Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zamyślonakobietka1

Po tylu latach uczucia wciąż żywe ale inne

Polecane posty

Gość zamyślonakobietka1

2 lata temu sie rozstalismy. Bylismy zaręczeni i to była prawdziwa miłość. Czułam to co czuć powinnam i wiedzialam ze to to. Kochalam Go nad zycie...Zranił mnie tak bardzo ale ciągle żyje w moich snach, w miejscach, w ktorych razem bywaliśmy. Teraz jest ktos inny - kocham Go. To milosc dojrzala ale nie taka jak tamta... Co się wydarzyło? Wszystko jest tutaj: http://www.portalliteracki.pl/artykul,42875.html Pisałam to opowiadanie ponad rok, dokladnie w tych dniach i momentach, w ktorych to przezywalam, dlatego jest opowiadaniem wyjatkowym. Dlaczego to napisalam? Chcialam zobaczyc jak zmieniaja sie uczucia kobiety gleboko zranionej i przekazac innym kobietom ze pomimo tego, ze sie kocha czesto lepiej jest sie rozstac..i mozna to zrobic. Wasze komentarze też będą dla mnie cenne:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość link nie działa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
wpiszcie to bez spacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamyślonakobietka1 rozstaliście się ponad 2 lata temu. Wydaje mi się, że nie potrafisz o nim zapomnieć bo nawet tego nie próbujesz. Ciągle pielęgnujesz w sobie to uczucie. To nie jest dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
Lily* Nie zapomnę...to niemozliwe ale umiem z tym zyc i być szczesliwa. Teraz wiem, ze to była dobra decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Gdzieś w centrum miasta, które tkwi w każdym z nas, leży cmentarz starych miłości. Szczęściarze, zadowoleni ze swojego życia i z tego z kim je dzielą, przeważnie o nim nie pamiętają. Nagrobki są wyblakłe lub powywracane, trawa nieskoszona, wszędzie plenią się jeżyny i dzikie kwiaty. U innych miejsce to wygląda dostojnie i schludnie jak cmentarz wojskowy. Kwiaty podlano i ułożono, wysypane tłuczem ścieżki są starannie zagrabione. Widać ślady częstych odwiedzin. Cmentarz większości z nas przypomina szachownicę. Niektóre pola są zaniedbane albo wręcz leżą odłogiem. Kto by sobie zawracał głowę nagrobkami czy też miłościami, które pod nimi spoczywają? Nawet nazwiska zatarły się w pamięci. Inne groby pozostają jednak ważne, choć byśmy niechętnie się do tego przyznawali. Odwiedzamy je często prawdę mówiąc zbyt często. Nigdy nie wiadomo, jak się będziemy czuli po wyjściu z cmentarza: czasem będzie nam lżej, czasem ciężej na duszy. Nie sposób przewidzieć w jakim nastroju będziemy wracać do domu teraźniejszości." Jonathan Carroll Zakochany duch 🖐️ Pozdrawiam Autorko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
Cu-Kru Pu'Dru Święta prawda:) Ja przekonałam się, że zapominanie czy też pielęgnowanie uczucia zależy od wrażliwości drugiego człowieka. Od siły charakteru, od sentymentalizmu. Od wielu naszych cech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przekonałam się, że zapominanie czy też pielęgnowanie uczucia zależy od wrażliwości drugiego człowieka. Nie do końca. Moim zdaniem to zależy głównie od więzi jaka łączyła dwoje ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
Niby tak, ale z tym czlowiekiem chyba tylko ja czulam tą szczegolną więź. Każdego dnia sie o tym przekonuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
2 miesiące temu urwał się mój kontakt z tym czlowiekiem, a wlasciwie ja go urwałam, bo zobaczylam ze prawdopodobnie nigdy mnie nie kochal i nawet jako znajomi nie umialam z tym zyc. On nigdy nie bedzie moim znajomym, to nie byla dobra decyzja o ponownym podjeciu kontaktow. Po ponad roku zjawil sie w moich drzwiach, bylo cudownie, sentymentalnie, ale to juz nie byl ten sam czlowiek. To nie mój Michał. A moze inaczej - wlasnie teraz zobaczylam mojego bylego. Zimnokrwistego wyrachowanego czlowieka bez uczuc. Trzeba przeczytac opowiadanie, by zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
Polecam nawet w wolnej chwili jak ktos ma mozliwosc i mu sie nudzi np w pracy:) Sama jestem ciekawa opinii jak mi to wyszlo. To dla mnie cenna info zwrotna, nie ukrywam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poryczałam się jak bóbr
:(((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie otwiera mi się opowiadanie może wklej jakiś fragment bym mogła wyrazić swoje zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to jest ten artykuł ?
