Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znak zapytania 1974

czy ja potrafię kochać?

Polecane posty

Gość znak zapytania 1974

Mam 36 lat. Od 18 lat jestem w związku. Moje małżeństwo jest ogólnie bardzo udane i szczęśliwe, ale ........... Mój mąż jest interesującym facetem, jest zaradny, uczynny, daje mi odczuć że jest mu ze mną dobrze. Uwielbia kobiety i tez jest bardzo lubiany przez nie. Zawsze je adoruje, dając odczuć że go bardzo pociągają psychicznie i fizycznie, pociesza, podnosi na duchy, daje wskazówki co do zachowań w związku. Od dwóch lat regularnie raz na miesiąc spotyka się z koleżanką, której ja nie znam. Ta koleżanka bardzo dużo dla niego znaczy, imponuje mu swoją wiedzą (jest pielęgniarką), są bardzo blisko. Często jak się spotykają nie odbiera ode mnie telefonów, choć dzwonie tylko w sytuacjach awaryjnych. Ta sytuacja jest dla mnie bardzo drażniąca,nie mogę sobie z tym dać rady. On mówi , że to tylko dobra koleżanka, a spotkania z nią pozwalają mu odetchnąć od dnia codziennego, że może z nią porozmawiać na każdy temat bez obaw o krytykę. Mnie to przeraża w pewien sposób, czuję się nie potrzebna i nie ważna, a z drugiej strony tak bardzo się staram żeby było dobrze pomiędzy nami. Czasami wybucham. Ostatnio zapytałam co by zrobił gdybym nie chciała, żeby się z nią spotykał. Odpowiedział: nie wiem. Boję się, że się w niej podkochuję, a może mam obsesję. Czy ja go kocham, czy próbuje zamknąć w złotej kuli? Czy to co robię wynika z mojej niskiej samooceny? szczerze mówiąc sama nie wiem. Czy te spotkania z koleżanką i ich taka bliska więź, mogą nie wykluczać tego,że on jest ze mną szczęśliwy i mnie kocha? Bo tak mówi. Może powinnam sama kogoś takiego mieć, żeby zrozumieć, co on czuję. Mąż koleżanki nie wie, o tych spotkaniach, jest bardzo zazdrosny. Ode mnie się na pewno nie dowie. Ciekawa jestem co o tym myślicie. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piterekk
Jeśli kochasz i ufasz oraz wierzysz w to, że on kocha i ufa... daj mu mieć tylko swoich znajomych. Gdyby zdradzał mógłby się z nią spotykać bez Twojej wiedzy i problemu by nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi niektórych
wiesz wcale Ci sie nie dziwie.dla mnie tez by nie bylo mile jakby moj facet spotykal sie z kolazanka i nie odbieral w tym czasie telefonow.jesli to tylko rozmowa to dlaczego nie odbierze?wg mnie to nie jest zwykla kolezanka,ale to tylko moje zdanie.moze rzeczywiscie jest tak jak mowi,ale nie znam nikogo,kto by mial zone i ragularnie spotykal sie z kolezanka a w tym czasie nie mogl nawet odebrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi niektórych
do Piterekk a nie jest latwiej zdradzac,gdy nie trzeba sie kryc,krecic,klamac i wymyslac wymowek tylko powie sie,ze ma sie potrzebe rozmowy z kolezanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
Wiem dobrze, że kobiety potrafią znajdować problemy, tam gdzie ich nie ma. Dlatego Wasza opinia jest dla mnie bardzo istotna. Trudno mi spojrzeć na moje życie, nie z mojej perspektywy. Co czuje facet, spotykając się z koleżanką, co mu daje takie spotkanie? Chciałabym go zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piterekk
Ja mam potrzebę posiadania przyjaciółek z tego względu, że to choćby inny punkt widzenia, inne tematy niż rozmowy z facetami. Poza tym będąc w związku trzeba zrezygnować ze wszystkim znajomości z płcią przeciwną? Zdrada jeżeli ma być to będzie. Więc postaraj się kiedyś dowiedzieć gdzie się spotykają. Jeżeli u niej w domu to sprawa robi się zawiła(aczkolwiek nie jest to jednoznaczne), a jeżeli na mieście i uda Ci się to zweryfikować to chyba nie ma o czym dyskutować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
No właśnie, ja tez nie znam takiego drugiego przypadku. a może się tylko oszukuje, że wszystko jest ok. Dylemat małolaty, he he a ja mam 36 lat:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
Spotykają się w knajpie. Tak przynajmniej mówi:). Nie chcę go sprawdzać. do Piterekk: co czułbyś, gdyby żona zabraniałaby Ci takich spotkań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piterekk
