Zabiorą Ci dziecko...

polskiego pseudo-liberalizmu wolę wyśmiewany przez nową Europę amerykański konserwatyzm! Tam przynajmniej rodzina i przyzwoitość są wartością, a my otwieramy puszkę Pandory, tak strasznie gonimy za tą zachodnią pseudo-nowoczesnością.

Zauważcie jedno. Wszyscy tutaj zgadzamy się co do tego, że patologia, to tam, gdzie dziecko jest bite, ktoś się nad nimi znęca lub nie ma podstawowych środków do życia, np głoduje. Czemu więc w tej ustawie nie zatrzymali się na tym? Przecież to wystarczy, żeby odebrać dzieci z patologicznych rodzin. Czemu w ustawie jest mowa o zakazie krytykowania, narzucania woli? :(

"to już zamiast tego" co ty w ogóle wiesz o życiu jak jeszcze niedawno w Ameryce facet kąpiący własne dziecko mógł pójść siedzieć jako pedofil? o czym ty mówisz w ogóle???

tylko, że wieksza część społeczeństwa nie umie wychowywać rozmową. Też jestem zwolennikiem takiej formy wychowania, ale i tak uważam, że ta ustawa to bagno. Państwo powinno uczyś, pokazywać, pomagać wychowywać dzieci, ale nie od razu dzieci zabierać. Jeszcze kilka lat temu sprawa wychowania była postrzegana zupełnie inaczej, a teraz nagle mamy szwedzką rzeczywistośc, w której ciężko się będzi odnaleźć

"jak Twoja 14-letnia corka sie puszcza to gratuluje metod wychowawczych, ha ha zamiast z dzieckiem rozmawiac i wpajac jakies zasady moralne wolales pewnie dac klapsa pare razy i niczego w ten sposob nie nauczyc..." - wpajanie zasad moralnych można teraz uznać za przestępstwo, więc lepiej uważaj. A co do puszczających sie czternastolatek, to czy nigdy nie znałaś rodzeństwa, gdzie jedno dziecko postępowało jak chciałby każdy rodzic, a drugie nie uczyło się, wagarowało, zadawało z nieodpowiednim towarzystwem? Ja i moja siostra jesteśmy takim przykładem, a wychowali nas przecież ci sami rodzice. zdarzają się trudne dzieci, zdarzają cię znajomi, którzy mają zły wpływ i w takim przypadku rodzice musza mieć prawo działać, nie można im wiązać rąk :( moja siostra już na szczęście zmądrzała, ale rodzice stosowali zakazy i krytykowali ją (nigdy nie bili). Oto chodzi. Nie każdy ma idealne dzieci.

ale niestety nie zawsze rozmowa wystarczy-wyznaczanie granic mówienie co wolno i nie wolno musi być bo przecież w dorosłym życiu człowiek też ma mnóstwo ograniczeń poza tym internet robi bardzo dużo złego rozsądni rodzice w ogóle nie powinni umieszczać fotek swoich dzieci na portalach o czym nawet policja mówi czaty na których siedzą gimnazjaliści a po drugiej stronie b.często pedofile nawet telefony komórkowe u smarkaczy mających 8-11 lat uważam za przegięcie bo bardziej służą jako zabawka (zważywszy że jest w nich opcja nagrywania filmików a to tylko podsyca i tak dużą pomysłowość u dzieci)

zadaj sobie szczere pytanie, czy Twoi rodzice nie mają sobie nic do zarzucenia? czy rozmawiali z Tobą i Twoją siostrą o tym co dobre, a co złe, nie dawali klapsow itd. bo zazwyczaj jest odwrotnie, z patologicznej rodziny moze wyjsc porzadny czlowiek, a z porzadnej, kochajacej rodziny patologia bardzo rzadko. ja tez mam siostre i mnie rodzice oszczedzali, bo bylam nadwrazliwa i zle reagowalam na bicie, ale siostra dostawala lanie czasami i skutek byl taki, ze uciekla z domu, miala dziwnych znajomych, nie zdawala z klasy do klasy...

rozmowa o zasadach bedzie rowniez naruszeneim bo to jest wpajanie i narzucanie wlasnej woli :) zenujace w tej ustawie sa sposoby inwigilacji, donosow i te zespoly interwencyjne skladajace sie z przypadkowych ludzi..

a ja jestem za (mam dzieci). jeśli ta ustawa uratuje od zakatowania choć jedno dziecko to mogę stawić się dodatkowy raz w sądzie w sprawie donosu przez sąsiada.

