Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna 27

nie oswiadczyl sie po 4 latach wiec zerwalam

Polecane posty

Gość taka jedna 27
gosialicious napisze Ci jeszcze jedno. Nie bede z Toba wchodzic w dyskusje i probowac zniemic Twoje zdanie, bo ja bylam taka sama jak ja i nikt nie byl w stanie mi nic przetlumaczyc ;) Ja wieku 20 i 20kilku lat wszystkim-rodzicom, kolezankom, rodzinie blizsze i dalszej powtarzalam ze ja slubu nie chce, bo po co mi papier, ze jak nie potrzebuje itd, mowilam to co Ty mowiesz teraz. I sobie moja kochana wykrakalam... teraz bardzo bym chciala ale slubu nie bedzie. Nie zycze Ci tego samego. Bo niestety to kobieta traci na tym, ze zyje w konkubinacie. To kobieta z wiekiem traci szanse na poznanie kogos kto ja bedzie chcial poslubic. A kochajacy facet to rozumie i nie bedzie wykorzystywal, nie bedzie 'jadl i mial' ciastko, bo ja po prostu bardzo kocha. No chyba ze sie trafi na kogis takiego jak ja :( Pozdrawiam x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim gratuluję ODWAGI, autorko i podobne dziewczyny. Trzeba mieć odwagę zeby po 4 latach zerwać związek, a nie ciągnąć tego pod fałszywymi hasłami, może dojrzeje, niepowinnam go naciskać, bo to znaczy że go nie kocham, a w ogóle po co papierek. Bzdury! Pragnienie małżeństwa nie jest żadną desperacją. Ale natomiast jest nią tkwienie latami w konkubinacie, bo za tym zwylke się kryje lęk przed samotnością, brak odwagi na postawienie jasno sprawy, zwykłe tchórzostwo. Te kobiety wiedzą. WIEDZĄ, że on powie nie i co one zrobią? Zostaną same? Powiem Wam tylko, ze jak się zamyka pewne sprawy za sobą, ostatecznie, to się b. szybko zjawia w zyciu to, na co się czeka. Trzeba się tylko oderwać od myśli, ze to ten Jedyny. Jak ten jedyny nie widzi przyszłości tak jak my, to znaczy że to nie ten Jedyny. Życzę wytrwania w decyzji. Trudno będzie. Facet ma wiele do stracenia - wygodny związek bez zobowiązań. Bedzie o tę wygode walczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za brednie .........
gosialicious natomiast tu masz racje tu sie z Toba clakowicie zgodze ze to czesto duzy blad wspolne mieszkanie bez uprzednich zareczyn i ustalonej daty slubu i takie kobiety w sumie same sobie sa winne daja facetowi na tac cos co poeinien miec po slubie czy przynajmniej deklracaji i konkretyzacji swoich planow co do zwiazku Potem facetowi jest wygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna 27 - uważam, że chcesz wymusić na swoim facecie oświadczyny i ślub. ok. masz prawo. tak jak i on ma prawo żyć z Tobą i w długoletnim związku bez ślubu. coś w tym jest, że po ślubie trudniej się rozstać. bo niewielu przyzna się do błędu i powie, że zmarnował pieniądze, czas itd. ciągle słyszę od znajomych - nie żeń się. nie powiedziałem, że tego nie chcę. marzy mi się cichy, szybki ślub w Las Vegas, a nie szopka na 200 osób z czego znał będę 20 a reszta jak dla mnie będzie tam na krzywy ryj. róbcie ze swoim życiem co chcecie, ale nie piszcie mi jak autorka, o zerwaniu bo WSZYSCY DOOKOŁA SIĘ ŻENIĄ, WYCHODZĄ ZA MĄŻ. bzdura!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzałakobieta123
