Mam pewne wątpliwości... odejsc?

Oczywiscie wiem, że za mnie decyzji nikt nie podejmie i nie oczekuję tego. Jestem z facetam (chłopakiem :/ ) prawie dwa lata. z mojej strony w tym zwiazku poza przyjaźnią i przyzwyczajeniem od dawna nie ma nic wiecej... jak się nie widzimy to... to nawet się cieszę bo chociaz nie musze sie denerwować... co mnie przy nim trzyma? przyzwyczajenie, to ile razem przeszliśmy... szkoda tak zostawić to w cholerę. Boje się odejść, nie mam odwagi al naprawde czesto o tym myśle. nie chce stracic wspolych znajomych, boje się ze juz nikogo nie znajdę, a jasli znajde to bede z nim tylko 'na sile' zeby nie zostac stara panna :/ ehhh musiałam sie wygadac:( P.S on 23 lata(ale zachowuje sie jakb mial 17) , ja 22.

a zachowujesz się jakbyś miała 16.

dokładnie, jesteś niedojrzała, aż strach zostaw faceta w spokoju

Być moze. ale jesli nie mieliscie takiej sytuacji, to wam tylko łatwo mówic....

nie kochasz go to odejdz. proste

jakby bylo takie proste, to juz dawno bym to zrobila nie ma nikogo w podobnej sytuacji? jak podjac ta ostateczna decyzje?

To jest proste ALe Ty wolisz komuś odbierać drogę do szczęścia i sama też szczęśliwa nie będziesz nad czym więc tu myśleć?

rozstancie sie,zobaczysz,czy bedzie ci wtedy lepiej,a moze nie...nawet taka proba cos wniesie i pozwoli dokonac wyboru...tylko porozmawiaj z nim szczerze o swoich watpliwosciach,zeby nie czul sie zabawka...

karaluszek... problem w tym ze on jest szczesliwy i wg nieo wszystko jest OK :/

ale to jest tylko iluzja szczęścia iluzja która rozleci się gdy dowie się o prawdzie tak samo jak iluzją szczęścia są związki gdzie jest zdrada, kłamstwo itp.

a tutaj masz 100% racji.