Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sfrustrowany_miś

brak orgazmu u partnerki

Polecane posty

Gość sfrustrowany_miś

Witam, Sytuacja jest nieciekawa. Ale od początku... Jestem w związku z kobietą od około 8 miesięcy. Kochamy się bardzo, spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę, dużo rozmawiamy, planujemy przyszłość no i oczywiście uprawimy duuuużo sexu. W łóżku dużo się dzieje i z reguły trwa to od godziny do kilku, gdzie ja dochodzę kilka razy ona raz lub dwa i nie ograniczamy się. Jesteśmy ze sobą bardzo szczerzy więc brak orgazmu u mojej lubej na początku mnie nie przeraził i pomyślałem sobie: "spoko stary, poznasz jej ciało i umysł bardziej i będzie krzyczeć z rozkoszy"... tak było przez pierwszy, drugi, trzeci miesiąc. Teraz zbliża się 8 m-c naszego związku i dalej nic. Po prostu kiedy się kochamy ona zaczyna w pewnym momencie sama się pieści i wtedy dochodzi. Na nic moje wysiłki. Manualne, oralne nie zdają egzaminu, a o doprowadzeniu jej za pomocą tradycyjnej penetracji kutaskiem to mogę sobie tylko pomarzyć. I tak codziennie, kilka razy. Próbowałem już chyba wszystkiego, łącznie z gadżetami. Raz nawet skorzystałem z pigułek i wziąłem dwie. Całą(!) noc się wysilałem, pieściłem, czułe słówka, raz ostro raz powoli, wszystko, dosłownie wszystko i nic! Po prostu padła z wycieńczenia, ja następnego dnia też nie najlepiej się czułem! A orgazmu jak nie było tak nie ma. Często rozmawiamy na ten temat, ale zawsze kończy się to drobną sprzeczką. W ogóle dosyć często się kłócimy, nie jakieś przyziemne sprawy - głównie zazdrość. Nie wiem co ja mam zrobić. Już mi się pomysły kończą. Niby próbuje się pogodzić z tym faktem, ale zawsze odzywa się gdzieś tam w głębi duszy inny głos i mnie ta cała sytuacja nurtuje potwornie. Naprawdę się staram i się nie poddaję, i tak już prze 8 m-cy! Chcę dać jej rozkosz. Nie chcę aby udawała, ona też nie chce. Jesteśmy ze sobą szczerzy. Powiedziała mi, że orgazm poznała dopiero niedawno, bodajże 2 lata temu w wyniku masturbacji (teraz ma 28(!) lat, ja 32), że nigdy go nie miała z żadnym facetem, o pochwowym (o ile w ogóle taki istnieje) nie wspominając. Ech, takie sytuacje sprawiają że mi się jajka kurczą i zaczynam wątpić w swoją męskość :( Bardzo proszę o dojrzałe opinie w Pań lub Panów tej kwestii. Onanizatorom, nieletnim i zbokom podziękuję już teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zboczony nieletni onanizator
jesteś po prostu cienki bolek w te klocki. . . . . . . ........................................ nie dziękuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfd
wiesz moim zdaniem jesli sama Ci szczerze powiedziala ze orgazm poznala dosc niedawno i to przez masturbacje i nigdy z jakimkolwiek innym partnerem to nie masz sie co martwic o swoja meskosc.Po prostu ona tak ma.Wina nie tkwi w Tobie tylko bardziej w niej ale mozesz czekac az pewnego dnia sama to poczuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aperitiifff
niczym się nie martw... bo to jest normalnee.. ona się musi tego orgazmu nauczyć.. wy go już macie dane od natury.. ja współżyję już od 7 lat a orgazmu dzięki mężczyźnie nigdy nie miałam... pochwowego.. łechtaczkowy mam jak się ocieram łechtaczką o penisa w pozycji jakby na jeźdźca.. może powiedz jej, żeby sprobowałam..... ja się masturbuję od bardzo wczesnych lat i mi się wydaje, że to dlatego nie mam pochwowych orgazmów. więc nic się nie bój, będzie git

