Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a mialo byc tak pieknie...

Problem z mieszkaniem razem

Polecane posty

Gość a mialo byc tak pieknie...

Nie powiem, dalej go kocham. Ale coraz wiecej rzeczy mnie irytuje. Czy to objaw ze nie doroslam do zwiazku? :( Poki nie mieszkalismy razem pewne rzeczy mi nie przeszkadzaly. Najgorzej jest z innym trybem zycia. Ja klade sie przed polnoca i lubie rano (jak moge) pospac. Od wstaje wczesnie do pracy i jak ma wolne to wstaje tak samo (niby z przyzwyczajenia). I mimo, ze ostro protestuje i wsciekam sie to mnie tez budzi... nigdy nie budzilam go jak sie kladl po obiedzie, czy po pracy. Ale ja akurat tak nie funkcjonuje. Rozumiem, ze on moze ma inny tryb dnia ale dlaczego budzi mnie w sobote o 8 rano, z pretensjami ze ja jeszcze spie, a on juz od 2 godzin nie. No jego problem no... Nie mamy jeszcze dzieci, sniadanie umie sobie zrobic sam. Nic do niego nie dociera. Albo jest tak tepy albo jest strasznym egoista :( Albo mnie przerosly oczekiwania co do wspolnego mieszkania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cjhxfhsdfh
RZECZYWISTOŚĆ cię dopadła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ile mieszkacie razem? zakladam, ze kilka miesiecy - musicie sie dotrzec - to normalne, ze trzeba isc na pewne kompromisy - dacie rade i nie ma co sie zalmywac na poczatku, trezba przejsc przez to wszystko, a z czasem bedzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krople walerianowe
mialam podobnie po slubie - maz kladl sie spac o godz. 21 a przyzwyczajona do nocnego trybu ok 23 a i lubilam jeszcze ksiazke poczytac mniej wiecej do 1 w nocy. co noc bylo to samo - narzekanie, ze swiatlo swieci, ze moge czytac w innym pokoju a pozniej polozyc sie spac itp. teraz po prawie 3 latach jakos samo sie to wyprostowalo, dopasowalismy sie do siebie chociaz nie robilismy nic na sile. moze u Ciebie tez tak bedzie? chyba, ze zaczna wychodzic inne kwestie rozniace Was i to wskaze, ze po prostu nie pasujecie do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mialo byc tak pieknie...
Ja wiedzialam ze on ma taki tryb zycia. Ale poki mieszkalismy osobno to mi nie przeszkadzalo. Spedzalismy razem weekendy, urlopy. To bylo podobnie, tez przestawialam sie na jego tryb, z ta roznica ze on dosypial w dzien, a ja nie... Ale tlumaczylam sobie, ze tak sie rzadko widujemy, ze urlop nie sluzy do spania itp ;) No ale ja teraz pracuje! A chodze wiecznie niewyspana :O Tak kilka miesiecy to dopiero jest, ok. pol roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
A nie możesz chodzić w tygodniu wcześniej spać? No jak chcesz spać w sb tak do 10, a on Cię budzi o 8, to chyba coś nie tak...chyba że w każdą sobotę śpisz do 12 i dłużej, to się nie dziwię, że może się wkurzać, bo może by chciał ten czas jakoś razem miło spędzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekkość bytu...
No kochana, a to dopiero początek.... Dojdzie jeszcze: wynoszenie smieci, porzadki, pranie. Moj na przyklad nic nie robi, bo twierdzi, nic mu nie przeszkadza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem Ci ze bardzo
No ale widzisz... chodzi o to, ze rozne tryby dnia mamy. Ja wlasnie chodze spac wczesniej od niego spac. I o tym mowie, ze nie bardzo sie da. Bo ja chce spac, a on nie. A potem rano mnie budzi. A on odsypia w dzien, a ja nie. Ja potrzebuje na raz sie wyspac a on to dzieli na kawalki... A w sobote do 12 nie spie. Ale o 8 budzi mnie z pretensjami, ze on od 6 juz nie spi. No a ja bym tak sobie do 9 czy 10 nawet to pospala w sobote, zwlaszcza jak caly tydzien wstaje wczesnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem Ci ze bardzo
Nie, z porzadkami to sie zgadzamy ;) Robimy minimum :D Na szczescie ani on ani ja nie jestesmy pedantami ;) Smieci jak sie zaczynaja wyysypywac z kubla to tez ktores z nas sie lituje ;) Problem jest z innym trybem zycia. Z tym, ze ja nic do jego trubu nie mam. Chcialabym, zeby on nie mial nic do mojego... Czy to na prawde trzeba zmienic jak sie jest w zwiazku i sie decyduje na wspolne mieszkanie? Tryb zycia to nie jest cos co mozna ot tak sobie zmienic... Nie mamy dzieci, nie mam potrzeby katowac sie wstawaniem skoro swit w sobote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekkość bytu...
