Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sylwia821

Nie umiem sobie poradzić.

Polecane posty

Gość Sylwia821

Mija dziesiąty dzień, jak mnie zostawił. Po prawie trzech latach związku. Nie umiem sobie poradzić. Ciągle płaczę, snuję się po kątach. Powód rozstania głupi- on chce być sam. Nie chce być zaangażowany w żaden związek. Jest mi tak bardzo ciężko. Życie przestało mnie cieszyć. To, co lubiłam, nie sprawia mi już radości. Najchętniej cały czas leżałabym w łóżku i płakała. Bardzo kocham i tęsknię. Tak bardzo chciałabym rzucić mu się na szyję, przytulić, pocałować. Tak bardzo mi jego brakuje. Jesteśmy jeszcze młodzi. Za wcześnie zaczęliśmy- zdaję sobie z tego sprawę. On jeszcze nie dojrzał. On chce przyjaźni, chce mieć kontakt ze mną. Ale ja nie umiem. Nie umiem przyjaźnić się z kimś, kogo darzę tak mocnym, głębokim uczuciem. Wiele razy było między nami źle, wiele przeszliśmy. Wiele razy mógł mnie zostawić z innych powodów. Ale nie zostawiał. Był ze mną w ciężkich chwilach. A teraz, kiedy wszystko się pięknie ułożyło, zostawił. Mam przyjaciółkę, która stara mi się pomagać. Doceniam to, ale wszystko wydaje mi się być bezsensowne. Na niczym nie umiem się skupić. Dręczą mnie myśli i wspomnienia. Tak bardzo mnie to boli, tak bardzo cierpię. Tracę siły. Boję się, że wpadnę w depresję. Jestem o krok od niej. Jestem słaba emocjonalnie. Nic mnie nie cieszy. Chciałabym zasnąć i obudzić się za kilka miesięcy. Tak bardzo cierpię. Przepraszam, musiałam się wyżalić. Tak naprawdę nie mam z kim o tym pogadać. Nie chcę, żeby moi znajomi cierpieli razem ze mną. Jak sobie poradzić? Wiem, potrzeba czasu. Czas podobno goi rany, w moim przypadku rana jest coraz głębsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -wiem co mówię-
im dłużej będziesz siedzieć w domu, tym gorzej będzie. Wyjdz, staraj się o nim nie myśleć, wiem że to nie łatwe, ale za karzdym razem gdy o nim pomyślisz kieruj myśli na inny tor. Idz do fryzjera, na zakupy,. Spędzaj czas z przyjaciółmi, bez ciągłego mówienia o nim, poprostu dla towarzystwa i poprawy nastroju, ale nie siedz w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Wiem. Ale nie umiem udawać, że nic się nie stało. Nie umiem się śmiać na siłę. Spotkania ze znajomymi w ogóle mnie nie cieszą. Siedzę tylko zamyślona. Wszystko bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -wiem co mówię-
od czegoś trzeba zacząć, początkowo będzie to może wymuszony śmiech, ale z czasem naprawde zaczniesz się śmiać. I nie bądz zamyślona, zmuś się do słuchania tego co się dzieje w koło, musisz się zmusić do myślenia o wszystkim tylko nie o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aruanka
Ja Cie autorko doskonale rozumiem. Ja siedze w pracy i plakac mi sie chce. Mam juz 27 lat, on ponad 30 i jestesmy na etapie zrywania. To nieuniknione, ale m jeszcze u mnie swoje rzeczy, bo mieszkalismy razem. Jest cholernie ciezko i nie chce sie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powoli przejdziesz przez koeljne etapy rozstania, moze pojawic sie takze nienawisc do Niego. Ale utrzymywanie z Nim kontaktow to najgorszy pomysl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci,że nie będzie lekko. Pierwsze tygodnie, niestety może nawet miesiące są najgorsze. Powiem Ci tylko,że jest światełko w tunelu, zobaczysz,że za jakiś czas spojrzysz na to zupełnie inaczej, mówię z doświadczenia. Trzymej się autorko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Dziękuję za cenne rady. aruanka- widzę, że mamy podobne nastroje:(. Najgorsze jest to, że wiele w tym związku poświęciłam. Jak już wspomniałam zaczęliśmy młodo- za młodo, pochodzę z rodziny, która jest dosyć "staroświecka". Długo walczyłam, żeby go zaakceptowali, żebyśmy mogli spotykać się jak ludzie u mnie w domu a nie po kryjąc się po kątach. Wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. A nie było to proste. Było mnóstwo łez, awantur z ojcem. Zaryzykowałam dobre relacje z ojcem dla niego. I po co mi to było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninialola
Bradzo ci wspolczuje naprawde,czas leczy rany za pare miesiecy bedziesz patrzyła nato zupelnie inaczej,niemowie ze przestaniesz go kochac ale napewno niebedziesz taka zrospaczona.Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Wszyscy go polubili. Moja matka płacze razem ze mną. Cieszyła się, że mam kogoś takiego jak on. Szkoda mi jej. Jego rodzina też mnie polubiła, podobno płaczą razem ze mną. Są na niego wściekli, za to, co zrobił. Żałuję. Żałuję, że tak bardzo się w to wkręciłam. Że tak się zaangażowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