ja nie odebrałam tego tak, że autorka zrywa bo wszyscy dookoła sie żenią o on sie nie oświadcza. Uwazam że 4 lata to bardzo długi czas i jesli przez ten czas on nie jest pewny czy to właśnie z nia chce spedzić reszte zycia to co może sie zmienić za 1-2 lata? przeciez juz lepiej sie nie poznają bo znaja sie bardzo dobrze. to że inni sie żenią tylko utwierdza w przekonaniu autorke że jak ktos wie czego chce nie zwleka a jej "narzeczony" widocznie sam jeszcze nie wie czego (lub kogo) chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 27
agent ja nic na nim nie wymuszam, nie ma lez, szopki, ja po prostu odeszlam. Czy to jest wymuszanie? Mi tez nie marzy sie wesele na iles tam osob, tylko cos, malego, skoromnego a potem cudowna podroz poslubna. Nie pisze ze wszyscy sie zenia, ale ogromna wiekszosc ludzi tak wiec maja ku temu jakies powody..bo chyba warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe, wiecie, bo zauważam pewną prawidłowość. Jeśli ktoś nie żeni sie "wtedy, co wszyscy dookoła", to z reguły w ogóle sie nie żeni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna 27 - odeszłaś, ale wydaje mi się, że podswiadomie liczysz na ten ślub. że on się oświadczy, a Ty się zgodzisz. ale w tych oświadczynach nie będzie nic szczerego. nie będzie jego. masz swój rozum dla Ciebie za długo ok. dla mnie nie. chciałbym przejść kryzys w związku i chciałbym sie przekonać czy mam siły walczyć o moją partnerkę? czy ona ma siły i chęci walczyć o związek ze mną? czy nie poleci na pierwszą imprezę, nie narąbie się, a później nie wróci i nie założy tematu na kafe- "co ja zrobiłam. mamy kryzys, a ja się nawaliłam i zdradziłam" ;) nie wiem co przeżyliście razem. ale dla mnie stojącego z boku to Ty uginasz się pod presją i żądasz ślubu. w każdym razie powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agent_provocateur ...według Ciebie jak długo powinien trwać związek, zebyś się mógł o tym co piszesz przekonać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za brednie .........
agent_provocateur chciałbym przejść kryzys w związku i chciałbym sie przekonać czy mam siły walczyć o moją partnerkę to mnie rozwalilo facte jak ty nie jestes pewien kobiety tylko musisz ja sprawdzac w kryzysie i rozniez siebie musisz sprawdzic czy bdziesz o nia wlaczyl to zadna milosc i dojrzalosc z Twojej stron absolutnie zadna ktos jak kocha to wie ze bezwgledu a wszyskto bedzie walczyl 4 lata to juz bardzo duzo zwlaszca ze oni se soba mieszkali my po pol roku wiedzielismy ze chcemy wziasc slub po pol roku od tego byly zareczyny a po 2 latach od poznania slub i wiesz szczreze to juz po podjeciu decyzji ze wezniemy slub dopiero dosiegl nas kryzys ale podjemujac decyzje o slubie nie mielismy watpliwosci ze bedziemy walczyc i zwyciezymy cokolwiek by sie nie stalo i faktycznie to my pokonalismy kryzys a nie kryzys nas i koplabyjm w dupe faceta ktory musialby mnie sprawdzac albo powiedzialby ze zdeklaruje sie jak sam siebie sprawdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja gratuluję odwagi by