Autor: Milagros Zanim będzie za późno /opowiadanie/ Opublikowano: 06-06-2010 o godz. 17:57:34 Temat: Opowiadanie ??????????????????????? PODANY LINK SIE NIE OTWIERA ! Zrób coś z tym, jeśli chcesz czyichś opinii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pominelam podziekowania
ZANIM BĘDZIE ZA PÓŹNO O czym jest to wspomnienie ? To nic innego jak odwieczny dylemat rozstań ubrany w słowa. Słowa kobiety, która znalazła w sobie dość siły, by to wszystko opisywać dzień po dniu. I wierzyć, że cokolwiek by się nie robiło, cokolwiek się działo, istnieje czas. Kartki kalendarza targane wiatrem. Rozdział I. Nie wierzę. 25.12.2008 Ciągle coś jej przeszkadzało. Ojciec kaszlący w sąsiednim pokoju, przejmujące zimno, wełniany sweter drażnący skórę, brak światła. Przede wszystkim brak światła. Przydałoby się do pisania, ale nie chciała nikogo budzić. Już prawie 2.00 w nocy a ona wciąż nie śpi Pierwszy raz od tygodnia poczuła, że żołądek zaczyna pracować. Pierwszy raz od tygodnia zjadła normalnie, nie na siłę tylko po prostu miała ochotę. Zrobiła jeszcze jedną ważną czynność pierwszy raz od tygodnia wzięła kąpiel. Prawdziwą kąpiel w wannie. Przez cały tydzień tylko wchodziła pod prysznic, ale nic nie czuła prócz spełnienia jednego z podstawowych czynności fizjologicznych. Dziś poczuła zapach piany, płynu do kąpieli, szamponu do włosów, gorącą wodę i uczucie odprężenia. Ręce już tak nie drżały i wreszcie zeszła ta okropna klucha z gardła. Jeszcze do wczoraj siedziała tam jak opancerzony kolczasty jeż. Poczuła go także podczas świątecznego obiadu. Choć z drugiej strony chwile spędzone w gronie bliskich przyniosły otuchę. W takim gronie nie można czuć się samotnym. Pierwszego dzień świąt, obok na kanapie siedziała jej ukochana babcia. Nie mogła wiedzieć że to zaboli. - Dzwoniłam do cioci Oli. - Tak? - Kazała Cie ucałować i powiedzieć, że jesteś jej najukochańszą. - Dziękuję. - Wiesz, nie mówiłam jej jaka jest sytuacja. - Nie wie? - Nie. Dlatego pytała co u Ciebie i Michała. Jeż powoli wysunął mordkę z pancerza i powoli przesuwał się w stronę gardła. Na dźwięk jego imienia poczuła bezsilność. - Przepraszam, ja naprawdę - z trudem wyłkała. - Nie szkodzi Kochanie babcia zawsze troskliwie się do niej odnosiła. Traktowała ją jak swoją córkę mimo, że miała przecież dwie swoje własne. Babcia zawsze mówiła o niej Pierworodna. Były ze sobą bardzo związane. Zaraz po porodzie wychowywała paromiesięczną Justynkę. Jej córka musiała lecieć do Stanów do pracy. Takie były czasy. Dziecko spędziło pierwsze miesiące pod opieką babci podczas gdy mama musiała pracować. W Polsce ciężko było o dobrą pracę, o wszystko było ciężko o ubrania i zabawki dla dziecka, nawet o przyzwoite jedzenie. A ponieważ Justyna była jedynaczką, jej mama tym bardziej postanowiła wyjechać i zdobyć to wszystko. Po powrocie dziecko nie poznało mamy a zanim się przyzwyczaiło minął długi okres czasu. Dlatego właśnie dziś już 25-letnia Justyna była tak blisko z babcią. Nie umiała mieć do niej pretensji, dlatego wybaczyła babci od razu tą „wpadkę i wzięła kolejny łyk wina. Ostatnimi czasy wlewała w siebie dużo alkoholu. Dzień przed Wigilią była pijana i co gorsza smakowało jak nigdy wcześniej, najwyraźniej potrzebowała tego. Tata zawsze powtarzał, że organizm sam wie, czego potrzebuje i sam się tego domaga, bądź odmawia. Mówił wtedy o jedzeniu a nie piciu alkoholu, ale przecież można to dowolnie interpretować. Rano nie czuła najmniejszego bólu głowy. Jakby zamiast butelki 14- procentowego trunku piła herbatę albo sok. W innej sytuacji cieszyłaby się, że nie ma kaca, ale teraz była zawiedziona, że nic jej nie dolega. Nikt i nic, nawet kac nie zagłuszało cierpienia. Spojrzała na zegar . 