Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość On- 40

Jak powiedzieć - jak żyć???

Polecane posty

Gość On- 40

Historia jakich wiele - tak mi sie zdaje? Ktoś powie nawet, że to "norma" Ale nie w moim przypadku!! Zaczęło się zwyczajnie. Kontrakt, wyjazd do pracy w Holandii, rzadkie wizyty w domu. A tam - monotonia; praca, praca, koledzy(wiekszość współtowarzyszy) i piwo. I oto po 2 latach tam - pojawia się wesoła, nawet sympatyczna mężatka. To nic, że ma dorosłe dzieci - ja tez mam. To nic- że mężatka. Ja też w związku. Czaruje, jest miła, do tego alkohol - nie usprawiedliwiam się - chociaż..może trochę. Nie przeszkadza mi nawet różnica wieku - jest starsza - hmm - o kilkanaście lat! Romans dodaje skrzydeł - jest nawet fajnie. Ale szybko się kończy - dowiadują się nasze rodziny. I... każde wraca do siebie, tzn do dotychczasowego życia. Ja też - ale na warunkach określonych przez moją żonę. jesteśmy razem - ale obok. Mieszkamy w jednym mieszkaniu - tak bym to nazwał. Mija rok - staram się naprawić swój błąd - bo jednak mam piękną i mądrą żonę (rzdkość) - ale... Zaczyna się horror - grypa, trwa długo, robię dodatowe badania. Nic nie pomaga, jest gorzezj i.. zapada wyrok. To AIDS. Świat się wali. Już nic nie jest ważne. Co dalej?? Dlaczego ja?? Pytania, pytania - bez odpowiedzi. Analiza życia - i wynik równania jest jeden. To była tamta romantyczna Pani. Czy wiedziała? Czy zrobiła to z premedytacją czy nieświadomie? A jeśli nieświadomie - to może nadal nie wie - że zaraża innych? Nie mam z nią kontaktu od roku. Zadzwonić i powiedzieć? Pozwolić z zemsty aby narażała innych - swoją rodzinę (męża jej nie znam - ale synów ma fajnych - i synowe i wnuki) Jak mam powiedzieć swojej rodzinie - teraz - gdy powoli (tak mi się wydawało) odzyskała ona do mnie zaufanie. Gdy wszystko zaczęło iść - o ironio - ku lepszemu!! Jak żyć? Czy wogóle jest sens żyć? Może jednak lepiej odejść, zamknąć za sobą drzwi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szgty 799
łomatko jakąś poezją napisane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprawa jest poważna. Stało się, ale żyjesz-z wyrokiem, co prawda, ale pielęgnuj w sobie wolę życia. Zapytasz "po co?" Po to, aby każdy dzień wykorzystać najlepiej jak potrafisz! Poza tym, zażywaj leki i nie trać nadziei! Nigdy nie mów "nigdy"-a może Twój przypadek będzie miał pozytywne zakończenie? Miej nadzieję,albo .jeżeli rokowania są kiepskie (czyli typowe), staraj się zaakceptować ,istniejący stan rzeczy. To, zapewne niemożliwe, ale zaakceptuj nową sytuację. Mam nadzieję, że niczym Cię nie uraziłam... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×