uciec od toksycznego faceta, który nie ma dość odwagi, bo spełnić swoje obietnice o ślubie kiedyś tam. z tej mąki chleba nie upieczecie chyba że on dojrzeje w w trybie natychmiastowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opisuję Ci jak to wygląda z męskiego punktu widzenia. wiem po sobie i znajomych. w ciągu ostatniego roku, były 4 śluby wsród moich znajomych. 1 zrobił bo chciał i jemu chyba bardziej zależało na tym niż dziewczynie. a kobiete ma fajną. 3 były na zasadzie "nic mnie lepszego nie spotka" 4-5 lat razem. "bo ona chce" 10 lat razem i 5 lat razem. wiem to od facetów. jeśli twój facet nie oświadczył Ci się. to może on nie czuł tego co Ty. w sumie chętnie bym się dowiedział jak to dalej się potoczy. za miesiąc dwa, czy nadal będziesz będziesz singlem, czy już narzeczoną? ;) mi się wydaje, że narzeczoną. skoro już dzwoni. to chyba dotarło do niego co stracił. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 27
ja juz nie licze na zaden slub. Jestem zbyt dumna zeby wrocic do niego, wiem ze tego nigdy nie zrobie i on tez to wie. Zawsze taka bylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"bo kazdy facet po kilku tyg moze mi powiedziec, ze mnie kocha a to jest jakis dowod milosci" - czegoś nie rozumiem. Nikt, kto jest przy zdrowym umyśle, po kilku tygodniach NIE POWIE, ŻE KOCHA! Nie te czasy, nie ta wartościowość! Poza tym chyba tylko jedynie desperat/desperatka uwierzy w takie wyznanie. Zakochanie to nie jest kochanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koralowa agent_provocateur ...według Ciebie jak długo powinien trwać związek, zebyś się mógł o tym co piszesz przekonać? ==== nie wiem. wszystko zależy od stażu związku. od tego czy mieszkasz razem czy osobno. chodzi mi o to, żeby przetrwać ten pierwszy kryzys. nudę, rutynę związku. kryzys który pojawia się po dwóch, trzech latach bycia razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 27
agent my bylismy razem 4 lata, duzo razem przezylismy, kryzys tez mielismy za soba i wydawalo mi sie ze bylismy dla siebie stworzeni. Najwyrazniej sie mylilam.. czy wg Ciebie jeszcze dluzej powinnam czekac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam to samo
wiem, że to brzydko zabrzmi (egoistycznie, sadystycznie itp.), ale powiedziałm mu, że jedyma szansa na to, by mnie odzyskał to pokazanie kwita o zarezerowwanym terminie ślubu... po 7 latach w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za brednie ......... - po pierwsze słońce, to masz za krótką nózie, a ja za wysoko tyłek, żebyś mnie tam dosięgła. mam różne doświadczenia z kobietami i wyciągam z tego wnioski. tak jak z obserwacji związków innych osób. nie mam zamiaru o tym z Tobą rozmawiać. mam swoje zdanie. kolega do tej pory pluje sobie w brodę, że brał ślub po roku. kiedy był jeszcze w tym euforycznym stanie. widzę, że ty masz parcie i cisnienie wielkie na ślub i weselicho. ok Twoja sprawa. ja muszę przeżyć swoje z moją partnerką, żeby paść na kolano. mam zamiar zrobić to raz. na błąd nie ma u mnie miejsca. a żona ma być moją koleżanką, kochanką, przyjacielem. postepuję w myśl zasady - prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie. dlatego chcę przeżyć tę "biedę" z partnerką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23...................
