Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Teofil Snekoński

pilot TU-154M na oczach generała łamał przepisy i procedury - jak to możliwe ?

Polecane posty

Gość jelonekk..
Tu-154 w barwach KMV Avia Dane podstawowe Państwo ZSRR Producent Tupolew Typ samolot komunikacyjny średniego zasięgu Konstrukcja metalowa (duralowa), półskorupowa, podwozie chowane, trójwózkowe, z kołem przednim Załoga 2 pilotów, 1 nawigator, 1 mechanik pokładowy Historia Data oblotu 4 października 1968 Lata produkcji 1968-ciągle trwa Egzemplarze 1015 Liczba wypadków w tym katastrof 106 66 Dane techniczne Napęd 3 x silniki turbowentylatorowe Solowiew D-30KU-154 Ciąg 3 103 kN Wymiary Rozpiętość 37,55 m Długość 47,9 m Wysokość 11,4 m Powierzchnia nośna 201,5 m Masa Własna 55,3 t Startowa 102 t Osiągi Prędkość maksymalna 950 km/h Prędkość minimalna 235 km/h Pułap 11 000 m Zasięg 6600 km Dobieg 2100 m Dane operacyjne Liczba miejsc 114-180 PIsze : 235 km/ h - niewiele się pomyliłem ( 5 km /h) i nie strasz mnie 'urwaniem dyskusji ' - studiowałem podobne sprawy i mam w dooopie takie straszenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ctrl+c & ctrl+v. Aby więcej. Aby szybciej. Słodkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej ty jelonekk..
to sprawa danych samolotu jest wyjaśniona a teraz skąd masz dane o czasach przelotu bo w opublikowanym stenogramie ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sentymentalny lewicowiec
olać jelonka, te dane i wyliczenia to kolejna hucpa prawicy z TVP1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jelonekk..
ehhh...czasów przelotów nie ma :( z analizy przedstawionej przez skrzynki wynika : 10: 40:39,9 -odleglość 2 km. 10:40 : 58,8 - odległość 1.1 km 10:39:52.6 - odległość 6 km 10:40:27.8 - odległość 3 km 10:40:39,9 - odległość 2 km 10: 40: 58 ,0 - samolot w rzeczywistości znajduje się w odleglości 1.1 km od pasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w rosyjskich mediach
Przyczyną katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem mogło być to, że prezydencki samolot podchodził do lądowania na autopilocie - uważa pilot-oblatywacz Aleksandr Akimienkow, którego opinię przytacza dziennik "Izwiestija". Akimienkow podkreślił, że instrukcja eksploatacji Tu-154M zabrania lądowania na autopilocie. - Wchodząc na ścieżkę zniżania samolot był wyważony, tj. jego przyrządy były ustawione tak, aby przy występujących strumieniach powietrznych zniżał się z określoną prędkością wertykalną. W danym wypadku - 3,5 metra na sekundę - powiedział. - Wszelako w odległości nieco ponad 1 km od progu pasa znajduje się jar. Temperatura w nim była niższa. To z niego napływała mgła. Nad jarem nie było strumieni wznoszących. Samolot uległ rozbalansowaniu i wpadł w dziurę powietrzną, która utworzyła się nad samą ziemią - oświadczył rosyjski pilot. - Prędkość wertykalna wzrosła dwukrotnie - do 7 metrów na sekundę, a nawet więcej. Kapitan, nawiasem mówiąc, zauważył to i szarpnął za ster, próbując wyprowadzić maszynę. Jednak na wysokości 30 metrów było to już praktycznie niemożliwe - oznajmił. Akimienkow zauważył, że "jeśli lądowaliby bez pomocy autopilota, to na pewno zdołaliby utrzymać samolot". - Moim zdaniem, właśnie na tym polegał błąd - dodał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech nasi odszyfrują
skrzynki ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gilgamka
najważniejsze nie dać się prawicowym mataczystom !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polski Che