Może Cię to nie pocieszy, ale spotkania mojej byłej z jej przyjacielem kończyły się seksem. Też mi nie pasowała ta znajomość. Również była zafascynowana jego stylem bycia, inteligencją. Dlatego postanowiłem się przyjrzeć tej bliżej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż koleżanki nie wie, o tych spotkaniach, jest bardzo zazdrosny. Ode mnie się na pewno nie dowie. hmmmmmmmmmmmm myślę ze powinnaś się zacząć niepokoić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
do Piterekk: Fakt, nie pocieszyło mnie:). Jak sobie z tym poradziłeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość h e h e :D
Lepiej dmuchać na zimne. Takie koleżaneczki potrafią namieszać niejednemu w życiu. Porozmawiaj z mężem o tym, co Cię trapi, jakie masz wątpliwości, obawy. Szczera rozmowa naprawdę może wiele wyjaśnić w kwestiach spornych. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piterekk
No i jak się przyjrzałem to aż nie wierzyłem, chciałem się tylko uspokoić :-) Póki co ciężko mi się postawić w tej sytuacji, nie mam żony :-) Na pewno nie zerwałbym kontaktow tylko dlatego, ze żonie się to nie podoba. Wydaje mi się, że jeżeli ta druga osoba nie miałaby na mnie złego wpływu, nie powinna mówić mi z kim mogę się spotykać. Czemu mówię o wpływie? A np. jak ktoś ma kolesiów do których zawsze gdy pójdzie wraca pijany to już jest jakiś wpływ. Nie jest to kobieta a psuje związek :-) Natomiast w przypadku kobiety może to być niekonicznie zdrada. Mogłaby podburzać go w związku, a powinny być to rozmowy na tematy neutralne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piterekk
Jak sobie poradziłem? Zawiodłem się na niej jako kobiecie i człowieku jednocześnie i tyle. Dalsze trwanie w związku nie miało najmniejszego sensu. Zdradę wybaczyłbym tylko wtedy, gdy byłaby to jednorazowa przygoda i gdyby partnerka sama miała wyrzuty i mi o niej powiedziała. Gdy ja się czegoś dowiaduję, znaczy to, że jest już o wiele za późno na jakąkolwiek rozmowę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co w tym złego
ze sie spotykaja od czasu do czasu na pogawedki, tym bardziej, w miejscu publicznym? ja tez mam meza, ale on jest tak przewidywalny po 10 latach bycia razem i nie skory do rozmow, ktorych potrzebuje jak powietrza, ze tez spotykam sie z kolega z liceum( u nas w domu), z ktorym potrzebe rozmow rozwiazuje. po takich spotkaniach wiem, ze zyje, a moj maz jest najbardziej kochanym czlowiekiem na swieci, lubi go, ale nie ma za wiele do powiedzenia na tematy, ktore interesuja mnie i mojego kolege. przysluchuje sie tylko, a jak wyjdzie ten kolega nie moze sie nazachwycac, jak ze soba rozmawialismy i cieszy sie, ze mialam tyle do powiedzenia. maz mnie szanuje, ja go ubostwiam, ale sa momenty, takie jak rozmowa n.t. zainteresowan, ktorej z mezem nie poprowadze bo on sie na tym nie zna. a kolega tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
do Sami: Uważasz, że jestem za bardzo łatwowierna? Nie chce mówić mężowi koleżanki o tych spotkaniach, z wielu powodów. Po pierwsze, że nie donoszę nawet w mojej sprawie. Po drugie, że jeżeli nic po między nimi nie ma, to mój mąż mi by nie wybaczył. Po trzecie po co mam psuć atmosferę w cudzym związku, może nie ma powodu, a jeżeli nawet jest, to moim zdaniem lepiej, żeby im w związku dobrze się układało, wtedy mój związek będzie bezpieczniejszy. Trochę to może zawiłe i może się mylę ale tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
do h e h e :D: masz rację z tym mieszaniem. To koleżanka z podstawówki, znajomość odświeżona przez naszą klasę. Zaczęło się od tego, że powiedziała mu iż sie w nim w szkole podkochiwała:). Każdy potrzebuje dowartościowania jakiegoś, zainteresowania, mysle, ze tym sobie go "kupiła". Próbowałam z nim rozmawiać, ale on twierdzi, że nie należy do mężczyzn, którzy dadzą się zamknąć w szklanej kuli. Wynegocjowałam tylko,że to ja wybieram kiedy się spotykają, nie narzuca mi terminów, i wraca zawsze ok. 24.00. do Piterekk: mąż mówi, że koleżanka często nawet mnie broni i tłumaczy moje jakieś dziwne zachowania, nie zauważyłam, żeby próbowała skłócać nas. Tak on przynajmniej mówi:). do a co w tym złego: mąż bardzo często rozmawia, dowcipkuje czasami nawet adoruje koleżanki przy mnie i ja nie robię z tego problemu, no chyba,ze przesadzi. To jest jedyna koleżanka tylko jego, on nie chce żebyśmy się poznały. Tłumaczy to tym, żebym się z nią nie porównywała, a tak robią podobnież wszystkie kobiety:). co wydaje mi się , dziwnym tłumaczeniem:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś strasznie naiwna
