Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samotna wkrótce

Zbieram sie do odejscia...

Polecane posty

Gość Samotna wkrótce
Chce zapomnieć Jego zapach. Musze zapomnieć. Nie chcę pamiętać Jego głosu, smiechu. Nie chce poznawać Jego kroków na klatce. Kiedy to wszystko zdołam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna wkrótce
Śmieszne jest to, że wiem że nigdy nie wrócę, a to boli... Żegnać się z kimś na zawsze, kiedy nie wyobrażasz sobie jakie będzie życie bez tej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna wkrótce
Obudził się. Chodź do łózka powiedział. Przecież siedzę tu mówię Ale mi Ciebie brakuje odpowiedział. Nie wierze. To tylko słowa i chwile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksafh;aa
jest tu kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba byc odwaznym
trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym podziwiam za odwage czasem rozstanie choc bolesne to jednak lepsze daj szanse sobie i jemu na nowe i lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksafh;aa
no wlasnie,trzeba wiedziec kiedy ze sceny zejsc niepokonanym.... ja tez zbieram sie do odejscia,wczoraj mialam ogromnie wazny egzamin ktory decydowal o mojej przyszlosci,bylam najlepsza nieskromnie mowiac..a on?....nie mial dla mnie czasu,wydzwanialam jak glupia,a dla niego wazniejszy byl samochod i inne sprawy przyziemne,nawet glupiego,symbolicznego kwiatka mi nie kupil..... drobiazgi,a jednak z nich sklada sie zycie....powoli,zaczynam zbierac sie do pozegnania i na zawsze chce zamknac za soba drzwi.musze..to juz 6 lat takiej matni,stania w martwym punkcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsahcdsuykdasfioydsaoysdsdvdww
też chcę odejść, odwage mam w sobie, ale pozostaje pytanie dokąd.Nie mam nic prócz miłości moich dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dweqq
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co dal4ej ?zebrałaś się
już do tego odejścia, czy dalej się zbierasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochana..
widzę, ze toksycznych związków jest więcej. ja w zasadzie nie jestem nawet w związku. on nawet nie chce, ale ja wciąz nie mogę dać mu spokoju. (my tworzylismy "zwiazek telefoniczny" przez kilka lat. wiem masakra) poznał dziewczynę, ja umierałam, kiedy brutalnie zerwał ze mną kontakt, bo zakochał się w niej. umierałam, byłam jak chodząca mumia, ale każdy miesiąc bez niego leczył. nagle odezwał się po 8 miesiącach. chyba tamtej nie kocha, tak mówi, choć nadal są niby razem. dzieli ich duza odległość. chciał się ze mną spotkać w zasadzie tylko w jednym celu. namawiał mnie kilka miesięcy. nie chciałam, uważałam to za poniżające, ale zgodziłam się. nic z tego nie wyszło. on ostatecznie ma w głowie tamtą, ale nie wiem, czy to jedyny powód. inny to pewnie taki, że mnie nie kocha. trudno się z nim porozumiec. teraz unika kontaktu, znów nie jestem mu potrzebna. niedługo jedzie do tamtej. być moze niedlugo z nią zerwie. ponoć jej nie kocha. ja muszę zamilczeć i to boli. boli, że cały czas mnie odtrąca i nie traktuje jak człowieka. jej chce zaoszczedzic łez, a moje wylane łzy są nieistotne. to niesprawiedliwe. muszę zapomnieć, ale jak. tyle lat go znam. jestem samotna i dlatego tak mi cięzko. ostatnio nawet o koleżanke coraz trudniej, bo wiekszosc ma rodziny, albo maja facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakaśtaka
Odejdź kobieto im dłużej w to brniesz tym gorzej. Na świecie są wartościowi ludzie - mężczyźni!!! Ktoś Cie doceni, pokocha będzie dobrym i czułym partnerem! Oczywiście kwestia czasu! Ale jak mi ktoś powiedział, jeśli teraz nie pocierpisz to później nie docenisz tego co masz!!! Głowa up:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja1973
Też muszę w końcu pogodzić się z tym że mnie nie kocha i że nic dla niego nie znaczę,codziennie uświadamiam sobie o tym coraz bardziej.Wszystko mnie w środku boli ale muszę zebrać siły i z tym skończyć tylko jak to zrobić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzien dobry :)
Dziewczyny proponuje posluchajcie sobie piosenki Kasi Kowalskiej pod tytulem : NIE MOW MI... Pierwsza powiedz mu - ODCHODZE Wyrzuc z mysli jego twarz Uwierz w siebie jeszcze raz Przestan winic sie ,na koniec Niech uslyszy co jest wart Na nim sie nie konczy swiat... Zapomniec kogos kogo siekocha jest bardzo trudno... Wrocic do zycia to nam zostalo Dziewczyny!!Zycie jest piekne i nie marnujmy go z jakimis poprancami,bo nie warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadine20_
