czy ja mam sobie w stopę strzelić????? KIEDY WY DZIEWCZYNY SIĘ OGARNIECIE I ZROZUMIECIE ŻE FACET NIE ZAGWARANTUJE WAM STABILIZACJI???!!???!!!??! KIEDY WY ZROZUMIECIE ŻE POSIADANIE MĘŻA I DZIECIAKA NIE ZAPEWNI WAM SZCZĘŚCIA???!! żeby być szczęśliwym, trzeba zacząć od siebie a nie polegać na jakimś facecie i robić dziecko bo macie jakieś obsesyjne parcie na macierzyństwo.... :O Czy wy uważacie siebie za gorsze bo nie macie męża i dzieci??? kiedy w końcu te archaiczne poglądy pójdą do lamusa???? Kiedy znajdziecie swoją wartość???? na świecie miliony kobiet rodzi dzieci i sa traktowane gorzej niż zwierzęta, to że stajecie się matkami nie zagwarantuje że będziecie w oczach ludzi kimś ważnym i zyskacie szacunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Ale nie pisze o dzieciach i ślubie, tylko o kimś bliskim. Zawsze byłam z kimś, a teraz, jak zostałam sama, zauważam rzeczy, których wcześniej nie widziałam. Np. to że wszędzie wszyscy są ode mnie młodsi... Poza tym to cholerne uczucie pustki, bo do tej pory wszystko robiłam z nim, a teraz nie umiem się odnaleźć sama ze sobą. Wiem, popełniłam wielki bła, którego nie mogę sobie wybaczyć, mianowicie za mocno w Niego wniknęłam. Jak mam się wyrwać z tego stanu i zacząć się czuć dobrze sama ze sobą????? W dodatku net mi się zawiesza... buuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak masz 27 lat
to jeszcze wszystko przed Tobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
No nie będę, wiem... Smutne:( W dodatku musiałam wrócić do rodziców, bo mieszkałam w mieszkaniu byłego, po dziewięciu latach samodzielnego mieszkania nie mogę się do tego przyzwyczaić, Myślę o wynajęciu jakiejś kawalerki, ale chyba musze poczekać, bo w moim obecnym stanie siedzenie samej w pustym domu może byc za bardzo depresyjne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mieszkałam ze swoim facetem w jego mieszkaniu, tez wróciłam do rodziców, do swojego starego pokoju. Na wynajęcie czegokolwiek na razie mnie nie stać. Też mam 27 lat :) Nie czuje presji małżeństwa ani posiadania dzieci ale czuje potrzebę bliskości drugiej osoby. Chyba mam to samo co Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też kobieta ....
Dziewczyno być z kimś w związku nie może określać Twojego życia, Twojego ja. Tak bardzo boisz się samotności, że chcesz ją zagłuszyć? Bądź jakiś czas kobietą samotną, wsłuchaj się w siebie, poznaj siebie a zobaczysz jak zmieni się Twój świat. Mężczyzna nie może warunkować Twojego życia na zasadzie - jak faceta nie ma to wali się świat. Najczęściej faceci uciekają od takich desperatek. "Wiszenie" na facecie, opieranie życia na jego obecności do niczego nie prowadzi, co najwyżej do depresji po kolejnym rozstaniu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Widze, że nie tylko ja jedna jestem w takiej sytuacji, niestety to mnie nie pociesza, a wręcz przeciwnie... też kobieta .... - ja się z Toba zgadzam w 100 procentach. Tylko że nie moge sie pozbyć tego strachu, że mając tyle lat ile mam, jak się zajmę sobą, to obudze się za 10 lat owszem - z wielkim poczuciem własnej wartości, ale sama jak palec... nie wiem, czy mnie rozumiecie. To taki nieuzasadniony lęk (może uzasadniony??) Szkolę swój angielski, zapisałam się na joge i na hiszpański, spotykam sie ze znajomymi, w pracy mam kupę roboty, robię rzeczy, na które nie miałam czasu lub których sobie odmawiałam, jak z nim byłam. Ale to wszystko jakoś nie smakuje....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hera 468gv
Kobiety w Polsce w tym wieku sa tylko postrzegane jako stare w Stanach jest mnostwo lasek ktore maja 30 lat i sa singielkami i co wolalabys miec bachory i meza i mu dogadzac pod nos obiadki podstawiac itp ,,,, Do sexu zawsze sie ktos zanjdzie wcale nie musisz byc samotna i nie wszyscy wola mlodsze . Ja mam 24 l i nie jestems sczesliwa wmoim zwiazku 6 lat jestesmy ze soba ale jestem dumna z tego ,ze nie mam dzieci :) i wcale mi sie nie spieszy ,a tka naprawde to nie chce miec ich nigdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też kobieta ....
