Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żyłła82

Nie zachwycam się niemowlakami, jestem nienormalna?

Polecane posty

Gość żyłła82
"Fasolki" mnie też roznoszą na atomy :D Zaraz potem jest "dzidzia". Omatkobosko, nie można normalnie mówić o swoim dziecku? :P Swoją drogą, my byłyśmy wychowane w czasach przedszkoli i pilnujących babć oraz ciotek, telefon stacjonarny to był luksus i jakoś nikt nie kontrolował sytuacji w domu co 10 minut, a wszystko z nami (chyba) w porządku? Nie było jednej setnej tych produktów, tych odżywek, tych kaszek i zupek, a jakoś nie jesteśmy zdeformowane? Nasze matki targały się z wielkimi, nieporęcznymi wózkami (nie te plastikowe zgrabne cuda co teraz), stały w autobusach i zajmowały się domem, a jakoś nie zaszkodziło to nam jako dzieciom? Może trochę luzu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Dokładnie, ja nie nawidzę przesady, ale odnośnie dziecko ona teraz jest mega...Aż się odechciewa mieć dzieci, jak sobie pomyślę że jak gdzies z nim pojadę, to wszyscy będą nad nim skakać, a może zje, a może wypije, chodź do cioci, brr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
No właśnie. Trzeba mieć trochę rozumu. A nasze babki? W polu pracowały do ostatnich dni ciąży, często w domu rodziły, nie pitupitasiły się ze wszystkim i ze sobą i nie przeszkadzało im to mieć pięcioro a nawet więcej dzieci. Poza tym bez przesady. Gdyby tak do tego podchodzić to nie można by było oddychać w ciąży, bo przecież tyle zarazków. Ja rozumiem, że można bać się o swoje dzecko o ciążę, ale...Może troszkę zdrowego rozsądku? To wystarczy. Ciążą to nie choroba, a dziecko nie jest z porcelany. Nawet jak się przewróci to nic mu będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Uważam że dziecko, które chodzi powinno swobodnie się wybiegać i nie potrzebuje non stop nadskakiwania tylko nadzoru, co robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
anoo - zgadzam się w pełni. a już takie: nie baw się tym, bo się pobrudzisz, nie biegaj po tym trawniku, bo się przewrócisz, nie kupię Ci loda, bo się poplamisz to mnie...trafia coś. Jak to mawia moja mama - dziecko brudne to dziecko szczęśliwe. A takiej głupiutkiej, tipsowanej mamusi też nic się nie stanie jak trochę z tym dzieckiem powariuje na trawie i korona jej z głowy nie spadnie jak z umorusanym przejdzie po mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekot
Mnie się wydaje autorko, że trochę przesadzasz i tyle. Mędrkujesz na tematy o których nie masz pojęcia- dajże się ludziom cieszyć z własnego dziecka. Trochę jesteś niekonsekwentna, bo piszesz co zrobić, żeby źle o Tobie nie pomyślały dlatego, że się nowym śliniaczkiem nie zachwycasz a za chwilę o tym, że jestes przeciwna poufałościom w biurze. Rób swoja pracę a innym pozwól się podniecać nowymi zdjęciami. Chyba, że jesteś ich szefem- to inna sprawa :) Ja dziecko już rok mam, jakoś nie zgłupiałam. Znajome też nie. Do pracy chodziłyśmy prawie do porodu, po macierzyńskim większość z nas wróciła do pracy. Pewnie, że często gadamy o naszych dzieciach ale to naturalne- w końcu jestesmy z nich dumne! Moja rada- trzasnij sobie dziecko i po problemie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
Gadanie o dzieciach ok, proszę bardzo. Ale takie pierdolenie za przeproszeniem bez przerwy jaka to moja/niemoja dzidzia piękniuteńka, jaką ma buziunię, jakie ma rączeczki, jakie ma włoseczki, jaką kupunię smaczniutką dzisiaj zrobiła...bleeeee...Nie zawsze chodzi o temat,częściej o chodzi o formę przekazu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Kiedyś latem (jak ja byłam dzieciakiem) dzieci + 3 lata, to siedziały cały dzień w piaskownicy przed domem, jak była ładna pogoda, tylko małe przerwy na jedzenie, a teraz to by się posypały gadki, że ktoś się dzieckiem nie zajmuje :D. A kiedyś to nikomu nawet do głowy nie przyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firrranka
