Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasia co nie ufa

Nie umiem ufać

Polecane posty

Gość Kasia co nie ufa

Mam problem z zaufaniem do partnera. Kłopot nie tkwi w nim, a we mnie (jesteśmy razem 5 lat). Mogę za to podziękować ojcu, który nagminnie zdradzał mamę z różnymi kobietami ... Od dzieciństwa widziałam tylko tajemnice, kłamstwa i inne baby na boku, a teraz nie mogę pozbyć się tej uporczywej myśli, że spotka mnie to samo. Tłumię w sobie swoje lęki, żeby nie urazić partnera, którego kocham i który mnie nie zawiódł. Jednak wciąż się obawiam, że i ja poczuję smak zdrady, tudzież odrzucenia. Nie chodzi tu o to, że znajdzie lepszą, tylko że nie wytrzyma z jedną, czyli ze mną. Jak się tego pozbyć? Czy ktoś może mi poradzić? Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie no
to juz chyba psycholog potrzebny, urazy z dziecinstwa sa trudne do zwlaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kei
na co psycholog kiedy kasia sama już sobie postawiła diagnozę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia co nie ufa
No tak, skąd to się wzięło to wiem... Ale jak to zwalczyć? Okropne są te uczucia lęku... Niekiedy mam wrażenie, że wpadam w obłęd. Staram to sobie racjonalnie tłumaczyć, jednak to nic nie daje. Jest płacz z bezsilności, przeplatany ze złością, z żalem, strachem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kei
skąd wiesz że partner jest wierny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia co nie ufa
Jestem z nim szczęśliwa, 3 lata na niego po cichu czekałam, a przez 5 lat związku nigdy mnie nie skrzywdził, nigdy nie zawiódł i kochamy się. Problem mam ja i nie umiem się pozbyć lęków, które miałam zanim go poznałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia co nie ufa
Bo wiem- jak wygląda jego życie. Jestem tak wyczulona, że mam oczy wkoło głowy. On nie ma koleżanek, znajomych z własnej woli, bo jest typem samotnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inimini
@kei Nie musi jej zdradzac, zeby nie ufala, ja mialam to samo. Jak urodzilam dziecko to mi te obawy gdzies umknely.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kei
przyszła mi do głowy taka przewrotna teoria. Ty nie jemu nie ufasz ale sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia co nie ufa
W sensie, że to ja zrobię jakieś głupstwo? Jeśli o to chodzi, to nie sądzę. Jestem osobą, która ma mały kontakt z mężczyznami. Owszem- porozmawiam, pożartuję, ale nic poza tym. Na dobrą sprawę nikt obcy nie pociągał mnie fizycznie, ani nie zainteresował. Jestem trudna do oswojenia i sama bym się złapać nie dała, nie chcę nawet. Czy ktoś może mi powiedzieć, jak pozbyć się lęku, poza wspomnianą wcześniej ciążą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inimini
Moze te piec lat zwiazku to za malo dla ciebie zeby zaufac? Moze potrzebujesz wiecej czasu i samo minie? Tutaj kazdy ma inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kei
nie miałem na myśli "głupstwa" w stylu skoku w bok. na pytanie czy jesteś szczęśliwa twierdząca odpowiedź to raczej coś jak "tak, on jest taki męski, itd., mamy zajebisty sex". macie zajebisty sex ? już pewnie wiesz do czego zmierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inimini
Ty sie jej o seks pytasz, jak widac, ze tu inne podloze jest. Dziewczyna po przezyciach z dziecinstwa ma juz inaczej wartosci ustawione, jak wiekszosc bab na tym swiecie. Dla niewielu kobiet seks jest najwazniejszy, dlatego wymienila co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoj lek jest w glowie i toba rzadzi a rzaczej sluchasz tego glosu ktory ci mowi ,,mam sie bac,, powiedz mu tzn temu lekowi WYPIRDALAJ I TO ZARAZ tylko niektorzy to pootrafia ale to jedyna metda serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kei
@Inimini. jeśli seks dla Kasi nie jest ważny a tak można wnioskować z jej odpowiedzi to jej obawy są bardzo uzasadnione i nie ma co tu psychologizować. jej facet wcześniej czy później znajdzie laskę z większym temperamentem bo dla faceta dobry seks jest podstawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również polecam psychologa, bo widzę tu lęk przed odrzuceniem, tak jak odrzucił ojciec. To nie jest łatwa przeprawa. Przy okazji proszę sprawdzić, czy nie występuje tu nałogowa miłość- nałogowiec kochania + nałogowiec unikania bliskości. Seks faktycznie ma tu mało do rzeczy, może być "zajebisty" i mieć miejsce każdego dnia, a nie być priorytetowy dla jednej ze stron, mimo, że go bardzo lubi. Tak jak wspomniano wcześniej- mało jest kobiet dla których seks w związku jest najważniejszy. Mogą go uwielbiać, ale nie będzie grać dla nich pierwszych skrzypiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kei
