Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trochę filozofii

Dlaczego ludzie tak bardzo przeżywają zdradę?

Polecane posty

Gość trochę filozofii

rozumiem typowe podejście, ze zranienie, utrata zaufania, ale dlaczego sama zdrada tak bardzo wstrząsa ludźmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja napiszę szczerze , jak to ja... mnie by zdrada nie bolała pod względem emocjonalnym, bardziej chodzi tu o WSTYD , o to że ktoś był lepszy...człowiek zaczyna się porównywać w czym tamta osoba była lepsza, ile osób o tym wie... że ukochany/a ślini sie na myśl o kimś innym a już najgorsze jak gada o tym z kimś, albo np. co mówi tamtej osobie w łóżku? "jestes lepszy od mojego męża" "nie kocham mojej żony tak jak ciebie" ... o to chyba chodzi . o dumę. nie o dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajaka
też mnie to czasami zastanawia, wiem, że sama bym się czuła zraniona, a też nie zamierzam zdradzic mojego mężczyzny, ale nie wiem dlaczego to tak boli, przecież to ciało drugiego człowieka i on decyduje co z nim robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajaka
racja, tu chyba chodzi o dumę, uczucie, że nie było się dośc dobrym, że ktoś był lepszy - kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trząchnij mi gałęzią
bo kochają siebie , nawet nie chcąc wniknąć w przyczynę tegoż zjawiska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo Gould Przez myśl mi wstyd nie przeszedł.. szczególnie że jak mnie zostawiła on ją od razu rzucił.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu nie o wstyd chodzi
Ufasz komuś bezgranicznie, przysięgał, że zawsze i w każdych okolicznościach jest tylko twój/twoja. I nagle trach... złamał obietnicę, wszystkie pprzysięgi potwierdzone własnym podpisem złamał/złamała. Jak w takim razie wierzyć w cokolwiek dalej? Nie ma takiej możliwości. Koniec. Kropka. Zostałeś oszukany, wykorzystany, potraktowany ja ZERO niewarte niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie o wstyd chodzi Dokładnie... jak się teraz pozbyć tej nienawiści.. tej nieświadomej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę filozofii
ale jak możesz wierzyć, ze ktoś może Ci przysięgać miłość i myślisz, ze jak podpisze i masz to na papierze to będzie Cię kochał zawsze? tak samo jest ze zdradą... mówi, ze nie zdradzi, ale słowa nic nie znaczą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę filozofii ale jak możesz wierzyć, ze ktoś może Ci przysięgać miłość i myślisz, ze jak podpisze i masz to na papierze to będzie Cię kochał zawsze? tak samo jest ze zdradą... mówi, ze nie zdradzi, ale słowa nic nie znaczą... Nie tak samo. Nikt zdrowy na umysle nie zaklada, ze ktos poza rodzicami bedzie kochal zawsze i bezwarunkowo. To jednak nie ma nic wspolnego ze zdrada - przeciez mozna przestac kochac, ale probowac ratowac swoj zwiazek na koncu odejsc - to nie zdrada. Generalnie nie lubue ludzi, dla ktorych slowa nic nie znacza i ktorzy obiecuja rzeczy ktorych moga nie dotrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu nie o wstyd chodzi
co innego przestać kochać, powiedzieć o tym partnerowi, rozstać się czy wziąć rozwód i wtedy hulaj dusza... Zdrada jest zupełnie czymś innym. Złamaniem wszelkich możliwych zasad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim to co się czuje po, to nie jest coś co się da racjonalnie sobie wytłumaczyć. Wiem że w zasadzie skoro przestała mnie kochać miała prawo to zrobić, to bardzo racjonalne. Ale poczucie krzywdy nie znika... nic na to nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczucie krzywdy nie znika... a może to Ty ją skrzywdziłeś ? i to była jej ucieczka od Ciebie... mogłeś nawet nie być świadomy tego , że ją krzywdzisz - zatruwasz toksycznie... uzurpacją dla naprzykładu uważając , że to miłość i takie tam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piptu, pitu... nie wiem tego i na pewno nie jestem gotów by wziąć aż tyle winy na sibie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdrada jest tym co potępiane jest zawsze. Jest swego rodzaju ewenementem na skale świata. Największe organizacje przestępcze zbudowane są na tym ze zdrada jest końcem wszystkiego. (za zdradę się zabija) Zdrada jest złamaniem jedynego co zapewnia jakiekolwiek normalne relacje między ludzkie a a mianowicie zaufania. Dlatego mamy tak silnie zaszyty mechanizm obronny i zdrada wywołuje ból i brak zaufania (w związku postrzegany jako zazdrość)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę filozofii
ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę filozofii
myśliciel prawie mnie przekonałes, ale nadal nie rozumiem istoty tego! Bo jesli np. partner rezygnuje z pracy, bo mu się nie chce pracować a ma na utrzymaniu całą rodzinę to to nie jest zdrada? To dla mnie jest dużo bardziej okropne kiedy świadomie wyrzuca się swoich najbliższych na margines życia społęcznebgo, niż to, że się wsadziło część ciała w innego człowieka... przecież na co dzień dotykamy innych ludzi, przytulamy się, całujemy na powitanie/pożegnanie...dlaczego akurat współżycie jest zdradą a przytualnie się/całowanie na powitanie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli oboje partnerzy daja zobie przyzwolenie na uprawiane sexu z innymi osobani - np w zwiazkach homosexualnych - wtedy sex nie jest zdrada Jesli chlopak obieca dziewczynie ze nawet sam nie bedzie rozmawial z inna kobieta (skrajny przypadek) a ja pocaluje - to zdrada rozszerz troche swe horyzonty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę filozofii Ależ wszystko to co dotyczy zdrady, można sobie wytłumaczyć i to racjonalnie, nawet dopuścić myśl że się samemu do tego doprowadziło.. i co? Gówno wcale przez to mniej nie boli. Nic na to nie da się poradzić.. żadne tłumaczenia nie są wstanie uśmierzyć bólu gdy się o tym pomyśli. Najlepiej byłby zapomnieć. Ale nie da się mamy razem dziecko.. kocham je. Cóż żyję nadzieją że kiedyś będzie mi to obojętne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę filozofii
trzydziestolatko ja może i poszerzę jeszcze swoje horyzonty ale Ty już swojej wyższości nad innymi i zadufania w sobie nie poskromisz :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×