Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znak zapytania 1974

czy ja potrafię kochać?

Polecane posty

Gość znak zapytania 1974
do Piterekk: nie mam niestety takiego przyjaciela, Mamy wspólnych znajomych, po za.... . Myślę, ze powinnam kogoś takiego mieć, ale prawdę mówiąc nie wiem jak się to robi........:). Sama się śmieję z tego co napisałam:). do pomyśl tylko przez chwilę: zdaję sobie sprawę z tego, że możesz mieć rację. Dzisiaj wieczorem stanowczo powiem mu ze chcę ja poznać. do Szukanie dziury w całym: kurcze, co ja mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż do rozwodu nie,wtedy to już nie jest przyjażń witaj szukanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyśl tylko przez chwilę
ja również powiedziałabym mu, że chcę ja poznać w końcu jeśli to taka fajna osoba to przecież zawsze możemy sobie pogadać we trójkę lub w czwórkę :) A tak całkiem serio, wydaje mi się, że ta jego złość (kiedy proponujesz iż chciałabyś ja poznać) bierze się z tego, że on zwyczajnie boi się tego, że kiedy zaczniecie się spotykać cała sprawa się wyda ( w końcu pewne zachowania, gesty i spojrzenia są dla osób postronnych widoczne) no i powiedz nie zastanawia Cię to dlaczego ich spotkania zawsze odbywają i się bez osób trzecich? Nie trzeba być detektywem aby zauważyć, że coś jest nie teges;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
tak . dziwi mnie to ze spotykają się tylko w dwójkę, dziwi mnie to, ze nie odbiera telefonu, dziwi mnie to, ze nigdy nie pachnie papierosami( w knajpach zawsze śmierdzi petami). Z drugiej strony jest mi z nim bardzo dobrze, jest czuły, kochający, jest świetnym kochankiem. Nie chciałabym tego wszystkiego stracić. wydaje mi się, że go kocham. On też mi mówi często, ze mnie kocha i jest ze mną szczęśliwy, że chce być ze mną zawsze. Mówi, też że strasznie go denerwuje, to ze jestem zazdrosna i ze mam wątpliwości, ze nie do końca mu ufam. Drażni go to tak bardzo, że nie wiem czy z powodu moich scen nie odszedłby ode mnie. A jeżeli to jest tylko koleżanka, a moje zachowanie jest tak bardzo niezrozumiałe? Chce mi się wyć,jestem taka bezsilna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyśl tylko przez chwilę
Ja tez jestem mężatką też kocham męża ponad wszystko w świecie ale gdyby mnie przydarzyła się taka sytuacja wolałabym upewnić się co tak naprawdę jest grane. Jeśli naprawdę jest wam tak dobrze to na cholerę mu przyjaciółka? Czy wy naprawdę nie macie o czy rozmawiać? Wiem jedno jeśli facet kocha chce jak najwięcej czasu spędzać z ukochana osobą! Zamiast iść spotkać się z koleżanką może zabrał by Ciebie na kolację lub do kina? Naprawdę nie chcę Cię dobijać ale moja najlepsza przyjaciółka przerobiła identyczną sytuację dlatego Twój problem tak mnie zaniepokoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znak zapytania 1974 Nie powinnaś tej sytuacji tak zostawić. Sygnały (szczególnie słowa o tym, że kolezanka jest partnerką do rozmowy) sugeruja, że oto znalazł się ktoś bardziej wartościowy niż Ty i że jej towarzystwo daje mu to, czego nie doświadcza w związku z Tobą. Poza tym.... staż małżeński. Po kilkunastu latach taki śiweży powiew potrafi facetowi zdmuchnąć spod czaszki rozsądek. Mimo iż nie myśli o niczym (jak Cię zresztą zapewnia) to na zasadzie "po nitce do kłębka".... najpierw rozmowy, ptem wzajemne zrozumienie, potem coraz większa chęć przebywania ze sobą i pewnien rodzaj bezwarunkowej akceptacji, a potem dochodzi seks. Reaguj natychmiast. Porpozmawiaj z mężem szczerze i powiedz mu wprost i jasno co Cię niepokoi. A NASTĘPNIE ppróbuj go sprowokować do równie jasnego sformułowania, CZEGO brakuje mu w Waszym małżeństwie i JAK moglibyście spróbowac to osiągnąć (wspóne rozmowy? wspólna pasja? coś innego niż :wynieś śmieci albo czy zapłaciłaś rachunki i czy dzieci odrobiły lekcje?) Czy wy się jeszcze zwyczajnie... lubicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
wydaje mi się, ze jest nam dobrze, rozmawiamy ze sobą, kochamy się często (mam na myśli seks), moim zdaniem nie tylko się lubimy ale też kochamy, czy możliwe żebym aż tak się oszukiwała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli przyjmiemy, że obrazowo związek to taka droga , która co jakiś czas krzyżuje się z bocznymi dróżkami - to właśnie Twój facet zaczyna skręcać w jedną z nich. Twoim zadaniem jest pokazać mu możliwie jak najmniej inwazyjnie i jednocześnie najbardziej skutecznie, że Wasz automatyczny życiowy GPS właśnie się spieprzył z powodu monotonii i trzeba przejść na nawigację zdroworozsądkową. Czy ty liczysz się z jego potrzebami? A on z Twoimi? Mam oczywiście na myśli nie tylko potrzeby związane z seksem ale też te bardziej ogólne - odpoczynek (wspólny) od problemów (wspólnych), - spędzanie ze sobą czasu na zasadzie: lubimy ze sobą przebywać, itp. Jesli mu czegoś brakuje, szuka tego na zewnątrz. Najczęściej jest to pod pretekstem oddechu od codzienności. Ale nie zawsze. Dlatego należy być czujnym i starać się wyjaśnić do końca w czym rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
napisałam mu ze chcę poznać koleżankę, na razie się nie wściekł, powiedział mi, że porozmawiamy jak wieczorem wróci do domu, a ja wysłałam zaproszenie na naszej klasie koleżance, zobaczymy co z tego będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×