Gosialicious a gdzie ja Cię nazwałam niedojrzałym dzieckiem? Napisałam, że różni nas dojrzałość. Też jestem młoda i wiem, że nie od wieku do zależy. Ale nie stosuje tego typu określeń od których Ty stajesz się tutaj ekspertem. Nie wszystko jest w życiu czarne albo białe. Na każdą sprawę trzeba popatrzeć indywidualnie, bo pozory mylą. Nie możesz oceniać innych swoją miarą tylko dlatego, że tak Ci się wydaje. A co jeśli Ty się mylisz? Trzeba brać pod uwagę wszystkie ewentualności. A czy stwierdzenie, że zostaniemy zdradzone, mężczyźni zdradzają itp. (w domyśle większość jak nie wszyscy) nie jest złą opinią o mężczyznach? Rozumiem, że Ty traktujesz to jako komplement. Niech będzie. Tylko jak patrzę po znajomych, bliższych i dalszych jak na ironię losu więcej zdradza kobiet. Oczywiście nie wysnuwam w związku z tym tezy, że kobiety zdradzają częściej. Po prostu ludzie zdradzają i nie etykietowałabym tak pochopnie ludzi jak Ty to robisz. Osobiście wymuszanie ślubu uważam za rzecz nierozważną, ponieważ aby małżeństwo przetrwało oboje powinny wykazywać silną wolę stworzenia dobrego małżeństwa. Jeżeli tylko jedna strona chce się starać, to chociażby na rzęsach stanęła nic nie zmieni. Może co najważniejsze skrzywdzić się, gdy już po ślubie okaże się, że dwoje ludzi czuje do siebie tylko żal. Za zmarnowany czas i pieniądze oraz całą tę szopkę, która szopką jest jeśli nie ma dla dwojga odpowiedniego znaczenia. Jednak desperacji nie widzę w tym, że kobieta, będąca w związku dłuższy czas pragnie założyć rodzinę. Jeżeli ceni te wartości, kocha, jest pewna swoich pragnień to ma prawo o nich otwarcie powiedzieć. Ale druga strona ma prawo odmówić. I lepiej aby była uczciwa i powiedziała o tym jak najwcześniej, by potem nie kłamać i nie zwodzić kogoś tylko ze względu źle pojęcie uczucie litości i wygody. Przecież sytuacja może być odwrotna, to mężczyzna dojrzeje do związku, kocha, chce założyć rodzinę a kobieta odrzuca oświadczyny, bo właściwie w związku jest tylko poczekalnią i nie żywi ona ani chęci zawarcia związku małżeńskiego ani stworzenia formalnie czy nieformalnie rodziny. Nie z nim w każdym razie. Desperacją jest gdy ktoś chce ślubu dla samej sukni, nieważne z kim, byle na bogato. Jednak takie rzeczy zazwyczaj rozwiązują się po latach same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 27
ja mialam to samo i bardzo dobrze, bo ile mozna czekac, sugerowac, zastanawiac sie, pytac? Ile mozna sluchac ze juz niedlugo, ze najwazniejsze ze sie kochamy. Jak dlugo mozna czuc tej bol w srodku az cale uczucie sie wypali az sie tak oddalisz ze juz nie bedzie powrotu? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna 27 - myślałem, że chcesz ślubu, bo "wszyscy dookoła się żenią" nie wiem. nie pytaj mnie. nie byłem Twoim facetem. nie wiem, co przeszliście. masz prawo do ślubu, tak jak i on do takiego życia jakie miał. prawda? nie oceniam Cię. nie zrozumieliśmy się. może ja nie zrozumiałem. ale miłości nie mierzy się czasem. 4 czy 10 lat. to trzeba poczuć. życie pisze różne scenariusze. może za pół roku ja, może Ty będziesz brała cichy ślub, gdzieś w małym kościółku w Lotaryngii. powodzenia w Polsce. nie będzie łatwo się przestawić. ;) pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyj abyło żyło sie najlepiej
ja się mu nie dziwię, ma wszystko przed ślubem, więc po co zmieniać ten stan rzeczy? jest mu dobrze, jak mu się nie śpieszy to znaczy że lubi sobie z tobą pomieszkać, poseksić i tyle, życie na kocią łapę jest modne. Jetem pewna, że jak zaczniesz naciskać na niego, odejdzie od Ciebie, bo postawnowi że jednak nie jesteś wybranką i znajdzie inna i po roku bycia z inną oświadczy się :):):) a Ty stracisz czas na poznawanie kogoś chyba że zastosujesz sie do tego co napisałam. To już jest norma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 27
agent, nikt tu nie rozmawia o rocznych zwiazkach. te o ktorych piszemy sa 4-7 letnie. Chyba roznica jest oczywista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojrzałakobieta123
wg mnie jesli się nie "poczuło" przez 4 lata to juz sie nie poczuje. 4 lata to kawał czasu. tak jak napisałam mój mąz wiedział od razu że to ja jestem ta jedyną, przebąkiwał cos o slubie 2-3 miesiace po poznaniu a równo rok po poznaniu wzielismy ślub. Tylko my i swiadkowie. Jesli ktos wykreca sie brakiem pieniedzy to podaje cenę: niecałe 100 zł kosztuje slub. jak facet wynajduje różne przeszkody to sa to tylko WYKRĘTy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za brednie .........