na twoim miejscu juz dawno sprawdziłabym tą znajomość . U mnie było identycznie "tylko" koleżanka okazała sie kochanką... nie życzę tego samego ( w żadnym wypadku) ale sprawdź to dziewczyno nim obudzisz się z ręką w nocniku - jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś od 18 lat w związku,wierna lojalna z tego co piszesz układa się wam sobrze i pojawia się ona idealna kolezaneczka która rozumie ,zawsze ładnie wygląda ,w rozmowach nie przeszkadza cięknący kran czy płaczące dzieci. Knajpka ,kawka piwko --przyjemnie miło ......... a Ty masz czekać i ufać taka rola żony moja droga --koleżanki GORĄ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;;;;;
moze powiedz mezowi, ze chcesz ja poznac. zeby ja zaprosil gdzies, jak to tylko kolezanka to nie powinno byc porbolemu z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;;;;;
zaprosil gdzies- tzn np do was, na obiad, grill czy cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
do jesteś strasznie naiwna: przeraża mnie to, ze możesz mieć rację, a ja jestem taka głupia, że zawsze go tłumaczę. Męczy mnie to bardzo. We wtorek się umawiają i znowu będę miała ciężki wieczór, nie będę mogła się na niczym skupić. A może ktoś ma ochotę we wtorek napić się ze mną odrobinkę. Żebym nie musiała o tym rozmyślać. Choć nie wiem czy to dobry pomysł. Może powinnam zacząć postępować jak on. wtedy mi będzie łatwiej jego zrozumieć a jemu mnie:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytania 1974
do Sami: masz rację. To wszystko jest bardzo nie sprawiedliwe. Kiedyś mu powiedziałam, że to ja się staram żeby nam było dobrze, to ja poświęcam wiele czasu, pracy i życia. A on mi odpowiedział: czy mam Ci postawić pomnik?:) do ;;;;;: proponowałam, ale się nie chciał zgodzić. Dzisiaj mu zaproponuje jeszcze raz, choć może skończy się to awanturą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piterekk
A jak tak bardzo zazdrosna jesteś to spotykaj sie w tym czasie z jakimś przyjacielem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyśl tylko przez chwilę
Po co żonatemu facetowi koleżanka? Do rozmów? Czyżbyś Ty jako żona była tak mało interesującą osoba, że nie da się z Tobą porozmawiać? Coś mi się wydaje , że lubisz się oszukiwać... No i podziwiam za cierpliwość i wyrozumiałość w stosunku do męża ;) Pamiętaj tylko jedno takie znajomości nie wróżą nic dobrego, szczególnie to iż on nie chce Cię z nią poznać. Argument , że nie chce abyś się z nią porównywała jest zwyczajnie śmieszny. Od razu widać że ma coś do ukrycia. Sama jestem mężatką od wielu lat, mój mąż ma dużo znajomych ( w żadnym wypadku nie zabraniam mu kontaktów i spotkań) ale gdyby znalazł sobie "taką" przyjaciółkę wiem, że postawiłabym sprawę jasno i załatwiła ją od ręki . Albo ona albo ja ! ...wierz mi takie znajomości nigdy nie kończą się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona jest mężatką ,a wiadomo nie od dziś ze mężatki nadają się na kolezaneczki bo w razie seksu nie odejdą od męża ! pewnie jej mąż też jej nie rozumie i nie zauważa jaki ma ideał w domu:) niepokojące sygnały to ze nie chce cię z nią poznać i spotykając się z nią zapomina o tobie(wyłacza tel ) porozmawiaj z nim --bo to troszkę śmierdząca sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mężatki nadają się na kolezaneczki bo w razie seksu nie odejdą od męża" Ach... te mężatki.... takie lojalne, odpowiedzialne i uczciwe, że kochanek nie może liczyc na więcej niz bzykanie:) Aż do rozwodu :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×