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo więc...
się nie martw...... mój mężczyzna również nie potrfai doprowadzic mnie do orgazmu pochwowego. O ile wiem czasami tak bywa, że partnerka nie osiąga orgazmu wyłącznie w wyniku penetracji. Ja muszę mieć jednocześnie pieszczoną łechtaczkę....trochę trwało zanim odważyłam się o tym powiedzieć, ale warto. Mam 29 lat i dopiero kilka miesięcy temu straciłam dziewictwo...nie było dla mnie przyjemne przyzyanie się do tego partnerowi...ale był bardzo delikatny. Piszesz, że szczerze ze sobą o wszystkim rozmaiwacie - to dobrze, bo ja bałam sie powiedziec przez pierwsze stosunki, że nie dochodzę w wyniku samej penetracji....dopiero kiedy mój partner powiedział, że kręci go kiedy kobieta pieści się dodatkowo również zaczęłam odczuwać przyejmność. Musisz byc cierpliwy...każda kobieta reaguje inaczej i przeżywa orgazm w wyniku innego rodzaju pieszczot. Trzymam za Was kciuki - bo widze, że jesteś dojrzałym emocjonalnie facetem - godnym zaufania. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli ona dochodzi do orgazmu sama zabawiając się to nie przejmuj sie Ona uczy sie orgazmu i z czasem przekaże ci sposób w jaki ty masz ją dotykać Takie są kobiety że orgazmu musza się uczyć nie jak my Ciesz się z tego że jest wobec ciebie szczera bo wiele kobiet jest tym skrepowana i ukrywa przed partnerem ten sposób zaspakajania się obawiając się jego reakcji Nie rób jej uwag z tego powodu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrustrowany_miś
Serdecznie dziękuję za rady. Ech, gdyby to było takie proste. Ona miała kilku (-nastu?) partnerów przede mną, ja też kilka partnerek. Jakiś czas temu mnie trochę uraziła, ponieważ powiedziała że jej były miał większego penisa. Widzę też jak sobie robi paluszkiem(ja wtedy pieszczę jej piersi) i zdaje sobie sprawę że ma fantazje i tylko w ten sposób dochodzi. Trochę mnie to martwi, czy ona wtedy nie myśli o innych facetach, penisach. Czuję się wtedy niemęsko, jakbym tylko do pieszczenie piersi był potrzebny, albo wcale nieprzydatny. Coś na zasadzie: "nie wysilaj się mały bo i tak nic nie zdziałasz". Wiem, że penisem to raczej z nią nie zawojuję, bo jak miała większe to pewnie jej było lepiej. Mój ma jakieś 14,5 cm. Trochę mnie to przygnębia. Wiem, że sex nie jest najważniejszy, ale chciałbym się sprawdzać w roli kochanka, nie tylko w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ...
Przywrociles mi wiare w prawdziwych facetow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry przyjaciel
Heh mialem podobna sytuacje, ale widze ze walczysz... pogratulowac. Ja po kilku miesiacach sie poddalem by stwierdzilem ze byla zimna kobieta. Pomimo ze stworzylem jej raj na ziemi, poczucie bezpieczenstwa, duza dwke szczerosci(taki juz jestem typ) Podobno 16% kobiet w ogole nie osiaga orgazmu. Dzialaj dalej kolego, moze tobie sie uda. Jeszcze raz - gratuluje wytrwalosci i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholamator
...za swe orgazmy jesteśmy sami odpowiedzialni....nic do tego naszym partnerom....tak naprawdę każdy robi dobrze sobie.....to jest tak właśnie..ja nie jestem odpowiedzialny za to że ona nie ma orgazmu... jeśli partner robi zarzut tz że maa problem ze swą seksualnością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeeeetam
"Wiem, że penisem to raczej z nią nie zawojuję, bo jak miała większe to pewnie jej było lepiej." Niekoniecznie. Ja miałam wcześniej partnera z dość dużym penisem i wcale nie było dobrze. Penetracja kojarzyła mi się tylko z bólem. Potem jakoś przywykłam, ale orgazmu pochwowego nie miewałam, wolałam pieścić się sama. Myślałam, że jestem po prostu takim "typem łechtaczkowym". Teraz jestem z mężczyzną, który mimo mniejszych rozmiarów potrafi dać mi takie orgazmy, a jakich mi się wcześniej nie śniło. Mam wrażenie, jakbym dzięki niemu poznawała swoje ciało na nowo, seks z nim jest nieziemski, wciąż odkrywam nowe doznania. Ale na to trzeba było trochę czasu i jego cierpliwości, bo moje przekonanie o braku orgazmu pochwowego skutecznie mnie blokowało. Podpisuję się rękami i nogami pod stwierdzeniem, że duży nie zawsze lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholamator
...to Ty sobie wzięłaś a nie on Tobie dał.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy autor tu zagląda
Ale odpowiem. Trochę to widzę tak jakby Ci na tym orgaźmie zależało, żeby "przypieczętować" Wasz związek... Nie tyle na tym żeby go przeżyła, ale jak gdyby chodziło o pewność, że jeśli przeżyje go dzięki Tobie to Cię nie zdradzi... Tymczasem nadgorliwością możesz zaszkodzić. To fajnie, że rozmawiacie o tym problemie, ale jeśli będziecie rozmawiać też o tym co w Waszym seksie dobre to od razu stanie się on czymś pozytywniejszym (czułość, zaufanie, "jednoczenie", magia uczuć i oddania to są rzeczy, które dla dziewczyny mogą być równoważne z orgazmem a skupiając wszystko na jednym stracisz i to co może uczynić Wasz związek wyjątkowym). Co do samego orgazmu to nie zgodzę się, że kobieta "musi się go nauczyć" raczej musi się nauczyć na niego sobie pozwolić. Jeśli umie się doprowadzić do orgazmu palcami to Ty też palcami powinieneś dać radę. Mogła by Ci pokazać jak (delikatnie i najlepiej z lubrykantem) ale do tego też trzeba zaufania do partnera. Bez obaw przed utratą zależności. No i kobieta też musi być nieco aktywna (np. ćwiczyć mięśnie kegla). Ktoś tu sugerował pozycję na jeźdźca. Ona jest dobra, bo wymaga decyzji od kobiety. Acha i nie przetestowuj na niej całego sekshopu. Może zapytaj o jej najskrytszą fantazję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×