02:01. Nie czuła zmęczenia a senność wciąż nie chciała nadejść. Dziś przestała przyjmować Alprox a tylko dzięki niemu spała. Swoją przygodę z lekami zaczęła już podczas trwania ich związku. Gdyby miała u niego choć cień wsparcia, być może nie musiałaby uciekać się do chemii. Wiedziała że mężczyźni nie przepadają za rozmowami, ale mimo wszystko kochała go. Wciąż odtwarzała ich ostatnie spotkanie, ostatnią rozmowę, ostatni pocałunek, ostatnie zbliżenie. Tego dnia wyjeżdżał do rodziców, pomóc w świątecznych przygotowaniach. - Jucha idę już, trzymaj się. - OK. Uważaj na siebie. Będę tęsknić. - Ja też. - Buzi i pa. - Pa pa. Poszła zamknąć za nim drzwi, jednak coś pchnęło ją na schody, dziwne przeczucie kazało jej odprowadzić go wzrokiem wzdłuż schodów. Ostatnie spojrzenie, ostatni całus w locie i już go nie było. Zamknęła drzwi. Gdyby wiedziała, co ją czeka, może pobiegłaby za nim. Ale nie przyszło jej nawet do głowy ze coś jest nie tak, na tyle nie tak by to było ich ostatnie spotkanie. Byli zaręczeni od ponad dwóch miesięcy i planowali wspólną przyszłość. Dość często się kłócili, ale ona starała się rozumieć jego impulsywny charakter, Jego napady złości. Tłumaczyła to sobie na różne sposoby. Był przecież wychowany w zupełnie innym domu. Wywodził się z małego zapomnianego przez cały świat miasteczka. Wioski, wsie, małe mieścinki. Wszyscy się znają, wszyscy obgadują. W takich miejscach ludzi traktuje się inaczej niż w dużych aglomeracjach. To o takich właśnie miejscach mawia się że tutaj ksiądz po kolędzie z karabinem chodzi. Ochoczo zabrała się do porządków w łazience. Jutro kupi mu prezent. Nie był w tym roku grzeczny, powinien dostać rózgę ale co tamPowoli zaczynają się dogadywać Przynajmniej tak jej się wydawało. Siedziała nad kartką papieru i usiłowała przypomnieć sobie coś dobrego z ich wspólnego życia. Może niedzielne poranne pieszczoty. To było dobre wspomnienie bo i on je lubił, mimo, że nie przepadał za seksem. Jego wieczny lęk przed zbliżeniem. Walka z jego nerwowym podejściem do sprawy. I znów się nie udało znaleźć jej niczego dobrego. O, jest! Dzień Jego oświadczyn. Był szczerze wzruszony a ona spełniona, ale nie do końca pewna czy on nie został do tego w pewnym sensie zmuszony. Oświadczyny przymuszanego niezdecydowanego faceta. Jaki on był biedny! Także tego też nie dało się zaliczyć do dobrych wspomnień, zatem jeszcze raz próbowała przywołać coś dobrego i widziała tylko siebie robiącą mu obiady, piorącą jego ubrania, dającą klucz, do swojego auta, domu i życia. Wszystko chciała mu dać niemal od razu i dała a i tak mieszkanie było za małe, samochód miał za mały silnik, rozmiar, fatalną bryłę i rozwijał zbyt mała prędkość. Kolejne wspomnienia, niestety i te niezaliczone do dobrych ona pisząca jego pracę magisterską. Bo przecież biedak nigdy by jej nie napisał. Siedział w jej domu, na jej utrzymaniu ponad roki nie znalazł czasu by zabrać się do kolejnego rozdziału. Zawsze natomiast znajdywał czas, by narzekać, gdy próbowała go motywować. Kolejne wspomnienie. Kupiła