W tej całej Xsarze, to chyba mógłbym się jednak zakochać.

Bać się nie, nie, nie! :) Obawiać o ciałokształt.

Tylko rower... zdrowo, proekologicznie... a siodełko jest dodatkowym atutem chyba brak siodelka jest dodatkowym bodzcem:D

Wiadomość dla zaniepokojonych moim zdrowiem: samochód ma być jedynie wymieniony na lepszy model (w literalnym znaczeniu), wiec dla ogólnego lifestyle'u efektów ubocznych nie przewiduję :-)

:) Dzień dobry! Autorze drogi czekam na Ciebie i na Twoje propozycje.

Dzień dobry. :-)

No i ? :)

Jesteś gotowy do podpięcia do wariografu?

A raczej pod wariograf podpięty. Czy jesteś gotowy do podpięcia pod wariograf? O, teraz dobrze.

Hej, żeby nie powiedzieć inaczej.

Leśniczówka Gąsior nad Bełdanami.

Bó - szukałaś dobrego adresu niedawno.

Brum, Witaj ciepło! :) Ano szukałam, a co? Masz cósik w zanadrzu for mi? :)

Ałtor, Ty to jednak jesteś lis farbowany. To znaczy żaden z Ciebie autor. Óczóciowo to czuję. :)

Bó - tak w nawiązaniu do leśniczówki nad jeziorem wskazanej przez Ałtora. Adres jeden fajny znam. Musze pogrzebać w zakamarkach pamięci. Tylko, że to jest pensjonat.

Bróm, proszę Cię, nie mieszaj.

Oczywiście - mogę nie.

Poszperaj w zakamarkach. :) Przewertować mogę, przecież nie znaczy to, że od razu rzucę się i tam wyruszę. :)

Leśniczówka Gąsior jest rzeczywiście leśniczówką, położoną w bardzo urokliwym miejscu na cyplu Jeziora Bełdany, pośrodku puszczy.

Bó - znalazłam. Możesz wysłać do mnie maila. Odeślę z informacjami. Mój adres jest, jakby co, w moim profilu.

Spanie można zarezerwować w samej leśniczówce, albo w jednym z kilku malutkich domków letniskowych.

Teraz to nie rozumiem, czego mam nie mieszać.

Alternatywnie polecam: 1. Gospodarstwo agroturystyczne pana Bieszkego, w Łajsie, nad Jeziorem Kośn; 2. Guzowy Młyn. Jest jednak rzeczą dość wątpliwą, czy uda się znaleźć tam wolne miejsca na lipiec. :)

Wczoraj studiowałam okolice pana Tumińskiego. I waham się, czy aby nie tam. :)

Brum, wykasowałaś mój adres? Ładne z Ciebie ladaco. Adelante hej!

Brum, nie mieszaj lodów chochlą żadną. Do tego jest specjalistyczny przyrząd. Lodziarka, która kręci solidnie w pół h.. :)

Ryszard Bieszke. :) Póki co dziękuję za pomoc. I proszę o jeszcze.

Pensjonat "Pod Dębem", pana Tumińskiego, nad Jeziorem Nidzkim, na południe od Drucianego Gnidy jest również atrakcyjny.

Lodów miesząc nie będę. Poczekam aż ktoś inny to zrobi.

Ale, Bu, nie znajdziesz tam spokoju w środku lipca. Ten pesjonat jest zlokalizowany na przystani pana Tumińskiego, gdzie przewijają się każdego dnia tłumy ludzi. Za to samo Jezioro Nidzkie, ech...marzenie. :) "Dobrze jest nad jeziorem nawet porą deszczową. Leśniczy wieczorem lampę zapala naftową, po chwili we wszystkich pokojach naftowe lampy płoną a cienie od rogów jelenich rozrastają się w nieskończoność. Psy szczekają. Trąbki północy bliskie. A chmury pędzą po niebie jak wielkie psy myśliwskie. Zasypiamy przytuleni do siebie jak dzieci. Noc się wypogodziła. Księżyc mruczy i świeci. Pszczoły śpią. Tylko woda chlupie o brzeg bez przerwy. A nam się śnią polowania, paprocie, jelenie i strzelby. " :-)

Miejsce u pana Bieszkego jest najbardziej urokliwe. Ale warunki relatywnie prymitywnie. Przy czym, to jest wiedza sprzed pięciu lat. Być może coś się w tym czasie zmieniło.