Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość duka27

Imieniny w pracy

Polecane posty

Gość duka27

Czy u was w pracy też jest ten głupi zwyczaj? Drogie prezenty, kawki, ciasta.... Pracuję w instytucji państwowej gdzie to zjawisko dość często występuje. Ja w piątek jawnie się zbuntowałam. Nie zarabiam kroci by od razu składać się po 40 zł. I to jeszcze na imieniny babska, które perfidnie donosi na mnie do szefa, nastawia go przeciwko mnie i tylko czyha na moje niepowodzenie. Jest nią zastępca szefa, ale za rok odchodzi na emeryturę więc mam ją w głębokim poważaniu. Jestem jedyną osobą, która nie złożyła się na prezent. W poniedziałek mam zamiar normalnie pracować i nadrobić zaległości, byłam na tygodniowym zwolnieniu do tego święto i mam robotę w plecy bo nikt za mnie tego nie zrobi. Dobrze zrobiłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w pracy nie ma obchodzenia imienin. Spotykamy się po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mhfh
pewnie że tak !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duka27
Ale to zwyczaje PRL-wskie są głęboko zakorzenione i ciężko ich wytępić. Nie wszyscy wyprawiają imieniny, dotyczy to młodszych pracowników, starsi tylko czekają by się nażreć a potem dupę obrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję za ten temat
u mnie też to jest, też państwowa instytucja, też PRL :( Nie znoszę tych imprez, choć mniej chodzi o kasę, bo u mnie nie ma zwyczaju składania się na drogie prezenty, tylko kwiatek a to i tak nieobowiązkowe, więc o to zupełnie nie chodzi, ale o tą strasznie sztywną i męczącą imprezę, która trwa pół dnia i, ponieważ są to godziny pracy, nie mogę iść sobie gdzieś, jak na prywatnych imieninach, gdyby mi się nie podobało - grzecznie bym przeprosiła i poszła. Jest to krępujące, zwłaszcza w relacji przełożony-podwładny, rozmowy są nudne (mniej się nudzę zwyczajnie pracując), trzeba ustawiać stół, zmywać potem (czego nie mam w zakresie obowiązków, a wiadomo, jak to w PRLu - kobiety razem pomagają sobie w kuchni). Dodam, że lubię moje koleżanki z pracy i nie chcę ich urazić, dlatego nie mówię wprost, że na ich imieninach tak się męczę, pewnie chętnie poszłabym na ich imieniny, ale po godzinach - w domu czy w kawiarni. I sama nie robię, jak ognia unikam tematu, kiedy ja mam imieniny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duka27
Mycie to chyba najprzyjemniejsza część całej zabawy. Ale ta atmosfera faktycznie jest dobijająca. Ciasteczka, kawki, herbatki, ploteczki, potem krytyka kupnego lub upieczonego ciasta. Nienawidzę tego i jawnie to demonstruję. Z tego co wiem inni podzielą moje zdanie. Zawsze składam życzenia, ale nie biorę udziału w uczcie, no bo jak, nie złożyła się na prezent ale przyszła się najeść. Ja dziękuję. Zawsze tłumaczę się, że jestem zajęta pracą i nie jestem pragnąca kawałka ciasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdws
tak jest w większości państwowoych instytucji...za dużo zarabiają...stąd te imieninki w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duka27
Jeszcze jedna ciekawostka. Pracuję w tej firmie ponad dwa lata. Owa szefowa za mojej kadencji dwa razy wyprawiała imieniny oraz raz wesele córki. Za każdym razem wszystkich częstowała oprócz mnie. Nie sądzę aby był to przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję za ten temat
Duka, skoro nie bierzesz udziału w uczcie, to gdzie wtedy siedzisz? U nas jest jedno pomieszczenie i musiałabym ostentacyjnie odwrócić się dupą do gości i zająć pracą - a nie chcę tak robić, bo i bez tego atmosfera tych imieninek jest ciężka jak ołów. Co do ciasta - u nas najgorsze jest, że trzeba robić samemu, ciasto, sałatki, przekąski i przynieść ten majdan (tramwajem mam wieźć?) a niektóre rzeczy odgrzewać (mamy w pracy specjalną kuchenkę do tych celów :) ). Oczywiście w przygotowaniu uczty też trzeba pomagać, poza tym że mi się nie chce, to nawet nie zawsze umiem, a najbardziej wkurza mnie, że pracujący z nami faceci tylko pomagają przy przenoszeniu stołu, a baby muszą być razem w kuchni i sobie pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duka27
Wszelkie uczty odbywają się w gabinetach. Ja do swojego nie dopuszczam całego majdanu. I nie biorę udziału w żadnych przygotowaniach. Mówię, że każdy ma takie same ręce jak ja. Niczym się nie różnią. I zaczynam intensywnie pracować. Po takiej uczcie nie biorę już udziału w sprzątaniu. Zawsze wtedy coś pilnego do załatwienia. Jeszcze inna sprawa. Owa kobieta ma biuro obok mojego, ammy nawet wspólne wejście. Często u mnie przesiaduje, bo z drugiej strony sąsiaduję z biurem głownego szefa. I najlepszy jest moment przerwy na śniadanie. Na trzy gabinety mamy taki aneks kuchenny, jest lodówka, mikrofalówka, naczynia. Owa pani zawsze zapomina drugiego sniadania, albo żebra od innych albo jak ktoś wyjeźdża na miasto to jej kupuje coś po drodze. Ja nigdy się z nią nie dzielę, bo ile można. Zarabiam 5 x mniej od niej i nie stać mnie na żywienie dwóch osób w pracy. To, że przyniosę sobie sałatkę do pracy nie oznacza, że od razxu muszę ją częstować. Mieszka sama i zarabia ponad 5 tyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda098
To chyba miłe, że współpracownicy pamiętają o imieninach/urodzinach kolegów. Nie trzeba robić wystawnego przyjęcia. Ja zamawiam catering we Wrocławiu, płacę pare złotych, nie muszę się martwić, że o czymś zapomniałam i wszyscy są zadowoleni. Lubię takie imprezy, bo nie tylko ja mam imieniny a inni robią podobnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renata098
Obchodzenie imienin to też pewien sposób na integrację. Ja zamawiam sprawdzony już catering we Wrocławiu http://izabelaplociennik.pl/ a wszystko odbywa się skromnie, bez żadnych fanfar i fajerwerków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja na imieniny zrobiłam solenizantowi piękny prezent. Zrobiłam mu loda a po pracy dałam mu dupy. Niech ma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, u nas też obchodzi się imieniny. Najczęściej robimy zrzutkę na prezent. Składamy się np po 10 zł i kupujemy fajny prezent. Ostatnio najczęściej są to reprodukcje od DCN Gallery, to już niemalże tradycja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×