Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żyłła82

Nie zachwycam się niemowlakami, jestem nienormalna?

Polecane posty

Gość żyłła82

Czy tylko mi się wydaje, że młodzi rodzice trochę głupieją, a razem z nimi całe otoczenie? Czemu tak trudno poruszyć jakikolwiek inny temat w dyskusji z młodą matką niż jej bobo? A te zdrobnienia... jak dorosła kobieta przy mnie mówi o "dzidzi", to mi się wszystko wywraca. Na nk same zdjęcia niemowlaków, mam koleżanki, które fotografują każdy dzień z życia małego i zamieszczają te zdjęcia codziennie na portalach społecznościowych! Ludzie, opamiętajta się, kogo to interesuje poza wami? Mam w pracy dużo koleżanek, regularnie zdarza się, że praca leży odłogiem, bo trwają zebrania nad monitorem, na którym widnieje zdjęcie nowej "dzidzi" tej czy innej koleżanki... Marysi z księgowości... Zosi z kadr... Heli sekretarki... córki Ryśka dyrektora działu... wnuczki pani Marioli z portierni... siostrzenicy fryzjera pana Zdzicha z kotłowni... w sumie nie obchodzi mnie, jak ktoś spędza swój czas w pracy (to sprawa dyrekcji), ale czuję się jak odmieniec, bo nie mam odwagi powiedzieć, że szczerze, to ja mam w d... jak wygląda dziecko dziewczyny, która odeszła z pracy pół roku przed moim przyjęciem albo młodszej siostry osoby z drugiego końca budynku, której prawie nie znam. Może taka w tej firmie jest kultura, że się opowiada o wszystkim i dokumentuje zdjęciami, ale te cmokania nad zdjęciami dzieciaków to już lekka przesada. Jestem jedyna bezdzietna i może jeszcze nie czuję tego obłędu na punkcie dzieci, ale przeraża mnie myśl, że mogłabym się stać tak samo infantylna jak moje koleżanki, które o swoich lub cudzych dzieciach opowiadają językiem pięciolatków ("i wtedy Maciuś lozbił kolanko, ojojoj ile było płaczu!") Noż szlag!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez sie nie zachwycam
i uwazam sie za najzupelniej normalna ;) przynajmniej w tym zakresie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez sie nie zachwycam
chodzi o zachwycanie sie wszystkimi niemowlakami zdaje sie. Czy moze sie myle? ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieprawda, ja mam dwoje dzieci i wcale nie zinfantylniałam. Mówię do nich, jak do dorosłych, częściej rzecz jasna zdrabniam, ale nie przekręcam słów:o Nie każę innym oglądać ich zdjęć, dopiero kiedy ktoś się upomni - pokazuję. Innych dzieci nadal nie lubię. Leczę dzieci z wad wymowy, jestem dla nich bardzo miła i ciepła, ale nigdy nie ciuciusiam :o Dzielę dzieci na - moje własne, które kocham, moich pacjentów, których szanuję i inne - które olewam i gówno mnie obchodzą:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
Oblubienica No i o tym mówię, żeby nie idiocieć na punkcie swojej dzidzi, bobo czy jak tam (ja to bym raczej mówiła "moje dziecko", tak jak nie mówię o mężu "mój misiaczek" przy ludziach, ale co kto lubi...). Cieszę się, że są jeszcze normalne na tym świecie. Tylko czemu ich tak mało? Skąd ten terror? Mam w robocie tylko jedną koleżankę, która przyznała mi szczerze, że się nie zachwyca małymi dziećmi (własne ma, owszem), ale i tak drepcze i ogląda te fotki. Nie wiem z dyplomacji czy coś... boję się, że mój immunitet na niemowlaki zostanie jakoś dziwnie odebrany, bo jako jedyna nie zrywam się od komputera oglądać fotki na nk :D :D :D Jak to mawiano na demotywatorach - dzieci są jak pierdnięcia, można wytrzymać, ale tylko ze swoimi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