zajrzyj na ten topik, ktory ci podalam, zobaczysz jak inne dziewczyny radza sobie w takiej sytuacji -jest tam tez duzo sensownych rad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Właśnie przeglądam. Podziwiam te dziewczyny za to, że sobie radzą. Też bym tak chciała. Chciałabym być silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie możesz żałować zaangażowania. Życie niestety nie jest bajką... Każdy przezywa rozstania. Moje najboleśniejsze było daaawno temu, koniec liceum/początek studiów, niby półtoraroczny związek, ale ból tak olbrzymi, że musiałam skorzystać z pomocy psychologa. Po 10 dniach trudno stwierdzić, czy dasz sobie radę sama czy nie... ja życzę, żeby ci się udało. Apropos przyjaźni.... to nie jest dobry pomysł, wręcz fatalny.... Dużo ciepła i przyjaznych ludzi :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mialaaaaaaaam
mialam wtedy 17 lat i jeszcze rok musiałam widywac jego i JA codziennie, bo chodzilismy do jednej klasy. Teraz ciesze sie ze tak sie stalo, bo to byl dupek. Tobie radze jak najszybciej wyjsc z domu, najlepiej zajmij sie czyms, nie mysl-wiem to trudne ale nie niemozliwe!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsdlhfwu
Idź do spowiedzi i módl się do Boga by Ci pomógł o nim zapomnieć a On Ci napewno pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Serdecznie dziękuję za wsparcie. Wiem, że przyjaźń nie jest dobrym rozwiązaniem. Wiem, że spotkanie z nim jako zwykłym kumplem bardzo by mnie bolało. Nie mogłabym się opanować przed przytuleniem go. Nie wiem, na razie nie widzę sensu życia. Modlę się, żeby te cierpienie szybko odeszło w zapomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ważne jest też to, żeby sobie uświadomić, że posiadanie faceta nie jest sprawą priorytetową. przecież na pewno masz jakies zainteresowania i zajęcia. On nie jest chyba jakimś Bogiem, żeby stanowił o całym Twoim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panieneczka2382474
Unikaj go bo "co z oczu to i z serca"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Nie jest Bogiem, ale był dla mnie najważniejszy. Wszystko z nim było pierwsze, pocałunki, randki. Miłość do niego przesłoniła mi cały świat. Mam różne pasje, ale one teraz nie dają mi radości, nie potrafię się do nich zmusić. Brakuje mi jego czułości, pocałunków, jego śmiechu, wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akacja990
kup pistolet i go zabij wtedy nie bedzi problemu skurwysyn przyjazni cgce czy fiutem poruchac bez komplikacji zwiazku niech on spierdala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mialaaaaaaaam
bo sie przyzwyczaiłaś. Gdyby zamiast chłopaka zniknęło ci z domu łóżko, też byś cierpiała że go nie ma a takie było miękkie, takie wygodne itp. :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Tak, przyzwyczaiłam się i bardzo silnie przywiązałam. Ale miłości nie porównuje się do mebli. To dwie inne sprawy. Jestem pesymistką od urodzenia. Mam trudny, głupi charakter. Za bardzo wszystko przeżywam, za bardzo jestem wrażliwa i płaczliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akacja990
niecch wsadzi ten penis w kolege i sie opierdoli przyjazni to nir ma z facetami i on o tym wie zapoierdolony pieprzniak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kratka z kółkiem
Do autorki DASZ RADE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
takie mlode, pierwsze zwiazki, bardzo rzadko przetrwaja, dlatego dziwi mnie troche, ze cala rodzina twoja i jego placze. Przeciez to dorosli ludzie i znaja troche zycie. Z perspektywy wieku, powiem ci, ze w zyciu trzeba miec mozliwosc pewnych porownan, tyle, ze to glownie faceci robia z tego uzytek, kobiety rzadziej. Jego zachowanie jest jak najbardziej zrozumiale. Facet to samiec i lowca...i chce sobie jeszcze popolowac, bo kiedy, jak nie teraz, jak jest mlody i nie ma bowiazkow...i dlatego chce byc sam. Tysiace mlodych chlopakow sie tak zachowuje, a my kobiety nigdy tego nie zrozumiemy. Daj czas czasowi, a znowu zaczniesz sie cieszyc zyciem, nawet, jesli teraz sobie tego nie wyobrazasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhdghjdgd
kurwa mac wieksziosx z nich w roznym wikeu to tylko penisem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
Masz rację. Ale cóż z tego, skoro tak ciężko się z tym pogodzić? Rozumiem, że jest młody, niedojrzały i nie wyszumiał się jeszcze. Naprawdę to rozumiem, ale ciężko mi się z tym pogodzić. Serce mi wali jak młot, nie wiem czemu. To okropnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwio wierz mi, ja dla swojego byłego sprzeciwiłam się całej rodzinie, praktycznie wyparłam się jej, nie warto było. Pamiętaj,że rodzina jest i zawsze będzie najważniejsza. Teraz wiem,że jeżeli rodzina nie do końca akceptuje Twojego faceta, to coś w tym jest, to głupie ale oni chyba jakieś przeczucie mają, kiedy my jesteśmy zaślepione i wiele rzeczy nie widzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia821
No fakt. Wiele razy słyszałam od ojca: on jest za młody i jeszcze "fiu bździu" mu w głowie. Tak ciężko mi teraz przyznać mu rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×