może i tak. nie wydaje mi się że seks z dokładnie kontrolowanym nieśmiałym samotnikiem jest zajebisty. do tego naiwność przeświadczenia opartego na złudzeniu kontroli. autorka jest tego wszystkiego po prostu bardziej świadoma niż przeciętnie z racji wydarzeń z przeszłości i stąd jej słuszne obawy. co tu leczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogi Kei To nie musi być kontrola jako KONTROLA, a po prostu kroczenie bez klapek na oczach, to raz. Dwa- dla Ciebie seks z samotnikiem nie będzie zajebisty? W porządku, ale jesteś facetem, więc właściwie nie masz jak tego ocenić, a nawet jeśli Tobie by nie odpowiadał, nie oznacza, że nie będzie odpowiadać innym. Tu się kłania zwykła matematyka i logika. Każdy ma inne potrzeby i inne upodobania. Jeśli chcesz właściwie radzić, to najpierw trzeba być elastycznym i totalnie obiektywnym, nie można się ograniczać (czysto po męsku) jedynie do spraw związanych z seksem, zwłaszcza w temacie, gdzie problem tkwi głębiej. Niestety- partnerstwo i miłość to ogromna sieć przeróżnych uczuć, a i przyczyny problemów mogą się okazać absurdalne i zaskakujące. Dlaczego poleciłam psychologa? Bo żeby umieć sobie poradzić z czymkolwiek trzeba zacząć od korzeni. To nie jest jakiś banał do odgadnięcia po jednym zdaniu. To są godziny rozmów na różne tematy, by poznać osobę, która sobie z czymś nie radzi. Kasia pisała o obłędzie... To słowo mówi samo za siebie- nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia co nie ufa
Jest dobrze też z seksem i oboje jesteśmy zadowoleni. Mnie nie przeraża to, że znajdzie lepszą pod jakims tam wzgledem tylko, że zostawi po prostu dla kogoś innego. Nawet nie, że zdradzi, tylko, że odejdzie, kiedy będę kochać. Myśli są uporczywe i przeszkadzają mi bardzo często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gra owoców
a ty wogole z nim gadalas o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spalona żywcem
Mam identycznie, ale on moje zaufanie zawiódł, tylko, że nie była to zdrada ani nic związanego w ogóle z płcią przeciwną. Wyryczałam się za wszystkie czasy, mimo iż tak naprawdę gdy patrzę na to teraz były to głupoty, bolące, ale nie usłyszałam czegoś w stylu nie kocham Cię, ani nic obraźliwego dosłownie. Ot kryzys, ja jednak mam w sobie okropny lęk przed odrzuceniem i to mnie dobiło. A teraz? Emocjonalnie wegetuję, nie boję się nawet zdrady jako seksu, ale zdrady zaangażowania, utraty jego jako człowieka, którego szczerze kocham i podziwiam. Bez niego świetnie bym sobie poradziła, ale naprawdę jest nam ze sobą dobrze i dlatego boję się stracić najważniejszą mi osobę. Lęk jest tak silny, że czasem mam właśnie wrażenie, że nie zniosę myślenia o tym. Kiedyś też się bałam, ale teraz to okropnie. Też miałam nie wesołe dzieciństwo, gdzie tata mamy nie zdradzał, ale nie byłam kochana, raczej obrażana i poniżana, nie wierzę w to, że zasługuję na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia co nie ufa
Spalona żywcem opisałam dokładnie to, co ja czuję. Nie zdrady się boję, a utraty go jako człowieka. U nas są relacje bardzo dobre, pod każdym względem, ale mimo to boję się jego odejścia. Że przyjdzie taki dzień, kiedy on stwierdzi, że się wypalił. Tak to analizowałam, może to nawet nie lęk przed jego utratą, ale lęk, że nie będę dla kogoś najważniejsza? Tak jak nie byłyśmy w dzieciństwie. Może tak pragniemy tego 'bycia najważniejszym', że nas to wykańcza? Sama już nie wiem, ale to uczucie nie jest normalne i psuje mi krew. Gdyby to jego wina była, to bym się go jako problemu pozbyła. Ale jest moja, a sama od siebie nie ucieknę. I nadal nie wiem co robić. Dziękuję też Tekli za miłe slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia co nie ufa
Szkoda, że tak mało osób podzieliło się swoimi odczuciami. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spalona żywcem
Widzę, że rozumiemy się bez słów. Może wymienimy się @? Trudno nas zrozumieć, bo na pozór nie mamy powodów by się tak czuć, ale w środku umieramy na duchu, to okropne... Ja rozmawiałam o tym z drugą stroną, ale cóż on zrozumie. Nikt tego nie zrozumie, jeśli nie czuje, bo to nie jest logiczne zachowanie w sytuacji gdy czujesz całą sobą, że jest dobrze i właśnie dlatego boisz się najbardziej. Na pewno poczucia bycie najważniejszą tudzież kochaną jest ważne. Ale u mnie to też lęk przed odrzuceniem, tak jakbym masochistycznie czekała aż wreszcie coś się posypie aby wreszcie przyznać się przed sobą, że na to nie zasługiwałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×