Zdesperowana: ale chyba nie w biurze? Tak się składa, że w pracy to chyba ważniejszy jest projekt na poniedziałek niż nowy śliniaczek dziecka koleżanki na macierzyńskim? Jak ktoś chce się napawać najnowszymi wiadomościami z życia rodzinnego swoich kolegów i koleżanek z pracy wraz ze szczegółową dokumentacją, bo tak się czuje z nimi związany emocjonalnie, niech to robi w swoim wolnym czasie! Ja nie muszę tych relacji wysłuchiwać w miejscu pracy chyba nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi pierdnięciami - niezłe:) Wiesz, to chyba zależy od wysokiego poziomu macierzyńskiego instynktu. Moje dzieci pojawiły się niezapowiedzianie i tak naprawdę nikt ich początkowo nie chciał. Ale są i wszyscy się z tego cieszą:) Natomiast ćwierkanie nad dzieckiem nie tylko upośledza jego późniejszą wymowę, ale podejrzewam, że psychikę też, bo robi się z niego taki mały debilek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dziecko i jakos nie zglupialam. to akurat nie jest pierwsza informacja o ktora sie dowiaduja ludzie ktorzy mnie dopiero co poznaja. nienawidze zdrabniania (takze jezeli nie chodzi o dzieci bo w polsce to nagminne). nie zawchwycam sie cudzymi dziecmi, ale chetnie poogladam fotki dzieci kolezanek, albo pogadam o dzieciach, bo mam swoje. kobieta ktora nie ma dziecka tego nie zorzumie po prostu. zmieni sie jej jak sama bedzie miala swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
Myślę, że rajcowanie się zdjęciami niemowląt nie świadczy jakoś specjalnie o instynkcie macierzyńskim :P A już tym bardziej w biurze, bo na spotkaniu rodzinnym albo plotkach z przyjaciółkami, które są w temacie, to jeszcze OK... Swoją drogą nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy swoim kolegom z pracy opowiadają każdy dzień swojego życia, łącznie z historią kłótni z małżonkiem, pałą średniego syna i plamą z buraków na obrusie, ale jak już pisałam, jestem odmieńcem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dwoje i to rozumiem. Nie znoszę dzielenia się "doświadczeniem", od tego mam fachową literaturę, lekarzy i moją matkę. I rzadko poruszam temat moich dzieci, to inni mnie wypytują:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyłła82 --> a jak kolezanki w pracy opowiadaja o facetach, randkach, imprezach, fryzurach, ciuchach i seksie to ok?? nastepnym razem powiedz, ze przeszkadza ci jak ktos opowiada o dzieciach w twojej obecnosci i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
ps. no może mi się zmieni, ale mam nadzieję, że nie w tym kierunku, aby krzyczeć na pół biura "Joasia wrzuciła fotki małej Krysi, chodźcie wszyscy, jaka słoooodka!!!" :P Mam taką cichą nadzieję, że to się nie łączy nierozerwalnie z macierzyństwem... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez jestem z leyton
tak samo uwazam jak autorka. poza tym ,wg mnie niemwolaki sa brzydkie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
"a jak kolezanki w pracy opowiadaja o facetach, randkach, imprezach, fryzurach, ciuchach i seksie to ok??" Napisałam już, że nie przepadam za nadmiarem intymnych szczegółów w pracy. Pogadać chwilę o nowej bluzce ok, chociaż traktuję to czysto grzecznościowo, bo nie ekscytuję się czyimiś ubraniami, makijażami, fryzurami itd. na tyle, żeby o tym gadać dłużej niż 3 min. Biuro to nie kawiarnia, żeby urządzać półgodzinne narady nad prywatnym życiem tego czy owego pracownika. Łączą mnie z tymi osobami stosunki służbowe i ich rodziny, faceci, samochody, działki i mrówki w kuchni oraz wymioty ich dzieci mnie NIE interesują. Interesuje mnie życie prywatne moich przyjaciół i bliskich, czytaj: nie osób obcych lub pół-obcych. "nastepnym razem powiedz, ze przeszkadza ci jak ktos opowiada o dzieciach w twojej obecnosci i tyle." Nie chodzi o temat, tylko o formę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko - chyba jesteś moją zaginioną siostrą bliźniaczką:D Dodam jedynie, że mam zasadę - nie koleguję się po pracy z osobami, z którymi pracuję:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
Oblubienica - hehe :P Do reszty: nie chcę sprawiać wrażenia osoby, która jakoś nienawidzi dzieci czy coś. Niektóre z rodziny nawet lubię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