ja właśnie wróciłam z kilkudniowej przeprowadzki. czuje się tym bardziej poniżona i pozbawiona poczucia własnej wartości im gorzej jest między nami od momentu ponownego zamieszkania. nawet nie dałam mu za sobą zatęsknić.... ale te dni kiedy było już jasne że się wyprowadzam, kiedy tak się starał, ponownie zamydliły mi oczy. patrze teraz na niego i nie mogę uwierzyć w to jak bardzo się zmienił. Przecież kiedyś nasze uczucie było tak silne że pokonaliśmy razem nie małe przeszkody, wszystko po to by być razem... a teraz mam wrażenie, że wręcz mu przeszkadzam. Ile dał mi powodów żeby go zostawić? nie sposób zliczyć. Jestem bardzo młoda, dużo w życiu przeszłam, a jestem tak naiwna, że czasami to mi siebie szkoda. boje się tylko jednego, tak jak autorka postu, że w końcu strace zmysły, znosząc wiecznie upokorzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la madame
Jestem z gosciem od paru lat,raz jest dobrze raz jest źle. Życie na huśtawce. Potrafi robic awanture o głupote,spowodować fontanne łez i to że tracę cząstkę siebie tej zakochanej dziewczynyz przed paru lat. Zbieram sie nieudolnie do odejscia,słabo mi to idzie. Pewnie powiecie,ze nie mam honoru,i nie szanuje siebie.Dobre rady heh. Ale problem tkwi w tym ze go kocham kocham tego idiote który rani próbuje odejsc ale jak widze jego uśmiechnięte błękitne oczy nie potrafie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja1973
A może jednak kocha???? żeby tylko zaczął mi to okazywać :-( ehhhh głupie to życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadine20_
wiem co czujesz:( najgorsze jest to że jak się odchodzi to pamięta się tylko te dobre chwile, nagle te wszystkie złe jakby nie istaniały, dlatego wróciłam i to był mój błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzien dobry :)
Dziewczyny dwa razy nie wchodzi sie do tej samej rzeki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja1973
Jak znaleźć siłę żeby odjeść???? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilu 84
zastanów sie nad tym jak wyobrażasz sobie z nim życie zamknij oczy... czy jesteś z nim TOTALNIE SZCZESLIWA czy ciągle SIEDZISZ I PŁACZESZ? Odpowiedz sobie na to pytanie bo jeśli ciągle płaczesz to z tej mąki chleba nie będzie. Nie ma co sie męczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna******- zaraz spadam do roboty ale dodam ze tak to bywa, i zycie niestety mamy jedno, nabier znowu wiatru w skrzydla kwiatuszku, poczuj jak serce bije szybciej, do osoby moze tej jedynej nowej przy ktorej sie budzisz i juz jestes szczesliwa dla ktorej chcesz zrobic wszystko aby zobaczyc usmiech na twarzy, dla ktorej chcesz zyc i rozkwitac patrzac na radosc ,na i ukojenie w sercu twym aby on dawal sile tobie i natchnienie , przemysl me slowa do niczego nienamawiam ale pamietaj zycie jedno mamy! Pozdrawiam. Pa🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna wkrótce
Witam dziewczyny. Zdziwiło mnie i ucieszyło, ze nie tylko ja sama tkwię w matni, którą sobie sama funduje. Jest nas więcej co znaczy, ze nie tylko ja słaba i nijaka, więc trochę mi lepiej. Czy się zebrałam? Nie wiem, myślę, że tak. Czy On o tym wie, myślę, że nie. Dlaczego nie? Bo nadal mieszkamy razem, śpimy razem, jemy razem. Prawie tak jakbyśmy się kochali... Ja poczyniłam ogromne kroki. Jakie? Więc; Przestałam udawać, że nasz związek to sielanka. Nie umiem nikomu płakać w rękaw, ale obwieściłam rodzinie i najbliższym znajomym, ze wszystko się pierdoli, że prawdopodobnie braknie mi sił. Obwieściłam to samo Jemu. Powiedziałam, że jest mi źle, a zasługuje na szczęście, że dłużej nie będę o nie walczyć, że zbieram się do odejścia. Koniec rozmowy. Nie czekałam na zapewnienia, przeprosiny. Zakomunikowałam. Nie wiem co On myśli teraz, nie chcę z nim o tym rozmawiać, za dużo rozmów było. Oczywiście się zmienił, ale tym mnie nie przekonał. Czy myśli, że tym załatwił sprawę? Pewnie tak... Zrobiłam przemeblowanie w głowie, pogodziłam się z myślą o rozstaniu tak jak człowiek godzi się ze swą chorobą. Musi żyć dalej... Nie wikłam Go w nowe sprawy, by jak najmniej nas łączyło, wszystko robię z perspektywy osoby samotnej... Nie jest w moim centrum, zszedł na peryferie... W moim życiu przyszły zmiany ( chyba zafundowały mi je aniołki ) Zmieniam, pracę, otwieram swój biznesik o którym marzyłam od dziecka, będę wreszcie robić to co lubię :) Nie mam już tyle czasu , ani ochoty rozczulać się nad brakiem miłości. Mam 34 lata, chcę być jeszcze szczęsliwa, póki mam czas... A On albo będzie częścią mojego szczęścia, albo będzie nikim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna wkrótce
Marzę o tym, żeby był częścią mojego szczęscia. Ciągle tego chcę. Ale zrozumiałam, że nie można mieć wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna wkrótce
Bo jak nie można kochać kogoś, kto za każdym razem powtarza: zapnij pasy, gdy wyruszam w drogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×