Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
assquer

My czy Ja i On???

Polecane posty

Zakochałam sie...bez opamiętania. Już od roku, chodzimy razem do szkoły.On się nigdy w nikim nie zakochał. Wydawało mi się że on cos do mnie czuje. Rozmawianie ze mną nie przychodzi mu z taka łatwością jak z innymi dziewczynami. Na lekcjach wydaje mi się że na mnie patrzy.. lecz gdy chce go na tym przyłapać odwraca się i wlepia wzrok w podłoge. Dręcząca pokusa niewiedzy trwałaby wiecznie gdyby nie to że przyjaciółka uświadomiła mi, że zostały dwa tygodnie szkoły a potem go już nigdy nie zobacze bo ja wyjeżdzam za granicę.. co prawda nie na wieczność gdyż na trzy lub pięc lat ale to wystarczający okres by umrzeć z powodu ciągłej niewiedzy i przerażającej tęsknoty za nim kiedy to wystarczy, że brak go jest jeden dzień a mam przerażającego doła bo nagle niewiem co z sobą zrobic i dopiero wtedy dostrzegam jak moje życie jest uzależnione od jego obecności, jak wszystko bez niego traci sens. Nie mogłam już tak dalej trwać w niepewności i pod dużym naciskiem emocjonalnym moich przyjaciół wysłałam do niego najgłupszego sms - a w moim życiu z pytaniem czy za mną będzie. Znamy się dość dobrze ale na takie cos naprawde było za wcześnie i wogólę nawet nie wiem jak cos mogło mi przyjśc do głowy ale ja poprostu z jednej strony chciałam wiedzięć na czym stoje a z drugiej przyśpieszyc tempo bo czas się naprawde kończył a wiedziałam, że wole byc z nim choćby przez chwilę niż być bez niego w cierpieniu przez całe życie. Nie zostałam żadnej odpowiedzi, sam z siebie nie powiedział tego nikomu ale jak dwie osoby się go o to zapytały to odpowiedział że to olewa... Zabolało...nigdy jeszcze nie zostałam przez kogos odrzucona a co dopiero tak. Nie mogłam spac po nocach i nie sposób było kontrolować łez. Mimo to nie poddałam sie. Próbowałam z nim rozmawiać ale od tego czasu rozmowy się już nie kleiły, nie zwracał na mnie uwagi takiej jak dawniej. Czułam się winna że wszystko zniszczyłam tym feralnym smsem i dopiero teraz zaczynam się zastanawiać co ja tak naprawdę takiego strasznego zrobiłam. Czy aż taką zbrodnia jest miłosć a co dopiero jej wyzannie żeby wszystko zepsuć? Na dodatek on zaczyna się teraz kleić do ładnej laski. On dobrze wie ze przystawianie sie tylko do niej może spowodowac u mnie ból bo tylko ona stanowi dla mnie zagrożenie u niego. Lecz patrzac na siebie to ja ostatnio czas spędzam z kolesiem, jego prawie że wrogiem...tylko że ja nic nie do tego jego niby wroga nic d niego nie czuje czas z nim spędzam tylko na gadaninie żeby jakos przetrwac bez gapienia się na mojego niedostępnegi ideała. Niewiem co mam zrobić. Zostało kilka dni do końca roku szkolnego zblża się bal dyskotekowy na koniec, coraz bardziej sie od siebie odwracamy, kwestia jest wciąż nie zakończona, coraz bardziej widze że nie mam u niego szans, wciąż go kocham, próbuje zapomnieć ale kocham wciąż mocniej niż staram się nieanawidzieć i wciąż naiwnie wierzę każdemu jego słowu. wszystko wali sie naraz... pomocy co mam zrobić by nie rozedrzeć się jeszcze bardziej na kawałki POMOCY! POTRZEBUJE SZYBKICH ODPOWIEDZI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×