Nieszkodliwymi tak, ale nie codziennym zanudzaniem o wszystkich detalach życia prywatnego i regularnymi sesjami oglądania zdjęć niemowląt. Ja rozumiem, koleżanka urodziła, niech sobie obejrzą. Ale one tego samego niemowlaka oglądają od miesiąca i mogłyby już sobie trochę odpuścić. Masz rację, jestem dziwna, bo uważam ich zachowanie W PRACY za nie na miejscu i męczące dla otoczenia, które chciałoby się zająć czymś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Dla mnie ogólnie męczące jest ta cała atmosfera związana z dzieckiem...Ostatnio byłam u teściowej tak był brat męża z rodziną i ich córka mała o rany, szaleństwo, tylko na nią się wszyscy patrzą, trzeba się do niej uśmiechać, zbawiać, bo jak nie to dziwne na Ciebie rodzina patrzy. Normalnie jak zwierzątko w zoo, niedobrze się robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
Taaa, ja nawet lubię dzieci, ale jak czuję presję zachwytu, to mi to skutecznie obrzydza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
No ja mam tak samo, po prostu dobija mnie ta atmosfera skupiania się wszystkich na dziecku, a może cóż zje, a może się napiję, a to niech ciocia, czy wujek ją potrzyma, okropne...To też dobre dla dziecka nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoniokotopiesoptak
na ziemi jest przeludnienie, a oni się mnożą - to mnie denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whataya want from me?
głupieją i to fest, mojej koleżance po urodzeniu odjebało i ma jakis problem do mnie ze nie sapie ie nie "Ojejuje" nad wózkiem jej dzieciaka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
Ojojoj...mnie też to wkurza niemiłosiernie. :):) Ale wiecie co mnie jeszcze bardziej wyprowadza z równowagi? Jak dziewczyna zachodzi w ciążę i zupełnie jej odpierdala. Mówienie: "Rośnie mi w brzusiu fasolka" zakrawa dla mnie na debilizm i to wsteczny. Weszłam ostatnio z ciekawości na jakieś forum dla kobiet w ciąży i ... myślałam, że ze śmiechu się zwinę. Czy sok marchwiowy szkodzi? Czy mogę pić herbatę? Czy mogę żuć gumę? Oparzyłam się - czy fasolka będzie miała znamię? Czy mogę do sosu dodać pół szklanki wina? czy moge zrobic tipsy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whataya want from me?
ale najbardziej mnie rozwalilo jak zrobilam impreze i maly kumpeli został z babcia, telefon obowiązkowo co 15 minut do domu jak sie maly ma i w ogole a jak sie telefon jej rozladowal to stwierdzila ze musi isc bo nie wie co sie w domu dzieje :D gdzie jej matka wychowala 4 dzieci i nie raz zostawala z jej dzieckiem na dluzej niz 2 h :o paranoja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama średnio raz w miesiącu przypomina się, że wnuki dawno u niej nie były:) Więc jej je zawożę na 2 dni, mam wtedy trochę czasu dla siebie. Możemy pójść do kina, czy poleżeć z nogami na ławie. Dzwonię dwa razy dziennie, rano - czy nie dały jej w nocy popalić i wieczorem, ogólnie, jak minął dzień. Ufam mamie - przecież przecież dzieciom swojej córki nie zrobi krzywdy:o I wcale się nie martwię. Jasne, brakuje mi ich, ale bez przesady. Nie oszukujmy się - dzieci są męczące:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
Ja swoich nie mam, ale widzę po mojej siostrze i bratowej. Siostra ma dwoje i nigdy jakoś nie świrowała na ich punkcie. Jak do mamy zawozi (a zdarza się często) to dzwoni raz, dwa razy dziennie. Nie wymienia się obserwacjami kupek, wymiocin, wysypek itp, chyba, że musi się poradzić kogoś doświadczonego, ale ludzi niezainteresowanych w ogóle takimi tematami nie męczy. Jest psychologiem dziecięcym, może to dlatego. Bratowa odwrotnie, ma takiego pierdolca na punkcie małej, że jak mnie z nią kiedyś zostawiła na godzinę, to zadzwoniła 5 razy...:/ (dziecko ma dwa lata, więc bez przesady...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×