agent_provocateur co za bdzury ze ja mam parcei na slub podjelismy te dezycje wspolbnie bo chcielismy jestesmy po slubie 5 lat i zadne z nas decyzji nie zaluje i ja i on mielismy wieloletnie doswiadczenie w zwiazkach dlatego szybko podjelismy decyzje bo juz wiedzialismy czego chcemy czego oczkeujemy i widzielismy czego sie mozmey po slubie spodziewac ja mam parcei na slub bozesz rozbawiles mnie niesamowicie facet mis ie oswiadczyl ja wiedzialam ze to ten to przyjelam i ty nazywasz to parceim tak?? i weseliska nie bylo bo to ja niechcialam chociaz meza yrzeba bylo troche przekonywac ze skormna intymna uroczystosc jest bardziej ospowiednia od jakis wielkich bali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie "przekonywanie się" może trwac latami. I facet może nigdy sie nie przekonać dostatecznie. W końcu kto wie, moze Cię kobieta rzucić na starość - więc co, zestarzejesz się z nią żeby się przekonać, czy nie rzuci Cię na starość, jak już będziesz niedołężny.... A przykłady Twoich znajomych tylko potwierdzają to o czym tu piszemy - tamte kobiety nie miały dośc odwagi by zerwać wczesniej. I oto co je spotkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 27
aby zylo sie jak najlepiej ja rozumiem ze mogl miec ku temu rozne powody i nie czuje zalu, nie mozna sie na kogos gniewac ze nie kochal mnie wystarczajaco mocno. Ale po co mi codziennie mowil jak bardzo mnie kocha, ze swiata poza mna nie widzi, ze chce sie codziennie ze mna budzic, ze chce byc zawsze ze mna?? Po co?? Nie wiem o co w tym wszytskim chodzi. Jest cudownym partenerem, czulym, kochanym, codzinnie mi mowil jak bardzo mu sie podobal, innych kobiet nawet nie zauwazal, jak lezalam 2 miesiace ze zlamana noga to troszczyl sie o mnie jak nikt wczesniej, martwil si eo mnie jak o dziecko...o co w tym chodzi? Mowil i dawal sygnaly ze kocha a jednak czegos sie wystraszyl, a moze nie chcial zrezygnowac z wygodnego ukladu? ehhhh, zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za brednie .........
agent_provocateur tzn mialam na mysli ze wiedzielismy czego mozmey sie podziweac nie tyle po lsubie ile po osobie o konkrentym charakterze stylu bycia pogladach itd pozatym ten rok do zareczyn przerzylismy bardzo intensywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp.....
Zgadzam się z wypowiedziami osób popierających autorkę. Ktos mądrze napisał że slub jest dowodem na to że myslimy o partnerze naprawde powaznie i chcemy z nim przezyc reszte życia - mądre słowa. Tez tak uważam. Jesli ktos nie ma wątpliwości to nie boi się ślubu. Często pary mieszkajace ze soba wiele lat bez slubu rozstają sie a potem bardzo szybko biora slub z nowym partnerem. Coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyj dla siebie nie dla innych
taka jedna 27 wałkujesz ciągle i to samo, mógł znudzić się i stwierdzić że nie chce z Tobą być, nie Ty pierwsza i nie ostatnia w takiej sytuacji, czasami tak mamy, ze chcemy odmiany, mówimy fajnie było ale jeszcze poczekam może znajdę coś lepszego,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×