mu dawno upatrzoną marynarkę, a przecież nie zarabiała dużo, a marynarka była na tyle droga, że czekała cztery miesiące, aż zejdą z ceny. W końcu zrobiło jej się go żal i poprosiła ekspedientkę by zapakowała rozmiar L. Jest dobre wspomnienie. Chyba. Wspólna nauka do egzaminów. Tak się zresztą poznali. Studiowali razem na tym samym roku. Kiedy był jeszcze kolegą, nie przepadała za Nim. Ona wzorowa studentka, ułożona, wrażliwa. On trójkowy, wybierający co sobotnie picie w akademiku i klubach. Nie trawiła takich typów. Najczęściej żerował na tych ambitnych, chodzących na wszystkie wykłady i robiących notatki. Więc pożyczał notatki także od niej, Kserował i najczęściej niewiele z tego rozumiał. I tak zaczęli się spotykać. Chodziło o pomoc w rozszyfrowaniu notatek z wykładu. Po pewnym czasie wspólne lekcje zbliżyły ich do siebie. Zawsze jej się podobał. Ten drań był najprzystojniejszym chłopakiem na roku. Przystojny, wysoki i szczupły brunet o wielkich butelkowo zielonych oczach i uśmiechu nie pozbawionym pięknych białych zębów. Każda dziewczyna marzyła by z nim choć przez chwile porozmawiać, czepiały się go jak rzepy. A on wybrał ją. Na ofiarę. Już prawie nie pamiętała jak było Jej z Nim dobrze na początku, pamiętała natomiast siebie zapłakaną, odrzuconą, niechcianą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pominelam podziekowania
Rozdział II. Wariacja uczuć. Strach, złość, gniew, tęsknota, smutek, niezrozumienie targały ją na przemian. Głównie to ostatnie, bo nie mogła zrozumieć, dlaczego bez słowa zabrał swoje rzeczy pod jej nieobecność, nie chcąc jej nawet zobaczyć. Jak złodziej, intruz, jak obca osoba, jak osoba, która nigdy z nią nie była, nie kochała jej. Pamiętała ten moment, gdy wróciła do domu pomiędzy świątecznymi przygotowaniami i zastała opróżnioną szafę. Pamięta dokładnie co wtedy poczuła. Najpierw negacja, próbowała sobie wmówić, że nie widzi tego co widzi, później niedowierzanie i seria pytań co się mogło stać, o co w tym wszystkim chodzi. Następnie stopniowo, lecz bardzo powoli zaczęło do niej docierać co się stało, a później pamięta oszołomienie i pierwsze uderzenie fali bólu nie do opisania. Bólu, który łamał jej kości, bólu który chciała zostawić gdzieś obok, żeby przeżyć, kolejne i kolejne uderzenia, które wykręcały jej ciało we wszystkie strony. Co robić? myślała, gdzie się schować? Weszła do łazienki, zamknęła drzwi i upadła na kolana. Słyszała własne szlochanie, coś jakby skamlanie psa przywiązanego do drzewa. Jakby zabrakło jej siły by dalej żyć, w jednej chwili przestawała istnieć, albo chciała przestać. Pierwszą osobą, do której zadzwoniła był jej ojciec. Co ona by wtedy zrobiła gdyby nie tata. Usłyszała wtedy w słuchawce zatroskane i ciepłe słowa. Po rozmowie z ojcem rozejrzała się w nadziei, czy czegoś nie zostawił świadomie, by móc po to wrócić. Niestety zabrał wszystko, a jeśli coś zostawił to na pewno nieopatrznie i nie były to rzeczy Jemu niezbędne. Zagryzła wargi i wyrzucała sobie, że nie wróciła wcześniej do domu, że nie zabrała ze sobą do rodziców jego najlepszego przyjaciela laptopa. Przyszedł etap obwiniania się, nie o całą sytuację, lecz o to, że w jakiś sposób mogła temu zaradzić tej nieszczęsnej wyprowadzce. Chwilę później naszła ją refleksja. Co by to zmieniło? Była bliska, żeby mu w duchu podziękować, a za chwilę Go szczerze nie znosiła. Kipiały