Jak to taki problem to uwierz mi, ze to żaden problem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekkość bytu...
Opierdol go zdrowo nastepnym razem kiedy Cie obudzi. Faceci nie umieja czytac miedzy wierszami. Rozumują jak psy po tonie głosu :) Rozedrzyj sie na całe gardło, kiedy Cie obudzi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dla mnie to jest problem
i to spory... Jestem wiecznie niewyspana i zmeczona. Dla mnie to powazny problem. O to chodzi, ze ja juz mu jasno i dobitnie dawalam do zrozumienia co o tym sadze. Nie dociera, nie wiem dlaczego. Czy dlatego, ze jest egoista? Wole tak nie myslec ale nic innego mi do glowy nie przychodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może zacznij go budzić gdy dosypia podczas dnia? Powiedz mu wtedy, że skoro on Cię budzi w sobotę rano bo uważa spanie do 9 dziwne to Ty też masz prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam dokladnie tak
samo, tj. mialam Poskutkowalo: "chetnie bym wyszla, ale jedtem zbyt zmeczona, za wczesnie wstalam" Budzenie go kiedy sie kladl (wieczorem i po poludniu tekstami "jak mozesz spac o tej porze, idziemy na spacer)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dla mnie to jest problem
moze powinnam ale nie jestem z natury zlosliwa... Potem w ciagu dnia zlosc na niego mi mija. Ale moze rzeczywiscie tylko tak bedzie mogl sie wczuc w moja sytuacje. Zgodnie z zasada nie rob drugiemu co tobie nie mile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja coś powiem na ten temat
z pierwszym moim partnerem miałam podobnie, był bezlitosny... nie doszliśmy do porozumienia z innych przyczyn po tym związku moje spanie stało się rzeczą świętą wszyscy domownicy wiedzą że nie znoszę kiedy się mnie budzi, mój syn już od 4 lat nie waży się podejść kiedy ja śpię po prostu wszyscy widzą co jest, bo mam mocny charakter i jak już wstanę wcześnie mają przekichane nie wiem czy to dobra rada, ale daj mu zdrowo popalić to przestanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale narzekasz
w zadnym związku nie jest tak, ze wszyscy funkcjonują tak samo. Przywyczaj się :D Dotrzecie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale narzekasz
To dobrze,ze ona tak wczesnie wstaje w sobotę, moze wtedy zrobić sniadanie, a jak bedzie dziecko, to sie nim zajmie, bo dzieci wczesnie wstają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mialo byc tak pieknie...
Dobrze, ze wstaje :D Wcale mu nie bronie :D Tylko niech przy okazji mnie nie budzi :P I tak "laske" mi robi, ze nie budzi mnie od razu jak sam sie budzi chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Lekkość bytu... - Opie**ol go zdrowo nastepnym razem kiedy Cie obudzi." popieram!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale budzi cie w jakims celu
czy tak sobie o, bez celu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem go...
rozumiem twojego partnera..budzi cie pewnie tylko dlatego,ze juz by chcial z toba pobyc.samemu nie wie czym ma sie zajac.Ja mam tak...ze moj facet potrafi spac nawet do 17,a pozniej cala noc siedzi...Zawsze siedze z nim po nocach,ale gdy kladziemy sie spac np o 5 to ja juz o 10 na nogach,robie sniadanie i wtedy go budze,ale mu nie chce sie wstac i wtedy mi jest przykro i dzien zaczyna sie kijowo,bo mi przykro a mu po moim opierdalu glupio...teraz jest troche lepiej...bo ja przestalam tau na niego napierac,sniadania nie robie pod nos...ale i tak godzina/y mijaja za nim wstanie,czasem kopami go z lozka wykopuje :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem go...
A wiesz co zrob? skoro on tak wczesnie wstaje to niech idzie na duze zakupy do marketu,a pozniej niech robi krolewskie sniadanie dla was...czas mu zleci a ciebie obudzi dopiero na gotowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mialo byc tak pieknie...