burżuazja i kler knują by odebrać nam wolność słowa i myśli, a z kobiet chcą uczynić rodne królice. Proletariat pracy i mysli nie może dać się zgnoić. Katastrofa to pretekst by nas zniewolić religijnie i politycznie. Ludu miast i wsi broń sie przed białymi i czarnymi ! Tylko czerwoni i zieloni sa z wami !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde jelonek skończ
pierniczyć bo naszym nie wolno było zejść poniżej 100m a zeszli !!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alamanka
pilot uległ vip-om - to jest prawda aż nazbyt oczywista !!! To "prawdziwi" patrioci zabijają Polaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. There are two types of pilots: wise or young - never "wise AND young". 2. Enforced cockpit doors save us not ONLY from terrorists.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w niemieckiej prasie
za onetem: W dzisiejszej niemieckiej prasie wątki polskie dotyczą głównie sprawy wyjaśniania przyczyn katastrofy lotniczej 10 kwietnia. Sddeutsche Zeitung o ostatnich minutach lotu odtworzonego na podstawie stenogramu pisze tak: "Co on powiedział (gen. Błasik) - nie wiadomo, gdyż był zbyt daleko mikrofonu. W każdym razie piloci wielokrotnie odpowiedzieli w taki sposób, jakby potwierdzali rozkaz". "Opublikowanie udostępnionych stenogramów czarnej skrzynki wywołało kontrowersje" - pisze dziennik Sddeutsche Zeitung. "Przedstawiciele opozycyjnej partii PiS zarzucają konserwatywnemu rządowi za mało energiczne działania na rzecz wyjaśnienia katastrofy". Autor artykułu, Thomas Urban, pisze, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Według obowiązujących przepisów wyjaśnianie okoliczności tragedii leży w gestii państwa, w którym doszło do wypadku. Ponadto polska strona od początku była reprezentowana przy analizie zapisu czarnych skrzynek. "Z tego powodu polskie ministerstwo obrony odrzuca twierdzenie jakoby nagrania były manipulowane przez stronę rosyjską" - pisze dziennik. Autor artykułu zauważa, że piloci prawie do końca przekonani byli o poprawnym przebiegu lotu. Thomas Urban powołuje się na ekspertów, według których nawigator popełnił zasadniczy błąd: "Bez wątpienia nawigator, który miał 'wylatanych' 30 godzin na maszynie typu Tupolew nie uwzględnił dolinki przed lotniskiem. Dlatego dwa kilometry od pasa startowego poinformował pilota, że samolot leci za wysoko. Po tej informacji pilot obniżył pułap wysokości w tempie trzy razy szybszym niż powinien". A o ostatnich minutach lotu odtworzonego na podstawie stenogramu dziennikarz pisze tak: "Co on powiedział (gen. Błasik) - nie wiadomo, gdyż był zbyt daleko mikrofonu. W każdym razie piloci wielokrotnie odpowiedzieli w taki sposób, jakby potwierdzali rozkaz". Autor artykułu pisze, że wypowiedziane 20 minut przed tragedią zdanie "Prezydent jeszcze nie podjął decyzji" to podstawa do sugestii komentatorów wypadku, że jakoby "Kaczyński wysłał Błasika, aby ten wydał rozkaz lądowania". I dodaje - "bezsporny jest fakt, że obsługa naziemna w Smoleńsku na czas ostrzegła przed gęstą mgłą". FAZ : Milczenie szefa sił powietrznych w kokpicie "Pozostaje wiele niewiadomych. 'Nie ma decyzji'- to kluczowa sentencja tej katastrofy"- pisze dziennik. "Żadnej decyzji nie podjął też 'ten piąty', gen. Błasik, które podczas lotu dosiadł się do pilotów". Autor artykułu pisze, że generał był doświadczonym pilotem, który w czasach komunizmu latał myśliwcami typu Suchoi. "Błasik musiał wiedzieć, że lądowanie w tych warunkach jest niezgodne ze wszystkimi standardami. Do tego nie pada z jego ust, ust najwyższego szefa służb zbrojnych, rozkaz przerywający ryzykowny manewr lądowania". Konrad Schuller pisze, że "specjaliści oceniają, iż obecność tego ważnego piątego mogła być postrzegana przez oficerów jako nacisk. Nienadchodzący rozkaz o zmianie kursu mógł zostać potraktowany jako polecenie lądowania. Również ze strony najważniejszego pasażera, prezydenta, który powinien był podjąć decyzję, czy samolot zamiast w Smoleńsku miałby wylądować w Warszawie, Moskwie czy na innym lotnisku zapasowym, ostatecznie nie usłyszano decyzji o nowym celu lotu". "Jeszcze ważniejsze jest to, czego generał nie powiedział, gdy lot zbliżał się do katastrofalnego końca" - pisze dziennikarz. "On (Błasik) uparcie milczał, kiedy konieczne było jedno słowo, a inni również milczeli".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rewrwerweweewere