w niej wszelkie uczucia, ich jasne i ciemne odcienie. Tyle tego było. Tyle miłości i nienawiści naraz. Zastanawiała się, co On teraz robi. I wyobrażała sobie, że jest Jego aniołem stróżem, zaglądającym do Jego pokoju. Nie musiała sobie wyobrażać, nieraz była takim stróżem powstrzymującym Go od błędów, głupot i pomyłek, a nakłaniającym do czynienia dobra. Ale On nie chciał widzieć w niej anioła. Oczekiwał jedynie posłuszeństwa. Jak dziewczynka nie była grzeczna, karał ją obojętnością, trzaskaniem drzwiami, pokazywaniem swoich pleców, komendami, rozkazami, obwinianiem aż w końcu doszło do wykręcania rąk i pukania palcem w głowę. Wciąż miała nadzieję, że wróci na wspólną drogę która prowadzić miała do wspólnego szczęścia. Przecież to On kiedyś napisał jej w smsie: „Jesteśmy dorośli, planujemy wspólną przyszłość. Ale ta droga okazałą się mirażem, fatamorganą, iluzorycznym pragnieniem miłości. Czy On się odezwie? Zadzwoni? Napisze? Prędzej napisze , więc systematycznie śledziła internetowy komunikator i portale. W jednej chwili chciała aby przemówił a w innej wyobrażała sobie tego konsekwencje. Przyjdzie na kolanach? To była zbyt optymistyczna wersja, jednak chciała w nią wierzyć. Bardziej prawdopodobna była wersja „bezpieczna, jakiś sms , coś w stylu „ktoś musi odwołać kościół i orkiestrę. Bała się tego, choć postanowiła sobie, że wówczas to ona wszystko odwoła. Choćby po to, aby częsciowo Powoli obrazek przystojniaka zmieniał się w obraz szkodnika żerującego na jej słabości do niego. Tak naprawdę musi „odebrać sobie za te dwa lata, które jej zmarnował. Zaraz jednak przyziemnie pomyślała, że pewnie będzie się domagał tych 500 zł przelewem i to była wersja pesymistyczna, bo nie chciała mu dać tych pieniędzy. Już nic mu nie chciała dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pominelam podziekowania
26.12.2009 Kolejny dzień z nadzieją na lepsze. Dziś sporo się uśmiechała. Najgorsze już za nią. Chyba. Otworzyła oczy i usłyszała rozmowę rodziców, pełną troski i obaw. Wstała, pocałowała kotkę i poszła na świąteczne śniadanie. Zjadła z apetytem, ale nieustannie męczył ją dziwny ucisk w brzuchu. Czyżby jeż zaczął wędrować po jej ciele i zaczął schodzić niżej? Po co tak krąży, niech lepiej wyjdzie i poszuka sobie innej ofiary. Czy on zacznie żałować, że tuż po Wigilii opowiedział jej kuzynowi o ich najintymniejszych rozmowach? Upadł chyba najniżej jak tylko się da. Nasze sekrety, opowiedziane tylko jemu, w tajemnicy, w zaufaniu. Chciał się odegrać za to, że skasowała go z listy znajomych w „ Naszej Klasie ? Chciał ją sprowokować, by się do Niego odezwała? Chciał odciąć sobie drogę powrotu do niej? Cokolwiek chciał, ten krok był najbardziej perfidnym i nieludzkim z jego dotychczasowych. Gdyby wpadł do domu jej rodziców z kwiatami to chyba by mu wybaczyła. Tak niewiele potrzeba by dwoje ludzi znów było razem. Ale On był zbyt dumny i pewny swoich racji. Jakich racji? Dwa różne światy. Kwestia dotarcia, zrozumienia. Czego on chciał? Bezwzględnego posłuszeństwa, szacunku dla męża. A gdzie szacunek dla kobiety? Czy my żyjemy w Średniowieczu? Ale czego można chcieć od człowieka który przez 20 lat jest świadkiem upokorzeń swojej matki? Czasami szkoda mi było tej kobiety, tego że jej zdanie nigdy się nie liczy. Zrobiła sobie lekki makijaż i ładnie się ubrała. Do tego kolczyki i bransoletka. Na 15:00 do rodzinki