Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potrawka z królika

czy mężowie gnalli was do roboty?

Polecane posty

Gość radosna zakręcona
No jasne >>beretowa, są i tacy, o których piszesz, jednak... widocznie jestem szczęściarą. Gotuje? Sprzątam? Piorę? Zajmuję się dziećmi? Pracuję? Ok, dla niektórych kobiet może to wielkie poniżenie i efekt poniżania się. Dla mnie jednak są pewne kryteria. Mój mąż robi śniadanie do pracy dla siebie i dla mnie, zawija mi w folie aluminiową i zostawia w lodówce (później wychodzę do pracy, więc i później wstaję). Wracając z pracy sprzątam i gotuję, za to mój mąż pracuje nieco dłużej ale płaci kredyt za mieszkanie i kuchnie, natomiast ja całą pensję mogę zachować np.: na ubrania dla mnie i dzieci, gdyż mąż kupuje ubrania sobie sam, a i jedzenie kupuje. Mąż wraca z pracy i potrafi zająć się synem, pobawi się z nim, wyjdzie na spacer, gdy w tym czasie ja mogę sobie skoczyć do koleżanki. Nie wiem ludzie jak to jest i nie chcę nikogo krytykować, ale w przeszłości straciłam wiele czasu na chama i darmozjada, który uważał że wszystko mu się należy. Dziś myślę inaczej, dlatego też mam innego męża, który w dodatku inwestuje w jedno z nieswoich dzieci, ogólnie mamy troje. Na dziecko z poprzedniego związku nie pobieram alimentów niestety, między innymi dlatego, że po prostu... albo można sobie poradzić jak jest i unikać w miarę jak najbardziej kontaktów przynajmniej z przeszłością, a przy tym dając w związku coś też od siebie, albo można liczyć, że mąż będzie utrzymywał żonę całe życie, a gdy zepsuje się coś w związku, gdy małżeństwo się rozstanie, narzekać, że zostałyście z niczym, że ten okrutny facet zostawił was bez niczego. Uważam, że należy pracować, nie od razu, ale jak dziecko skończy te 2 lub 3 latka, powinno się pracować. W życiu nie ma nic pewnego i po prostu należy polegać przede wszystkim na sobie. Mnie tego życie nauczyło, a że sprzątam, gotuję, piorę, heh... najwyraźniej w niektórych związkach brakuje podziału tego, kto co robi dla partnera. Dane było mi to przeżyć i powiem tylko, że współczuję. To jedno jedyne życie, które mamy, zależy tylko od nas samych... od kilku lat to wiem, i staram się kierować moim życiem tak, aby nie rujnować rodziny, a przy tym być chociaż częściowo niezależna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dłubałowa
ale wywód nudny wyypisałaś:( masakra i tak dajesz się wykorzystywać i ten chłop utrzymuje cudzego bękarta? Idiota jakić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dłubałowa
frajer jest ten co utrzymuje cudzego bachora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obiektywna1234
Troche nudny ale jest tam dużo prawdy! Kobieta musi pracować, dzięki temu nie stanie sie niewolnicą swojego meza. Bo jak to jest w małżeństwie-raz dobrze, a za chwilke już się coś psuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×