Mówi się, że rzeczy nie dzielone stają się ciężarem. O wiele przyjemniej przeżywa się różne zdarzenia wspólnie z bliską osobą. To prawda. Ale nawet będąc w związku tak naprawdę jesteście samotni. Wiem jak dziwnie to brzmi ale to prawda. Osoba, która umie być sama ze sobą, "samotna", jest dobrym partnerem. Dla mnie przerażające są pary, które (przepraszam) "sikają razem", nie zostawiając sobie nawzajem wolnej przestrzeni. Nie daj sobie wmówić, że kończy Ci się czas, bo to nie prawda. Twój czas dopiero się zaczyna. Masz 27 lat, jesteś młodą kobietą przecież. Zastanów się co dzieje się z Tobą, gdy nagle zostajesz całkowicie sama w mieszkaniu i słyszysz ciszę? Panika? A niepotrzebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tyle samo lat i czuję to samo, co autorka topiku. Myślę, że to raczej normalne w tym wieku i po pewnych już doświadczeniach. Ja też po długiej przerwie byłam zmuszona wrócić do domu rodziców, straciłam faceta i pracę... Cóż człowiek zawsze ma nadzieję, ale jest cholernie ciężko. Tym bardziej, że wokół znajomi układają sobie życie, są w udanych związkach, a ty wciąż jesteś sama jak palec. Jest to szczególnie uciążliwe dla kobiety, przynajmniej tak mi się wydaje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hera 468gv
wcale sobie ni ukladaja zaczynaj sie klotnie o pieniadze zdrady itp... napenwo jestescie szcesliwsze niz te po slubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
hera 468gv - hehe, wczoraj pierwszy raz oglądałam parę odcinków "Seksu w wielkim mieście" - ech, Stany, inne realia, inne możliwości. W Polsce nie jest tak wesoło. Poza tym powtarzam - mi nie chodzi o ślub i dzieci, tylko o bliskość. też kobieta .... - razem jest łatwiej. Ale wiem, że głupotą jest "uwieszać się na kimś". Ja popełniłam ten błąd. Po sześciu latach bycia z kimś, od razu spotkałam jego. Chciałam zachowac swoją niezależność, gdyz zerwanie nauczyło mnie, żeby żyć tak, by po rozstaniu nie zostac z niczym. Pół roku ścierania się - on chciał wspólnego mieszkania, jak jakieś wyjścia to tylko razem, razem bieganie, razem różne zajęcia, razem wyjazdy, razem to, razem tamto, moi znajomi beee, a już na pewno beee jak się z nimi sama spotykam. No i wkońcu uległam, a teraz mam za swoje. Więc dziwi mnie ta moja potrzeba bliskości i ten strach, ale to jest silniejsze ode mnie. Przynajmniej teraz. Dostrzegam plusy tej sytuacji, mam więcej czasu dla siebie, robię to, czego przy nim nie robiłam, odbudowuje kontakty ze znajomymi, ale czasem chciałoby się wieczorem komuś opowiedzieć, jak się ten dzień spędziło, chciałoby się z kimś pośmiać i do kogoś przytulić. Ślub, dzieci - nie o to mi teraz chodzi! paginka - no właśnie. Nagle orientujesz się, że wszyscy ułożyli sobie życie, że tylko ty jesteś znowu w rozsypce. Moi znajomi mają mnie za silną kobietę, myślą, że do takich rzeczy jak rozstanie podchodze na luzie, nie wiedzą, że wewnętrznie nie trzymam się najlepiej. I w momencie, kiedy ich najbardziej porzebuję, czuję sie głupio włazić w ich szczęśliwe życia z własną samotnością i problemami. Chociaż i tak to robię. Wysłuchają, pogłaszczą po głowie, ale wydaje mi się, że nie rozumieją tak naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też kobieta ....