na obiad. Stan ducha określiłaby jako smutny ale bez szlochania. - Grzeczna dziewczynka powiedziała podtrzymując siebie samą na duchu. Spojrzała w lustro wciąż była tą samą piękną kobietą. Musiała zapalić. Może drżenie rąk przejdzie? Tylko jak O tym powiedzieć rodzicom Czuła się notorycznie odwodniona i słaba ale dbała o siebie. Każda godzina milczenia była sukcesem ochroną samej siebie. Wszystko byleby się do niego nie odezwać. - Boże pomóż mi Czuła, że to ją ocali, pomoże zachować godność, choć bolało, że on nie ma takiej potrzeby. Najwyraźniej nie miał skoro milczał jak grób. Przypomniała sobie jedną z ich rozmów. - Już mnie nie kochasz powiedział posępnie jednego wieczoru. - Oj kocham Cię. To akurat wiesz. Bardzo Cie kocham i jesteś mężczyzną mojego życia. Co za ckliwa bzdurka. Ale było w tym szczere, głębokie uczucie. I jeszcze inna rozmowa któregoś poranka: - Chodź do mnie poprosiła uwodzicielsko. - Mhm. A co chciałaś? wpatrywał się w nią z uśmiechem. - Chciałam czuć, że jesteś. Zadrżały jej ręce i omal nie pękła ale powstrzymała łzy, choć wciąż czuła ucisk w gardle. - To tylko ckliwe bzdurki powiedziała po cichu. 27.12.2009 Godzina 00:27. - Justyna! Weź Różę do siebie krzyknęła mama obudzona przez jej kotkę drapaniem w drzwi. Pomyślała, że to dobra okazja, by zamknąć kotkę w pokoju i wreszcie zapalić po kryjomu. Był na GG ale się nie odezwał. Może ją skasował z kolejnej listy. Dziś różne myśli nawiedzały jej głowę że dzięki niemu będzie miała dobry seks, którego od wieków nie miała, że wreszcie będzie wolna. A chwilę później tęsknota. Ale dziś po raz pierwszy nie płakała. Próbowała rozweselić się oglądaniem romantycznych komedii. Ucisk w żołądku też ustępował. Jeż wreszcie poszedł dręczyć kogoś innego. Może jego kolejną ofiarę..? Była z siebie dumna, ale wciąż żyła nadzieją. Wiedziała, że tak czy inaczej milczenie to jedyne wyjście. W gorszych chwilach pochłaniała książki. Lubiła czytać. Czuła, że wtedy wraca do życia. A przy okazji robi się jeszcze mądrzejsza dzięki Niemu. Jest plus!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pominelam podziekowania
Rozdział III. Godzenie się ze stratą. - Jak Ty to robisz? zapytał któregoś dnia po miłości. Seks był udany, ale znów „pod Niego. Bez gry wstępnej, leżał plackiem przez cały czas. - Kocham Cię uśmiechnęła się do Niego. Cieszyła się, że dała mu przyjemność. Naprawdę Go kochała i chciała, żeby był spełniony. - Wiem odparł jakby na odczepne. - Kocham Cię powtórzyła, łudząc się, że powie coś więcej. - Ja Ciebie też odparł od niechcenia. A teraz miał ją gdzieś. Była dla Niego nikim. A może nie tylko teraz. Może zawsze tak było, tylko nie chciała tego zauważyć. Może chodziło o to, aby się przy kimś zaczepić na czas studiów, trochę pożerować na innych. Mimo to nigdy nie nazwała Go draniem. Kiedy przyjdzie złość? Obojętność? Wiedziała jakie będą kolejne emocje. Interesowała się psychologią lecz nigdy nie przyszło jej do głowy, że te etapy przyjdzie jej sprawdzać na sobie samej. Usłyszała drapiącą w drzwi Melę kotkę rodziców. Mała próbowała przetransportować się na noc do jej łóżka. Po paru drapnięciach zrezygnowana odpuściła. Przyszło jej do głowy że może to znak, bo natura zawsze ma rację. Postanowiła spisać Jego wady i zalety. Musiała się upewnić, czy ta tęsknota, to miłość do kogoś wartościowego, czy tylko przywiązanie. Dwa razy więcej wad niż zalet. Odłożyła kartkę i chciała zapalić ale nagle uświadomiła sobie, że nie potrzebuje już papierosa. 