wiesz co, ludzie są różni. Znam matki, którym kompletnie odjebało, ktore nie mają żadnych innych zainteresowań poza swoimi dziećmi - i ja nie chcę być w ich skórze, jak te dzieci sie staną dorosłe. Bo im sie świat zawali :/ To z reguly te same, które o swoich facetach - jeszcze w czasie studiów - mówiły "mój racuszek" (serio, znam taką jedną, on by na pewno był zachwycony, gdyby wiedział, pod jaką ksywką go znają kolezanki jego laski) Znam też takie, które nie mówią "dzidzia", "bobo", tylko "moje dziecko", "mój syn" czy tam "Bartek". Bartek ma ręce, nogi, głowę, usta i nosi kurtke i spodnie - a nie odpowiednio rączki, nóżki, główkę, usteczka, kurteczkę, spodenki. Te matki mają poza dzieckiem swoje życie i mozna z nimi pogadac i o ich dzieciach, i o tysiącu innych rzeczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
One się cieszą z cudzych - koleżanek na macierzyńskim lub dalszych krewnych i znajomych królika. Żeby tylko o własnych gadały, to z Bogiem sprawa. Swoją robotę robię, niestety czasem jest trudno się skupić, jak mi konwent koleżanek mlaszcze nad głową "o jaka śliczna dzidzia". Taka już defektowna jestem, że mi to przeszkadza. Szczególnie jak telefon dzwoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie//
Kiedyś było inaczej niż teraz. Naprawde dziewczyny skończe już z tym "kiedyś". Nawet moja babcia jak widzi, co jest "teraz" to mówi, że to po prostu ułatwienia dla matek. A co do pierdolca po porodzie- jak nie miałam dziecka jakoś mnie to "pitu pitu" o kupkach nie brało. Odkąd mam dziecko potrafię już o kupkach porozmawiac :) Co więcej nawet sporo się dowiedzieć. Bo nie oszukujmy się ale bezdzietna pojęcia nie ma, jak ważna u noworodka jest kupka!! I jak jej kolor czy konsystencja może świadczyc o jakiś problemach malucha. Tylko jednego nie rozumiem: Nie spotkałam się, żeby o kupkach rozmawiały bezdzietna z dzieciatą. A rozmowy dwóch dzieciatych- co mnie obchodzą. Jak mnie temat nie interesuje to mówię, albo się nie włączam. Nie widzę problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
A i jeszcze najlepsze jest to porównywanie, ze ten już chodzi, a ten ma tyle samo lat i nie chodzi, ten mówi, a ten nie, masakra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
To się spróbuj nie włączać, jak masz takie kupkowe narady w tym samym pomieszczeniu, w którym siedzisz codziennie 8 h i próbujesz pracować. Próbuj się nie włączać, jak siedzisz biurko w biurko z kimś, kto ogląda zdjęcia niemowlaków na nk, a nad głową wisi mu 5 koleżanek. Jak chcą sobie robić konferencje na ten temat, niech się umówią po pracy - tylko o to mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
Jeśli Ci przeszkadzają w pracy to im to po prostu powiedz! Jezu, jak w moim pokoju kolega gada za głosno a ja rozmawiam z dostawcą to rzucam w niego butem i pokazuję, żeby był ciszej. I naprawdę w tym momencie mnie nie interesuje, czy on o kupkach gada czy o światowym kryzysie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie juz nic nie zdziwi
jak moja zawsze raczej normalna kolezanak napisala do mnie meila zwykle ciekawe rzeczy, fajnym jezykiem, jak w zaawansowanej ciazy - nic tylko o tym dziecku, inyhc dzieciach, dreczacyh je chorobach .. o nICZYM innym nie bylo wzmianki zjadlo jej mozg calkowicie teraz juz nie wiem co sie stanie, zdjecia beda z kazdej sekundy zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
Jasne, jak już pisałam ja również nam takie którym odwaliło i takie, którym nie . :) Tak, większośc rzeczy to są ułatwienia dla matek, oczywiście, ale to nie znaczy, że bez tych ułatwień dzieciom coś by się stało, czy matkom. Rozumiem też "powagę" kupki, ale na boga, nie wszyscy np. w pracy muszą tego słuchać. Ale tego o czym mówiła anoo - porównywania to już nie rozumiem zupełnie - każde dziecko rozwija się inaczej i konkurowanie o to, które szybcirj jest zwyklą głupotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firrranka
Moja teściowa tak, ma, że jakie by ziecko zobaczyła, w wieku 0-10 lat, to ale śliczne, ale słodkie, ale takie ale smakie - do wyrzygania. Nie wiem, czy ona tak ma, czy to taka poza. trochę mnie to wkurwia - ale niech sobie gada. Kiedyś pokazała mi zdjęcie dziecka jakiegoś pociotka i spytała, jak mi się podoba. Powiedziałam, jak uwazam - ze wygląda bardzo kwadratowo. Teść i szwagrowie zaczęli sie śmiać, teściow apewnie pomyslała, ze jestem jebnięta, ale mam to gdzieś. Kazdy ma prwo do wlasnego zdania :P Zajmij się swoją robotą i nie rozmyślaj nad tym, co inni myslą o twoim niemlaskaniu na widok niemowlaków. To wyłącznie twoja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkldskdmgmffggffgff
ja też się nie zachwycam bo boże dziecko to dziecko tylko rozumiem dla rodziców dziecko jest najcudowniejsze itp ale kurcze to nie znaczy że ja mam się nad nim zachwycac, a już najbardziej mnie wnerwia wrzucanie na nk zdjęć dzieci przez rodziców rozumiem jedno dwa zdjęcia ale nie 100 i podpisy kurna 2miesiące, dwa misiące i 3dni:o pierwszy ząbek, pierwsza wizyta na nocniku:o no w morde przegięcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a patrzcie na to:
Dzisiejsze tematy na macierzyńskim hehehe :P:P:P ''mama sussany Kochane! Mam delikatny problem. Moja 15 miesięczna córeczka od 2 tygodni biega po domu w majteczkach bo uczymy ją korzytania z nocniczka. No i jak zdjęliśmy tego pampersa to Mała odkryła nowe partie swojego ciała. No i przynajmniej kilka razy dziennie przyłapujemy ją jak grzebie sobie w cipci paluchem. Jak na to reagować? To normalne? Boję się, żeby sobie krzywdy nie zrobiła. '' :D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
Ja nwet lubię dzieci i owszem uśmiechnę się czasem jak widzę jakiegoś fajnego, małego człowieka, ale żeby stanie nad wózkiem/zdjęciem i miziuzianie o wszystkim...przesada. I naprawdę ciężko jest się kupić na własnej robocie, kiedy prakwycznie wszyscy w sali odprawiają jakieś dzikie zachwyty nad czyimśtam dzieckiem. Mam podobne doświadczenia co autorka wątku z roboty i upomnienie współpracowników owszem działa - na kilka godzin, a jak dobrze pójdzie to do następnego dnia. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
hahahahahaha ... powaliło mnie ... grzebie sobie w cipci paluchem :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat w sam raz dla pedofila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyryryryrrr
juz sie zaczyna pojazd muhahahah :DD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyłła82
Problem w tym, że te cholerne dzieci to świętość jakaś i jak wyskoczę z takim komentarzem, żeby się opanowały, to zaraz wyjdę na poje**aną zołzę, co się nie zachwyca nowym dzidziusiem Marysi! Nie mam szans wobec szwadronu matek, i tak mnie już traktują lekko protekcjonalnie "a kiedy się z Piotrkiem postaracie" albo komentarze takie jak ja forum "będziesz miała swoje, to zrozumiesz". Otóż kurna nie, nawet jak będę miała 1000 dzieci pewnie nie zrozumiem, jak można swoje rozmowy o kupkach i zbiorowe pienia nad zdjęciami na nk uważać za ważniejsze od wykonywania swoich obowiązków w miejscu pracy i totalnie olewać to, że ktoś może nie chce i nie musi tego słuchać! Nie zamierzam wojować z całym działem, a narady się niestety odbywają najczęściej w pobliżu, bo koło mnie siedzą te, co się najbardziej ekscytują potomkami wszystkich możliwych krewnych i znajomych, swoich oraz otoczenia (podniecanie się tygodniami zdjęciami niemowlaka byłej koleżanki z pracy to już trochę za dużo jak dla mnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calkowiiiiitą
wspolczuje ci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firrranka
Nie dus w sobie jakiejs złosci. Po pierwsze - wytłumacz sobie, ze to leniwe, plotkarskie baby, ktore pierdolą glupoty, a poza tym mozesz sobie pozwolić na komentarze "pół żartem-pół serio" :P Np. "a wstawiła zdjęcie kupy? ? jest już 'moja pierwsza zielona kupa' po 'moim pierwszym ząbku'?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitupitupitu
U...nie ryzykowałabym...a jak właśnie wstawiła zdjęcie kupy...???:):):) żartuję oczywiście, może to i jest jakiś pomysł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość firrranka
Nie ma to jak mały żartus :) Dużo lepiej, niż złosć i zapiekłosć, bo wtedy budzisz negatywne emocje i nawet trudno sie dziwić. Lepsza jest lekka ironia, no i zawsze mozna powiedzieć "no co ty się na zartach nie znasz?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×