Kto był z kontrolerami w wieży? 10 kwietnia w wieży kontrolnej ruchu lotniczego w Smoleńsku oprócz dwóch kontrolerów, którzy prowadzili prezydenckiego tupolewa, był ktoś jeszcze. Jak ustalił Fakt, to prawdopodobnie wysoki rangą oficer rosyjskich służb specjalnych Badamy ten wątek potwierdza nam wojskowa prokuratura okręgowa w Warszawie. Nasi śledczy nie wykluczają, że oficer ten był w stałym telefonicznym kontakcie ze zwierzchnikami w Moskwie i decydował o poczynaniach kontrolerów. Ale nie mogą doprosić się o zgodę na jego przesłuchanie. Rosja nie odpowiada na nasze oficjalne wnioski o pomoc prawną. Kim był człowiek, który towarzyszył lotniczym kontrolerom na wieży w Smoleńsku? Tego dokładnie nie wiadomo. Śledczy przypuszczają, że to był wojskowy zwierzchnik kontrolerów albo co jest bardziej prawdopodobne oficer rosyjskich służb specjalnych FSB. Kontrolerzy być może za pośrednictwem tej tajemniczej osoby łączyli się z centralą koordynacji lotów w samej Moskwie. O tym, że na wieży był „ten trzeci, zeznali rosyjskim śledczym przesłuchiwani tuż po katastrofie sami kontrolerzy. Według naszych informacji, kontrolerzy nawet podali nazwisko tej osoby. Jednak do dziś tym człowiekiem nie zainteresowała się rosyjska prokuratura. Treść zeznań kontrolerów mają już nasi śledczy. Mogę tylko powiedzieć, że badamy ten wątek mówi nam pułkownik Zbigniew Rzepa z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Nasi prokuratorzy wojskowi już kilka tygodni temu zwrócili się do Rosjan o ponowne przesłuchanie kontrolerów ze smoleńskiej wieży. Po ujawnieniu stenogramów nagrań z czarnej skrzynki rejestrującej rozmowy w kabinie pilotów, prokuratorzy dostali bowiem nowe informacje. Jak się nieoficjalnie dowiedział Fakt, komendy podawane w stenogramie różnią się od tego, co opowiadali śledczym sami kontrolerzy. Ponadto stenogram zawiera wiele niezrozumiałych komend i nasi śledczy chcieliby to wyjaśnić z obsługą smoleńskiego lotniska. Niestety, cały czas strona polska czeka na odpowiedź Moskwy. A Rosjanie nawet nie podali naszej prokuraturze choćby przybliżonych terminów takich przesłuchań. Wciąż czekamy na odpowiedź przyznaje pułkownik Rzepa. Śledczy już nawet wystąpili z ponagleniem, ale rosyjska prokuratura nie reaguje. Zniecierpliwiony brakiem postępów w śledztwie w tak elementarnych sprawach, jak przesłuchania świadków, jest też mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin polskich ofiar. Też słyszałem, że poza kontrolerami na wieży mógł być ktoś trzeci. Sugerowała to rosyjska prasa. Niestety, nasza prokuratura nie otrzymuje od Rosjan żadnych materiałów z przesłuchań, ani nie realizuje wniosków o pomoc prawną, czyli o ponowne przesłuchanie kontrolerów oraz wszystkich, którzy byli na wieży i tych, z którymi kontrolerzy konsultowali decyzje mówi mecenas Rogalski. Bez odpowiedzi pozostają pytania, czy a jeśli tak, to w jakim stopniu „ten trzeci w wieży wpływał na decyzję kontrolerów. Wiadomo już, że kontrolerzy obawiali się lądowania tupolewa. Wiedzieli, że warunki pogodowe na smoleńskim lotnisku pogarszają się dosłownie z minuty na minutę. I że samolot może mieć kłopoty. Czy byli pod presją oficera specsłużb? Czy bali się, że gdy zamkną lotnisko i odeślą ważną polską delegację, wybuchnie międzynarodowy skandal, a oni będą mieć na głowie rozgniewanych zwierzchników? Odpowiedzi nie poznamy, dopóki nasi śledczy nie przesłuchają kontrolerów raz jeszcze i nie będą mogli porozmawiać z człowiekiem, który był w wieży. /Magdalena Rubaj]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widkol