01.01.2009 Dziś powróciło uczucie beznadziei. Czuła złość, niezrozumienie, i w końcu pogardę dla samej siebie. Przyszło jej nawet na myśl, że się do niego odezwie, co jeszcze bardziej wzbudziło obrzydzenie do siebie. Nie mogła tego zrobić. Wówczas już nic nie miałoby sensu, nawet gdyby do niej wrócił. Czułaby się wtedy podwójnie niekochana, pewnie w momentach kryzysowych robiłaby mu wymówki, dlaczego pozwolił by się tak upokorzyła, a on odpowiedziałby, że mogła się nie odzywać, skoro było to dla niej upokorzenie i że to nie jego wina. Wiedziała tylko tyle, ze po pierwsze czeka na jakiś znak od niego, po drugie, że zachował się jak skurwiel tak, doszła już do tego przedwczorajszej nocy. I znów to dziwne uczucie pozaziemskie uczucie Niebycia. Ale przecież była. Chciała, żeby jej nie było, tak by było łatwiej, wówczas obszedłby ją ten cały ból. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Ale już z większą świadomością. Budziła się z nią każdego dnia. Zaczął jej się śnić po nocach. Pewnej nocy całowała go, wybaczył jej cokolwiek miał wybaczyć, znów byli razem i w tym momencie obudziła się. Znów z nim nie była i znów nie wiedziała dlaczego. Czuła nicość, pustkę. Tęskniła. Za czym? Za jego obecnością, kiedy siedział zamyślony przed laptopem. Mogła wtedy podać mu herbatę, zrobić kanapki. Gdyby tylko mogła cofnąć czas i w trakcie jednego takiego wieczoru powiedzieć mu jak bardzo go kocha. Ale on chyba to wiedział, pokazywała to każdego dnia. Marzyła o tym, żeby on teraz postarał się skupić na tym, kim była naprawdę, by zauważył czystość jej uczuć i zamiarów. Nie chciała, żeby myślał o tym, co bywało, gdy była na niego zła. Potrafiła wtedy być nieznośna. Nie mógł być aż taki ograniczony, że zerwał z tego powodu. Usilnie szukała swojej winy i nie mogła jej znaleźć. Za jej przewinienia mógł się co najwyżej porządnie wkurzyć, zmęczyć, chcieć odpocząć, ale nie zakończyć to wszystko. A jednak zakończył a ona tęskniła za niewypowiedzianymi słowami, za niedopowiedzianymi zdaniami. Chciała mu tyle powiedzieć, po prostu porozmawiać. I znowu pustka. Potrzebowała go w zwykłej rozmowie szczególnie dlatego, że on nie rozmawiał. Szybko się denerwował albo zniechęcał. A ponadto musiała uważnie dobierać słowa a nawet mimikę twarzy! Tego też się czepiał. Że krzywo spojrzała! Potrafił jej to wypominać przez całą „rozmowę, a ona próbowała go przekonywać, że nie spojrzała dziwnie i rozmowa zbiegała na inne tory. Czuła się przy nim jak istota, która nie może mieć gorszych momentów, chciał żeby zawsze się uśmiechała, oczywiście ani słowa na tematy dotyczące ich związku. A może on wiedział że żadnego „związku nie będzie? Że to „związek tylko do końca studiów. Wolał by rozmawiała z nim jak dobry kumpel najlepiej na tematy neutralne. Teraz tak bardzo Go brakowało, że chciała rozmawiać o samochodach, grach on Line i głupawych filmikach, które jej puszczał w Internecie. Chciała by do niej przyszedł, czasem wydawało się, że tak się stanie a chwilę później traciła nadzieję. Myślała o tym co on właściwie teraz czuje, chyba to było dla niej najważniejsze. Dzięki temu nie czułaby tej nicości, samotności, gdy wiedziałaby że być może On też to przeżywa. Myślała o tym, co kiedyś mówił o swojej eks Anicie. Będąc z nią po pewnym