"zadaj sobie szczere pytanie, czy Twoi rodzice nie mają sobie nic do zarzucenia? czy rozmawiali z Tobą i Twoją siostrą o tym co dobre, a co złe, nie dawali klapsow itd." moi rodzice byli naprawdę w porządku i wierz mi, że to zaczęło się przez pewnych znajomych mojej siostry. Odkąd zaczęła z nimi się spotykać, zmieniła sposób myślenia. Nasi rodzice nas nigdy nie bili, a naprawdę nie życze nikomu takiego dziecka, jakim była przez jakieś trzy lata moja siostra. " a ja jestem za (mam dzieci). jeśli ta ustawa uratuje od zakatowania choć jedno dziecko to mogę stawić się dodatkowy raz w sądzie w sprawie donosu przez sąsiada. " jeśli ta ustawa spowoduje, że choć jedno dziecko zostanie zabrane z rodziny, która nie jest patologiczna do sierocińca, gdzie często jest prawdziwa patologia, to na taką ustawę nie może być zgody...

tak złamania kończyn, ślady po przypaleniach czy stłuczenie mózgu to nic w porównaniu z prawdziwą patologią kilku dni w domu dziecka. co do nadużyć bądź pewna że po kilku pokazowych procesach i odszkodowaniach z sp urzędnicy będą starannie omijać rodziny niepatologiczne, zdolne do obrony swoich dzieci.

ciekawe, jak będziesz mówić, jak na ciebie trafi taki donos i po np. 2 latach (znana opieszałość polskich sądów) "wybronisz" swoje dziecko z łap opiekuńczego państwa... ludzie, uświadomcie to sobie, KAŻDEGO to może spotkać. to co jest patologią, już nią nie jest, i na odwrót. teraz wszystko jest do góry nogami...

nie histeryzuj i nie strasz mnie sądem. dziecko odzyskam piorunem. najwyżej trochę poczekam na ukaranie winnego urzędu, urzędnika a w miarę możliwości także donosiciela. tak, są takie paragrafy. katowane zaś dziecko nie ma żadnej szansy, nawet żeby chodzić po sądach.

no to mi napewno zabiora..ptrafie tak na nia nakrzyczec ze na 100% sąsiedzi slysza ;/ ale to czasem mnie przerasta i sie na corke dre ;( nie cche ale czasem puszczaja mi nerwy, potem sie tego wstydze

Dla niektórych chorych matek by się przydało pozabierać dzieci i wychować je na normalnych ludzi...

co do nadużyć bądź pewna że po kilku pokazowych procesach i odszkodowaniach z sp urzędnicy będą starannie omijać rodziny niepatologiczne, zdolne do obrony swoich dzieci. tylko w imie czego maja sie takie procesy odbyc?? znam przypadek calkiem glosny 2 lata temu, moj szef wraz z zona zgineli w wypadku samolotu, zostalo male 2 letnie dziecko, brat szefa a wujek chcial go adoptowac, jednakze posadzono go ze leci na tzw majatek, fakt dziecko odziedziczylo potezna firme a wujek byl jej wspolwlascicielem wiec mozna bylo podejzrewac wujka.. ale bez przesady... po dziecko rowniez siegneli dziadki, stoczyla sie taka batalia ze dziecko osierocone trafilo do sierocinca do czasu rozstrzygniecia sadowego na co tzreba bylo czekac 10mcy :( i to bylo w 100% wina nie rodziny dziecka, nie ich wen awantur ale wina opieszalosci sadu i niekompetencji urzednikow :/ dopiero tvn i polsat pomogl odzyskac dziecko, straszne co to dziecko i rodzina przezyla...

jak słusznie zauważyłaś dziecko było osierocone. jeśli by mnie ktoś taki numer wykręcił dopilnowałbym ukarania winnych. w celu szlachetnym, żeby już nigdy więcej.