Wlasnie o to chodzi, ze budzi mnie bez celu! Nawet jak on czasem twierdzi, ze jest inaczej, bo np mielismy do sklepu pojechac, czy cos zrobic... Ale sobota ma 24 godziny, nie widze potrzeby robienia tego czegos o 6 rano. On tak, zeby mogl po poludniu polozyc sie spac. A ja wole pospac rano dluzej i potem juz nie spac... Skoro chce ze mna pobyc to niech bedzie ze mna po poludniu tez, a nie ze idzie spac, bo spiacy. Ale nie dziwie sie, jak wstaje o 6 rano... I bardzo czesto robi sniadanie nam wlasnie ;) Na to narzekac nie moge ;) Ale jak juz zrobi to sniadanie to mnie budzi :P Akurat ja wtedy bardzo glodna jestem... spiaca, a nie glodna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię masę tortową
a ja mam to samo po 24 latach małżeństwa ;) on wstaje w soboty rano i buszuje ;) nie ma rady - trzeba kompromisu: Ty bedziesz wstawała w soboty i niedziele rano, ale ale on też musi zrezygnować z innego przyzwyczajenia na Twoją korzyść. W innym przypadku - nie ma szans na dogadanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitne_niebo
Ale z was terroryści :O Co komu przeszkadza inny tryb życia/godziny wstawania (poza jakimś sporadycznymi przypadkami, ze umawiacie sie, zeby np. rano na rowery isc)? Ja chodzę spać wcześniej, mój facet jeszcze do pozna w nocy siedzi przy kompie, i jakos mi to nie przeszkadza, tak samo jak potem jego drzemki poobiednie. Kurde no, żyj i daj żyć. Zresztą nie wyobrażam sobie zeby mnie facet co rano budził bo ma takie widzimisie (w weekendy), zwróciłabym uwagę grzecznie raz, drugi, trzeci, a potem każdorazowo miałby przez całą sobotę opierdol z góry na dół wraz z pakowaniem jego rzeczy (bo mieszkanie moje), wyzywaniem od najgorszych i ogolnie zjebanym całym weekendem. Albo by odszedł (niewielka strata, skoro proste komunikaty nie docierają), albo by się oduczył narzucać ludziom swoich durnych nawyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cosimona
Ja codziennie wstaje ok. 5-5.30, czasem o 4:30, klade ok. 23-24, wiec w weekend chce sie wyspac. Facet wstaje o 5:50, idzie spac o 21. W sobote jezdzimy rano do lasu, wstaje o 6. Ale w niedziele chcialabym pospac co najmniej do 8 (w weekendy mieszkamy razem), a on budzi mnie o 4, 5, 6 - bo mu sie sexu chce! (W sob. wieczorem 2 numerki, a on mnie w niedziele budzi :o) Kilka razy bylam zla, bo smiertelnie zmeczona powiedzialam mu zeby sie odwalili i dal mi spokoj, ale ktoregos razu wstalam i zaczelam sie pakowac. On; co robisz?! Ja: ide do domu. Jestem zmeczona i chociaz w niedziele chce sie wyspac, a u Ciebie nie moge. POSKUTKOWALO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mialo byc tak pieknie...
blekitne niebo---> Przeciez nifgdzie nie napisalam, ze chce zmieniac jego tryb zycia! Napisalam jedynie, ze irytuje mnie, ze on chce zmieniac moj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitne_niebo
No i o nim, nie o Tobie piszę, oraz o kobietach które mówią coś o "kompromisie" - żebyś jednak wstawała rano, a za to on coś zrobi dla ciebie. To głupie. Kompromisy można zawierać w kwestiach, które dotyczą obu osób - gdzie razem pojedziemy na wakacje, gdzie wynajmiemy/kupimy mieszkanie, do jakiej szkoły posłać dziecko - jak najbardziej trzeba rozmawiać, dogadać się, ustalić coś wspólnie. Ale coz to za pomysł, żebym wspólnie z facetem zawierała kompromis w kwestii takiej, o której godzinie JA wstaję, co jem na śniadanie albo w jakie gry gram? :D Mi by się nie chciało kopać z człowiekiem, do którego nie docierają proste werbalne komunikaty - "Kochanie, proszę, daj mi pospać", "Ja śpię w soboty dłużej, i nie zmienię tego nawyku" bądź też "Odpierdol się do kurwy nędzy i więcej mnie nie budź, albo wypierdalaj" - jeśli ktoś jest na tyle ograniczony, że żadne z tych trzech do niego nie dociera, to imho szkoda czasu na tyrana bądź półgłowka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×