czasie zrozumiał co zrobił i odezwał się. Przypominała sobie jak mówił, że zajęło mu to dłuższy czas. I cóż z tego? Przecież Anity też już nie było. Miała dziwne wrażenie, że On do niej przyjdzie, i zwyczajnie powie „co tam słychać, bo pewnie nie odważyłby się na inne słowa. Pragnęła powiedzieć mu co słychać, albo zwyczajnie powiedzieć „ hej ! . Chyba lubiła się pastwić nad sobą, bo jak inaczej nazwać te mrzonki. Czasem wkurzało ją w sobie to dociekanie dlaczego ludzie, którzy źle postępują, tak robią. A raczej - czy wiedzą o tym, czy nie. Czy nie potrafią inaczej? Kim był ten człowiek? Dlaczego była z nim 2 lata skoro wcale go nie znała. Wiedziała, że dobrze robi nie odzywając się. Opierała się na doświadczeniu sprzed lat. Nic nie skorzystała na tym, że kiedyś po dłuższej rozłące odezwała do swojego byłego. Co prawda on chętnie znów się z nią spotykał, ale na dłuższą metę pokazywał jej, że to już nie to, że straciła w jego oczach i coraz bardziej traciła w swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pominelam podziekowania
z reszta, radźcie sobie sami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oq wtrace
"Tredowata" jest lepsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam,myślę ze większość z nas ma taką miłość za sobą gwałtowną nieprzewidywalną ,taką którą trudno zapomnieć,zrozumieć. wspomnienia warto zachować (dla siebie),ale nie podsycać uczucia które już dawno wygasło;)dla własnego dobra i zdrowia psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
oj oj dopiero teraz zauwazylam te odpowiedzi i ze wciaz Wam sie nie otwiera. Sprobuje podac linka raz jeszcze, mnie sie otwiera, jak teraz nie pojdzie to ja juz nie wiem o co biega:) http://www.portalliteracki.pl/drukuj,artykul,42875.html Sami Wiele osob przezylo to i przezyje dlatego wlasnie chcialam o tym napisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
po prostu musicie to wpisac bez spacji, bo nie wiem czemu mi sie spacja robi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez spacji działa rzeczywiscie
coś pięknego ale smutnego przypomina mi sie moja dawna milosc i to jak o nia walczylam i tez tak walczylam ze sobą................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślonakobietka1
Wiekszosc wspomnien i tak zachowam dla siebie, resztą chcialam sie podzielic. Czuje ze powinnam komus opowiedziec o tych etapach po rozstaniu. Jak kobieta sie zmienia, oczywiscie kazdy jest indywidualny i przezywa wszystko na swoj sposob. Ja przezylam tak i mysle ze pewne etapy sa wspolne dla wielu osob, ktore przezyly (przezywaja) cos podobnego. Ale przede wszystkim mam nadzieje, ze jak ktos to przeczyta to choc po czesci uwierzy, ze TO mija. Przestaje bolec i mozna byc szczesliwym. Wiele z NAS - KOBIET rzeczywiscie pielegnuje w sobie te emocje. Jedne krocej inne dluzej. I mam czasem wrazenie, ze od czasu do czasu zdrowa pielegnacja wspomnien nie zaszkodzi. Moze pomoc jesli cos tam jeszcze lezy na watrobie i sobie tego nie uswiadamiamy. Dlaczego placz pomaga? Bo "rzygamy" tym czym sie zatrulismy. Moim zdaniem nie powinno sie na sile powstrzymywac wspomnien, emocji, dac sobie czas, tyle czasu ile kazdy indywidualnie potrzebuje, az wszystko zejdzie, wszystko co zle. To jest poprawne, jednak niepoprawne jest podtrzymywanie kontaktow z toksyną tego rodzaju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×