sprawa jest jasna - gdyby nie złamali procedur zakazujących im lądowania w takich warunkach to katastrofy by nie było. Wszystko inne to tylko dodatkowe czynniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sentymentalny lewicowiec
rewrwerweweewere, nie wklejaj tu spiskowych teorii prawicy ! To zmyły, które mają odwrócić uwagę od nacisków Lecha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość istne obłąkańce
mają odczyty a szukają nacisków , których nie ma samolot lądował , AUTOPILOT tak sterował samolotem , jakie dane dostał od kontrolera , a że były to złe dane - stało się to , co się stało .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość debisiu jeden
to prawiczki mataczą i manipulują. przedtem lansowali zestrzelenie samolotu i dobijanie rannych a teraz krótki pas i błedne dane mimo że edzio klich potwierzdził że dane były prawidłowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarku ujawnij rozmowę
z bratem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Genrał Skrzypczak mówi ...
- Moi koledzy generałowie wchodzili do kabiny pilotów. Byli tacy, co siadali za stery samolotów, i tacy, co instruowali załogę mówi w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" gen. Waldemar Skrzypczak. - Nie było przypadku, by pilot samolotu odmówił ustąpienia miejsca za sterami - dodał. Pytany o obecność dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika w kabinie Tupolewa 154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, mówi, że taka sytuacja często się zdarzała i była uznana w wojsku niemal za normę. - Ja bym z wyrokiem poczekał mówi "Wprostowi" gen. Skrzypczak pytany na temat przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Generał wylicza kilka negatywnych zjawisk, które trawią polskie wojsko. Są to: brak samolotów, pieniędzy na paliwo oraz coraz mniejsze wymagania stawiane pilotom. - Kiedyś pilot musiał latać w roku minimum 120 godzin, potem zeszliśmy do 100, teraz do 80 - mówi gen. Waldemar Skrzypczak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polski Che
najpierw kler zaatakował pochówkiem na wawelu a teraz beatyfikacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorobiona
a więc Błasik komenderował zalogą albo sam sterował !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomaluśku. Tego nie wiemy jeszcze. Po co podsycać histerię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polski Che
che che che prawica myślała że skrzypczak to jej człowiek a tu gość wali ich po jajach jak cholera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ani Błasik , ani
właściwie piloci , tylko ... AUTOPILOT, który został wyłączony na 6 sek. przed katastrofą , przy próbie odejścia nie wyłączając AUTO - katastrofa , nastąpiłaby te 3 sek . wcześniej ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laska Urokliwa
armia polska to jest takie cuś, że normalnie majtki spadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie armia, ale system szkolenia. I zaszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigolak
naciski były ponieważ pilot nie odważył by się w innym przypadku na oczach dowódcy sił lotniczych olać przepisy i narazić życie prezydenta !!! To jest tak oczywiste jak 2x2=4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×