Czemu podchodzicie do tego jakby bycie w związku to jak złapanie Pana Boga za nogi, czy naprawdę tylko wtedy możecie być szczęśliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
też kobieta.... - nie potraktuj tego jak wścibstwo z mojej strony, ale chciałabym zestawić Twoje poglądy z Twoją sytuacją. Jesteś z kimś związana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też kobieta ....
A widzisz, teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Jak zagłębić się problem to dopiero wtedy widać jego sedno. Sądzę, że taką samotność i tęsknotę za bliskością odczuwa każdy. Ważne by nie przesłoniło Ci to całego życia i nie spowodowało szukania partnera na siłę, bo nic z tego nie wyjdzie lub same kłopoty. I chyba nie ma niestety rady na takie pragnienie bliskości, chyba tylko oparcie w przyjaciołach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
Nie, na siłę szukać nie będę, zreszta po moich doświadczeniach, wiem, że nie ma sensu rzucać się od razu na nowy związek, żeby przyćmić stare uczucia, ale wiem, że z wiekiem szanse maleją i dlatego mnei to przeraża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też kobieta ....
Byłam w długoletnim związku. Rozpadł się, takie życie. Potem kolejny związek i znowu "uwieszenie życia" na partnerze. Życie jednak pisze dziwne scenariusze, mój partner jest ale go nie ma, jestem więc w związku ale jestem samotna. Życie w zawieszeniu. Musiałam nauczyć się żyć samotnie i ze swoją samotnością. I powiem Ci, że polubiłam ciszę samotności. Nauczyłam się jak być szczęśliwą. Mój partner wraca teraz do zdrowia, niedługo wróci do domu, a ja czuję że dopiero teraz jestem gotowa na jego powrót i na związek. Było mi ciężko i wymagało to naprawdę ciężkiej pracy nad sobą. Z tego co piszesz jesteś na dobrej drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aruanka
Ja mam podobny problem, z tym ze jestem w zwiazku, ktory pewnie niedlugo sie rozpadnie. Tez mam 27 lat i dziecko z poprzedniego zwiazku. Od pol roku mieszkam z partnerem, strasznie meczace pol roku...:( Dzisiaj pojechal do domu (400 km) do swojej mamusi i tatusia, bo oni dla niego sa wazniejsi, a ma grubo ponad 30 lat. Juz sie boje tego jak zostane sama z dzieckiem, bo wiem ze to nieuniknione:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też kobieta ....
Masz dopiero 27 lat, dopiero! Naprawdę, nie pozwól sobie wmówić, że kobieta jest coś warta tylko do 30stki, to bzdura! Ostatnio zdałam sobie sprawę, że koło mnie kręci się dwóch facetów (pomijam mojego partnera), a to zaproszenie na kawę, a to do kina. A mi się chce śmiać, bo jak ja szukałam to nikogo nie było, a gdy nie szukam to "walą drzwiami i oknami" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27 lat i....
też kobieta.... - to widzę, że życie też Cię doświadczyło. Fajnie jednak wiedzieć, że są na świecie silne i mądre kobiety, mam nadzieję, że teraz wszystko u Ciebie będzie dobrze. Co do potrzeby bliskości to może nawet dobrze, że taką posiadam, gorzej byłoby chyba, gdybym teraz się na nią zamknęła. Miałam zresztą taki czas po rozstaniu, że mówiłam sobie - nigdy więcej, czułam awersję do mężczyzn, a to przejawiało się zgorzknieniem na mojej twarzy i działało nader odpychająco i to nie tylko na facetów! aruanka - nie zazdroszczę Ci, jeżeli pół roku się męczysz, to może rzeczywiście lepiej być samą. Nie martw się. Masz dziecko, więc Twoje uczucie pustki nie będzie tak ogromne. Masz dla kogo zyć i dla kogo walczyć. I do kogo się przytulić:) Ja też byłam z facetem z nieobciętą pępowiną - to nie jest dobry układ, bo jeśli facet w tym wieku nadal nie potrafi żyć samodzielnie, to chyba nigdy nie odczuje takiej potzreby i się tego nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×